Tanuki-Anime

Dawno, dawno temu ludzie opanowali Galaktykę. Niestety, ich radość trwała krótko, bowiem pojawiły się tajemnicze istoty, zwane Victims i ze wspaniałego imperium pozostała jedna planeta – Zion. Ostatnią nadzieją ludzkości są Boginie, piękne i potężne roboty, pilotowane przez najzdolniejszych młodych ludzi, jakich udało się znaleźć w Galaktyce. Nie wiadomo, skąd wzięły się Boginie, czym tak naprawdę są i dlaczego pomagają ludziom w walce z Obcymi. Wiadomo za to, że kandydaci na pilotów muszą spełniać szereg wymagań i przejść niezwykle trudny trening w ośrodku szkoleniowym GOA. Jednym z takich kandydatów jest Zero Enna, wyjątkowo nadpobudliwy i pewny siebie chłopiec, który marzy o tym, by w przyszłości zostać pilotem jednej z Bogiń. Tak w skrócie prezentuje się fabuła serii telewizyjnej Megami Kouhosei. OAV opowiada dokładnie tę samą historię, tyle że z punktu widzenia jednego z pilotów – Earnesta Cuore.

Czy warto poświęcić czas na obejrzenie tej krótkiej produkcji? Moim zdaniem tak, zwłaszcza jeśli komuś podobała się wersja telewizyjna. Wprawdzie znajdziemy tu przede wszystkim sceny z serialu, wzbogacone narracją Earnesta, ale jest też kilka „bonusów” – wspomnienia z czasów, kiedy obecni piloci byli jeszcze kandydatami czy urodziny jednego z pilotów, Yu. Niestety widzowie, którzy mieliby nadzieję znaleźć tu wyjaśnienie pewnych wątków lub poznać dalsze losy Zero i jego przyjaciół, będą mocno zawiedzeni. OAV nie wnosi do fabuły nic nowego – poza kilkoma scenami, o których wcześniej wspomniałam – jest to po prostu sympatyczne i zgrabnie zrobione podsumowanie serialu.

Wizualnie ten tytuł niczym nie różni się od serii TV. Innymi słowy, dopóki mamy do czynienia z tradycyjną grafiką, wszystko jest w porządku: ładna kreska, przyjemna kolorystyka, w miarę dopracowane szczegóły. Niestety, kiedy akcja przenosi się poza stację GOA i zamiast ludzi na ekranie pojawiają się roboty i Obcy, zaczyna królować technika 3D, której jakość pozostawia wiele do życzenia. Muzyka również pozostaje ta sama – osobiście nie przepadam za piosenką w czołówce i jestem zdania, że w ogóle cała ścieżka dźwiękowa do wybitnych nie należy – udany wydał mi się jedynie ending.

Stanowczo odradzam oglądanie Megami Kouhosei OAV osobom, które nie miały styczności z serią telewizyjną. Po pierwsze, wiele rzeczy będzie dla nich niezrozumiałych, po drugie i chyba najważniejsze, gorszego spoilera nie można sobie zafundować. Natomiast wszyscy, którym wersja telewizyjna przypadła do gustu, spokojnie mogą poświęcić pół godziny na ponowne spotkanie z bohaterami. Może nie będzie ono szczególnie odkrywcze, ale na pewno sympatyczne.