x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Powtórzyłam sobie ów seans, żeby z czystym sumieniem zagłosować.
I tak, nadal jestem wielką fanką tej produkcji.
I nie chodzi mi tu o to, że ów romans „ma ręce i nogi”
I że ma właściwe, naturalniejsze niż zwykle tempo rozwoju relacji
Ani o balans postaci, męskich, żeńskich, dorosłych i niedorosłych.
Ani nawet nie o to że dramy są nieprzedramatyzowane, tylko te zwyczajnie ludzkie.
Bo według mnie mają one właśnie – wymiar ludzki.
Bo nikt tu kliknij: ukryte nie rozdziera szat i nie odbiera sobie życia, ale też nikt tutaj nie udaje – że nie boli go pęknięte serce.
Fajnie też pokazują jak czas koi wnętrze, kliknij: ukryte jeżeli pozwoli mu się – nadpisać to co już minęło.
Dla mnie cały ten seans – to podróż sentymentalna, w dodatku dosyć osobista.
A takich anime nie spotykam zbyt często.
I choć nie wiem czy jednoczesne czytanie mangi nie wpływa na mój odbiór, to jednak tak, z czystym sumieniem mogę zagłosować na Yamadę,
a właściwie to na Akanecci i resztę.
Zaczynam myśleć, że się starzeję – zawsze anime z takiego gatunku nudziły mnie niemiłosiernie, a tu kolejny raz bardzo przyjemnie się zaskoczyłam c: Historia jest właściwie bardzo prosta, ale dla mnie główna para która nie irytuje w żaden sposób i brak problemów wrzucanych na siłę (a z tym takie serie mi się kojarzą) to same plusy. No i doceniam zakończenie, które samo w sobie jest już dość satysfakcjonujące, ale mnie i tak zachęciło do sięgnięcia po mangę.
Bez zalogowania
31.12.2023 03:11
Mnie też seria zachęciła do sięgnięcia po mangę.
Anime bardzo polubiłam za sensownie i dość naturalnie poprowadzony wątek romansu, chociaż przyznam, że za pierwszym razem moja uwaga bardziej skupiła się na Akane (przyjemna, i dla mnie to sympatyczna postać żeńska) oraz jedynej postaci yandere jaką aż tak lubię czyli Ruri‑hime.
Ostatecznie nawet gothic lolitę polubiłam.
Natomiast sam Yamada był dla mnie wtedy – w pewien sposób nieczytelny.
Dopiero powtórny seans i spojrzenie z perspektywy czasu pozwoliły mi go bardziej rozgryźć kliknij: ukryte i rozgryźć fakt, czemu nie zakochał się w swojej koleżance, skoro tyle ich łączyło, wspólne pasje, oraz przyjaźń.
Według mnie, na podstawie ich wspólnych scen, a zwłaszcza sceny końcowej po napisach w 12 odcinku, (tej kiedy się spotykają na randkę) – widać jak bardzo są do siebie podobni. To by im po prostu nie wypaliło, bo byli podobni do siebie w tym zakresie, który jest dla nich problematyczny. Plus niewielka szansa rozwoju, a może nawet stagnacja.
Natomiast przy Akane Yamada mógł się bardziej zrelaksować, otworzyć na innych i na inne aspekty życia. Szczególnie w mandze to widać,
ale nawet w serii też, przecież Ruri‑hime na starcie mówi do Yamady wprost:
Przydałaby Ci się taka dziewczyna, jak Akanecci, taka z sercem na dłoni
A
Saarverok
27.06.2023 01:03
W sumie spoko. Inny sposób prowadzenia fabuły, bardziej kobiecy jak to jedna z koleżanek wspomniała, ale nie zmienia to faktu, że obejrzałem do końca :) A propos prowadzenia fabuły, to przypomniało mi się pewne anime, o takiej typiarce, co starała się zostać artystką chyba w renesansowej Wenecji czy czymś podobnym, teraz nawet nie pamiętam tytułu. Ale był tam jeden odcinek, gdzie ktoś zwrócił uwagę na narysowane przez nią dłonie, że są narysowane delikatniej niż te rysowane przez mężczyzn. I w zasadzie cały vibe tutaj jest bardzo podobny, jakby ktoś to wszystko delikatniej musnął, co akurat dla mnie jest na plus. Takie porządne 8/10 z mojej strony.
Anonimowa
25.06.2023 16:18 Dobra adaptacja i nie tylko, dlatego aż 9/10
Serial już za mną, manga wcześniej przeczytana, niż obejrzana została seria,
więc mogłam na bieżąco przyglądać się adaptacji, mając świeżo w pamięci kadry mangowe.
I jestem więcej niż zadowolona.
Nawet, jeżeli nie wszystkie odcinki zrobiły na mnie aź tak dobre wrażenie, jak dwa pierwsze epizody,
to niezłe zaadaptowanie pierwszych 40 rozdziałów podciąga moją ocenę o conajmniej punkt.
Nadal jest to też dla mnie pozytywna, a do tego realistyczna i momentami ciepła opowieść o młodych ludziach u progu dojrzałości.
I o uczuciach, które nie wybuchają jak sztuczne fajerwerki, ale zjawiają się w sposób swobodny i naturalny.
Gdybym nie czytała mangi
pewnie wahałabym się między 7 a 8/10,
aczkolwiek brak irytujących mnie postaci
pewnie by przeważył moją ocenę w kierunku 8/10.
Jednym zdaniem – polecam wielbicielom lekkich serii obyczajowych, albo nieprzesadzonych romansów :)
Marta001
25.06.2023 20:39 Re: Dobra adaptacja i nie tylko, dlatego aż 9/10
U mnie również obejrzane, chociaż ja daję 8/10. Przyjemna, niezobowiązująca seria. Cieszę się, że bazowali w jakimś stopniu na mandze, bo to zawsze pomaga utrzymać formę.
Anonimowa
26.06.2023 01:56 Re: Dobra adaptacja i nie tylko, dlatego aż 9/10
No właśnie bardzo ładnie zekranizowano według mnie mangę, miejscami panel w panel, ale z dodatkiem własnych środków stylistycznych i ujednoliconego wizerunku Yamady :) :)
Dopiero w ostatnim odcinku widać mangowe przebitki, gdy w oryginale twarz Yamady czasami wydawała mi się jakby… różna trochę xd
Podobał mi się dobór seiyuu, paleta barwna (choć oryginał to pierwsza cz‑b manga, w której brak koloru dawał mi pole do własnego uzupełniania :)
Może Pan Kamota był nieeeco przesadzony, parę detali moooże bym zmieniła, ale ogólnie jest wierna pierwowzorowi, dopełniająca, i nawet momentami twórcza, ale w taki sposób, że nie tworzy żadnego dystansu od mangi, a to już dla mnie naprawdę duży plus :)
To za tak dobrą dla mnie adaptację musiałam dodać punkt xd
To dalej przyjemna historia, ale trochę mnie martwi powolność w rozwoju bohaterów. No ale trudno się mówi.
Bez zalogowania
9.06.2023 10:17 Re: Po 10 odcinku
To jest właśnie te pierwsze 40 chapterów. Ciekawa jestem na ile sensownie uda im się domknąć pierwszy sezon. Na razie idzie mniej wiecej równolegle do mangi i dość wiernie adaptują.
Z drugiej strony Kaguya też w pierwszym sezonie niemal wcale nie szła do przodu i dopiero ostatni odcinek, czy dwa.
Doczytasz potem mangę i się wyrówna :)
Dzięki za polecajkę!
Może się skuszę – zobaczymy ;)
Na razie jestem po 11 odcinku i to jedna z tych bardziej uroczych historii.
A
Bez zalogowania
15.05.2023 02:09 Rekord chibi
Takiego chibi jak zrobili kliknij: ukryte śpiącej Akane to jeszcze nie widziałam ;)
Zupełnie jakby to był ludzik z lego, albo żółty nauczyciel‑kosmita (takie bardzo luźne skojarzenie.) Szczególnie w tym drugim ujęciu przegięli zdrowo ;p
Piłka z prostokątnym otworem gębowym :p
Ale za to niektóre sceny bardzo na plus zaadaptowali.
Saarverok
16.05.2023 23:12 Re: Rekord chibi
Dla mnie to był właśnie mocny kontrast między tym, jak początkowo Yamada postrzegał ogólnie śpiącą po jedzeniu dziewczynę, a potem jak widział coraz bardziej szczegółowo bo to była Akane. Jest w tym pewna fascynacja i akurat uważam, że fajnie to pokazali.
Bez zalogowania
23.05.2023 18:59 Re: Rekord chibi
Fascynację owszem, fajnie pokazali, ale to zrobienie z głowy Akane trójwymiarowej piłki, czy raczej Packmana mnie wizualnie poraziło ;) Na szczęście tylko to :)
9golnie zazwyczaj lubię chibi. Zwłaszcza w komediach. No ale to było dla mnie przegięcie. W mandze dużo bardziej mi się ta scena podobała. Jakby twórcy mają trochę problem z pokazaniem, że Akane jest miła, radosna i urocza. I jej mimika czasami leży w stosunku do oryginału. Tam po prostu wyraźnie 2idac kliknij: ukryte czym ona ujęła Yamadę,a w serii jest 5o mniej uchwytne, jakby po prostu bez powodu się zakochał, bo mu się dziewczyna w mankiet wypłakała.
No i tłumaczenie typu „nieosiągalna nagroda” .. W oryginale jest, że jest dla niego niczym kwiat na szczycie góry. To a propos 8ego odcinka ;l
Saarverok
23.05.2023 23:52 Re: Rekord chibi
Well, jak nie wiadomo o co chodzi… (: to tną gdzie popadnie, a potem mamy kolorowe figurki bohaterów bez twarzy i z dziwnymi animacjami. Rzadko kiedy anime nadąża za mangą, do dzisiaj jest mi przykro, co zrobili z pierwszymi chapterami Shield Hero, gdzie zostało świetnie pokazana relacja Rapthalii i Naofumiego i to, jak bardzo został w swojej psychice skrzywdzony. Niestety, ostatnio wolny czas raczej miewam niż posiadam i pewnie sporo tytułów mi przepadnie, bo w przypadku Yamady jak i wielu innych obejrzanych przeze mnie romcomów raczej jestem odrzucony niż zachęcony do sięgnięcia po materiał źródłowy.
Bez zalogowania
24.05.2023 09:38 Re: Rekord chibi
Mnie manga wciągnęła, oczywiscie przeczytana na raz, a nie po kawałku. Jeżeli chodzi o adaptację, to prawie niczego tu nie tną, czasami coś dadzą od siebie jak ujęcie w jedno historii przeszłości Runy. Pod tym względem jest bardzo dobrze. Moim zdaniem.
Tutaj nawet poprawili pewne wizualne elementy. Np wygląd twarzy Yamady jest ujednolicony, bo w mandze choć powiedzmy, że ładnie rysowane, to czasami miałam wrażenie, że to kilka różnych postaci ;) a tu tego nie ma. To na plus zdecydowanie.
Natomiast główna bohaterka bardzo dobrze pokazane były te jej smutne stany, czasami złość,
ale nie umieją narysować jej radości, uśmiechu, albo to może moje wrażenie.
Rzecz w tym, że ona kliknij: ukryte ujęła Yamade także tym, że zawsze stara się nie obciążać innych ludzi tym, co przeżywa, swoją słabością, nawet gdy coś ją bardzo zaboli, to zwykle przekuwa to w uśmiech i stara się być przyjazna i miła. I nie dlatego, że taka zawsze była, ale przeciwnie, z jakiejś małej retrospekcji z mangi raczej wynika, że wcześniej inaczej się zachowywała i dociążała swoimi emocjami otoczenie.
Oczywiście to może być moja interpretacja. Tak to odczytałam z pierwowzoru. Stąd uważam, że zawsze przeczytanie mangi wpływa na odbiór adaptacji i vice versa.
Tu się skusiłam na pierwowzór po pierwszych dwóch odcinkach i absolutnie nie żałuję. Polecam mangę, bo raz, że nastrój jest tam ciut lepszy, no i myślę, że to jest jeden z niewielu romansów mangowych, który jest naprawdę dosyć realistyczny. Zwykle to tylko jakaś tam fantazja i wyobrażenie autora, albo wręcz fantastyka.
I pewnie zekranizują tylko pierwsze 40 chapterów. A to czas, gdy manga nabiera rozpędu. No i później są momenty, gdy płakałam że śmiechu, bo pojawią się postacie, które wątpię, że zdążą zekranizować, bo chyba ugrzeczniają trochę pierwowzór xd. A Pan Tani, czy inni – czy w ogóle rozwój wielu relacji jest tam całkiem dobrze pokazany.
Zwłaszcza, gdy ktoś zna takie osoby jak w tej mandze/anime, to przyjemność z czytania i oglądania jest jeszcze dużo, dużo większa :)
Choć przyznam, że w adaptacji emocje negatywne podkreślili całkiem sensownie. Tutaj kliknij: ukryte „księżniczka Ruri” jest lepiej „pokazana” niż w mandze. Bardziej momentami ekspresyjnie. I u Yamady też jest nieźle.
Tylko z tą "uroczością" głównych dziewczyn, oraz Pana Takezo – jakby mają trochę problem i nie wiem, czy to nie jest wina grafików. To zupełnie jak fotograf, który robi sesje ślubne, a czasami ma się wrażenie, że ludzie na fotach u niektórych twórców są smutniejsi, niż na żywo.
Wiem, że to nie jest łatwe – przenieść coś z jednego medium w drugie. I że tu naprawdę jest całkiem całkiem.
Jest też ileś mang, które baaaardzo zyskały w adaptacji według mnie. Choćby wizualnie, jak Chihayafuru, czy w pokazaniu relacji jak w Akatsuki no Yona, albo nabraniu dynamiki komediowej. Jak w Kuragehime, czy Watashi ga motete dousunda
Tak, wiem, że trochę tu marudzę, ale tylko dlatego, że mam wrażenie, że adaptacja próbuje nieco bardziej z tego zrobić Rom‑com, niż romans, czy obyczajówkę, przez co może zgubić klimat pierwowzoru, który jest pełen różnych emocji. I tych mocno komediowych, i tych subtelniejszych, nastrojowych i tych bardziej poważnych, które jednak w mandze są przeze mnie odbierane jako naturalne.
Bo trudno myślę bez ostrzejszego przerysowania czasami coś podkreślić w anime. Zwłaszcza takim jak to. Gdzie jest to całkiem solidne odzwierciedlenie rzeczywistości, która bywa sama w sobie zabawna, lub romantyczna, lub z nutką dramy.
To tylko 98 czy 99 chapterów, więc polecam czytanie :)
Pierwsze dwa odcinki mnie zachwyciły, zarówno prowadzeniem fabuły, jak i użyciem prostych środków stylistycznych w ciekawy sposób.
Ale następne są conajmniej dwa oczka w dół. Szczególnie, że postanowiłam przeczytać mangę i zobaczyć, za co te nagrody i „uwielbienie fanów”
I czytałam, czytałam, „nic specjalnego” myślałam, aż doszłam do 40tych rozdziałów i… wciągnęło mnie, dalej, do końca. Do tego stopnia, że już się przymierzam do kupna :)
I tak jak na początku sądziłam, że anime jest dużo lepsze niż manga, tak teraz nie wierzę, żeby dorównało jej w budowaniu nastroju i relacji. Obym się myliła, oraz oby studio znowu zaczęło się starać, nawet kiedy animują te mniej ciekawe fragmenty.
Jeżeli ktoś przymierza się do czytania, to raczej polecam najpierw obejrzeć :)
Chyba, że stanie się cud
i znowu to anime nabierze emocjonalnego kolorytu :)
Oglądam, oglądam, by sobie nie zaspoilerować! Ale faktycznie przyjemne to anime. Takie niewymagające i jednocześnie dające bohaterom jakiś charakter.
Jestem w sumie tylko ciekawa, jaka jest różnica wieku między głównymi bohaterami, bo to chyba nie było powiedziane, prawda? Bo on jest licealistą, ona studentką. To co? 2/3 lata różnicy? Dziwi mnie, że to nie zostało poruszone w tak konserwatywnym kraju jak Japonia.
kliknij: ukryte Jeżeli czegoś nie pokręcili z tłumaczeniem, to dzieli ich dwa lata. On jest w ostatniej klasie liceum, ona na drugim roku studiów i ma w tym momencie ok 20 lat.
Ale, biorąc pod uwagę to jaka jest,
to myślę nie stanowi to różnicy między nimi ;)
A i też odstawiłam na zakończenie serii zakup mangi,
żeby móc cieszyć się seansem :) bo inaczej pewnie bym zerkała i porównywała xd
Bez zalogowania
1.05.2023 01:21 Odcinek piąty
Bardzo dobrze go zrealizowali w stosunku do mangi, może jeszcze coś z tej adaptacji będzie ;)
Podobało mi się :) kliknij: ukryte No i Rurichime – pokazano pazurki ;)
Tylko z tym truskawkowym trochę przesadzają xd
Bez zalogowania
1.05.2023 01:28 Re: Odcinek piąty :)
kliknij: ukryte *Ruri‑hime miało być xd
Ogólnie jestem zadowolona, bo trzeci i czwarty odcinek nie napawał optymizmem ;) ale już jest piąty i jest dobrze :)
Aż nie mogę doczekać się kolejnych :)
A
Bez zalogowania
16.04.2023 21:53 Odcinek 3
Na razie serial trochę wytracił komediowy impet, na szczęście końcówka odcinka i to, co było po napisach przywróciły balans ;)
Dobrze, że kliknij: ukryte Ruri to nie Momo, ani ta druga, Ale serio, czy do takiej serii trzeba koniecznie wpuszczać jakiś oklepany schemat, czyli kliknij: ukryte czyjaś kawaii siostrzyczka, lub inne jakieś zaborcze lolity . Ciekawe, czy to sami twórcy tak paprają, żeby podbić popularność mangi, czy też wydawcy na nich wymuszają, żeby koniecznie, ale to koniecznie dodać takie szablonowe coś. Ech.
Wydaje mi się, że ocena serii poleci u mnie oczko, lub dwa za kliknij: ukryte ten irytujący schemat/tę postać .
Po pierwszym odcinku stwierdzam, że ta historia mi się spodoba! Och, jakże bardzo podoba mi się kierunek, w którym twórcy idą – widać, że łamią schemat i bawią się w coś zupełnie innego. Dlatego też jest tak zabawnie! Oglądam dalej <3
Bez zalogowania
12.04.2023 14:08 Re: Dobre to!
kliknij: ukryte Jeżeli obejrzałaś na razie pierwszy, to zerknij koniecznie na drugi, bo twórcy się postarali, żeby chcieć oglądać dalej ;)
Wiesz co, ja miałam ogromną przerwę z komediami romantycznymi, więc po 5 latach albo i dłużej, więc dla mnie już zaskoczeniem jest, kiedy główni bohaterowie nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia; kiedy główni bohaterowie mają dystans do siebie. To jest już dla mnie dużo!
I tak, obejrzałam drugi odcinek i oglądam dalej ;)
Dla mnie łamaniem schematu jest kliknij: ukryte początek relacji w miejscu złamanego serca protagonistki.
Jeśli dodać do tego upojenie alkoholowe i to, że zamiast widoczku wyidealizowanego obrazka chłopak już na start prał jej obwymiotowane ciuchy… Tego chyba jeszcze w romans anime nie grali ;) Albo ja nie kojarzę.
No i jeszcze to, co na strefie zachodziej wzbudziło najwięcej kontrowersji, czyli czyj z kim to jest związek.
To znaczy w drugą stronę takie historie bywały, ale w tę,
to nie licząc serii fantasy, to nie bardzo.
Być może w mangach tak bywało, w niejednym życiu na pewno :)
Ale w anime to dla mnie też jest pewien powiew świeżości.
Choć już się zaczynają też schody od 3ego odc, czyli i stereotypy i inne schematy, to jednak te pierwsze dwa odcinki były według mnie czymś mocno odświeżającym w seriach typu realistycznego :)
„Dla mnie łamaniem schematu jest początek relacji w miejscu złamanego serca protagonistki”
znaczy, że ktoś został porzucony i udaje związek z kimś innym, żeby wzbudzić zazdrość u ex, a potem ta nowa udawana para zostaje parą naprawdę? No rzeczywiście bardzo nowatorskie ;p
i em… myślisz, że on kliknij: ukryte je te ciuchy prał ręcznie? Głowy nie dam, ale coś mi się nie wydaje. Poza tym motyw, że bohater/ka budzą się goli/w bieliźnie, bo swatana przez fabułę osoba zrobiła im pranie było chociaż w koroshi ai, że tak z głowy jeden przykład podam. A tytułów z motywem, że ktoś prowadzi pijanego w sztok bohatera do swojego domu, nie będę wymieniać, bo byłoby ich za dużo.
„No i jeszcze to, co na strefie zachodziej wzbudziło najwięcej kontrowersji, czyli czyj z kim to jest związek”
proszę cię…
Prośba o napomnienie użytk. TamaKara17.04.2023 12:19:25 - komentarz usunięto
Dziekuję, w takim razie nie wracam do tego (dotrwałam do momentu, gdy były chłopak bohaterki spotyka Yamadę). Widzę, że to josei z rodzaju tych, w których ma się ochotę zamordować bohatekrkę, bleh >.>
Bez zalogowania
18.04.2023 11:56 Re: Dobre to!
Fakt, główna bohaterka nie grzeszy ani nadmiarem intelektu (to eufemizm;) ani nadmiarem temperamentu (jak wyżej).
Jednak seria jest świetnie zrealizowanymprawie szkolnym romcomem, bez wyuzdanego fanserwisu, ze zgrabnym użyciem retrospekcji i przejść, a także dodatnim balansem, jeżeli chodzi o zawarty humor.
Jednak jak przy niemal każdym rom‑comie to główni bohaterowie decydują w sporej mierze o przyjemności, bądź nieprzyjemności z seansu.
Jeśli Ci bohaterka nie podeszła, to odradzam seans.
We mnie takie osoby (nie tylko postacie) nie budzą irytacji, więc mogę oglądać dalej :)
Bez zalogowania
12.04.2023 20:24 Nie czytać komentarzy ;)
kliknij: ukryte No ja już te dwa odcinki obejrzałam dwa razy xd
I nadal mnie bawią jak za pierwszym razem :)
Teraz tylko muszę się uzbroić w cierpliwość i czekać, co dalej nam twórcy zaserwują.
Nie wiem jak idzie pierwowzór, ale to, jak to jest tutaj w serii kadrowane, oraz czasem robione z pierwszej perspektywy jest dla mnie cudne.
Jasne, że nie każdemu taka grafika musi się podobać, ale dla mnie sposób zrobienia poszczególnych scen i to, że płynnie według mnie przechodzą z osoby pierwszej na tryb obserwatora zewnętrznego – super.
Poza tym kolorystyka, do tego zmiany ubrań i uczesania, które podkreślają, gdy bohaterka się wystroiła, a kiedy jest na codzień. Zmiany pory dnia, albo oświetlenia. W czarnobieli mangi by to mnie tak nie urzekło.
Co ciekawe, to naprawdę nie jest wg mnie wizualny cukierek dla oczu :)
A jednak! nie mogę się napatrzeć :) np ta scena z drugiego epizodu, gdy kliknij: ukryte się budzi – bezcenna xd albo gdy kliknij: ukryte przeszukuje łazienkę, i dalej szuka, to takie drobiazgi, które dla mnie tworzą klimat i realizm.
Nawet nie zamierzam sobie spojlerować mangą,
żeby mi to wszystko „nie uciekło”.
Nie namawiam nikogo tu na siłę na seans, żeby nie było.
Wyrażam tu tylko moją fanowską miłość do realizacji początku tej serii :)
I oby to zrealizowali tak dalej :)
Cieszę się wręcz, że sobie tego nie spojlerowałam wcześniej :)
Nawet gdyby dalej potoczyło się „jak zwykle”, to frajda z tych dwóch odcinków ze mną pozostanie ;)
Są takie serie, które ukończyłam na hajpie dobrego początku :)
Ok, wystarczy, bo to co piszę, to już zakrawa na ostry przypadek faboizmu (czy tam fangirlizmu :)
Bez 6
15.04.2023 08:08 Yamada i inne postacie
Skupiając się na warstwie wizualno dźwiękowej nie rozpisałam się o głównych bohaterach serii, a przecież warto.
Akane – typowa sentymentalna dziewczyna, dopiero co osiągnęła dorosłość i próbuje sobie radzić w życiu, ze średnimi skutkami zresztą. kliknij: ukryte Np trudne emocje zapija, zamiast wypłakać się porządnie. Przy tym wszystkim stara się podejmować jakieś działania i nie siedzi z całkiem założonymi rękami. Wie też, kiedy należy się poddać i nie walczyć z wiatrakami. Nadal jest przy tym wszystkim dziewczęca i nie całkiem dojrzała kliknij: ukryte chęć powrotu pod skrzydełka rodziców po uczuciowej porażce.
Yamada – teoretycznie wyalienowany i aspołeczny, jednak potrafi się kliknij: ukryte zatroszczyć o kogoś w konkretnych sytuacjach "Zostawienie Cię tam (pod barem) nawet jak na mnie byłoby niehumanitarne" do tego te kliknij: ukryte plasterki, czy parasol tu w serii wypadają świeżo i naturalnie, i inne momenty kliknij: ukryte np jego reakcja na wiadomość, że to było wyznanie – nie spłynęło to po nim, miał odruch, jakby chciał podążyć za tymi dziewczynami i jakoś to odkręcić. Do tego zachowuje względną asertywność kliknij: ukryte tzn robi co uważa za słuszne, gdy „trzeba” grać gra, gdy trzeba komuś pomoc to robi to, a gdy pijana kobieta go nachodzi i próbuje molestowac, to jest gotów temu przeciwdziałać. Mimo małej pobudliwości emocjonalnej potrafi być rzeczowy, szczery, mówi wprost co myśli o wielu rzeczach. Przy tym kliknij: ukryte nie jest nachalny. Np pozostawia wybór Akane, gdy proponuje jej powrót do gry w gildii
Momo, czyli „przyjaciółka Akane”. Bezpardonowo szczera (nie patrzy, że kogoś bliskiego zrani swoimi słowami), a może nawet bezwzględna kliknij: ukryte – scena, gdy bezlitośnie wyrzuca rzeczy Akane daje dużo do myślenia. . No i średnio zdolna do współczucia. A do tego kliknij: ukryte dobiera się do świeżo poznanego chłopaka wiedząc, że jej przyjaciółkę i niego może już łączyć zalążek relacji. Gdzie tu lojalność? . Dla mnie Momo to świetny zadatek na antagonistkę w serii, kliknij: ukryte A nawet na czarny charakter.
Zostaje jeszcze Czekoladowy Królik, Ruri, czy jakoś tak. Teoretycznie współczująca i troskliwa mistrzyni gildii.
Mam jednak wrażenie, że to są tylko pozory, fasada, bo „tak trzeba i wypada”, żeby tylko wykreować wizerunek tej słodkiej i dobrej. Ja w tym żadnej szczerości nie widzę. kliknij: ukryte No i byłoby ciekawe, gdyby to ona była tą nową dziewczyną eks chłopaka Akane.
A
A. bez zalogowania
12.04.2023 09:52
Aż dziw bierze mnie, że nikt tego jeszcze nie skomentował.
Czekałam na tę serię i jak na elrazie, po dwóch odcinkach jestem w stu procentach zadowolona.
Seria nie jest dla każdego. Chłopak zrywa z dziewczyną, ona niby próbuje zapomnieć, ale wcale nie daje rady i chciałaby go odzyskać. Grali razem w mmo i to on ja wciągnął w świat gier. Stąd wynika cała reszta zdarzeń.
Ktoś może powiedzieć „jeju, ile tu babskiego jęczenia”. I tak, to jest według mnie plus tej serii.
Nie jest sztucznie przedramatyzowanw, ale właśnie pokazuje, jak niektóre dziewczyny reagują na rozstanie. Ogólnie, mimo fabuły podanej w okruszków sposób i mnóstwa flashbacków – klimat jest budowany poprawnie. Nie czuje tu sztuczności. Świetnie pokazano reakcję otoczenia kliknij: ukryte Najbliższą przyjaciółka niby wspiera, ale tak naprawdę mało ja obchodzi, że jej koleżanka przeżywa mini dramę, podobnie ludzie, ktoś pada na ulicy, a większość „Acha” i idzie dalej. Uproszczenia dodają warstwy komediowej. A grafika dla mnie dobrze oddaje treści. A szczegóły realizmu.
Jak na razie jestem na tak, i to bardzo.
Fargirl, a jak :)
I tak, nadal jestem wielką fanką tej produkcji.
I nie chodzi mi tu o to, że ów romans „ma ręce i nogi”
I że ma właściwe, naturalniejsze niż zwykle tempo rozwoju relacji
Ani o balans postaci, męskich, żeńskich, dorosłych i niedorosłych.
Ani nawet nie o to że dramy są nieprzedramatyzowane, tylko te zwyczajnie ludzkie.
Bo według mnie mają one właśnie – wymiar ludzki.
Bo nikt tu kliknij: ukryte nie rozdziera szat i nie odbiera sobie życia, ale też nikt tutaj nie udaje – że nie boli go pęknięte serce.
Fajnie też pokazują jak czas koi wnętrze, kliknij: ukryte jeżeli pozwoli mu się – nadpisać to co już minęło.
Dla mnie cały ten seans – to podróż sentymentalna, w dodatku dosyć osobista.
A takich anime nie spotykam zbyt często.
I choć nie wiem czy jednoczesne czytanie mangi nie wpływa na mój odbiór, to jednak tak, z czystym sumieniem mogę zagłosować na Yamadę,
a właściwie to na Akanecci i resztę.
„A manga jeszcze lepsza”
Anime bardzo polubiłam za sensownie i dość naturalnie poprowadzony wątek romansu, chociaż przyznam, że za pierwszym razem moja uwaga bardziej skupiła się na Akane (przyjemna, i dla mnie to sympatyczna postać żeńska) oraz jedynej postaci yandere jaką aż tak lubię czyli Ruri‑hime.
Ostatecznie nawet gothic lolitę polubiłam.
Natomiast sam Yamada był dla mnie wtedy – w pewien sposób nieczytelny.
Dopiero powtórny seans i spojrzenie z perspektywy czasu pozwoliły mi go bardziej rozgryźć kliknij: ukryte i rozgryźć fakt, czemu nie zakochał się w swojej koleżance, skoro tyle ich łączyło, wspólne pasje, oraz przyjaźń.
Według mnie, na podstawie ich wspólnych scen, a zwłaszcza sceny końcowej po napisach w 12 odcinku, (tej kiedy się spotykają na randkę) – widać jak bardzo są do siebie podobni. To by im po prostu nie wypaliło, bo byli podobni do siebie w tym zakresie, który jest dla nich problematyczny. Plus niewielka szansa rozwoju, a może nawet stagnacja.
Natomiast przy Akane Yamada mógł się bardziej zrelaksować, otworzyć na innych i na inne aspekty życia. Szczególnie w mandze to widać,
ale nawet w serii też, przecież Ruri‑hime na starcie mówi do Yamady wprost:
Dobra adaptacja i nie tylko, dlatego aż 9/10
więc mogłam na bieżąco przyglądać się adaptacji, mając świeżo w pamięci kadry mangowe.
I jestem więcej niż zadowolona.
Nawet, jeżeli nie wszystkie odcinki zrobiły na mnie aź tak dobre wrażenie, jak dwa pierwsze epizody,
to niezłe zaadaptowanie pierwszych 40 rozdziałów podciąga moją ocenę o conajmniej punkt.
Nadal jest to też dla mnie pozytywna, a do tego realistyczna i momentami ciepła opowieść o młodych ludziach u progu dojrzałości.
I o uczuciach, które nie wybuchają jak sztuczne fajerwerki, ale zjawiają się w sposób swobodny i naturalny.
Gdybym nie czytała mangi
pewnie wahałabym się między 7 a 8/10,
aczkolwiek brak irytujących mnie postaci
pewnie by przeważył moją ocenę w kierunku 8/10.
Jednym zdaniem – polecam wielbicielom lekkich serii obyczajowych, albo nieprzesadzonych romansów :)
Re: Dobra adaptacja i nie tylko, dlatego aż 9/10
Re: Dobra adaptacja i nie tylko, dlatego aż 9/10
Dopiero w ostatnim odcinku widać mangowe przebitki, gdy w oryginale twarz Yamady czasami wydawała mi się jakby… różna trochę xd
Podobał mi się dobór seiyuu, paleta barwna (choć oryginał to pierwsza cz‑b manga, w której brak koloru dawał mi pole do własnego uzupełniania :)
Może Pan Kamota był nieeeco przesadzony, parę detali moooże bym zmieniła, ale ogólnie jest wierna pierwowzorowi, dopełniająca, i nawet momentami twórcza, ale w taki sposób, że nie tworzy żadnego dystansu od mangi, a to już dla mnie naprawdę duży plus :)
To za tak dobrą dla mnie adaptację musiałam dodać punkt xd
Po 10 odcinku
Re: Po 10 odcinku
Z drugiej strony Kaguya też w pierwszym sezonie niemal wcale nie szła do przodu i dopiero ostatni odcinek, czy dwa.
Doczytasz potem mangę i się wyrówna :)
Choć polecam jednak czytac od poczatku.
Re: Po 10 odcinku
Może się skuszę – zobaczymy ;)
Na razie jestem po 11 odcinku i to jedna z tych bardziej uroczych historii.
Rekord chibi
Zupełnie jakby to był ludzik z lego, albo żółty nauczyciel‑kosmita (takie bardzo luźne skojarzenie.) Szczególnie w tym drugim ujęciu przegięli zdrowo ;p
Piłka z prostokątnym otworem gębowym :p
Ale za to niektóre sceny bardzo na plus zaadaptowali.
Re: Rekord chibi
Re: Rekord chibi
9golnie zazwyczaj lubię chibi. Zwłaszcza w komediach. No ale to było dla mnie przegięcie. W mandze dużo bardziej mi się ta scena podobała. Jakby twórcy mają trochę problem z pokazaniem, że Akane jest miła, radosna i urocza. I jej mimika czasami leży w stosunku do oryginału. Tam po prostu wyraźnie 2idac kliknij: ukryte czym ona ujęła Yamadę,a w serii jest 5o mniej uchwytne, jakby po prostu bez powodu się zakochał, bo mu się dziewczyna w mankiet wypłakała.
No i tłumaczenie typu „nieosiągalna nagroda” .. W oryginale jest, że jest dla niego niczym kwiat na szczycie góry. To a propos 8ego odcinka ;l
Re: Rekord chibi
Re: Rekord chibi
Tutaj nawet poprawili pewne wizualne elementy. Np wygląd twarzy Yamady jest ujednolicony, bo w mandze choć powiedzmy, że ładnie rysowane, to czasami miałam wrażenie, że to kilka różnych postaci ;) a tu tego nie ma. To na plus zdecydowanie.
Natomiast główna bohaterka bardzo dobrze pokazane były te jej smutne stany, czasami złość,
ale nie umieją narysować jej radości, uśmiechu, albo to może moje wrażenie.
Rzecz w tym, że ona kliknij: ukryte ujęła Yamade także tym, że zawsze stara się nie obciążać innych ludzi tym, co przeżywa, swoją słabością, nawet gdy coś ją bardzo zaboli, to zwykle przekuwa to w uśmiech i stara się być przyjazna i miła. I nie dlatego, że taka zawsze była, ale przeciwnie, z jakiejś małej retrospekcji z mangi raczej wynika, że wcześniej inaczej się zachowywała i dociążała swoimi emocjami otoczenie.
Oczywiście to może być moja interpretacja. Tak to odczytałam z pierwowzoru.
Stąd uważam, że zawsze przeczytanie mangi wpływa na odbiór adaptacji i vice versa.
Tu się skusiłam na pierwowzór po pierwszych dwóch odcinkach i absolutnie nie żałuję. Polecam mangę, bo raz, że nastrój jest tam ciut lepszy, no i myślę, że to jest jeden z niewielu romansów mangowych, który jest naprawdę dosyć realistyczny. Zwykle to tylko jakaś tam fantazja i wyobrażenie autora, albo wręcz fantastyka.
I pewnie zekranizują tylko pierwsze 40 chapterów. A to czas, gdy manga nabiera rozpędu. No i później są momenty, gdy płakałam że śmiechu, bo pojawią się postacie, które wątpię, że zdążą zekranizować, bo chyba ugrzeczniają trochę pierwowzór xd. A Pan Tani, czy inni – czy w ogóle rozwój wielu relacji jest tam całkiem dobrze pokazany.
Zwłaszcza, gdy ktoś zna takie osoby jak w tej mandze/anime, to przyjemność z czytania i oglądania jest jeszcze dużo, dużo większa :)
Choć przyznam, że w adaptacji emocje negatywne podkreślili całkiem sensownie. Tutaj kliknij: ukryte „księżniczka Ruri” jest lepiej „pokazana” niż w mandze. Bardziej momentami ekspresyjnie. I u Yamady też jest nieźle.
Tylko z tą "uroczością" głównych dziewczyn, oraz Pana Takezo – jakby mają trochę problem i nie wiem, czy to nie jest wina grafików. To zupełnie jak fotograf, który robi sesje ślubne, a czasami ma się wrażenie, że ludzie na fotach u niektórych twórców są smutniejsi, niż na żywo.
Wiem, że to nie jest łatwe – przenieść coś z jednego medium w drugie. I że tu naprawdę jest całkiem całkiem.
Jest też ileś mang, które baaaardzo zyskały w adaptacji według mnie. Choćby wizualnie, jak Chihayafuru, czy w pokazaniu relacji jak w Akatsuki no Yona, albo nabraniu dynamiki komediowej. Jak w Kuragehime, czy Watashi ga motete dousunda
Tak, wiem, że trochę tu marudzę, ale tylko dlatego, że mam wrażenie, że adaptacja próbuje nieco bardziej z tego zrobić Rom‑com, niż romans, czy obyczajówkę, przez co może zgubić klimat pierwowzoru, który jest pełen różnych emocji. I tych mocno komediowych, i tych subtelniejszych, nastrojowych i tych bardziej poważnych, które jednak w mandze są przeze mnie odbierane jako naturalne.
Bo trudno myślę bez ostrzejszego przerysowania czasami coś podkreślić w anime. Zwłaszcza takim jak to. Gdzie jest to całkiem solidne odzwierciedlenie rzeczywistości, która bywa sama w sobie zabawna, lub romantyczna, lub z nutką dramy.
To tylko 98 czy 99 chapterów, więc polecam czytanie :)
Yamada, Yamada, Yamadaaa
Ale następne są conajmniej dwa oczka w dół. Szczególnie, że postanowiłam przeczytać mangę i zobaczyć, za co te nagrody i „uwielbienie fanów”
I czytałam, czytałam, „nic specjalnego” myślałam, aż doszłam do 40tych rozdziałów i… wciągnęło mnie, dalej, do końca. Do tego stopnia, że już się przymierzam do kupna :)
I tak jak na początku sądziłam, że anime jest dużo lepsze niż manga, tak teraz nie wierzę, żeby dorównało jej w budowaniu nastroju i relacji. Obym się myliła, oraz oby studio znowu zaczęło się starać, nawet kiedy animują te mniej ciekawe fragmenty.
Jeżeli ktoś przymierza się do czytania, to raczej polecam najpierw obejrzeć :)
Chyba, że stanie się cud
i znowu to anime nabierze emocjonalnego kolorytu :)
Re: Yamada, Yamada, Yamadaaa
Jestem w sumie tylko ciekawa, jaka jest różnica wieku między głównymi bohaterami, bo to chyba nie było powiedziane, prawda? Bo on jest licealistą, ona studentką. To co? 2/3 lata różnicy? Dziwi mnie, że to nie zostało poruszone w tak konserwatywnym kraju jak Japonia.
Re: Yamada, Yamada, Yamadaaa
Ale, biorąc pod uwagę to jaka jest,
to myślę nie stanowi to różnicy między nimi ;)
A i też odstawiłam na zakończenie serii zakup mangi,
żeby móc cieszyć się seansem :) bo inaczej pewnie bym zerkała i porównywała xd
Odcinek piąty
Podobało mi się :) kliknij: ukryte No i Rurichime – pokazano pazurki ;)
Tylko z tym truskawkowym trochę przesadzają xd
Re: Odcinek piąty :)
Ogólnie jestem zadowolona, bo trzeci i czwarty odcinek nie napawał optymizmem ;) ale już jest piąty i jest dobrze :)
Aż nie mogę doczekać się kolejnych :)
Odcinek 3
Dobrze, że kliknij: ukryte Ruri to nie Momo, ani ta druga, Ale serio, czy do takiej serii trzeba koniecznie wpuszczać jakiś oklepany schemat, czyli kliknij: ukryte czyjaś kawaii siostrzyczka, lub inne jakieś zaborcze lolity . Ciekawe, czy to sami twórcy tak paprają, żeby podbić popularność mangi, czy też wydawcy na nich wymuszają, żeby koniecznie, ale to koniecznie dodać takie szablonowe coś. Ech.
Wydaje mi się, że ocena serii poleci u mnie oczko, lub dwa za kliknij: ukryte ten irytujący schemat/tę postać .
Dobre to!
Re: Dobre to!
Mam nadzieję, że nadal Ci się będzie podobać ;)
Mnie seria kupiła z miejsca ;)
Re: Dobre to!
Re: Dobre to!
I tak, obejrzałam drugi odcinek i oglądam dalej ;)
Re: Dobre to!
Re: Dobre to!
początek relacji w miejscu złamanego serca protagonistki.
Jeśli dodać do tego upojenie alkoholowe i to, że zamiast widoczku wyidealizowanego obrazka chłopak już na start prał jej obwymiotowane ciuchy… Tego chyba jeszcze w romans anime nie grali ;) Albo ja nie kojarzę.
No i jeszcze to, co na strefie zachodziej wzbudziło najwięcej kontrowersji, czyli czyj z kim to jest związek.
To znaczy w drugą stronę takie historie bywały, ale w tę,
to nie licząc serii fantasy, to nie bardzo.
Być może w mangach tak bywało, w niejednym życiu na pewno :)
Ale w anime to dla mnie też jest pewien powiew świeżości.
Choć już się zaczynają też schody od 3ego odc, czyli i stereotypy i inne schematy, to jednak te pierwsze dwa odcinki były według mnie czymś mocno odświeżającym w seriach typu realistycznego :)
Re: Dobre to!
znaczy, że ktoś został porzucony i udaje związek z kimś innym, żeby wzbudzić zazdrość u ex, a potem ta nowa udawana para zostaje parą naprawdę? No rzeczywiście bardzo nowatorskie ;p
i em… myślisz, że on kliknij: ukryte je te ciuchy prał ręcznie? Głowy nie dam, ale coś mi się nie wydaje. Poza tym motyw, że bohater/ka budzą się goli/w bieliźnie, bo swatana przez fabułę osoba zrobiła im pranie było chociaż w koroshi ai, że tak z głowy jeden przykład podam. A tytułów z motywem, że ktoś prowadzi pijanego w sztok bohatera do swojego domu, nie będę wymieniać, bo byłoby ich za dużo.
„No i jeszcze to, co na strefie zachodziej wzbudziło najwięcej kontrowersji, czyli czyj z kim to jest związek”
proszę cię…
Re: Dobre to!
Re: Dobre to!
Jednak seria jest świetnie zrealizowanym prawie szkolnym romcomem, bez wyuzdanego fanserwisu, ze zgrabnym użyciem retrospekcji i przejść, a także dodatnim balansem, jeżeli chodzi o zawarty humor.
Jednak jak przy niemal każdym rom‑comie to główni bohaterowie decydują w sporej mierze o przyjemności, bądź nieprzyjemności z seansu.
Jeśli Ci bohaterka nie podeszła, to odradzam seans.
We mnie takie osoby (nie tylko postacie) nie budzą irytacji, więc mogę oglądać dalej :)
Nie czytać komentarzy ;)
I nadal mnie bawią jak za pierwszym razem :)
Teraz tylko muszę się uzbroić w cierpliwość i czekać, co dalej nam twórcy zaserwują.
Nie wiem jak idzie pierwowzór, ale to, jak to jest tutaj w serii kadrowane, oraz czasem robione z pierwszej perspektywy jest dla mnie cudne.
Jasne, że nie każdemu taka grafika musi się podobać, ale dla mnie sposób zrobienia poszczególnych scen i to, że płynnie według mnie przechodzą z osoby pierwszej na tryb obserwatora zewnętrznego – super.
Poza tym kolorystyka, do tego zmiany ubrań i uczesania, które podkreślają, gdy bohaterka się wystroiła, a kiedy jest na codzień. Zmiany pory dnia, albo oświetlenia. W czarnobieli mangi by to mnie tak nie urzekło.
Co ciekawe, to naprawdę nie jest wg mnie wizualny cukierek dla oczu :)
A jednak! nie mogę się napatrzeć :) np ta scena z drugiego epizodu, gdy kliknij: ukryte się budzi – bezcenna xd
albo gdy kliknij: ukryte przeszukuje łazienkę, i dalej szuka, to takie drobiazgi, które dla mnie tworzą klimat i realizm.
Nawet nie zamierzam sobie spojlerować mangą,
żeby mi to wszystko „nie uciekło”.
Nie namawiam nikogo tu na siłę na seans, żeby nie było.
Wyrażam tu tylko moją fanowską miłość do realizacji początku tej serii :)
I oby to zrealizowali tak dalej :)
Cieszę się wręcz, że sobie tego nie spojlerowałam wcześniej :)
Nawet gdyby dalej potoczyło się „jak zwykle”, to frajda z tych dwóch odcinków ze mną pozostanie ;)
Są takie serie, które ukończyłam na hajpie dobrego początku :)
Ok, wystarczy, bo to co piszę, to już zakrawa na ostry przypadek faboizmu (czy tam fangirlizmu :)
Yamada i inne postacie
Akane – typowa sentymentalna dziewczyna, dopiero co osiągnęła dorosłość i próbuje sobie radzić w życiu, ze średnimi skutkami zresztą. kliknij: ukryte Np trudne emocje zapija, zamiast wypłakać się porządnie. Przy tym wszystkim stara się podejmować jakieś działania i nie siedzi z całkiem założonymi rękami. Wie też, kiedy należy się poddać i nie walczyć z wiatrakami. Nadal jest przy tym wszystkim dziewczęca i nie całkiem dojrzała kliknij: ukryte chęć powrotu pod skrzydełka rodziców po uczuciowej porażce.
Yamada – teoretycznie wyalienowany i aspołeczny, jednak potrafi się kliknij: ukryte zatroszczyć o kogoś w konkretnych sytuacjach "Zostawienie Cię tam (pod barem) nawet jak na mnie byłoby niehumanitarne" do tego te kliknij: ukryte plasterki, czy parasol tu w serii wypadają świeżo i naturalnie, i inne momenty kliknij: ukryte np jego reakcja na wiadomość, że to było wyznanie – nie spłynęło to po nim, miał odruch, jakby chciał podążyć za tymi dziewczynami i jakoś to odkręcić. Do tego zachowuje względną asertywność kliknij: ukryte tzn robi co uważa za słuszne, gdy „trzeba” grać gra, gdy trzeba komuś pomoc to robi to, a gdy pijana kobieta go nachodzi i próbuje molestowac, to jest gotów temu przeciwdziałać. Mimo małej pobudliwości emocjonalnej potrafi być rzeczowy, szczery, mówi wprost co myśli o wielu rzeczach. Przy tym kliknij: ukryte nie jest nachalny. Np pozostawia wybór Akane, gdy proponuje jej powrót do gry w gildii
Momo, czyli „przyjaciółka Akane”. Bezpardonowo szczera (nie patrzy, że kogoś bliskiego zrani swoimi słowami), a może nawet bezwzględna kliknij: ukryte – scena, gdy bezlitośnie wyrzuca rzeczy Akane daje dużo do myślenia. . No i średnio zdolna do współczucia. A do tego kliknij: ukryte dobiera się do świeżo poznanego chłopaka wiedząc, że jej przyjaciółkę i niego może już łączyć zalążek relacji. Gdzie tu lojalność? . Dla mnie Momo to świetny zadatek na antagonistkę w serii, kliknij: ukryte A nawet na czarny charakter.
Zostaje jeszcze Czekoladowy Królik, Ruri, czy jakoś tak. Teoretycznie współczująca i troskliwa mistrzyni gildii.
Mam jednak wrażenie, że to są tylko pozory, fasada, bo „tak trzeba i wypada”, żeby tylko wykreować wizerunek tej słodkiej i dobrej. Ja w tym żadnej szczerości nie widzę. kliknij: ukryte No i byłoby ciekawe, gdyby to ona była tą nową dziewczyną eks chłopaka Akane.
Czekałam na tę serię i jak na elrazie, po dwóch odcinkach jestem w stu procentach zadowolona.
Seria nie jest dla każdego. Chłopak zrywa z dziewczyną, ona niby próbuje zapomnieć, ale wcale nie daje rady i chciałaby go odzyskać. Grali razem w mmo i to on ja wciągnął w świat gier. Stąd wynika cała reszta zdarzeń.
Ktoś może powiedzieć „jeju, ile tu babskiego jęczenia”. I tak, to jest według mnie plus tej serii.
Nie jest sztucznie przedramatyzowanw, ale właśnie pokazuje, jak niektóre dziewczyny reagują na rozstanie. Ogólnie, mimo fabuły podanej w okruszków sposób i mnóstwa flashbacków – klimat jest budowany poprawnie. Nie czuje tu sztuczności. Świetnie pokazano reakcję otoczenia kliknij: ukryte Najbliższą przyjaciółka niby wspiera, ale tak naprawdę mało ja obchodzi, że jej koleżanka przeżywa mini dramę, podobnie ludzie, ktoś pada na ulicy, a większość „Acha” i idzie dalej. Uproszczenia dodają warstwy komediowej. A grafika dla mnie dobrze oddaje treści. A szczegóły realizmu.
Jak na razie jestem na tak, i to bardzo.