x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bez zalogowania
21.08.2024 09:37 Samuraje tu i tam
Nie oglądałam wcześniejszej wersji animowanej,
ani żadnych aktorskich,
więc pierwsze dwa odcinki – po jednym – zaczęłam oglądać jednocześnie,
ten tutaj łącznie z serialem AD1996.
Najpierw wystartowała starsza wersja,
bo komediowa, bo na poprawę humoru.
Bo nie chciałam zbytnio dram oglądać.
I faktycznie było tam w niej (w tej starej serii) specyficzne, nostalgiczne ciepełko i radość.
A ta tutaj w pierwszym odcinku zupełnie mnie nie zawojowała.
Potem były obydwa drugie odcinki seriali…
I poczułam jednak lepiej… vibe tej nowszej serii.
Tam wicemistrzyni za bardzo miała (jak dla mnie) tsunderowe zachowania,
ciągle darła się i biła bohatera.
Tu jest nieco milsza, bardziej dziewczęca.
Zresztą wszystkie postacie (te tzw pozytywne ;)
były tu dla mnie przyjemniejsze do słuchania i do ogladania.
Bywa i owszem trochę obrzydliwe (no.. te projekty postaci antagonistow xd.
I charaktery antagonistów :p)
No i fabuły na początku mikro, mikro,
a prostych walk aż za dużo…
Ale powoli i po trosze wyłania się drugie, głębsze dno tej opowieści. Jeszcze kilka odc do końca, mam nadzieję, że pozytywny odbiór serialu mi się utrzyma.
Ryuki
21.08.2024 12:19 Re: Samuraje tu i tam
Tu jest nieco milsza, bardziej dziewczęca.
Ech… nie wiem czy to było takie dobre. Wywalenie dodatkowych scen z pierwszej adaptacji rozumiem ale wywalenie pewnych scen z mangi już nie. Kaoru ma więcej iskry w oryginale( nie mówię tu o biciu Kenshina ) i jest znacznie wyraźniejszą osobą. Bo chociażby po jakiego grzyba wywalili jej trenowanie i temperowanie Yahiko? Scena chociażby kiedy jej nagadywał, że będzie jak dorośnie lepszy po czym ta powiedziała „Może i tak ale teraz jesteś jeszcze dzieciakiem” i podniosła go na swoim shinai i zaciągnęła do treningu nie tylko była zabawna ale pokazywała różnicę między ich doświadczeniem. W remaku Kaoru głownie tylko jest od powtarzania KENSHIN. Jedną z wad jaką zawsze manga miała to wywalenie jej do tła, jednak powodem tego było to, że Watsuki( co sam przyznał ) stworzył nadludzkich przeciwników, których normalny szermierz jak Kaoru nie ma szans pokonać( jedyną walkę jaką miała jest w Kyoto arc czyli w następnym sezonie ) natomiast remake wywalił sceny jakie pokazywały jej zdolności tworząc pytanie w jaki sposób w ogóle jest mistrzem. I nie rozumiem tego też bo większość innych dowcipów pozostała. I kiedy mówię, że mangaka przesadził to to bardzo delikatnie ujmuję, połowa postaci na serio ma nadnaturalne zdolności, które są tak dziwacznie wytłumaczone by jakoś je realistycznie wepchać, że to jest dość zabawne( w końcu mocno się inspirował Marvelem już widziałaś jego wersję Gambita :D ). Choć nic nie pobije jednej postaci, którą wręcz nie mógł używać bo jego pojawienie się by kończyło się całkowitym zmiażdżeniem przeciwników w sekundę :D Ciekawe kto go będzie podkładać w remaku.
Ogólnie nadal uważam, że remake jest dobry. Pada tylko w 3 miejscach w porównaniu do oryginału. Pierwsze to to co zrobili z Kaoru, drugie to znacznie słabsza animacja co było wiadome :D i niesamowicie widoczne w ostatniej scenie tego sezonu bo ta wersja kliknij: ukryte płaczu Kaoru bo Kenshin postanowił udać się do Kyoto i walczyć z Shishio nie umywa się do sceny od Norio Matsumoto. Po trzecie cóż posmak po tym co Watsuki zrobił już nigdy nie opuści jego dzieł i pozostawia obrzydliwe uczucie oglądając, choć to nie wina anime. Natomiast plusami są brak fillerów, lepiej dobrani seiyuu i trzymająca poziom choć nie dochodząca do wyżyn poprzednika animacja. W jesień zobaczymy co zrobią z arciem w Kyoto :D
Bez zalogowania
21.08.2024 16:35 Re: Samuraje tu i tam
Ej… Ja nigdzie nie twierdzę, że to skończone arcydzieło.
Pół serii tylko były bijatyki i prawie zero fabuły.
Kaoru ma więcej iskry w oryginale( nie mówię tu o biciu Kenshina ) i jest znacznie wyraźniejszą osobą
O właśnie, miałam jeszcze napisać więcej o Kaoru, zapomniałabym.
Uważam… że owszem, tu jest dużo milsza niż w wersji z 1996, dziewczęca,
ale weszła niestety do pudełka z nijakimi postaciami żeńskimi.
I to widać, że nic tylko wzdycha i robi coś w stylu "Umiesz liczyć, to licz zawsze na Kenshina. " Wiesz, mangi nie czytałam, ale też mi to nie pasuje do pełnionej przez nią funkcji, że tylko kilka razy w całej serii pokazała charakter. I służy zazwyczaj tylko za element komediowy, albo za bluszcz, czy nawet ozdobę dla Protagonisty.
Co nie zmienia faktu, że poza facjatami antagonistów dobrze mi się teraz tę serię ogląda xd, choć pierwszy odcinek zupełnie do mnie nie przemówił.
Polubiłam postacie, tak po prostu – bywają sympatyczni,
nawet część antagonistów też xd
Poza kliknij: ukryte panią medyk.
No… kliknij: ukryte „biznesmen” był tak przerysowany, że nie dałoby się go polubić.
Chodzi mi o to, że z nijakiej bajki dla dzieci, czyli z odcinka pierwszego gdzieś po drodze złapałam ten bajkowy vibe.
Zresztą tu MC nie wybałusza tak oczu, jest nieco bardziej męski, a nie jak grzeczny dwunastoletni chłopczyk. Ja go odbierałam w tych dwóch odcinkach starej wersji.
Wiem, że. Usialabym obejrzeć całość wersji A.D. 1996, ale zwyczajnie nie lubię tak przerysowanych żeńskich zachowań względem chłopaka, mężczyzny w anime, bo to już jest trochę niesmaczne i wcale mnie nie smieszy.
Zreszta ile razy można walkowac jeden gag.
A propos wałkowania gagów, to gag przekomarzania Kaoru z jej podopiecznym jest zdecydowanie dla mnie za częsty. Raz, dwa razy ok. Ale ile można xd
Podsumowując: nie oczekiwałam żadnej przyjemności z serialu, myślałam że będzie krwawe i przedramatyzowane, a było… Akuratne?
Ryuki
21.08.2024 17:02 Re: Samuraje tu i tam
O teraz łapię o co ci chodziło z Kaoru. I tak jest to problem również w mandze. Kiedy tak jak pisałam jest tam więcej scen pokazujących Kaoru jako szermierza przez jej uczenie Yahiko tak w głównej fabule oprócz Kyoto jest w tle. I tak zobaczysz jej jedyną walkę w drugim sezonie^^ Jak i wprowadzenie „5” członka grupy Aoshiego… nieformalnego.
Co do antagonistów sporo z nich nie jest dosłownie „zła”, jak widziałaś z Aoshim i jego grupom i co zobaczysz z Saito i jego epickim sarkazmem( mam nadzieję, że dowcipu o tym kliknij: ukryte że jest żonaty ale kto by go w ogóle mógł wytrzymać się nie pozbędą ).
Oryginał miał sporo fillerowych momentów jak i postaci. Póki anime było pod studiem Gallop( do końca arcu w Kyoto ) nie były one jakoś wkurzające dośc typowe krótkie historie często bardziej komediowe dające mandze czas na następne rozdziały. Natomiast po przejęciu przez Deen anime wlazło w fillerowe piekło, które skończyło się przerwaniem serii i ostatni arc jak i zakończenie nigdy nie zostały zekranizowane( oprócz fragmentów w OVA która jest nie kanoniczne i przedramatyzowanym melodramatem niewartym oglądania ). Jeśli chcesz kontynuować kiedyś tą wersję przerwij po walce z Shishio nie ma co męczyć się resztą.
Dla wielu osób najbardziej lubiany arc to ten w Kyoto na którym następny sezon się zacznie, ja osobiście też lubiłam ostatni arc( nie tylko flashbacki Kenshina ) i sympatyczny timeskip na koniec. Seria będzie mała więcej dramatu w następnych dwóch arcach ale nie jest przedramatyzowana.
A
Ryuki
1.08.2023 11:29
Wow wreszcie remake starszej adaptacji, który nie biegnie z materiałem i jest zgodny z mangą. Normalnie armagendon, po takich dziełach jak Houshin engi, Blade of Immortal i Shaman king dobrze jest zobaczyć porządną adaptację.
To tak, ciekawe są tu komentarze nie powiem. Anime idzie zgodnie z mangą na razie skończyli pierwszy tom. Co do humoru jest on bardziej na poziomie mangi choć kilka dowcipów wycieli wciąż jednak nie przesadzili i klimat jest zachowany. Oryginalne anime po prostu dodało bardzo dużo komedii głównie w fillerach. Największy jednak tutaj problem będzie z animacją. Obecnie jest ona bardzo dobra i akcja wygląda świetnie, jedyne co kłuje w oczy to CGI w tłach ale da się z tym żyć. Problemem tutaj jest oryginał, studio będzie mieć ogromne problemy z dorównaniem serii gdzie największe momenty były animowane przez Norio Matsumoto. Powiem tyle nie zazdroszczę grupie, która dostanie ostatnią walkę w Kyoto arc. Do momentu gdy oryginalne anime było pod Gallopem seria na prawdę dawała radę w animacji, nawet fillery potrafiły zachwycić( jak ten z pociągiem ). Kreska natomiast jest oparta na późniejszym/obecnym stylu mangaki, pierwsze anime używało kreskę z czasów Kyoto arc natomiast tutaj jest ona bardziej podobna do ostatniego arcu, który nigdy nie dostał animowanej adaptacji.
Jedną rzecz zachowali z pierwszej adaptacji, dobór utworu do openingu jest unikalny. Tym razem milszy dla ucha i bardzo mi Samurai Champloo przypomina :D Ogólnie zobaczymy jak będzie dalej.
Nawet ładne i zgodne z mangą, trochę uwspółcześnione, wszak ograniczyli głupie miny postaci do minimum, co mi się podoba, ale ani trochę kreatywności. Żadnej większej ingerencji w formę przekazu ze strony kogokolwiek. Z jednej strony klasyk gatunku, a z drugiej bajka jak każda inna. Wyprana ze wszystkich (być może) wyróżniających ją aspektów. Trochę szkoda, ale fajnie się ogląda
Jest współcześnie, komputerowo i do bólu poprawnie. Mój poziom emocji po pierwszym odcinku to okrągłe zero – wrażenia ani pozytywne, ani negatywne.
Jedyna dotychczasowa przewaga nad pierwowzorem: animowanego Kenshina w końcu gra mężczyzna. Nie znam tego seiyuu i modlę się, aby udźwignął również fragmenty z Battousaiem, bo to już byłoby coś.
Jak to jest, że po mieście biega zamaskowany zabójca o gabarytach niedźwiedzia, a policja, ani nikt w ogóle, nie zainteresuje się jedynym mieszkającym w okolicy osobnikiem, który pasuje do rysopisu? Logika anime pełną gębą. Pooglądam jednak dalej, do momentu, kiedy Kaoru okaże się nie do zniesienia. Czyli niedługo.
Samuraje tu i tam
ani żadnych aktorskich,
więc pierwsze dwa odcinki – po jednym – zaczęłam oglądać jednocześnie,
ten tutaj łącznie z serialem AD1996.
Najpierw wystartowała starsza wersja,
bo komediowa, bo na poprawę humoru.
Bo nie chciałam zbytnio dram oglądać.
I faktycznie było tam w niej (w tej starej serii) specyficzne, nostalgiczne ciepełko i radość.
A ta tutaj w pierwszym odcinku zupełnie mnie nie zawojowała.
Potem były obydwa drugie odcinki seriali…
I poczułam jednak lepiej… vibe tej nowszej serii.
Tam wicemistrzyni za bardzo miała (jak dla mnie) tsunderowe zachowania,
ciągle darła się i biła bohatera.
Tu jest nieco milsza, bardziej dziewczęca.
Zresztą wszystkie postacie (te tzw pozytywne ;)
były tu dla mnie przyjemniejsze do słuchania i do ogladania.
Bywa i owszem trochę obrzydliwe (no.. te projekty postaci antagonistow xd.
I charaktery antagonistów :p)
No i fabuły na początku mikro, mikro,
a prostych walk aż za dużo…
Ale powoli i po trosze wyłania się drugie, głębsze dno tej opowieści. Jeszcze kilka odc do końca, mam nadzieję, że pozytywny odbiór serialu mi się utrzyma.
Re: Samuraje tu i tam
Ech… nie wiem czy to było takie dobre. Wywalenie dodatkowych scen z pierwszej adaptacji rozumiem ale wywalenie pewnych scen z mangi już nie. Kaoru ma więcej iskry w oryginale( nie mówię tu o biciu Kenshina ) i jest znacznie wyraźniejszą osobą. Bo chociażby po jakiego grzyba wywalili jej trenowanie i temperowanie Yahiko? Scena chociażby kiedy jej nagadywał, że będzie jak dorośnie lepszy po czym ta powiedziała „Może i tak ale teraz jesteś jeszcze dzieciakiem” i podniosła go na swoim shinai i zaciągnęła do treningu nie tylko była zabawna ale pokazywała różnicę między ich doświadczeniem. W remaku Kaoru głownie tylko jest od powtarzania KENSHIN. Jedną z wad jaką zawsze manga miała to wywalenie jej do tła, jednak powodem tego było to, że Watsuki( co sam przyznał ) stworzył nadludzkich przeciwników, których normalny szermierz jak Kaoru nie ma szans pokonać( jedyną walkę jaką miała jest w Kyoto arc czyli w następnym sezonie ) natomiast remake wywalił sceny jakie pokazywały jej zdolności tworząc pytanie w jaki sposób w ogóle jest mistrzem. I nie rozumiem tego też bo większość innych dowcipów pozostała. I kiedy mówię, że mangaka przesadził to to bardzo delikatnie ujmuję, połowa postaci na serio ma nadnaturalne zdolności, które są tak dziwacznie wytłumaczone by jakoś je realistycznie wepchać, że to jest dość zabawne( w końcu mocno się inspirował Marvelem już widziałaś jego wersję Gambita :D ). Choć nic nie pobije jednej postaci, którą wręcz nie mógł używać bo jego pojawienie się by kończyło się całkowitym zmiażdżeniem przeciwników w sekundę :D Ciekawe kto go będzie podkładać w remaku.
Ogólnie nadal uważam, że remake jest dobry. Pada tylko w 3 miejscach w porównaniu do oryginału. Pierwsze to to co zrobili z Kaoru, drugie to znacznie słabsza animacja co było wiadome :D i niesamowicie widoczne w ostatniej scenie tego sezonu bo ta wersja kliknij: ukryte płaczu Kaoru bo Kenshin postanowił udać się do Kyoto i walczyć z Shishio nie umywa się do sceny od Norio Matsumoto. Po trzecie cóż posmak po tym co Watsuki zrobił już nigdy nie opuści jego dzieł i pozostawia obrzydliwe uczucie oglądając, choć to nie wina anime. Natomiast plusami są brak fillerów, lepiej dobrani seiyuu i trzymająca poziom choć nie dochodząca do wyżyn poprzednika animacja. W jesień zobaczymy co zrobią z arciem w Kyoto :D
Re: Samuraje tu i tam
Pół serii tylko były bijatyki i prawie zero fabuły.
O właśnie, miałam jeszcze napisać więcej o Kaoru, zapomniałabym.
Uważam… że owszem, tu jest dużo milsza niż w wersji z 1996, dziewczęca,
ale weszła niestety do pudełka z nijakimi postaciami żeńskimi.
I to widać, że nic tylko wzdycha i robi coś w stylu "Umiesz liczyć, to licz zawsze na Kenshina. "
Wiesz, mangi nie czytałam, ale też mi to nie pasuje do pełnionej przez nią funkcji, że tylko kilka razy w całej serii pokazała charakter. I służy zazwyczaj tylko za element komediowy, albo za bluszcz, czy nawet ozdobę dla Protagonisty.
Co nie zmienia faktu, że poza facjatami antagonistów dobrze mi się teraz tę serię ogląda xd, choć pierwszy odcinek zupełnie do mnie nie przemówił.
Polubiłam postacie, tak po prostu – bywają sympatyczni,
nawet część antagonistów też xd
Poza kliknij: ukryte panią medyk.
No… kliknij: ukryte „biznesmen” był tak przerysowany, że nie dałoby się go polubić.
Chodzi mi o to, że z nijakiej bajki dla dzieci, czyli z odcinka pierwszego gdzieś po drodze złapałam ten bajkowy vibe.
Zresztą tu MC nie wybałusza tak oczu, jest nieco bardziej męski, a nie jak grzeczny dwunastoletni chłopczyk. Ja go odbierałam w tych dwóch odcinkach starej wersji.
Wiem, że. Usialabym obejrzeć całość wersji A.D. 1996, ale zwyczajnie nie lubię tak przerysowanych żeńskich zachowań względem chłopaka, mężczyzny w anime, bo to już jest trochę niesmaczne i wcale mnie nie smieszy.
Zreszta ile razy można walkowac jeden gag.
A propos wałkowania gagów, to gag przekomarzania Kaoru z jej podopiecznym jest zdecydowanie dla mnie za częsty. Raz, dwa razy ok. Ale ile można xd
Podsumowując: nie oczekiwałam żadnej przyjemności z serialu, myślałam że będzie krwawe i przedramatyzowane, a było… Akuratne?
Re: Samuraje tu i tam
Co do antagonistów sporo z nich nie jest dosłownie „zła”, jak widziałaś z Aoshim i jego grupom i co zobaczysz z Saito i jego epickim sarkazmem( mam nadzieję, że dowcipu o tym kliknij: ukryte że jest żonaty ale kto by go w ogóle mógł wytrzymać się nie pozbędą ).
Oryginał miał sporo fillerowych momentów jak i postaci. Póki anime było pod studiem Gallop( do końca arcu w Kyoto ) nie były one jakoś wkurzające dośc typowe krótkie historie często bardziej komediowe dające mandze czas na następne rozdziały. Natomiast po przejęciu przez Deen anime wlazło w fillerowe piekło, które skończyło się przerwaniem serii i ostatni arc jak i zakończenie nigdy nie zostały zekranizowane( oprócz fragmentów w OVA która jest nie kanoniczne i przedramatyzowanym melodramatem niewartym oglądania ). Jeśli chcesz kontynuować kiedyś tą wersję przerwij po walce z Shishio nie ma co męczyć się resztą.
Dla wielu osób najbardziej lubiany arc to ten w Kyoto na którym następny sezon się zacznie, ja osobiście też lubiłam ostatni arc( nie tylko flashbacki Kenshina ) i sympatyczny timeskip na koniec. Seria będzie mała więcej dramatu w następnych dwóch arcach ale nie jest przedramatyzowana.
To tak, ciekawe są tu komentarze nie powiem. Anime idzie zgodnie z mangą na razie skończyli pierwszy tom. Co do humoru jest on bardziej na poziomie mangi choć kilka dowcipów wycieli wciąż jednak nie przesadzili i klimat jest zachowany. Oryginalne anime po prostu dodało bardzo dużo komedii głównie w fillerach. Największy jednak tutaj problem będzie z animacją. Obecnie jest ona bardzo dobra i akcja wygląda świetnie, jedyne co kłuje w oczy to CGI w tłach ale da się z tym żyć. Problemem tutaj jest oryginał, studio będzie mieć ogromne problemy z dorównaniem serii gdzie największe momenty były animowane przez Norio Matsumoto. Powiem tyle nie zazdroszczę grupie, która dostanie ostatnią walkę w Kyoto arc. Do momentu gdy oryginalne anime było pod Gallopem seria na prawdę dawała radę w animacji, nawet fillery potrafiły zachwycić( jak ten z pociągiem ). Kreska natomiast jest oparta na późniejszym/obecnym stylu mangaki, pierwsze anime używało kreskę z czasów Kyoto arc natomiast tutaj jest ona bardziej podobna do ostatniego arcu, który nigdy nie dostał animowanej adaptacji.
Jedną rzecz zachowali z pierwszej adaptacji, dobór utworu do openingu jest unikalny. Tym razem milszy dla ucha i bardzo mi Samurai Champloo przypomina :D Ogólnie zobaczymy jak będzie dalej.
Pierwsze wrażenie
Jedyna dotychczasowa przewaga nad pierwowzorem: animowanego Kenshina w końcu gra mężczyzna. Nie znam tego seiyuu i modlę się, aby udźwignął również fragmenty z Battousaiem, bo to już byłoby coś.