x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
[...] „dziewczyny tak żałośnie takie, że kurwiąc się, na chleb nie macie” jak śpiewał to Kurt Weill [...]
Powinno być chyba „żałośnie tanie”.
I śpiewał chyba raczej Kazik Staszewski. Z tego co się orientuję, Kurt Weill był kompozytorem muzyki do oryginalnych tekstów Bertolta Brechta.
Dzięki za uwagę! Autor potwierdził, więc poprawiłam.
A
Saarverok
28.04.2024 08:27
Podzielam ocenę recenzji, absolutnie przepiękne i dojrzałe anime z dawkami subtelnego humoru :) I w sumie dużo więcej nie jestem w stanie napisać, Maomao jest po prostu dobrze rozpisaną postacią i owszem, możemy pewne absurdalne rzeczy uznać za mocno naciągane na potrzeby fabuły, jednak w tym wypadku nie zmienia to mojego odbioru. Uważam, że trzeba to zobaczyć – jak nie siądzie trudno, ale absolutnie na to zasługuje, żeby chociaż spróbować.
A
:)
16.04.2024 01:31
Smutne jest to że Friren jest absurdalnie gloryfikowane a o tej produkcji się nie mówi…
Była w zasadzie numerem dwa w poprzednim sezonie, zaraz po Frieren, więc aż tak zaniedbana nie była ;) Mnie osobiście Zielarka dużo bardziej przypadła do gustu, głównie ze względu za postacie i ogólną scenerię, ale też dlatego, że konsekwentnie trzymała równy poziom. Gdzie w przypadku Frieren już tak nie było IMO.
:)
16.04.2024 22:24
Zakończenie pozamiatało jak dla mnie Friren :)
Łowca czarownic
16.04.2024 12:36 Mówi się bo jest bardzo dobra
Mówi się i to dużo. Też jest gloryfikowana i też ma swoje dobre oceny ale cóż miała potężną konkurencję Dla równowagi dla mnie produkcja ostatecznie okazała się gorsza od przygód elfki ale to dalej spokojne 8/10. Jeśli chodzi o pewne znużenie które niektórzy odczuwali przy Frieren ja odczuwałem przy Zielarce. Ta pierwsza jako anime miała też trudniejsze zadanie aby się nie wywalić – bo w większej liczbie miejsc mogło coś pójść nie tak i trudniejszy gatunek.
Zegarmistrz
19.04.2024 08:07 Re: Mówi się bo jest bardzo dobra
Recenzji „Zielarki” nie ma jeszcze tylko dlatego, że kazali mi w pracy wybierać zaległy urlop, więc zrobiłem sobie wyjazd na city break.
Natomiast ta seria faktycznie miała pecha pojawić się w tym samym momencie, co Frieren. Gdyby nie to, to spokojnie zostałaby okrzyknięta co najmniej anime sezonu, jeśli nie roku.
Anime sezonu w 2023
27.04.2024 14:53
Przecież tutaj w serwisie Zielarka była anime sezonu :)
co prawda w połowie serii. Ale druga połowa choć nieco inna to jest równie zacna.
Jestem wdzięczna za recenzję, nawet jeżeli wieloma punktami w niej zawartymi się nie zgadzam ;)
Doprawdy doskonała rozrywka! Dawno już nie oglądałam raz w tygodniu jednego odcinka i już nie mogłam się doczekać następnego. Ta seria ma w sobie coś urzekającego. Coś, czego na początku dobrze nie widać, ale potem się rozkręca i widać wyjątkowe relacje między bohaterami i dalsze tło. Polecam!
Szkoda. Wielka szkoda, że ta bajka wyszła w tym samym czasie co Frieren. Gdyby tylko wyszło sezon później, z palcem w nosie Maomao zdobyłaby tytuł anime sezonu.
Cóż można o tym powiedzieć. Czarny koń sezonu zdecydowanie. O Frieren wiedziałem, ze będzie wspaniałe, natomiast co do tego tytułu nie miałem żadnych oczekiwań, a tu proszę. Jedna z lepszych bajek ostatnich lat.
Serdecznie polecam każdemu, bo po prostu warto.
I hej! Drugi sezon jest w produkcji! Cieszmy się i radujmy się!
A
Navigator
19.03.2024 23:26 po 10-sięciu
To jest fantastycznie dobre, taki szerlok holms po chisku który mówi po japońsku.
Heh, jak nie lubię melodramatów, tak ten odcinek zielarki baaardzo mi się spodobał. Znam mange, jednak to wersja animowana wywarła na mnie wręcz piorunujące wrażenie. I jakie to poetycko‑przekombinowane (na chińską modłę), zamiast powiedzieć cokolwiek wprost – zwiędła niebieska róża.
Spodziewałem się trochę innego klimatu, bardziej poważnego, bardziej naturalistycznego, bo to co mamy, to taka seria przygodowa o rozwiązywaniu zagadek, z dużą dawką lekkiego dramatu obyczajowego. Choć muszę przyznać, że niektóre sceny potrafią wywołać sporę napięcie/negatywne emocje. To na plus.
Seria kojarzy mi się z kilkoma tytułami, ale najbliżej jej chyba będzie do Akatsuki no Yona. Przez „dziewczęcość” Co przez to rozumiem? Że wszystko jest takie delikatne, bezpieczne, miłe, ładne, a ludzie też ładni, mili, niegroźni, delikatni. Wiem, jak to brzmi, ale nie potrafię tego lepiej określić. Taka słodycz, wchodząca w mdłości. Na szczęście Aptekarka jest tylko słodka.
A co do tej słodyczy…, serial może wywoływać pewien dyskomfort. No bo mamy to co napisałem wyżej, czyli te całe słodkości itp., a jednocześnie cała fabuła dzieje się wokół burdeli, porwań, handlu żywym towarem, prostytucji, dzielnic biedy, zabójstw itd.
I z jednej strony mamy wesołe przygody wesołej aptekarki, a w tle, schowane pośród tych bajkowych przygód, jedne z gorszych ludzkich zachowań.
Czepne się tylko jeszcze polskiego tytułu. Zielarka faktycznie brzmi lepiej, ale mocno ujmuje to głównej bohaterce, aptekarka byłaby bardziej zgodna ze stanem faktycznym.
O Zielarkach
9.03.2024 07:55
Tylko że wiesz, „zielarka” to nie jest „dziewczę chodzące po zboczu pagórka zbierające kilka kwiatków”.
Nawet u nas, wcześniej, w medycynie ludowej, zielarstwo służyło także leczeniu ludzi, nie polegając „tylko” na zbieraniu ziółek.
Natomiast w ujęciu tradycyjnej medycyny chińskiej ziołolecznictwo to jeden z jej zaawansowanych, od dawna doskonale poznanych jej fundamentów. To dużo więcej niż fitoterapia w naszym rozumieniu.
Ale trudno, żeby na okładce mangi znalazło się słowo znachorka, albo fitoterapeutka ;) Jednak słowo „Zielarka” brzmi według mnie całkiem nieźle.
kliknij: ukryte A co do zarzutu o „słodycz wchodząca w mdłości” przy Akatsuki no Yona. Prawie każdy harem jest*bądź stara się być słodki. Obojętnie czy to zwykły harem, czy to revers. Akurat Yona należy do tych bardzo strawnych w porównaniu z innymi.
Natomiast Zielarka została posłodzona trochę, ale to tutaj, w anime, i wg mnie nie za bardzo.
W mandze dużo dalej jej do słodyczy.
No i chyba nikt nigdy tu nie pisał, że Zielarka to gore, thriller, mroczny kryminał, czy horror, albo nie wiem co jeszcze.
Przykładowo mnie się podoba poprowadzenie narracji, fabuły, splecenie wątków, nie zatracenie się całkowicie w nadmiernie poważnym, obyczajowym tonie. Ten momentami lżejszy feeling jest tu wg mnie potrzebny. Ten cukier osładza gorycz tematyki.
Bo owa tematyka jest trudna.
Bo te czasy takie były.
Przecież nie piszę, że zielarstwo to tylko zbieranie badyli po okolicy. Tyle że, bohaterka, oprócz wiedzy o ziołach, ma pewne doświadczenie medyczne, zna się coś na chemii, potrafi używać innych składników, niż składniki stricte roślinne, jest wykształcona (w jakimś stopniu). Dlatego jej profesję lepiej ujęli w angielskim tytule. Bardziej mi przypomina naukowca, niżli znachorkę ludową.
Wiesz, ja nie mam Zielarce za złe (w tym akapicie mówię o anime, o tytule już nie wspominam), że nie jest ciężkim dramatem psychologicznym. Zwyczajnie, mi ta cała kolorowa, wesoła otoczka, nie licuje z miejscem akcji. Jakby to była czysta komedia, to by nie było problemu. A tutaj mamy poważną fabułę, która niezbyt poważnie traktuje miejsce akcji.
Ale żeby nie było, ja to traktuje jako przysłowiową łyżkę dziegciu. W szczególności, że ten dysonans to bardzo subiektywna sprawa.
Muszę przyznać, że kiedy oglądałam początkowe odcinki, sądziłam, że to zbiór luźnych pseudo‑detektywistycznych opowieści. Po 20. odcinku widać, że wszystko jest tu ładnie ze sobą splecione, co naprawdę zaskakuje! Widać, że ktoś miał pomysł na tę opowieść i z chęcią z tego korzystał! Podoba mi się!
Ech… i jednocześnie jest mi przykro, że zostały mi tylko 4 odcinki :(
Już jestem po 21. odcinku i muszę przyznać, że to jedna z lepszych serii, jakie dawno oglądałam. No cudownie się ogląda tych bohaterów. A sam rozwój postaci sprawia, że serce rośnie. Bardzo mi się podoba !
A
Bez zalogowania
20.02.2024 00:58 Odcinek 19, czyli genialność adaptacji
Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie adaptacja mangi sięga wysoko, zdecydowanie podbija klimat, no i ogólnie odbiór tych scen… kliknij: ukryte emocjonalnie wg mnie było świetne, wszystkie sceny dały radę wybrzmieć. Tego brakuje mi czasami w mandze, która bywa lekko przegadana jak dla mnie, natomiast tu jest przekazują mi większy ładunek emocji, nie przesadzony jednak w typowy dla anime sposób.
Za ten odcinek twórcy adaptacji mają u mnie wielkiego, wielkiego plusa.
abunia
21.02.2024 00:10 Re: Odcinek 19, czyli genialność adaptacji
Warto wspomnieć, że to anime nie jest adaptacją mangi, tylko light novel. Zarówno anime, jak i manga są adaptacją książki.
Bez zalogowania
21.02.2024 05:34 Re: Odcinek 19, czyli genialność adaptacji
Dla mnie jest to przeniesieniem mangi na ekran, często niemal panel w panel. Tylko rozszerzają niektóre sceny, które w mandze nie zolaly wybrzmieć kliknij: ukryte Jak ta gdy Jinshi był pijany i „ratował” Maomao spadającą z muru, albo odcinek Eunuch i Kurtyzana ale wizualnie to jest to samo. Są adaptacje które realizują bardziej ln, ale ta tutaj według mnie dosłownie przenosi mangę na ekran. Więc trudno mi tu mówić o adaptacji pierwowzoru, skoro widzę punkt w punkt zaadaptowaną mangę ;)
pierdyknę jeszcze jeden komentarz, żeby anime chociaż na chwilę trafiło w listę ostatnio komentowanych, bo naprawdę warto obejrzeć ten serial. Może ktoś to zauważy i skusi się na seans napisał(a):
Nie dość że się skusiłam, to odcinek za odcinkiem seria mnie tak wciągnęła że teraz czytam mangę. To jest coś zupełnie innego niż się spodziewałam. Seria łączy kilka gatunków i robi to według mnie dobrze. Jest jak potrawa w której odnajdujemy kolejne smaki.
Do tego bardzo przyjemna oprawa graficzna.
A Zielarka już jest w mojej topce żeńskich postaci z anime za swoją niebanalność.
Zwykle nie głosuję w połowie serialu, ale znając zdarzenia z mangi nie wiem co by się tu mogło popsuć, żebym miała żałować oddanego głosu.
Z czystym sumieniem polecam. Warto dać szansę nawet jeżeli nie od startu nas przyciągnie.
Ps. Pierwszy akapit to cytat za użytkownikiem Klemens.
Korzystając z okazji – dzięki że polecałeś Zielarkę.
Według mnie warto było posłuchać :)
A
Bez zalogowania
26.12.2023 05:49
Nawet pomimo kliknij: ukryte tych nieruchomych plansz i retrospekcji z odc 12 to ogląda mi się Kusuriya no Hitorigoto z każdym odcinkiem coraz lepiej. Wkręciłam się w to anime zupełnie.
Wreszcie! Wreszcie te wszystkie pojedyncze wątki zaczynają tworzyć spójną całość, a i ja mogę wejść lepiej w świat bohaterów! Bardzo podoba mi się kreacja głównych bohaterów – są przekomiczni, a przy tym nieprzerysowani. Oby tak dalej!
A
Sulpice9
25.11.2023 17:43 Po 3 odcinkach - uczucia mieszane + pytanie o klasyfikację
Kurczę, trochę mi z tym źle, że w tym sezonie nie znalazłem ani jednej serii, której nie traktowałbym z mniejszymi lub większymi zastrzeżeniami. Miałem cichą nadzieję, że może dołączę tu do chóru zachwyconych forumowiczów, ale nie…
Może kwestia jest taka, że są tu złe tagi? Całość podpisano jako „okruchy życia” i „zagadki…”, ale jakoś tego nie czuję.
kliknij: ukryte Porwanie i sprzedaż dziewczyny do pałacu jest deus ex machiną, by wprowadzić kogoś z zewnątrz do cesarskiej socjety, a jej zachowanie wobec tego epizodu jest bardziej komediowe niż dramatyczne. To, że wszyscy tam żyją w lukrowanej bańce jeszcze mogę kupić, bo kojarzy mi się z Francją Ludwika XV czy innym dworskim, oderwanym od problemów odpowiednikiem nowożytnej Europy lub nawet Stanów (teraz na HBO wychodzi „Pozłacany wiek”, beztroski klimat bogatej socjety podobny).
Natomiast odcinek z czekoladą – kurde, naprawdę nie mogli wymyślić czegoś co na bank było w dynastii Ming? Nie mówiąc o tym, że nawet jak kakao się tam pojawiło, to w Europie potrzebowali lat, żeby wymyślić co zrobić, żeby stworzyć z tego jakiś deser :D Może protagonistka powinna była zostać wielką kucharką? ;)
Sama bohaterka jest szalenie sympatyczna i podoba mi się jej zadziorność, ale jeżeli to ma być na poważnie, to jakoś trudno mi uwierzyć, że wobec swoich przełożonych zwraca się w tak, powiedzmy, nieco pozbawiony ogłady sposób. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to bohaterka jakiegoś isekaja, która trafiła do innego świata niż osoba z tamtej epoki.
Nie mówię, seria ma zalety – jest bardzo ładna technicznie, pozostali bohaterowie są jednowymiarowi, ale sympatyczni, no i nawet jak protagonistka nie bardzo mi pasuje do tych czasów, to jest ciekawą postacią.
Chyba, że po prostu usiadłem ze złymi oczekiwaniami i to ma być bajkowe, lekkie dworskie romansidło z komediowymi akcentami? Jeśli tak, to będę wdzięczny za informację – przy innym nastawieniu to może być dobry seans :)
tamakara
25.11.2023 20:39 Re: Po 3 odcinkach - uczucia mieszane + pytanie o klasyfikację
Tak, masz złe nastawienie :(
Znaczy zarzut co do wiarygodności, albo raczej braku wiarygodności historycznej jest zasadny zawsze, nawet jeśli ma tylko stanowić wzmiankę na marginesie. Ale – jak zauważasz – kojarzy Ci się to z isekajem. Jest to skojarzenie słuszne. To ta sama literacka „nisza”, opierająca się na podobnych schematach.
Bez zalogowania
26.11.2023 01:27 Re: Po 3 odcinkach - uczucia mieszane + pytanie o klasyfikację
Tzn do trzeciego odcinka miałam podobne jak Ty wątpliwości.
Potem jednak tagi zaczynają się zgadzać.
I mamy kliknij: ukryte Sherlocka Holmesa w spódnicy i to made in China (bo jak wiadomo japońskie dziewczęta nie mogą za dużo myśleć, ani być stoickie i mieć zasady. A już na pewno nie powinny być kreatywne, inteligentne i sprytne i ładne jednocześnie;)
Długo zabierałam się za seans, w sumie w ogóle go nie chciałam napoczynać.
Jak to, mieszkańcy Kraju Kwitnących Wiśni tworzą okołohistoryczny serial w chińskich realiach?
To nie może się dobrze skończyć;)
Po pierwszym odcinku jestem bardzo mile zaskoczona. Seans jest lekki, przyjemny, ładnie animowany.
Co prawda mężczyzni (bisze) chińscy nie są tak ładnie ukazani jak w chińskich produkcjach, ale co tam. Z przyjemnością popatrzę dalej na serial :))
A
:)
16.11.2023 00:52
Aptekarka rzeczywiście jest czarnym koniem tego sezonu. Sam podchodziłem do produkcji sceptycznie zważywszy na „seting” który jest niemal idealny dla przesadzonego fanservisu(seria dzieje się w imperialnym haremie i jego dotyczy) okazał się być niemal całkowicie pozbawiony tych elementów.
Postać główna niesie bezkompromisowo całą produkcje a aktorka głosowa powinna dostać solidne wyróżnienie za swój „performance”. Lekko zachrypnięty głos niesamowicie dobrze komponuje się z piegowatym ideałem Chińskiego piękna(dla tych którzy nie wiedzą jadeitowe włosy + opalowe oczy to swoistego rodzaju ideał wyimaginowanego Chińskiego piękna).
A pierdyknę jeszcze jeden komentarz, żeby anime chociaż na chwilę trafiło w listę ostatnio komentowanych, bo naprawdę warto obejrzeć ten serial. Może ktoś to zauważy i skusi się na seans (szczególnie, że seria nie dostała swoich wpisów na blogu :( ).
Będę szczery – to anime nie powala tempem, ale zdecydowanie nadrabia postaciami, muzyką, grafiką i budowaniem historii.
Chociaż z drugiej strony, to szczerze? Ludziom niecierpliwym, wbrew zdrowemu rozsądkowi, polecam poczekać z seansem do końca emisji. Nie każdemu podejdzie tak wolny rozwój historii. Tak, rozwój – kliknij: ukryte wydarzenia bowiem, pomimo tego, że wydają się być luźno powiązanymi historyjkami, tworzą spójną całość.
I na miły bóg – nie czytajcie nowelki/mangi przed końcem ekranizacji, bo kompletnie zepsujecie sobie seans… Nie popełniajcie mojego błędu.
Mnie się to anime przewinęło gdzieś przypadkowo, i zainteresowała mnie tematyka, a nieco odstraszyła ilość kobiecych bohaterek. Jak głupio by to nie zabrzmiało, czasem mnie to zniechęca. Ale przez Twój komentarz sprawdziłam to nieco dokładniej i jednak dodam sobie do listy. Twój zamysł zaowocował :D
Muszę przyznać, że ta historia ma coś w sobie. Może i nie rozwija się w zawrotnym tempie, ale ma coś, czego nie ma większość anime -> posiada sympatycznych bohaterów. Naprawdę polubiłam głównych antagonistów, a to już jest dużo!
Z niecierpliwością czekam na każdy następny odcinek.
Powinno być chyba „żałośnie tanie”.
I śpiewał chyba raczej Kazik Staszewski. Z tego co się orientuję, Kurt Weill był kompozytorem muzyki do oryginalnych tekstów Bertolta Brechta.
Mówi się bo jest bardzo dobra
Re: Mówi się bo jest bardzo dobra
Natomiast ta seria faktycznie miała pecha pojawić się w tym samym momencie, co Frieren. Gdyby nie to, to spokojnie zostałaby okrzyknięta co najmniej anime sezonu, jeśli nie roku.
co prawda w połowie serii. Ale druga połowa choć nieco inna to jest równie zacna.
Jestem wdzięczna za recenzję, nawet jeżeli wieloma punktami w niej zawartymi się nie zgadzam ;)
Koniec - daję 9/10
Co ważne – drugi sezon potwierdzony <3
Cóż można o tym powiedzieć. Czarny koń sezonu zdecydowanie. O Frieren wiedziałem, ze będzie wspaniałe, natomiast co do tego tytułu nie miałem żadnych oczekiwań, a tu proszę. Jedna z lepszych bajek ostatnich lat.
Serdecznie polecam każdemu, bo po prostu warto.
I hej! Drugi sezon jest w produkcji! Cieszmy się i radujmy się!
po 10-sięciu
9.9/10 (-0.1 za to że zaraz się skończy)
Mój ulubiony odcinek? (23)
Spodziewałem się trochę innego klimatu, bardziej poważnego, bardziej naturalistycznego, bo to co mamy, to taka seria przygodowa o rozwiązywaniu zagadek, z dużą dawką lekkiego dramatu obyczajowego. Choć muszę przyznać, że niektóre sceny potrafią wywołać sporę napięcie/negatywne emocje. To na plus.
Seria kojarzy mi się z kilkoma tytułami, ale najbliżej jej chyba będzie do Akatsuki no Yona. Przez „dziewczęcość” Co przez to rozumiem? Że wszystko jest takie delikatne, bezpieczne, miłe, ładne, a ludzie też ładni, mili, niegroźni, delikatni. Wiem, jak to brzmi, ale nie potrafię tego lepiej określić. Taka słodycz, wchodząca w mdłości. Na szczęście Aptekarka jest tylko słodka.
A co do tej słodyczy…, serial może wywoływać pewien dyskomfort. No bo mamy to co napisałem wyżej, czyli te całe słodkości itp., a jednocześnie cała fabuła dzieje się wokół burdeli, porwań, handlu żywym towarem, prostytucji, dzielnic biedy, zabójstw itd.
I z jednej strony mamy wesołe przygody wesołej aptekarki, a w tle, schowane pośród tych bajkowych przygód, jedne z gorszych ludzkich zachowań.
Czepne się tylko jeszcze polskiego tytułu. Zielarka faktycznie brzmi lepiej, ale mocno ujmuje to głównej bohaterce, aptekarka byłaby bardziej zgodna ze stanem faktycznym.
Nawet u nas, wcześniej, w medycynie ludowej, zielarstwo służyło także leczeniu ludzi, nie polegając „tylko” na zbieraniu ziółek.
Natomiast w ujęciu tradycyjnej medycyny chińskiej ziołolecznictwo to jeden z jej zaawansowanych, od dawna doskonale poznanych jej fundamentów. To dużo więcej niż fitoterapia w naszym rozumieniu.
Ale trudno, żeby na okładce mangi znalazło się słowo znachorka, albo fitoterapeutka ;) Jednak słowo „Zielarka” brzmi według mnie całkiem nieźle.
kliknij: ukryte
A co do zarzutu o „słodycz wchodząca w mdłości” przy Akatsuki no Yona. Prawie każdy harem jest*bądź stara się być słodki. Obojętnie czy to zwykły harem, czy to revers. Akurat Yona należy do tych bardzo strawnych w porównaniu z innymi.
Natomiast Zielarka została posłodzona trochę, ale to tutaj, w anime, i wg mnie nie za bardzo.
W mandze dużo dalej jej do słodyczy.
No i chyba nikt nigdy tu nie pisał, że Zielarka to gore, thriller, mroczny kryminał, czy horror, albo nie wiem co jeszcze.
Przykładowo mnie się podoba poprowadzenie narracji, fabuły, splecenie wątków, nie zatracenie się całkowicie w nadmiernie poważnym, obyczajowym tonie. Ten momentami lżejszy feeling jest tu wg mnie potrzebny. Ten cukier osładza gorycz tematyki.
Bo owa tematyka jest trudna.
Bo te czasy takie były.
Wiesz, ja nie mam Zielarce za złe (w tym akapicie mówię o anime, o tytule już nie wspominam), że nie jest ciężkim dramatem psychologicznym. Zwyczajnie, mi ta cała kolorowa, wesoła otoczka, nie licuje z miejscem akcji. Jakby to była czysta komedia, to by nie było problemu. A tutaj mamy poważną fabułę, która niezbyt poważnie traktuje miejsce akcji.
Ale żeby nie było, ja to traktuje jako przysłowiową łyżkę dziegciu. W szczególności, że ten dysonans to bardzo subiektywna sprawa.
Po 20. odcinku
Ech… i jednocześnie jest mi przykro, że zostały mi tylko 4 odcinki :(
Re: Po 20. odcinku
Odcinek 19, czyli genialność adaptacji
Za ten odcinek twórcy adaptacji mają u mnie wielkiego, wielkiego plusa.
Re: Odcinek 19, czyli genialność adaptacji
Re: Odcinek 19, czyli genialność adaptacji
Więc trudno mi tu mówić o adaptacji pierwowzoru, skoro widzę punkt w punkt zaadaptowaną mangę ;)
Must watch
Nie dość że się skusiłam, to odcinek za odcinkiem seria mnie tak wciągnęła że teraz czytam mangę. To jest coś zupełnie innego niż się spodziewałam. Seria łączy kilka gatunków i robi to według mnie dobrze. Jest jak potrawa w której odnajdujemy kolejne smaki.
Do tego bardzo przyjemna oprawa graficzna.
A Zielarka już jest w mojej topce żeńskich postaci z anime za swoją niebanalność.
Zwykle nie głosuję w połowie serialu, ale znając zdarzenia z mangi nie wiem co by się tu mogło popsuć, żebym miała żałować oddanego głosu.
Z czystym sumieniem polecam. Warto dać szansę nawet jeżeli nie od startu nas przyciągnie.
Re: Must watch
Korzystając z okazji – dzięki że polecałeś Zielarkę.
Według mnie warto było posłuchać :)
Po 11. odcinku
Po 3 odcinkach - uczucia mieszane + pytanie o klasyfikację
Może kwestia jest taka, że są tu złe tagi? Całość podpisano jako „okruchy życia” i „zagadki…”, ale jakoś tego nie czuję.
kliknij: ukryte Porwanie i sprzedaż dziewczyny do pałacu jest deus ex machiną, by wprowadzić kogoś z zewnątrz do cesarskiej socjety, a jej zachowanie wobec tego epizodu jest bardziej komediowe niż dramatyczne. To, że wszyscy tam żyją w lukrowanej bańce jeszcze mogę kupić, bo kojarzy mi się z Francją Ludwika XV czy innym dworskim, oderwanym od problemów odpowiednikiem nowożytnej Europy lub nawet Stanów (teraz na HBO wychodzi „Pozłacany wiek”, beztroski klimat bogatej socjety podobny).
Natomiast odcinek z czekoladą – kurde, naprawdę nie mogli wymyślić czegoś co na bank było w dynastii Ming? Nie mówiąc o tym, że nawet jak kakao się tam pojawiło, to w Europie potrzebowali lat, żeby wymyślić co zrobić, żeby stworzyć z tego jakiś deser :D Może protagonistka powinna była zostać wielką kucharką? ;)
Sama bohaterka jest szalenie sympatyczna i podoba mi się jej zadziorność, ale jeżeli to ma być na poważnie, to jakoś trudno mi uwierzyć, że wobec swoich przełożonych zwraca się w tak, powiedzmy, nieco pozbawiony ogłady sposób. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to bohaterka jakiegoś isekaja, która trafiła do innego świata niż osoba z tamtej epoki.
Nie mówię, seria ma zalety – jest bardzo ładna technicznie, pozostali bohaterowie są jednowymiarowi, ale sympatyczni, no i nawet jak protagonistka nie bardzo mi pasuje do tych czasów, to jest ciekawą postacią.
Chyba, że po prostu usiadłem ze złymi oczekiwaniami i to ma być bajkowe, lekkie dworskie romansidło z komediowymi akcentami? Jeśli tak, to będę wdzięczny za informację – przy innym nastawieniu to może być dobry seans :)
Re: Po 3 odcinkach - uczucia mieszane + pytanie o klasyfikację
Znaczy zarzut co do wiarygodności, albo raczej braku wiarygodności historycznej jest zasadny zawsze, nawet jeśli ma tylko stanowić wzmiankę na marginesie. Ale – jak zauważasz – kojarzy Ci się to z isekajem. Jest to skojarzenie słuszne. To ta sama literacka „nisza”, opierająca się na podobnych schematach.
Re: Po 3 odcinkach - uczucia mieszane + pytanie o klasyfikację
Potem jednak tagi zaczynają się zgadzać.
I mamy kliknij: ukryte Sherlocka Holmesa w spódnicy i to made in China
(bo jak wiadomo japońskie dziewczęta nie mogą za dużo myśleć, ani być stoickie i mieć zasady. A już na pewno nie powinny być kreatywne, inteligentne i sprytne i ładne jednocześnie;)
Pierwsze wrażenia
Jak to, mieszkańcy Kraju Kwitnących Wiśni tworzą okołohistoryczny serial w chińskich realiach?
To nie może się dobrze skończyć;)
Po pierwszym odcinku jestem bardzo mile zaskoczona. Seans jest lekki, przyjemny, ładnie animowany.
Co prawda mężczyzni (bisze) chińscy nie są tak ładnie ukazani jak w chińskich produkcjach, ale co tam. Z przyjemnością popatrzę dalej na serial :))
Postać główna niesie bezkompromisowo całą produkcje a aktorka głosowa powinna dostać solidne wyróżnienie za swój „performance”. Lekko zachrypnięty głos niesamowicie dobrze komponuje się z piegowatym ideałem Chińskiego piękna(dla tych którzy nie wiedzą jadeitowe włosy + opalowe oczy to swoistego rodzaju ideał wyimaginowanego Chińskiego piękna).
Będę szczery – to anime nie powala tempem, ale zdecydowanie nadrabia postaciami, muzyką, grafiką i budowaniem historii.
Chociaż z drugiej strony, to szczerze? Ludziom niecierpliwym, wbrew zdrowemu rozsądkowi, polecam poczekać z seansem do końca emisji. Nie każdemu podejdzie tak wolny rozwój historii. Tak, rozwój – kliknij: ukryte wydarzenia bowiem, pomimo tego, że wydają się być luźno powiązanymi historyjkami, tworzą spójną całość.
I na miły bóg – nie czytajcie nowelki/mangi przed końcem ekranizacji, bo kompletnie zepsujecie sobie seans… Nie popełniajcie mojego błędu.
Po 5. odcinku
Z niecierpliwością czekam na każdy następny odcinek.
Re: Po 5. odcinku
Jestem po 3. odcinku i naprawdę jestem mile zaskoczona <3