x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Zaskakujące, bo MyAnimeList, AniDB i nawet angielskojęzyczna wikipedia nie uznają tego serialu za anime (na wikipedii ma tag „Anime‑influenced Western animated television series” oraz „English‑language Netflix original programming”) – co jest właściwie dość sensowne, bo w dużej mierze jest to produkcja na wskroś amerykańska. Czy w takim razie na Tanuki będą teraz dodawane i recenzowane wszystkie amerykańskie kreskówki z Netflixa imitujące anime, jak np. „Castlevania” czy „Blood of Zeus”?
Niezaskakujące
19.11.2023 12:26
Pszczółka Maja jest. Czy anime musi być produktwm 100 procent japońskim?
Ryuki
19.11.2023 12:55
Różnica jest w tym, że Maja była reżyserował i produkcja była prowadzona przez Japończyków [link] natomiast w tym wypadku cały prawie skład jest z USA [link] czyli główny kraj to Stany. Wiele serii animowanych ze stanów było częściowo lub całkowicie animowane przez studia japońskie( Steven Universe na przykład miał część odcinków robionych w Japonii ). Ta różnica jest powodem dlaczego MAL nie dodała tej serii do katalogu.
Jako że ja dodałem ten tytuł do bazy, to się wypowiem. Scott Pilgrim jak najbardziej kwalifikuje się jako anime, ponieważ wszystko, poza scenariuszem, powstało w Japonii – projekty, storyboardy, animacja, każdy odcinek został wyreżyserowany również przez człowieka pracującego w japońskiej branży. Podobnie zresztą jest z reżyserem serii, Abelem Gongorą, który członkiem Science Saru jest od początku jego istnienia i mimo bycia człowiekiem z zachodu, nigdy nawet nie pracował w zachodnim systemie. Podobnych przypadków zresztą jest więcej, chociażby Michael Arias. Nie widzę więc żadnej różnicy między Scottem Pillgrimem a na przykład Cyberpunkiem. Wbrew pozorom też angielska wersja to dubbing, reżyserzy odcinków (enshutsu) współpracowali w pierwszej kolejności z seiyuu z japońskim scenariuszem.
Przywołane przez ciebie Castlevania czy Blood of Zeus to produkcje na wskroś zachodnie, obie wyprodukowane przez amerykańskie Powerhouse Animation.
Ryuki napisał(a):
Wiele serii animowanych ze stanów było częściowo lub całkowicie animowane przez studia japońskie( Steven Universe na przykład miał część odcinków robionych w Japonii )
Wtedy mówi się o outsourcingu, Saru chociażby odpowiadało za jeden z odcinków Pory na przygodę. Argument o outsourcingu w przypadku Scotta jest natomiast nietrafiony, bo wszystkie kreatywne role, tak jak wspomniałem wyżej, zajęte są albo przez Japończyków, albo po prostu przez ludzi od lat związanych z tą branżą. To nie jest też przykład typu Atomówki czy Laboratorium Dextera, gdzie storyboardy powstawały w Stanach, a animacja w Korei.
Ekipa Scotta Pilgrima prezentuje się następująco:
reżyseria – Abel Gongora i Takura Fujikura (asystent)
projekty postaci – Shuuhei Handa, Masamichi Ishiyama, Shouko Nishigaki
dyrekcja artystyczna – Takayuki Kotani
design kolorów – Satoshi Hashimoto i Narumi Konno
producent animacji – Kouhei Sakita
Odcinki natomiast wyreżyserowali Abel Gongora, Akitoshi Yokoyama, Kenji Zenba, Moko‑chan, Rushio Moriyama, Takakazu Nagatomo, Takuya Fujikura i Tomohisa Shimoyama, ponadto za storyboardy odpowiadała również Mari Motohashi.
Inna sprawa, że projekt podobno wystartował z inicjatywy Eunyoung Choi, czyli szefowej Saru, która 10 lat temu zakładała to studio razem z Masaakim Yuasą.
Ryuki
19.11.2023 22:58
Napisałam dlaczego MAL tego nie dodało i ja akurat się z nimi zgadzam. W tym wypadku to jest bardziej zachodnia produkcja.
MAL odrzuca rekord Scotta, bo jak twierdzą, nie jest to produkcja skierowana na japoński rynek. Tylko co w takim razie z takimi produkcjami jak Cyberpunk: Edgerunners, Star Wars: Visions, Halo: Legendy czy Animatrix? Jeśli z kolei problemem jest narodowość producentów czy niektórych członków ekipy, to co robią tam takie rzeczy jak Cannon Busters czy Oban Star‑Racers?
Anime już dawno przestało być skierowane na rynek lokalny. Scott Pilgrim to jest tak samo „zachodnia” produkcja jak wyżej przeze mnie wymienione, nie jest to outsourcing, a pełnoprawna rzecz zrealizowana inhouse przez Science Saru, jedynie ze scenariuszem napisanym przez twórców z zachodu, w tym autora oryginału. Sama produkcja, owszem, została zlecona przez Netfliksa (raczej nie jego japoński oddział), tj. amerykańską korporację i głównie przez amerykańskie firmy sfinansowana, ale to nie ma absolutnie nic do rzeczy; Saru zresztą również znajduje się w komitecie produkcyjnym, co znaczy, że także wyłożyli pieniądze.
Przywołane przez ciebie Castlevania czy Blood of Zeus to produkcje na wskroś zachodnie, obie wyprodukowane przez amerykańskie Powerhouse Animation.
Wtedy mówi się o outsourcingu, Saru chociażby odpowiadało za jeden z odcinków Pory na przygodę. Argument o outsourcingu w przypadku Scotta jest natomiast nietrafiony, bo wszystkie kreatywne role, tak jak wspomniałem wyżej, zajęte są albo przez Japończyków, albo po prostu przez ludzi od lat związanych z tą branżą. To nie jest też przykład typu Atomówki czy Laboratorium Dextera, gdzie storyboardy powstawały w Stanach, a animacja w Korei.
Ekipa Scotta Pilgrima prezentuje się następująco:
reżyseria – Abel Gongora i Takura Fujikura (asystent)
projekty postaci – Shuuhei Handa, Masamichi Ishiyama, Shouko Nishigaki
dyrekcja artystyczna – Takayuki Kotani
design kolorów – Satoshi Hashimoto i Narumi Konno
producent animacji – Kouhei Sakita
Odcinki natomiast wyreżyserowali Abel Gongora, Akitoshi Yokoyama, Kenji Zenba, Moko‑chan, Rushio Moriyama, Takakazu Nagatomo, Takuya Fujikura i Tomohisa Shimoyama, ponadto za storyboardy odpowiadała również Mari Motohashi.
Inna sprawa, że projekt podobno wystartował z inicjatywy Eunyoung Choi, czyli szefowej Saru, która 10 lat temu zakładała to studio razem z Masaakim Yuasą.
Anime już dawno przestało być skierowane na rynek lokalny. Scott Pilgrim to jest tak samo „zachodnia” produkcja jak wyżej przeze mnie wymienione, nie jest to outsourcing, a pełnoprawna rzecz zrealizowana inhouse przez Science Saru, jedynie ze scenariuszem napisanym przez twórców z zachodu, w tym autora oryginału. Sama produkcja, owszem, została zlecona przez Netfliksa (raczej nie jego japoński oddział), tj. amerykańską korporację i głównie przez amerykańskie firmy sfinansowana, ale to nie ma absolutnie nic do rzeczy; Saru zresztą również znajduje się w komitecie produkcyjnym, co znaczy, że także wyłożyli pieniądze.