x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
W dodatku są one wykorzystywane w trakcie dość prostych czynności jak gra na pianinie lub lekkie ruchy biodrami saksofonisty w czasie koncertu. Jeśli William Hanna i Joseph Barbera byli w stanie narysować grę na fortepianie bez efektów komputerowych w 1947 roku („Koncert na cztery łapki”), to chyba można oczekiwać od współczesnej animacji z budżetem filmowym przynajmniej przyzwoitej jakości.
Gra na pianinie czy na jakimkolwiek instrumencie, tym bardziej jeśli dochodzi do tego ruch palcami, raczej nie należy do najprostszych rzeczy do animowania – jeśli nawet w konkretnych scenach nie było widoku na ręce, to podejrzewam, że chodziło o zachowanie ciągłości.
A na CG w występach zdecydowano się przede wszystkim ze względu na ograniczenia czasowe. Budżet budżetem (w animacji on wcale nie odgrywa aż tak istotnej roli), dużo większe znaczenie odgrywa rozplanowanie prac, a na ambitne sceny w 2D po prostu tego czasu zabrakło. Co jednak warto zauważyć, bodajże około 300 ujęć zostało poprawionych na wydania fizyczne, w tym pewnie sporo (tego dokładnie nie wiem) tych w CG właśnie.
Efekt końcowy, wiadomo, nie jest idealny, ale warto byłoby jednak zrozumieć kontekst i przekazać go w recenzji. Taka jest rzeczywistość anime komercyjnego. Dużą rolę w produkcji miał także autor mangi, a autorzy mang często mają to do siebie, że kosztem typowej dla animacji ekspresji żądają zmian, które na jej poziomie niestety odbijają się bardzo często.
Lubię jak muzyka mnie zmęczy psychicznie. Pochłonie całego. Zero myślenia, dużo emocji. To męczy, ale i odpręża w specyficzny sposób. Jazz się jak najbardziej nadaje do takiego słuchania. Jazzu słucham raczej jak przypadkiem trafie, czy akurat będzie pod ręką soundtrack do czegoś w tym klimacie. Na co dzień preferuje raczej negatywne emocje w muzyce.
Film o zespole jazzowy: trzy osoby w składzie, brak wokalu, dużo solówek/improwizacji. kliknij: ukryte W anime na pierwszym miejscu jest saksofon – solóweczki Daia powodują gęsią skórkę. Pianino też szaleje. Perkusista mimo, że początkujący muzyk to też ważny członek zespołu i szybko się wyrabia. Wszyscy się cieszą muzyką. To nie obowiązkowy klub szkolny, presja rodzinna czy coś takiego. Młodzi dorośli chcą grać i grają.
Minusy: - Brzydkie CGI i może te nie do końca potrzebne kliknij: ukryte wywiady z przyszłości jak nauczyciel saksofonu, perkusista wypowiadający się X lat zakończeniu wspólnego grania. - Zaczyna się generycznie kliknij: ukryte , ale z humorem. Potem wjeżdżają sensowne dramy dla członków bandu. Nie ma siły przyjaźni ponad wszystko. Jest przyjaźń, ale to pogoń za marzeniem jest na pierwszym miejscu.
Plusy: + Bardzo dużo muzyki. Jak sobie przypomnę nie tak dawno obejrzany Sound! Euphonium: Ensemble Contest Arc to aż przepaść. Na szybko podliczyłem to ponad 20 minut występów oficjalnych/koncertowania na ekranie. W pełni zagranych utworów. Wszystkie utwory na potrzeby anime napisane przez Hiromi Uehare. Do tego oczywiście dużo ćwiczeń w samotności, dużo wspomnień muzycznych członków zespołu czy granych tylko fragmentów.
+ Seria nie stawia na dobre/poprawne zagranie czegoś (jak to w szkolnych seriach), tylko na emocje, improwizacje, reakcje publiki. Są malutkie kluby, z początku mizerna publika, czyli tak jak być powinno.
+ kliknij: ukryte Drum solo! O jakie dobre!
I do tego bardzo solidne zakończenie. Kurde chciałbym zobaczyć kolejne filmy na podstawie mangi. Materiału jest już sporo: Blue Giant Supreme i Blue Giant Explorer napisane i skończone, a Blue Giant Momentum wychodzi.
Smutne, że tylko tyle ocen i komentarzy pod taką perełką.
.. Nominacja do anime awards 2024..
30.01.2024 17:08 Dobry seans filmowy, który bym ominęła. Gdyby nie...
Jazz, jazz i jazz. Ale nie tylko. Historia młodego pasjonata saksofonu i jazzu i wycinek jego drogi.
Z pozoru kolejna obyczajówka o nastolatku z marzeniami.
Zaczyna się bardzo skromnie. Gdybym przerwała seans po pięciu, czy nawet piętnastu minutach, moja ocena byłaby zaniżona. Ale z każdą minutą coraz mocniej ten film mnie przy sobie zatrzymywał. To dla mnie rzadkość, gdy anime zaczyna robić wrażenie realnego seansu.
Wielka szkoda, że nie mogłam obejrzeć tego w kinie.
Od 5/10 do conajmniej 9/10. Kawałek obyczajowych okruchów życia z pasją. Dodatkowy punkt za jazz i subiektywny, nareszcie emocjonalny odbiór.
Gra na pianinie czy na jakimkolwiek instrumencie, tym bardziej jeśli dochodzi do tego ruch palcami, raczej nie należy do najprostszych rzeczy do animowania – jeśli nawet w konkretnych scenach nie było widoku na ręce, to podejrzewam, że chodziło o zachowanie ciągłości.
A na CG w występach zdecydowano się przede wszystkim ze względu na ograniczenia czasowe. Budżet budżetem (w animacji on wcale nie odgrywa aż tak istotnej roli), dużo większe znaczenie odgrywa rozplanowanie prac, a na ambitne sceny w 2D po prostu tego czasu zabrakło. Co jednak warto zauważyć, bodajże około 300 ujęć zostało poprawionych na wydania fizyczne, w tym pewnie sporo (tego dokładnie nie wiem) tych w CG właśnie.
Efekt końcowy, wiadomo, nie jest idealny, ale warto byłoby jednak zrozumieć kontekst i przekazać go w recenzji. Taka jest rzeczywistość anime komercyjnego. Dużą rolę w produkcji miał także autor mangi, a autorzy mang często mają to do siebie, że kosztem typowej dla animacji ekspresji żądają zmian, które na jej poziomie niestety odbijają się bardzo często.
9+/10
Film o zespole jazzowy: trzy osoby w składzie, brak wokalu, dużo solówek/improwizacji. kliknij: ukryte W anime na pierwszym miejscu jest saksofon – solóweczki Daia powodują gęsią skórkę. Pianino też szaleje. Perkusista mimo, że początkujący muzyk to też ważny członek zespołu i szybko się wyrabia. Wszyscy się cieszą muzyką. To nie obowiązkowy klub szkolny, presja rodzinna czy coś takiego. Młodzi dorośli chcą grać i grają.
Minusy:
- Brzydkie CGI i może te nie do końca potrzebne kliknij: ukryte wywiady z przyszłości jak nauczyciel saksofonu, perkusista wypowiadający się X lat zakończeniu wspólnego grania.
- Zaczyna się generycznie kliknij: ukryte , ale z humorem. Potem wjeżdżają sensowne dramy dla członków bandu. Nie ma siły przyjaźni ponad wszystko. Jest przyjaźń, ale to pogoń za marzeniem jest na pierwszym miejscu.
Plusy:
+ Bardzo dużo muzyki. Jak sobie przypomnę nie tak dawno obejrzany Sound! Euphonium: Ensemble Contest Arc to aż przepaść. Na szybko podliczyłem to ponad 20 minut występów oficjalnych/koncertowania na ekranie. W pełni zagranych utworów. Wszystkie utwory na potrzeby anime napisane przez Hiromi Uehare. Do tego oczywiście dużo ćwiczeń w samotności, dużo wspomnień muzycznych członków zespołu czy granych tylko fragmentów.
+ Seria nie stawia na dobre/poprawne zagranie czegoś (jak to w szkolnych seriach), tylko na emocje, improwizacje, reakcje publiki. Są malutkie kluby, z początku mizerna publika, czyli tak jak być powinno.
+ kliknij: ukryte Drum solo! O jakie dobre!
I do tego bardzo solidne zakończenie. Kurde chciałbym zobaczyć kolejne filmy na podstawie mangi. Materiału jest już sporo: Blue Giant Supreme i Blue Giant Explorer napisane i skończone, a Blue Giant Momentum wychodzi.
Smutne, że tylko tyle ocen i komentarzy pod taką perełką.
Dobry seans filmowy, który bym ominęła. Gdyby nie...
Z pozoru kolejna obyczajówka o nastolatku z marzeniami.
Zaczyna się bardzo skromnie. Gdybym przerwała seans po pięciu, czy nawet piętnastu minutach, moja ocena byłaby zaniżona. Ale z każdą minutą coraz mocniej ten film mnie przy sobie zatrzymywał. To dla mnie rzadkość, gdy anime zaczyna robić wrażenie realnego seansu.
Wielka szkoda, że nie mogłam obejrzeć tego w kinie.
Od 5/10 do conajmniej 9/10. Kawałek obyczajowych okruchów życia z pasją. Dodatkowy punkt za jazz i subiektywny, nareszcie emocjonalny odbiór.
Film nie tylko dla wielbicieli realizmu w anime.