
Komentarze
Ojou to Banken-kun
- Do... słuchania, czyli odcinek 10 : A. bez zalogowania : 30.11.2023 23:58:03
- Odpoczynek od mangi? : Bez zalogowania : 17.11.2023 22:51:14
- Re: Coraz bardziej yakuzowe : Bez zalogowania : 28.10.2023 04:01:31
- Coraz bardziej yakuzowe : Bez zalogowania : 20.10.2023 18:15:02
- Oglądam dalej : Bez zalogowania : 13.10.2023 22:18:23
- Komentarz do zajawki : Bez zalogowania : 10.10.2023 22:59:43
- Odc 2 : Bez zalogowania : 10.10.2023 22:35:20
- komentarz : Navigator : 3.10.2023 12:35:54
- komentarz : Bez zalogowania : 2.10.2023 20:20:32
- komentarz : Bez zalogowania : 2.10.2023 20:03:49
Do... słuchania, czyli odcinek 10
to bym została przy mandze.
Animatorzy wszystkich krajów łączcie się
i uczcie, jak nie robić animacji ;)
Już nawet graficy biorą z nich przykład
i oszpecili atrakcyjną kobietę z odcinka.
Tylko scena z Tanukim wyszła jakoś.
No i dziewczyna udawadnia, że ma charakter. Nawet jeżeli jest młodą, dopiero na dalekim skraju od dorosłości osobą, to progres postaci jest dobrze zrobiony. I głos aktorki idealnie wg mnie zgrał się z fabułą.
Odpoczynek od mangi?
Od typowych dla puchatego shoujo,
przez te zabawne,
aż po nieprzyjemne jak te z Tanukim
(przecież usunęli w odc 7 kluczowy moment z mangi – na samym początku jej spotkania z nim w domu, przez co tu w anime nie robił na mnie aż tak bardzo antypatycznego wrażenia – jak wówczas gdy to czytałam).
No to zobaczymy, jak całą akcję ukażą w odcinku dziewiątym <:
Idą jednak w serii zgrabnie, zgodnie z materiałem, nie ociągając ale i nie skracając niczego.
Tzn ja akurat położyłabym nacisk realizując ów serial – bardziej na aspekty z Yaku.., bo to właściwi robi manga – odczarowuje owe mroczne tabu. Ale jednocześnie pokazuje, że to ani nie są mili panowie czy bohaterowie wczesnonastoletnich marzeń, ani też nie idzie w stronę nadmiernie brutalną. Tu w anime jest to trochę jakby rozmyte. Tzn moim zdaniem w mandze jest dużo więcej emocji gdy już są, więcej impulsywnych działań, instynktów. Ale też bywa tak uroczo i miło niczym w odcinku 6ym (no dla mnie to najmilszy epizod serialu, chętnie do niego wracam, gdy manga znów daje mi się we znaki ).
Bardzo jestem ciekawa jak tę mangę oraz ten serial odbierają rodowici Japończycy i Japonki.
A przynajmniej mangę, która przecież w bardzo wielu miejscach bywa aż nazbyt realistycznie poprowadzona.
I już na pewno – gdy chodzi o emocje, zachowania, tworzenie charakterów, ale nie tylko. Pełno tam drobnych elementów rzeczywistości takiej jaką ona jest.
Tutaj w animacji – trochę z tematem Yaku.. autorzy średnio sobie radzą. Tak, jakby zaledwie dotykali ten temat próbując zrobić kolejny szkolny romans.
A przecież właśnie z powodu tego, że są tutaj i jeszcze będą bohaterowie umiejscowieni w Y. – fabuła odstaje od wielu jej podobnych.
I nie musi posiłkować się demonami, czy innymi mniej przyjemnymi bytami jak to robiła np w Inu x boku secret service, albo w Kamisama Hajimemashita.
Coraz bardziej yakuzowe
Oglądam dalej
Na duży plus jest większa niż zwykle w romansach wiarygodność postaci głównej bohaterki. I przyjemny oraz zabawny kontrast jej lalkowej urody i charakterku (ale na szczęście nie przesadzonego). Dla mnie jej seiyuu dobrze wypada w roli.
No i te momenty kiedy z Keijiego wychodzą elementy yakuzowskiego myślenia, czy raczej podejścia kliknij: ukryte rozmowa w bibliotece i scena z królikiem . Hehe, wypadło to prawdopodobnie :p
Odc 2
ale już drugi jest o wiele bardziej sentymentalny i też prawdziwy.
Do tego pan amant pokazuje coraz mocniej, że należy do Y.
Choleryczny, impulsywny, brutalny kliknij: ukryte scena z karaoke. , zaborczy i zazdrosny.
Odcinek drugi też o wiele bardziej skręcił w realizm niż jak mi sugerowal początek, że będę oglądać przerysowaną komedię.
Zobaczę jeszcze (dla bohaterki) przez odcinek, lub dwa – w którą stronę (prócz romansu) to pójdzie.
Jest w niej coś mniej stereotypowego. Poza tym, kiedy pod wpływem emocji zdejmuje maskę grzecznej Japonki – nadal mnie to bawi.
Animacja jest paskudna, zdarza się, że obiekty latają po ekranie bez ładu i składu, co tylko utrudnia widzowi wczucie się w historię – wszak ciężko zrozumieć co zabolało główną bohaterkę, kiedy została trafiona gumową piłką dla dzieci w bark. Prawdopodobnie miała być trafiona w inną część ciała, no ale tak zdecydowano zanimować piłeczkę. A, no właśnie, piłeczkę. Kto ćwiczy grę w siatkówkę gumową piłką dla dzieci? Przecież to zwieje pierwszy lepszy podmuch wiatru. Ktoś tu wyciągnął złą ścieżkę dźwiękową ze stocka.
Wcześniej w komentarzach wspomniano o animacji ust – ja od siebie tutaj dodam, że to nie jedyny aspekt na którym szczędzono, również dopasowanie podkładu głosowego do ruchu ust często i gęsto nie ma sensu. Postać rusza ustami, natomiast w tle cisza. Postać mówi, a usta zostają otwarte. Albo zamknięte, zależy.
Nie za bardzo rozumiem też zachowania dziadka, jak już wcześniej wspomniano – czy czasem w strukturach yakuzy nie panuje jakaś chora hierarchia, gdzie za takie czyny, jakie ten bishonen odwala, pływałby już na dnie jakiejś zatoki w betonowych bucikach? Twoja jedyna wnuczka, która straciła rodziców, jest dosłownie molestowana przez Twojego podwładnego xD Kto normalny by na coś takiego pozwolił? xD To się kupy nie trzyma.
Poza tym, od siebie dodam, że mam już po dziurki w nosie pokazywania yakuzy jako pięknych, romantycznych chłopców, którzy za wszelką cenę będą bronić ukochanej osoby swojego szefa (i przy okazji z nią – oczywiście – romansować). No ja pierniczę, to są gangsterzy! Morderstwa, porwania, kradzieże, wyłudzanie haraczy, handel nielegalnym towarem, narkotykami, handel ludźmi, prostytucja, stręczycielstwo, sutenerstwo – to jest chleb powszedni takich osób.
Zdecydowanie seria nie warta uwagi, kolejny chłam, którego nikt nie będzie pamiętał po wyemitowaniu ostatniego odcinka. Albo i wcześniej, jeżeli tak jak ja, przestanie oglądać już dziś.
PS. Na miłość boską, co jest z oczami tych postaci?! Dlaczego oni mają wklęsłe albo trójkątne gałki oczne?! Do okulisty w trybie pilnym.
Wrażenia: jest źle i po taniości :D Miałam dysonans pomiędzy głosami i animacją, brzmiało to o wiele za spokojnie niż wskazywałaby mimika postaci. Podobało mi się za to niesamowicie, kiedy bohaterowie zasłaniali sobie usta, żeby nie trzeba było ich animować <3
I ta różnica w rysunku głównej bohaterki i innych dziewczynek… Sprawia to jakieś takie dziwne wrażenie, że Isaku nakłada pełny makijaż już od przedszkola.
Pół odcinka wytrzymałam, to i tak za dużo :D
Manga prezentuje się o tyle lepiej, że można sobie dopowiedzieć dynamikę niektórych scen. A fabularnie… no, fabularnie to wiadomo… dokładnie tak kripi jak się wam wydaje.
Na razie raczej na tak :)
I nie jestem rozczarowana, przeciwnie – pierwszy odcinek zrobił na mnie wrażenie serii lekko komediowej, ale z nutką psychologii.
A dziewczę nie jest aż tak mdłe – jak zazwyczaj w takich zestawieniach.
Wizualnie jest nawet w porządku, nie jest to kopiuj wklej kolejnych szkolnych seriali. Mogło by być bardziej płynne animacyjnie.
Mężczyzna jest hmmm… Na razie wstrzymam się od wyrażenia zdania xd
Graficznie natomiast zbyt przystojny nie jest, ale projekt postaci jest oryginalny. I w tym startowym odcinku nawet zabawnie odgrywa on swoją rolę.
Dziewczę póki co zyskało trochę mojej sympatii.
No i jej „rodzinka” jak w Nisekoi :))
Czekam na dalsze odcinki. Nie żeby z wielką niecierpliwością, ale z lekkim zaciekawieniem :)
Na razie 6/10 za komedię i pół punkcika za szczyptę oryginalności. Po zapowiedziach spodziewałam się czegoś gorszego. Póki co jestem ostrożnie na tak.
Po 1 odcinku
Gość ma 26 lat, dziewczę 15‑16. Żeby było jasne – taka różnica wieku mnie nie przeraża i gdyby właśnie teraz się poznali nie stanowiłoby to dla mnie żadnego problemu. Tyle tylko, że nasi bohaterowie poznają się, gdy dziewczynka ma 5 lat… Jest malutkim dzieckiem, a jej ochroniarz opiekuje się nią, patrzy jak rośnie.
Sam fakt, że kliknij: ukryte młoda się w nim zakochuje też jest jakby naturalny. I gdyby historia była właśnie o nieodwzajemnionym uczuciu nie miałabym problemu. Ale postanowiłam zerknąć do ostatniego dostępnego aktualnie rozdziału mangi i zdecydowanie nie jest to niewinna, nieodwzajemniona miłość. Nie potrafię zrozumieć jak można czuć fizyczny pociąg do osoby, którą poznało się jako małe dziecko (będąc już wtedy nastolatkiem, a biorąc pod uwagę jego pracę prawie dorosłym facetem), którą się opiekowało i dodawało swój wkład w jej wychowanie. Nie ma znaczenia, że nie ma pomiędzy nimi więzow krwi, ta relacja pozostawia niesmak.
Zapewne niektórym nie będzie to przeszkadzać, ja odpadam. Nawet nie jest mi jakoś bardzo szkoda, bo ta seria poza powyższym zarzutem posiada cechy, których akurat w shojo nie lubię.