x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nanami
21.10.2024 20:33 Zupełnie inny klimat ale nadal wciąga
Ależ zmiana klimatu! Po pierwszym sezonie, gdzie byliśmy głównie obserwatorami i „zanurzaliśmy” się w przeszłości różnych osób, tym razem to kłopoty przyszły do głównych bohaterów.
W ogóle ton tego sezonu jest zupełnie inny. Bardziej brutalny thriller z mocami specjalnymi. Ciągle coś się dzieje, ciągle trzeba się mieć na baczności… I zgadzam się z przedmówcami, ten sezon jeśli chodzi o prowadzenie fabuły to mocno kuleje. Ciężko się ogląda, gdy totalnie się nie wie co się dzieje na ekranie – długo nic nie wiadomo kto w ogóle jest antagonistą, kto atakuje, w jakim celu, czy gdy paranormalne moce oponenta pozostają jedną wielką pilnie strzeżoną zagadką. I duużo było scen walk wręcz, co z jednej strony – były bardzo fajnie zrobione choreograficznie, ale z drugiej… mi się strasznie dłużyły.
Ale to co ten serial robił dobrze to nadal robi doskonale – a mianowicie wzbudza emocje. Naprawdę nie raz mi zrobiło się strasznie smutno…
No i seria porusza też bardzo dosadnie jeden z tematów, które są często totalnie pomijane – przemoc domową. Przemocy domowej w tym sezonie jest mnóstwo i jest bardzo brutalna, także trzeba to mieć na uwadze przed rozpoczęciem seansu.
Ostatni odcinek jak zwykle musiał dowalić cliffhangerem, choć już nie tak perfidnym jak pierwszy sezon. Szczerze mówiąc, nie natknęłam się na te „teorie” wcześniej, więc z jednej strony… wow, mocne. Z drugiej – coś tu było nie tak, więc brzmi sensownie.
kliknij: ukryte W sumie jak była potyczka „osób z mocami” to zastanawiałam się, czy dałoby radę moce aktywować w innej konfiguracji, tj. Cheng Xiaoshi w parze z z Li Tianxi i byłam ciekawa jak taka współpraca by wyszła. Zaczęłam więc rozmyślać o tym, jaką rolę mógłby więc odgrywać Lu Guang… i z zaskoczeniem stwierdziłam, że o jego mocach w zasadzie nie wiemy nic. Nigdy nie widzieliśmy, by używał ich w pojedynkę, więc byłam mocno zaskoczona, gdy pokazali, że tak, też może ich używać w pojedynkę. Do tej pory robił głównie za nawigatora… cóż więc mógłby sam zdziałać? A tu nagle wyskakują, że to on złamał zasadę „nie zmieniaj przeszłości” i gdzieś (gdzie?!) zmienił ją, by uniknąć śmierci kumpla… jestem ogromnie ciekawa teraz jego mocy i tego co właściwie robi.
Ending i opening też bardzo intrygujące, podobało mi się jak w openingu w połowie wrzucają i piosenkę i animację na cofanie. A ending ma fajny klimacik, z tym przeszukiwaniem starej rezydencji.
Z chęcią bym trzeci sezon obejrzała zdecydowanie.
I jak w trakcie seansu dałabym 7/10, tak ostatni odcinek mi pocisnął po emocjach i niech będzie 8/10.
Bardzo duży zjazd w porównaniu do pierwszego sezonu. Zrobili z tego typowy film akcji z masą walk, a fabułę poprowadzono tak, że kliknij: ukryte przez 2/3 sezonu dalej nie wiadomo dalej co się dzieje (kim jest przeciwnik, jak „działa” jego moc), a jak już się wyjaśniło to było jeszcze gorzej. Szalony ex policjant i dzieciak próbujący zmienić smutną przeszłość który mu pomaga…
No i zdecydowanie za dużo tych samych scen pokazywanych w kółko. Niby każde powtórzenie coś wnosi fabularnie, ale za dużo tego.
Z zalet to może, że będzie trzeci sezon. I zamiast skupić się na jakimś „złolu”, może będzie trochę zmieniania przeszłości na poważnie. No i ciekawi czy Qiao Ling po finale ma teraz moc czy nie.
Trzeci sezon bardzo chętnie, nawet mimo tego, że drugi męczył.
O ile nadal uważam, że to jedna z najlepszych serii tego sezonu, to nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że druga część dorównała pierwszej. Oczywiście trzeba się było spodziewać zmiany tempa akcji, bo tym razem mamy już jeden główny wątek, a nie oddzielne historie, ale momentami nie było to zbyt dobrze poprowadzone. Próbując stworzyć aurę tajemniczości, twórcy często ukrywali aż za wiele szczegółów, przez co widz sam już nie rozumiał co, kto i dlaczego to się w ogóle dzieje. Ilość flashbacków też jest czasami przesadzona.
Za to element, w którym Link Click jest mocne, to wzruszające czy po prostu smutne sceny. I dlatego ostatni odcinek wyszedł naprawdę dobrze – nie ukrywam, że sama byłam blisko płaczu podczas oglądania kliknij: ukryte wspomnień Li Tianxi. No i w końcu dostaliśmy potwierdzenie najpopularniejszej teorii, według której kliknij: ukryte Lu Guang cofa się w czasie i chce zmienić przeszłość. Przez to ten sezon też właściwie skończył się cliffhangerem, ale przynajmniej mniej stresującym niż poprzednio. Ale i tak będę niecierpliwie wyczekiwać trzeciego sezonu, bo myślę że to co teraz dostaliśmy było tylko wprowadzeniem, a dopiero teraz zacznie się prawdziwa akcja.
Zupełnie inny klimat ale nadal wciąga
W ogóle ton tego sezonu jest zupełnie inny. Bardziej brutalny thriller z mocami specjalnymi. Ciągle coś się dzieje, ciągle trzeba się mieć na baczności… I zgadzam się z przedmówcami, ten sezon jeśli chodzi o prowadzenie fabuły to mocno kuleje. Ciężko się ogląda, gdy totalnie się nie wie co się dzieje na ekranie – długo nic nie wiadomo kto w ogóle jest antagonistą, kto atakuje, w jakim celu, czy gdy paranormalne moce oponenta pozostają jedną wielką pilnie strzeżoną zagadką. I duużo było scen walk wręcz, co z jednej strony – były bardzo fajnie zrobione choreograficznie, ale z drugiej… mi się strasznie dłużyły.
Ale to co ten serial robił dobrze to nadal robi doskonale – a mianowicie wzbudza emocje. Naprawdę nie raz mi zrobiło się strasznie smutno…
No i seria porusza też bardzo dosadnie jeden z tematów, które są często totalnie pomijane – przemoc domową. Przemocy domowej w tym sezonie jest mnóstwo i jest bardzo brutalna, także trzeba to mieć na uwadze przed rozpoczęciem seansu.
Ostatni odcinek jak zwykle musiał dowalić cliffhangerem, choć już nie tak perfidnym jak pierwszy sezon. Szczerze mówiąc, nie natknęłam się na te „teorie” wcześniej, więc z jednej strony… wow, mocne. Z drugiej – coś tu było nie tak, więc brzmi sensownie.
kliknij: ukryte W sumie jak była potyczka „osób z mocami” to zastanawiałam się, czy dałoby radę moce aktywować w innej konfiguracji, tj. Cheng Xiaoshi w parze z z Li Tianxi i byłam ciekawa jak taka współpraca by wyszła. Zaczęłam więc rozmyślać o tym, jaką rolę mógłby więc odgrywać Lu Guang… i z zaskoczeniem stwierdziłam, że o jego mocach w zasadzie nie wiemy nic. Nigdy nie widzieliśmy, by używał ich w pojedynkę, więc byłam mocno zaskoczona, gdy pokazali, że tak, też może ich używać w pojedynkę. Do tej pory robił głównie za nawigatora… cóż więc mógłby sam zdziałać? A tu nagle wyskakują, że to on złamał zasadę „nie zmieniaj przeszłości” i gdzieś (gdzie?!) zmienił ją, by uniknąć śmierci kumpla… jestem ogromnie ciekawa teraz jego mocy i tego co właściwie robi.
Ending i opening też bardzo intrygujące, podobało mi się jak w openingu w połowie wrzucają i piosenkę i animację na cofanie. A ending ma fajny klimacik, z tym przeszukiwaniem starej rezydencji.
Z chęcią bym trzeci sezon obejrzała zdecydowanie.
I jak w trakcie seansu dałabym 7/10, tak ostatni odcinek mi pocisnął po emocjach i niech będzie 8/10.
5+/10
No i zdecydowanie za dużo tych samych scen pokazywanych w kółko. Niby każde powtórzenie coś wnosi fabularnie, ale za dużo tego.
Z zalet to może, że będzie trzeci sezon. I zamiast skupić się na jakimś „złolu”, może będzie trochę zmieniania przeszłości na poważnie. No i ciekawi czy Qiao Ling po finale ma teraz moc czy nie.
Trzeci sezon bardzo chętnie, nawet mimo tego, że drugi męczył.
9/10
Btw walk tu więcej niż w samym ip manie.. Szacun :D
Za to element, w którym Link Click jest mocne, to wzruszające czy po prostu smutne sceny. I dlatego ostatni odcinek wyszedł naprawdę dobrze – nie ukrywam, że sama byłam blisko płaczu podczas oglądania kliknij: ukryte wspomnień Li Tianxi. No i w końcu dostaliśmy potwierdzenie najpopularniejszej teorii, według której kliknij: ukryte Lu Guang cofa się w czasie i chce zmienić przeszłość. Przez to ten sezon też właściwie skończył się cliffhangerem, ale przynajmniej mniej stresującym niż poprzednio. Ale i tak będę niecierpliwie wyczekiwać trzeciego sezonu, bo myślę że to co teraz dostaliśmy było tylko wprowadzeniem, a dopiero teraz zacznie się prawdziwa akcja.