x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
No nie zmienię zdania. Pierwsza adaptacja miała lepszy klimat i więcej… magii, tajemniczości? Wydaje mi się że też chemia między postaciami była lepsza. Na pewno jest to też efekt nostalgii – po prostu wtedy byłem w innym miejscu jeśli chodzi o anime. Pod koniec też odniosłem wrażenie że chcą to już tylko dowieźć do końca, adaptacja zrobiona trochę byle jak, może brakło im kasy/czasu?
Pierwsza seria była ładnych parę lat temu ale jakoś mi się wydawało, że Lawrence był bardziej ogarniętym handlarzem. W tej serii ta postać mnie wręcz irytuje swoją bezradnością, bo właściwie to udaje mu się unikać większych problemów tylko dzięki przypadkowi i dobrej woli innych (można wręcz odnieść wrażenie że to żadne umiejętności tylko przypadek). Jak na „doświadczonego” handlarza to sprawia wrażenie że zbyt łatwo go wyprowadzić z równowagi i kieruje się zbyt często emocjami.. nie wiem, źle mi się to ogląda po latach. Znaczy seria dalej wciąga i technicznie nie ma braków, ale jednak gdy byłem młodszy anime zrobiło na mnie o wiele większe wrażenie.
A
Tutsumi
30.06.2024 14:25 Bardzo dobra adaptacja, jeszcze lepszy remake
Wiele negatywnych komentarzy zostało wystawionych po 21‑2 odcinkach. Szkoda,bo ta wersja oferuje dużo więcej dobrego niż starsza adaptacja. Początek rzeczywiście może się wydawać identyczny – choć bardziej pamiętliwi zauważą, że już w pierwszym odcinku pojawia się nowa postać. Dalsze wydarzenia coraz bardziej różnią się od „starszej siostry”, ponieważ dokładniej adaptują książkę. Technicznie seria jest okej, a pojedyncze sceny nawet lepiej wybrzmiewają niż możnaby się spodziewać. Na pewno warto śledzić bajkę do końca:))
A
kot schrödingera
15.06.2024 14:37 Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Z rimejkiem jest wszystko w porządku, to z wami chłopaki poniżej jest coś nie tak. Wszystko jest jasno wytłumaczone, miasto to Ruvinheigen (wolę lekcję przez L)
...czyli założone przez Kościół i znane z bardzo restrykcyjnego przestrzegania norm moralnych przez mieszkańców, zresztą jedyne takie w okolicy.
W drabinie feudalnej, a świat jest kreowany na późne średniowiecze, kobieta jest podporządkowana mężczyźnie, chyba że stoi na jej szczycie. Holo, samotna kobieta poza strukturą rodową, nie jest dla zewnętrznego obserwatora nawet konkubiną Lawrenca, bo to rodziło by jakiś tam status prawny, tylko zwykła prostytutką. Dlatego czasami przedstawia się jako jego żona a czasami przebiera za zakonnicę lub bogatą mieszczkę, bo bogaci nie są niemoralni – są ekscentryczni.
I wracamy do świątobliwego Luvinheigen: to nie chodzi o to czy ich (kościelne) zasady są dobre czy złe, o tym zapominamy, osią konfliktu jest czy jednostka (Lawrence) może wyciągać rękę po pomoc do społeczności, równocześnie ostentacyjnie łamiąc jej zasady?
Zasady społeczności czy ...własne?
Inaczej: zasada młotka i samotnie wystającego gwoździa. Trzeba przybić. Lawrence dostaje prawym sierpowym od społeczeństwa i na chwilę się ugina.
Zachodnia produkcja tutaj by się zatrzymała: opresyjne, patriarchalne społeczeństwo staje na drodze indywidualnego szczęścia.
Ale jesteśmy w Japonii. Czas na lewy sierpowy. Gdy Lawrence decyduje się wystąpić ze społeczności i zagrać przeciwko jego zasadom, przekonuje się czym jest świat bez zasad. Człowiek człowiekowi wilkiem.
Odcinki po nowemu 10‑11 albo stare 11‑12 to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Nie mogłem w nocy zasnąć.
Rimejk nie jest lepszy, ale nie jest też gorszy. Polecam oglądać najpierw nową wersję, potem starą. Do spotkania Pasterki miałem wrażenie, ze jest nieco gorzej ale teraz to się zmieniło.
To jest nowy Fruits Basket, prawdziwa odtrutka na westernizację albo MAL‑izację animców, na co są narażone wysokobudżetowe produkcje. Świetnie, że powstało, dzięki czemu stary sposób narracji („miałki i nudny” plus „drętwe dialogi” ) ma szansę oddziaływać na nadchodzące serie.
Co już widać w tym zaskakująco dobrym, mocno emocjonalnym sezonie wiosna 2024.
Legendo, trwaj.
Sulpice9
15.06.2024 15:04 Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Zaciekawiło mnie:
Co już widać w tym zaskakująco dobrym, mocno emocjonalnym sezonie wiosna 2024.
Zaciekawiło mnie co konkretnie jest na tej udanej liście, bo dla mnie ten sezon jest dość rozczarowujący (chociaż kilka serii faktycznie nieźle się prezentuje).
Pozdrawiam ;)
kot schrödingera
15.06.2024 22:44 Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
No to lecimy, najpierw emocje „pomiędzy”:
- trzy serie, podwójna, stara i nowa, Holo oraz Unnamed Memory,
Unnamed Memory to również romans oparty na słowie („miałki i nudny” plus „drętwe dialogi”, tylko bardziej), rzucony pewnie by popłynąć na popularności wilczycy. Jest oparty na kliszach, pretensjonalny ale równocześnie to tak czyste emo, że rozbraja całą krytykę. Taki lepszy obrazek do…
...let's grow old together and die at the same time….
emocjonalna bomba, kliknij: ukryte niestety wciąż(?) tylko pirat,
- Seiyuu Radio no Uraomote, niskobudżetowe i niezłe, jak wyżej, plus czasami delikatny klimat, że twoje wysiłki nie będą nagrodzone, cokolwiek byś nie zrobił. Pamiętam to z rewelacyjnego Sakurasou no Pet na Kanojo
– Yoru no Kurage wa Oyogenai, tu miał być drop ale oglądam, by czytać wnętrze autora jak książkę. Koleś od Tomozaki‑kuna co jakiś czas puszcza oko, że bardzo dobrze wie, o co chodzi, ale równocześnie nie dostarcza. Miałeś z tym problem w recenzji drugiej serii. Emocje autora ciekawsze od jego produktu.
Serie grające pojedynczo:
emocja radzenia sobie z poczuciem utraty lub/i śmiercią – Tonari no Youkai‑san. A zaczynało się tak niewinnie i w sumie wciąż takie jest. Głęboka deprecha zatopiona w beczce słodyczy – genuine Japan.
emocje społeczne: – Sentai Dai Shikkaku – dołująca, zamaskowana komedią, depresyjna krytyka społeczeństwa. Format raczej niszowy, choć kiedyś One‑Punch Man się przebił, niestety, tylko jako komedia. Od jakiegoś czasu zaczynają od wersji „głupawka”, by następnie stworzyć bardziej poważną. Tutaj dawcą części był może Kaijin Kaihatsubu no Kuroitsu‑san. Kiedyś Gyakuten Sekai no Denchi Shoujo wyewoluowało w Mahou Shoujo Magical Destroyers, ale Sentai nie będzie chyba tak odważny.
Oglądam jeszcze Kaijuu 8 Gou (świetne, świetne, świetne)
I tyle. Byłoby więcej gdyby nie czas.
Definicja całego sezonu: jest on oparty na odczuwaniu. Na przeżywaniu relacji z samym sobą, z innym(-i), ze światem. Nawet jeśli trafi się jakiś akcyjniak, to przecież ten Hibino Kafka stara się w sumie dla panny, no nie?
Mały problem, że tym razem nie jest to dostarczane na tacy, tylko trzeba trochę częściej pogrzebać w produkcjach klasy B, lub nawet C.
też pozdrawiam
Sulpice9
16.06.2024 09:10 Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
OK… to trochę się jednak rozminiemy (po podobnych odczuciach przy Kimi wa Houkago Insomnia myślałem, że będziemy mieli bardziej podobny vibe ;) ), choć większości z tych serii jeszcze nie ogarniałem (Unnamed Memory, Seiyuu Radio no Uraomote, Girls Bando Cry, Tonari no Youkai‑san).
Osobną rzeczą jest „Sentai Dai Shikkaku”, które bardzo szanuję, ale odbiłem się totalnie, być może z powodu tej około powerangersowej oprawy. Żałuję, bo mangaka dał przecież szalenie ciekawie (choć nierówne) „Go‑Toubun no Hanayome”.
Co do reszty:
Yoru no Kurage wa Oyogenai – jak pierwszy odcinek był ciekawy, tak później zdecydowanie za dużo CGDTH co w zderzeniu z przemysłem idolkowym jest dla mnie za naiwne i za przewidywalne. Szkoda, bo potencjał był.
Kaijuu 8 Gou – mam zaklepaną recenzję i będę z radością pisać, ale już dumam nad tym jak pogodzić rozrywkowość tej serii z narastającą kupką problemów strukturalnych i scenopisarskich… Chociaż prawda, wciąga.
Z rozrywkowego i emocjonalnego anime (bo to drugie to chyba u Ciebie klucz co do serii budzących Twoje zainteresowanie?), to polecam „Wind breaker” – świetna rozrywka, a przy tym niegłupia analiza emocjonalnych twardzieli i ich społeczności :)
Jakby co, to zapraszam na PW :)
Pozdrawiam.
Klemens
15.06.2024 18:35 Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Wszystko jest jasno wytłumaczone
I dlatego musiałeś dać link do wiki, żeby powiedzieć o tym, że miasto zostało założone przez kościół.
I dlatego, że Lawrance żyje pewnie coś koło 30 lat tamtym świecie i wie, do jakiego miasta zmierza, zapomina kompletnie o tym w jakiej epoce żyje i jak będzie tamtejsze społeczeństwo patrzeć na jego znajomość z Holo, szczególnie w przypadku, gdy powinie mu się noga.
Jasne jak piorun z ciemnego nieba.
Zachodnia produkcja tutaj by się zatrzymała: opresyjne, patriarchalne społeczeństwo staje na drodze indywidualnego szczęścia.
Ale jesteśmy w Japonii. Czas na lewy sierpowy. Gdy Lawrence decyduje się wystąpić ze społeczności i zagrać przeciwko jego zasadom, przekonuje się czym jest świat bez zasad. Człowiek człowiekowi wilkiem.
Chwila, chwila, chwila. Czyli podejrzewam, że Lawrencowi udało się jakoś temat zadłużenia rozwiązać w szemrany sposób i dostał od kogoś wpiernicz? Nie rozumiem, po co tutaj ten komentarz o jakimś zachodzie, Japonii itp. Przecież to jest logiczny, jeżeli nie po prostu, sztampowy zabieg, którego można było się zwyczajnie spodziewać. Przecież wszyscy widać było w tym mieście go nie znosili, więc jeżeli z kimś jakiś szemrany deal nawiązał, to chyba logicznym jest, że tamtejsza ludność będzie chciała się go pozbyć.
No i ta cała gadka o miękkim i romantycznym sercu zachodu i twardej ręce Japonii upada jak domek z kart, gdy popatrzymy sobie na wcześniejszy deal, który zrobił z tym Milone Trading Company.
Po zakończonym dealu mogli się naszego MCka zwyczajnie pozbyć, żeby ten nie miał na nich żadnego haka w przyszłości, a Holo sprzedać kościołowi, żeby nikt nie mógł ich podejrzewać o kontakt z „demonem”. W szczególności, że przecież członkowie przeciwnego domu towarowego widzieli prawdziwą formę Holo i sami mogli zasięgnąć pomocy u kościoła, co mogłoby pociągnąć tych od Milone na samo dno. Jednak tego nie zrobili, bo…? Idealny przykład Twojego zachodniego stylu prowadzenia narracji.
kot schrödingera
16.06.2024 00:57 Nic z tego nie zrozumiałeś, ani animca, ani mnie, deal with it
Tak, Lawrence żyje pewnie coś koło 30 lat na tym świecie i wie, do jakiego miasta zmierza. Niczego nie zapomina. Rozmawia o tym nawet z Holo.
Odwrotnie odczytujesz społeczne interakcje: w mieście NIKT go nie nienawidził. Nikt nie chciał się go pozbyć. Był częścią, do pewnego momentu szanowaną, systemu, który zostawiał mu furtkę na przyszłą współpracę. Nawet jeśli miałby wrócić z galer za dwadzieścia lat.
Dlatego nikt nie powiedział wprost, o co chodzi. Był to wyraz szacunku, pozwalający zachować twarz. Jego zachowanie większość potraktowała jako jednorazowy wybryk, którego się nie widzi. By następnego dnia żyć dalej, jakby nic się nie stało. Dopiero ostatni mieszczanin wypalił mu w twarz, a uszczerbek godności zrekompensował pieniędzmi.
I co najważniejsze, Lawrence jego logikę kupił.
Co złamało mu serce (i jeszcze komuś też)
Ludzie popełniają błędy, a jak Lawrence skończył sępiąc o kaskę z dziwką u boku, w mieście o restrykcyjnej moralności, masz pokazane krok po kroku. Lawrence to zrozumiał błyskawicznie, gdy mu to wskazano , Ty jak widać wciąż nie.
Druga Twoja część wypowiedzi jest jeszcze bardziej urocza: czyli prawy sierpowy na odlew uważasz za wyraz czegoś miękkiego i romantycznego? Słodko.
Nie, dla normalnego człowieka (górnolotnie człowieczeństwa) nie jest to ani logiczne ani sztampowe. Ani czymś, czego można było się spodziewać.
Napisz wprost, że odrzucasz logikę świata przedstawionego. Ja nie odnajduję cienia logiki w tym, co napisałeś.
Resztę niech samemu ocenią oglądający.
EOT
Klemens
16.06.2024 02:50 Re: Nic z tego nie zrozumiałeś, ani animca, ani mnie, deal with it
Tak, Lawrence żyje pewnie coś koło 30 lat na tym świecie i wie, do jakiego miasta zmierza. Niczego nie zapomina. Rozmawia o tym nawet z Holo.
Tak, pamięta i jak przychodzi co do czego, to w nagle zapomina o panujących zasadach i pozwala Holo sobie za nim chodzić, gdy żebrze o pieniądze/prosi o pożyczkę. Dosłownie, tego samego dnia. Logiczne, nie ma co.
Odwrotnie odczytujesz społeczne interakcje: w mieście NIKT go nie nienawidził. Nikt nie chciał się go pozbyć. Był częścią, do pewnego momentu szanowaną, systemu, który zostawiał mu furtkę na przyszłą współpracę. Nawet jeśli miałby wrócić z galer za dwadzieścia lat.
No to w takim razie źle to odebrałem, natomiast anime w żaden sposób nie pomaga widzowi zrozumieć o co chodzi w zachowaniu ludzi, bo tak jak wspomniałem wcześniej – nikt nie pofatygował się wspomnieć o tym, że miasto to zostało założone przez kościół i panują w nim takie, a nie inne zasady. Żeby to zrozumieć, musiałeś dać link do wiki tego tytułu.
Ludzie popełniają błędy, a jak Lawrence skończył sępiąc o kaskę z dziwką u boku, w mieście o restrykcyjnej moralności, masz pokazane krok po kroku.
No, nie zrozumiałem, bo może (po raz kolejny to napiszę) ktoś na górze zapomniał wspomnieć o tym o pewnym ważnym szczególiku, jakim jest przedstawienie tła historii. Bo wyobraź sobie, że z ciekawości sięgnąłem po mangę i tam owszem, takie informacje się znajdują. Szkoda, że w anime ich nie ma.
czyli prawy sierpowy na odlew uważasz za wyraz czegoś miękkiego i romantycznego? Słodko.
Nie, to Ty próbujesz swoim doborem słów przekazać, jakoby „prawy sierpowy” był łagodnym wyrokiem w pośredni sposób, mówiąc, że "ALE jesteśmy w Japonii i czas na lewy sierpowy”. Z Twojego tekstu wywnioskowałem, że według Ciebie potraktowanie Lawrenca tym „prawym sierpem” jest łagodnym wyrokiem, bo na zachodzie by się na tym skończyło, ALE w Japonii idą za ciosem z „lewym sierpem”.
I sorry, ale tak, sztampowym i bardzo przewidywalnym jest to, co przedstawia historia. Z jednej strony piszesz wcześniej o tym, że opowieść jest osadzona w czasach średniowiecznych i moralność ludzi jest zgodna z tamtejszą epoką, a z drugiej strony chcesz mi powiedzieć, że „dla normalnego człowieka zachowanie wobec Lawrenca nie jest ani logiczne, ani sztampowe”. Otóż owszem, w naszych czasach takie zachowanie może i nie jest logiczne w oczach niektórych osób, ale patrząc przez pryzmat średniowiecznego człowieka, było jak najbardziej rozsądne i logiczne – gościu wisi jakiemuś lokalnemu, upadającemu przedsiębiorcy kupę kasy i daje mu propozycje, że razem z jego pomocą, przemyci nielegalny towar do miasta, który spłaci nie tylko dług, ale również pozwoli mu trochę zarobić. Chcesz mi powiedzieć, że po tym, jak Lawrance zrobił to co musiał zrobić, był jeszcze temu chłopu potrzebny? Był dla niego tylko zagrożeniem, posiadał informacje mogące go całkowicie pogrążyć, a owy przedsiębiorca był już osadzony na terenie miasta, w porównaniu do Lawrenca, który w ramach „zemsty” mógł przekazać informacje o przemyconym złocie kościołowi, a samemu ulotnić się z miasta i trzymać się od niego z daleka przez jakiś czas.
I Ty chcesz mi powiedzieć, że w czasach, gdzie każdy walczył o przetrwanie, logicznym nie jest pozbycie się takiego Lawrenca – z punktu widzenia przedsiębiorcy? Przecież takie akcje dzieją się na porządku dziennym w dzisiejszym świecie, a co dopiero setki lat temu.
Napisz wprost, że odrzucasz logikę świata przedstawionego.
Nie, ja jej nie odrzucam, ja jej po prostu nie widzę. Ba, na początku jej nawet nie szukałem, ale im bardziej się zagłębiam w temat tym bardziej nie mogę jej znaleźć.
Ja nie odnajduję cienia logiki w tym, co napisałeś.
No, przynajmniej w tym punkcie się zgadzamy.
Klemens
16.06.2024 03:02 Re: Nic z tego nie zrozumiałeś, ani animca, ani mnie, deal with it
Poza tym, patrząc po Internecie, to nie tylko ja miałem problem ze zrozumieniem na początku, skąd taka niechęć mieszkańców Ruvinheigen do Lawrenca, gdy ten prosił ich o pieniądze. A wytłumaczenia ludzi też były dość… średnie, o czym pisałem niżej. Także tak, myślę, że anime nie zrobiło tutaj zbyt dobrej roboty w przedstawieniu tła wydarzeń.
Widzę tu remake praktycznie 1:1. Biorąc pod uwagę ilość odcinków, będzie to od razu remake części 1 i 2. Jedyna różnica to wygląd Holo nago, w nowej wersji jest bardziej anatomiczny :) Dialogi są drętwe jak niegdyś, więc jeśli ktoś nie czuł klimatu wersji z 2008, to teraz też lepiej nie będzie. To jest dla mnie największa zagadka anime ostatnich lat (chyba, że dalej coś się jednak zmieni) – po co wydawać tyle kasy na zrobienie prawie identycznego remaku, zamiast po prostu pociągnąć historię dalej…
Miałkie to i nudne.
Próbowałem kiedyś obejrzeć oryginał, ale jakoś mnie do siebie nie przekonał. Kiedy zobaczyłem, że będzie wychodzić remake, to stwierdziłem, że dam szansę, bo i jest okazja. Jestem na 7 odcinku i ni cholery nie chce mi się dawać dalej tej szansy. Zdaje mi się, że jak ktoś chce poznać historię, to lepiej będzie po prostu chwycić za mangę. Szczególnie zważywszy na to, że nie zapowiada się, żeby ten remake sięgał historią dalej niż oryginalne anime.
Anime z 2008 nie jest wcale aż takie stare, a tym bardziej nie wygląda ono źle – ba, wygląda nawet lepiej w niektórych aspektach niż ten remake. Więc skoro ani fanom nie trzeba tej historii przypominać, stara bajka nadal wygląda całkiem nieźle, a i historia nie będzie pociągnięta dalej, to pojawia się pytanie – po co to w ogóle powstało?
Sulpice9
15.06.2024 08:26 Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Ja już odpuściłem kilka tygodni temu i jakoś nie tęsknię. Zresztą, sporo serii w tym sezonie rozczarowuje…
Klemens
15.06.2024 08:35 Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Kurde, jako że miałem pobrane do 9 odcinka, na tym się zatrzymałem i nie zamierzam ciągnąć tego dalej, aczkolwiek muszę przyznać, że zaciekawiła mnie jedna rzecz, a że zapewne oglądałeś oryginał, to się zapytam – kliknij: ukryte dlaczego ci wszyscy ludzie, od których Lawrence chciał wziąć pożyczkę, byli tak cięci na niego? A raczej dlaczego im tak bardzo nie pasowało, że podróżuje on z kobietą? Czy ja jakiś dialog przespałem, przeskipowałem, nie wiem… O co tak właściwie tam chodzi?
Sulpice9
15.06.2024 09:43 Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Sorry, nie będę udawać – nie pamiętam. Seans pierwszej serii był z 7‑8 lat temu, a aż tak seria nie utkwiła mi w pamięci, bym ogarniał każdy wątek. Ale może ktoś inny da radę ci pomóc ;)
Zomomo
15.06.2024 11:34 Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Z tego co pamiętam, kliknij: ukryte to miał on wzloty i upadki i w pewnym momencie był wręcz pogardzanym przez kupców prawie‑żebrakiem. Jeśli dobrze zrozumiałem, to nie jest ciąg dalszy, ale remake, więc wszystko powinno być wyjaśnione. Jeżeli nie jest, to chyba kiepsko ten remake zrobiono. Biorę się za oglądanie, bo mnie to zaciekawiło. Potrzeby stworzenia tej nowej wersji nie rozumiem, bo akurat ta z 2008 była bardzo dobra.
Zomomo
15.06.2024 11:53 Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Kwestia jego podróżowania z kobietą była traktowana przez innych kupców pozytywnie, więc nie rozumiem. Muszę obejrzeć parę odcinków, to może coś mi się rozjaśni :)
Klemens
15.06.2024 15:25 Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Przeczytałem sobie na necie jakąś teorię i NIBY kliknij: ukryte problemem jest to, że chłop nie potrafi się utrzymać, a że historia jest osadzona w czasach, nazwijmy to „średniowiecznych”, to chodzenie i błaganie o pieniądze z kobietą miało oznaczać brak szacunku dla pieniędzy, bo osoba pożyczająca miałaby to odebrać jako chęć przewalenia pieniędzy na pannice. Dość mocno naciągana ta narracja i jakoś szczególnie jej nie kupuję, ale żadnego lepszego wytłumaczenia nie udało mi się znaleźć ¯\_(ツ)_/¯
Sulpice9
18.05.2024 20:38 Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Kurczę, zastanawiam się, czy to z tym remakiem jest coś nie tak, czy po prostu po tych ponad dziesięciu latach od seansu ta seria nie robi już takiego wrażenia, ale… przyznam, że się nudzę i to bardzo.
Owszem, relacje głównej pary działają, a ponieważ to główny wątek, to jeszcze daję szansę, ale ani to ciekawe, ani wciągające. Do tego świat przedstawiony w niczym nie zaskakuje.
Pamiętam, że pierwowzór był w porządku i żałowałem, że nie dostał zakończenia. Teraz się zastanawiam, czy po prostu nie poczekać na te ostatnie odcinki i nie sprawdzić co takiego wydarzyło się na końcu.
Ogólnie cały sezon napakowany jest rozczarowaniami, oddanie trzech głosów w ankiecie nie będzie łatwe…
Bez zalogowania
18.05.2024 21:53 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Pierwsza adaptacja miała w sobie „to coś”. Tak samo jak niektóre dobre stare filmy aktorskie.
Sulpice9
19.05.2024 16:11 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Akurat mnie do starego kina przekonywać nie trzeba :) Natomiast teraz zastanawiam się, czy to kwestia nowej wersji, czy stara też nie jest tak dobra jak pamiętałem…
Bez zalogowania
19.05.2024 20:40 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Stara wersja może nie była idealna wizualnie, ale klimat był taki dosyć serio. Dorosła, kilkusetletnia bogini,świadoma własnej atrakcyjności i zachowująca jak dorosła kobieta. O posługiwaniu wiedzą, doświadczeniem i rozumem nie wspominając.
Do tego równie dorosły kupiec, mężczyzna mimo że młody to tez już odpowiedzialny, rzetelny, jednym słowem dojrzały. Zachowujący jak kupiec a nie jak postać z przypadku.
Ich relacja dojrzewająca niczym dobrej jakości ser.
Plus świat w miarę spójny i pasujący obrazem do treści i zdarzeń.
To była stara wersja.
Dobrze mi się ją oglądało zarówno pierwszym razem kilka lat temu, jak i pierwsze odcinki w zeszłym roku, ponownie, dla weryfikacji oceny.
Do nowej wersji nie jestem w stanie zmusić się żeby ją nawet napocząć, bo już od razu widać zmiany w podejściu do materiału, np główna bohaterka wygląda mi z projektu postaci i mimiki jak kolejny produkt nastoletniopodobny z lisimi uszkami. Dlatego stwierdziłam że mi szkoda czasu, a widzę w komentarzach, że furory obecna adaptacja nie robi (delikatnie mówiąc).
Klemens
18.05.2024 22:50 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
7 odcinków? Długo wytrzymałeś, ja zatrzymałem się na 5 odcinku i nie spieszy mi się z nadrabianiem materiału :v
Klemens
18.05.2024 22:52 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
A, no i zgodzę się – poza dziewczynkami z trombkami, to wszystko inne co oglądam zawodzi całkowicie. A i nawet te tromby są naciągane dość mocno, bo walczę ze sobą, żeby nie chwycić LNki i przypadkiem nie przejść na stronę hejterów serii :v
Sulpice9
19.05.2024 16:15 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Gdyby to był lepszy sezon, pewnie już dawno bym odpuścił, ale w sumie zrezygnowałem już z trzech innych serii. Zatem lista się skraca, a to nie jest jedyny tytuł, który z odcinka na odcinek obniża poziom. Wciąż podoba mi się „Fable” i „Wind Breaker”, jest też kilka solidnych, choć nie zapadających w pamięć serii (choćby wspomniane „Hibike! Euphonium”), ale ogólnie sezon gorszy niż lepszy. Oby lato było ciekawsze, choć zazwyczaj wtedy najmniej się dzieje.
Klemens
19.05.2024 17:26 Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Patrząc na line‑up na następny sezon, nie nastawiałbym się na zbyt wiele.
Mam dziwne wrażenie, że pominięto w tym odcinku pewne ważne dla fabuły wydarzenia… Nie chciałem sięgać po mangę tak szybko, ale cóż, chyba jednak będę zmuszony.
Z tego co pamiętam, to dawna seria nie została ukończona, bo jeszcze nie zakończono mangi. Podejrzewam, że jeśli teraz wznawiają, to może będą chcieli zrobić całość. Z tego co kojarzę, to tytuł ma swoje całkiem duże, bardzo wierne grono fanów, więc remake akurat ma sporo sensu… Ale zaznaczam, że nie czekałem na ten tytuł, więc może lepiej obeznani zaprzeczą lub potwierdzą;)
Tyle co sam kojarzę, Wilczyca to jedno z tych „legendarnych” anime. Duży fanbase, praktycznie w każdej polecajce „najlepsze z najlepszych” była wymieniana. W jednym słowem, anime na zachodzie cieszy/ło się wielką estymą. Co do zakończenia, to LN (pierwowzór) ciągle wychodzi, ale główna historia skończyła się na 17 tomie, każdy kolejny to okruchowe epizody.
Oprócz tego jest też spin‑off serii, kliknij: ukryte traktujący o córce głównej pary.
Aj wybaczcie, Z tym 'niepozorne' chodziło mi o gatunek, że spokojne okruszki, a nie jakiś fajerwerkowy akcyjniaki ;)
Przy tym kolejny remake nie zyskuje na jakimś postępie technologicznym z biegiem lat, żeby to miało sens kolejny raz adaptować… zwłaszcza skoro poprzednia wersja cieszy się taką estymą… no chyba, że chodzi tylko o kasę xp i jechanie trochę na popularności okruszkowych fantasy dzięki Frieren.
Remake takiego „Fullmetal Alchemist” miał sens bo tam się twórcy anime w pewnym momencie totalnie z materiałem mangowym rozjechali – nie poczekali aż wyjdzie i poszli totalnie w fanfika xp A tutaj mogliby po prostu dokończyć :p
Aj wybaczcie, Z tym 'niepozorne' chodziło mi o gatunek, że spokojne okruszki, a nie jakiś fajerwerkowy akcyjniaki ;)
Kurde, coś tak myślałem xd
A tutaj mogliby po prostu dokończyć :p
Niby tak, ale łatwiej jest chyba zrobić od nowa. Raz, że zyskujemy spójność grafiki, a dwa, mamy większą kontrolę nad fabułą i „reżyserią”.
Dodatkowo minęło ponad 15 lat od pierwszej adaptacji i cholera wie jak wyglądają prawa licencyjne. Robić trzeci „sezon”, który z oczywistych względów będzie mniej popularny od tych pierwszych, nie zrobionych\posiadanych przez ciebie? Bez sensu trochę. Chociaż tu oczywiście dywaguje.
Abstrahując, FMA widziałem obie wersje, rimejk jest ogólnie lepszy i wyraźnie przyjemniej mi się go oglądało, ale i tak wole „oryginał” xd. Klimatem miażdży Brotherhooda.
nooo… anime „Bleach” doczekało się kontynuacji po 18'stu latach xD więc niby można ;)
Ale ogólnie rozumiem, że tak może być obecnej ekipie po prostu łatwiej, zrobić wszystko po swojemu.
Abstrahując, FMA widziałem obie wersje, rimejk jest ogólnie lepszy i wyraźnie przyjemniej mi się go oglądało, ale i tak wole „oryginał” xd. Klimatem miażdży Brotherhooda.
Ano, cóż… niepopularna opinia, ale mnie w sumie też xp
I niby trochę można zasłaniać się sentymentem, że jednak widziało się jako pierwsze… ale sama nie wiem, poza wspomnianym klimatem, trochę bardziej podobało mi się poprowadzenie paru postaci, które w Brotherhood wydawały mi się jakieś takie czasowo i osobowościowo uboższe…
Trochę taki sam problem mam z „Sailor Moon Crystal”, niby tu też stara seria to w zasadzie taki swobodny fanfik xp a Crystal to ta WIERNA adaptacja mangi… ale sto razy wolę stare anime :p
7/10
Bardzo dobra adaptacja, jeszcze lepszy remake
Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
[link]
...czyli założone przez Kościół i znane z bardzo restrykcyjnego przestrzegania norm moralnych przez mieszkańców, zresztą jedyne takie w okolicy.
W drabinie feudalnej, a świat jest kreowany na późne średniowiecze, kobieta jest podporządkowana mężczyźnie, chyba że stoi na jej szczycie. Holo, samotna kobieta poza strukturą rodową, nie jest dla zewnętrznego obserwatora nawet konkubiną Lawrenca, bo to rodziło by jakiś tam status prawny, tylko zwykła prostytutką. Dlatego czasami przedstawia się jako jego żona a czasami przebiera za zakonnicę lub bogatą mieszczkę, bo bogaci nie są niemoralni – są ekscentryczni.
I wracamy do świątobliwego Luvinheigen: to nie chodzi o to czy ich (kościelne) zasady są dobre czy złe, o tym zapominamy, osią konfliktu jest czy jednostka (Lawrence) może wyciągać rękę po pomoc do społeczności, równocześnie ostentacyjnie łamiąc jej zasady?
Zasady społeczności czy ...własne?
Inaczej: zasada młotka i samotnie wystającego gwoździa. Trzeba przybić. Lawrence dostaje prawym sierpowym od społeczeństwa i na chwilę się ugina.
Zachodnia produkcja tutaj by się zatrzymała: opresyjne, patriarchalne społeczeństwo staje na drodze indywidualnego szczęścia.
Ale jesteśmy w Japonii. Czas na lewy sierpowy. Gdy Lawrence decyduje się wystąpić ze społeczności i zagrać przeciwko jego zasadom, przekonuje się czym jest świat bez zasad. Człowiek człowiekowi wilkiem.
Odcinki po nowemu 10‑11 albo stare 11‑12 to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Nie mogłem w nocy zasnąć.
Rimejk nie jest lepszy, ale nie jest też gorszy. Polecam oglądać najpierw nową wersję, potem starą. Do spotkania Pasterki miałem wrażenie, ze jest nieco gorzej ale teraz to się zmieniło.
To jest nowy Fruits Basket, prawdziwa odtrutka na westernizację albo MAL‑izację animców, na co są narażone wysokobudżetowe produkcje. Świetnie, że powstało, dzięki czemu stary sposób narracji („miałki i nudny” plus „drętwe dialogi” ) ma szansę oddziaływać na nadchodzące serie.
Co już widać w tym zaskakująco dobrym, mocno emocjonalnym sezonie wiosna 2024.
Legendo, trwaj.
Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Zaciekawiło mnie co konkretnie jest na tej udanej liście, bo dla mnie ten sezon jest dość rozczarowujący (chociaż kilka serii faktycznie nieźle się prezentuje).
Pozdrawiam ;)
Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
- trzy serie, podwójna, stara i nowa, Holo oraz Unnamed Memory,
Unnamed Memory to również romans oparty na słowie („miałki i nudny” plus „drętwe dialogi”, tylko bardziej), rzucony pewnie by popłynąć na popularności wilczycy. Jest oparty na kliszach, pretensjonalny ale równocześnie to tak czyste emo, że rozbraja całą krytykę. Taki lepszy obrazek do…
...let's grow old together and die at the same time….
[link]
(doceń 480p, to tak stare, że mogło być tylko 144p)
Holo tutaj też pasuje:
...to lose my life or lose my love
That's the nightmare I've been running from
So let me hold you in my arms a while….
Dla miłośników akcji lepiej trzymać się z daleka
Kolejne trzy serie: potrójne emocje tworzenia swojego „ja”:
- rewelacyjne, pionierskie, niszczące system, Garls Bando Cry,
[link]
emocjonalna bomba, kliknij: ukryte niestety wciąż(?) tylko pirat,
- Seiyuu Radio no Uraomote, niskobudżetowe i niezłe, jak wyżej, plus czasami delikatny klimat, że twoje wysiłki nie będą nagrodzone, cokolwiek byś nie zrobił. Pamiętam to z rewelacyjnego Sakurasou no Pet na Kanojo
– Yoru no Kurage wa Oyogenai, tu miał być drop ale oglądam, by czytać wnętrze autora jak książkę. Koleś od Tomozaki‑kuna co jakiś czas puszcza oko, że bardzo dobrze wie, o co chodzi, ale równocześnie nie dostarcza. Miałeś z tym problem w recenzji drugiej serii. Emocje autora ciekawsze od jego produktu.
Serie grające pojedynczo:
emocja radzenia sobie z poczuciem utraty lub/i śmiercią – Tonari no Youkai‑san. A zaczynało się tak niewinnie i w sumie wciąż takie jest. Głęboka deprecha zatopiona w beczce słodyczy – genuine Japan.
emocje społeczne: – Sentai Dai Shikkaku – dołująca, zamaskowana komedią, depresyjna krytyka społeczeństwa. Format raczej niszowy, choć kiedyś One‑Punch Man się przebił, niestety, tylko jako komedia. Od jakiegoś czasu zaczynają od wersji „głupawka”, by następnie stworzyć bardziej poważną. Tutaj dawcą części był może Kaijin Kaihatsubu no Kuroitsu‑san. Kiedyś Gyakuten Sekai no Denchi Shoujo wyewoluowało w Mahou Shoujo Magical Destroyers, ale Sentai nie będzie chyba tak odważny.
Oglądam jeszcze Kaijuu 8 Gou (świetne, świetne, świetne)
I tyle. Byłoby więcej gdyby nie czas.
Definicja całego sezonu: jest on oparty na odczuwaniu. Na przeżywaniu relacji z samym sobą, z innym(-i), ze światem. Nawet jeśli trafi się jakiś akcyjniak, to przecież ten Hibino Kafka stara się w sumie dla panny, no nie?
Mały problem, że tym razem nie jest to dostarczane na tacy, tylko trzeba trochę częściej pogrzebać w produkcjach klasy B, lub nawet C.
też pozdrawiam
Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
Osobną rzeczą jest „Sentai Dai Shikkaku”, które bardzo szanuję, ale odbiłem się totalnie, być może z powodu tej około powerangersowej oprawy. Żałuję, bo mangaka dał przecież szalenie ciekawie (choć nierówne) „Go‑Toubun no Hanayome”.
Co do reszty:
Yoru no Kurage wa Oyogenai – jak pierwszy odcinek był ciekawy, tak później zdecydowanie za dużo CGDTH co w zderzeniu z przemysłem idolkowym jest dla mnie za naiwne i za przewidywalne. Szkoda, bo potencjał był.
Kaijuu 8 Gou – mam zaklepaną recenzję i będę z radością pisać, ale już dumam nad tym jak pogodzić rozrywkowość tej serii z narastającą kupką problemów strukturalnych i scenopisarskich… Chociaż prawda, wciąga.
Z rozrywkowego i emocjonalnego anime (bo to drugie to chyba u Ciebie klucz co do serii budzących Twoje zainteresowanie?), to polecam „Wind breaker” – świetna rozrywka, a przy tym niegłupia analiza emocjonalnych twardzieli i ich społeczności :)
Jakby co, to zapraszam na PW :)
Pozdrawiam.
Re: Genialne i wspaniałe (po 11 odc.)
I dlatego musiałeś dać link do wiki, żeby powiedzieć o tym, że miasto zostało założone przez kościół.
I dlatego, że Lawrance żyje pewnie coś koło 30 lat tamtym świecie i wie, do jakiego miasta zmierza, zapomina kompletnie o tym w jakiej epoce żyje i jak będzie tamtejsze społeczeństwo patrzeć na jego znajomość z Holo, szczególnie w przypadku, gdy powinie mu się noga.
Jasne jak piorun z ciemnego nieba.
Chwila, chwila, chwila. Czyli podejrzewam, że Lawrencowi udało się jakoś temat zadłużenia rozwiązać w szemrany sposób i dostał od kogoś wpiernicz? Nie rozumiem, po co tutaj ten komentarz o jakimś zachodzie, Japonii itp. Przecież to jest logiczny, jeżeli nie po prostu, sztampowy zabieg, którego można było się zwyczajnie spodziewać. Przecież wszyscy widać było w tym mieście go nie znosili, więc jeżeli z kimś jakiś szemrany deal nawiązał, to chyba logicznym jest, że tamtejsza ludność będzie chciała się go pozbyć.
No i ta cała gadka o miękkim i romantycznym sercu zachodu i twardej ręce Japonii upada jak domek z kart, gdy popatrzymy sobie na wcześniejszy deal, który zrobił z tym Milone Trading Company.
Po zakończonym dealu mogli się naszego MCka zwyczajnie pozbyć, żeby ten nie miał na nich żadnego haka w przyszłości, a Holo sprzedać kościołowi, żeby nikt nie mógł ich podejrzewać o kontakt z „demonem”. W szczególności, że przecież członkowie przeciwnego domu towarowego widzieli prawdziwą formę Holo i sami mogli zasięgnąć pomocy u kościoła, co mogłoby pociągnąć tych od Milone na samo dno. Jednak tego nie zrobili, bo…? Idealny przykład Twojego zachodniego stylu prowadzenia narracji.
Nic z tego nie zrozumiałeś, ani animca, ani mnie, deal with it
Odwrotnie odczytujesz społeczne interakcje: w mieście NIKT go nie nienawidził. Nikt nie chciał się go pozbyć. Był częścią, do pewnego momentu szanowaną, systemu, który zostawiał mu furtkę na przyszłą współpracę. Nawet jeśli miałby wrócić z galer za dwadzieścia lat.
Dlatego nikt nie powiedział wprost, o co chodzi. Był to wyraz szacunku, pozwalający zachować twarz. Jego zachowanie większość potraktowała jako jednorazowy wybryk, którego się nie widzi. By następnego dnia żyć dalej, jakby nic się nie stało. Dopiero ostatni mieszczanin wypalił mu w twarz, a uszczerbek godności zrekompensował pieniędzmi.
I co najważniejsze, Lawrence jego logikę kupił.
Co złamało mu serce (i jeszcze komuś też)
Ludzie popełniają błędy, a jak Lawrence skończył sępiąc o kaskę z dziwką u boku, w mieście o restrykcyjnej moralności, masz pokazane krok po kroku. Lawrence to zrozumiał błyskawicznie, gdy mu to wskazano , Ty jak widać wciąż nie.
Druga Twoja część wypowiedzi jest jeszcze bardziej urocza: czyli prawy sierpowy na odlew uważasz za wyraz czegoś miękkiego i romantycznego? Słodko.
Nie, dla normalnego człowieka (górnolotnie człowieczeństwa) nie jest to ani logiczne ani sztampowe. Ani czymś, czego można było się spodziewać.
Napisz wprost, że odrzucasz logikę świata przedstawionego. Ja nie odnajduję cienia logiki w tym, co napisałeś.
Resztę niech samemu ocenią oglądający.
EOT
Re: Nic z tego nie zrozumiałeś, ani animca, ani mnie, deal with it
Tak, pamięta i jak przychodzi co do czego, to w nagle zapomina o panujących zasadach i pozwala Holo sobie za nim chodzić, gdy żebrze o pieniądze/prosi o pożyczkę. Dosłownie, tego samego dnia. Logiczne, nie ma co.
No to w takim razie źle to odebrałem, natomiast anime w żaden sposób nie pomaga widzowi zrozumieć o co chodzi w zachowaniu ludzi, bo tak jak wspomniałem wcześniej – nikt nie pofatygował się wspomnieć o tym, że miasto to zostało założone przez kościół i panują w nim takie, a nie inne zasady. Żeby to zrozumieć, musiałeś dać link do wiki tego tytułu.
No, nie zrozumiałem, bo może (po raz kolejny to napiszę) ktoś na górze zapomniał wspomnieć o tym o pewnym ważnym szczególiku, jakim jest przedstawienie tła historii. Bo wyobraź sobie, że z ciekawości sięgnąłem po mangę i tam owszem, takie informacje się znajdują. Szkoda, że w anime ich nie ma.
Nie, to Ty próbujesz swoim doborem słów przekazać, jakoby „prawy sierpowy” był łagodnym wyrokiem w pośredni sposób, mówiąc, że "ALE jesteśmy w Japonii i czas na lewy sierpowy”. Z Twojego tekstu wywnioskowałem, że według Ciebie potraktowanie Lawrenca tym „prawym sierpem” jest łagodnym wyrokiem, bo na zachodzie by się na tym skończyło, ALE w Japonii idą za ciosem z „lewym sierpem”.
I sorry, ale tak, sztampowym i bardzo przewidywalnym jest to, co przedstawia historia. Z jednej strony piszesz wcześniej o tym, że opowieść jest osadzona w czasach średniowiecznych i moralność ludzi jest zgodna z tamtejszą epoką, a z drugiej strony chcesz mi powiedzieć, że „dla normalnego człowieka zachowanie wobec Lawrenca nie jest ani logiczne, ani sztampowe”. Otóż owszem, w naszych czasach takie zachowanie może i nie jest logiczne w oczach niektórych osób, ale patrząc przez pryzmat średniowiecznego człowieka, było jak najbardziej rozsądne i logiczne – gościu wisi jakiemuś lokalnemu, upadającemu przedsiębiorcy kupę kasy i daje mu propozycje, że razem z jego pomocą, przemyci nielegalny towar do miasta, który spłaci nie tylko dług, ale również pozwoli mu trochę zarobić. Chcesz mi powiedzieć, że po tym, jak Lawrance zrobił to co musiał zrobić, był jeszcze temu chłopu potrzebny? Był dla niego tylko zagrożeniem, posiadał informacje mogące go całkowicie pogrążyć, a owy przedsiębiorca był już osadzony na terenie miasta, w porównaniu do Lawrenca, który w ramach „zemsty” mógł przekazać informacje o przemyconym złocie kościołowi, a samemu ulotnić się z miasta i trzymać się od niego z daleka przez jakiś czas.
I Ty chcesz mi powiedzieć, że w czasach, gdzie każdy walczył o przetrwanie, logicznym nie jest pozbycie się takiego Lawrenca – z punktu widzenia przedsiębiorcy? Przecież takie akcje dzieją się na porządku dziennym w dzisiejszym świecie, a co dopiero setki lat temu.
Nie, ja jej nie odrzucam, ja jej po prostu nie widzę. Ba, na początku jej nawet nie szukałem, ale im bardziej się zagłębiam w temat tym bardziej nie mogę jej znaleźć.
No, przynajmniej w tym punkcie się zgadzamy.
Re: Nic z tego nie zrozumiałeś, ani animca, ani mnie, deal with it
Po 2 odcinkach
Re: Po 2 odcinkach
Ja tak samo, 7 odcinek
Próbowałem kiedyś obejrzeć oryginał, ale jakoś mnie do siebie nie przekonał. Kiedy zobaczyłem, że będzie wychodzić remake, to stwierdziłem, że dam szansę, bo i jest okazja. Jestem na 7 odcinku i ni cholery nie chce mi się dawać dalej tej szansy. Zdaje mi się, że jak ktoś chce poznać historię, to lepiej będzie po prostu chwycić za mangę. Szczególnie zważywszy na to, że nie zapowiada się, żeby ten remake sięgał historią dalej niż oryginalne anime.
Anime z 2008 nie jest wcale aż takie stare, a tym bardziej nie wygląda ono źle – ba, wygląda nawet lepiej w niektórych aspektach niż ten remake. Więc skoro ani fanom nie trzeba tej historii przypominać, stara bajka nadal wygląda całkiem nieźle, a i historia nie będzie pociągnięta dalej, to pojawia się pytanie – po co to w ogóle powstało?
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
Re: Ja tak samo, 7 odcinek
meh
Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Owszem, relacje głównej pary działają, a ponieważ to główny wątek, to jeszcze daję szansę, ale ani to ciekawe, ani wciągające. Do tego świat przedstawiony w niczym nie zaskakuje.
Pamiętam, że pierwowzór był w porządku i żałowałem, że nie dostał zakończenia. Teraz się zastanawiam, czy po prostu nie poczekać na te ostatnie odcinki i nie sprawdzić co takiego wydarzyło się na końcu.
Ogólnie cały sezon napakowany jest rozczarowaniami, oddanie trzech głosów w ankiecie nie będzie łatwe…
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Do tego równie dorosły kupiec, mężczyzna mimo że młody to tez już odpowiedzialny, rzetelny, jednym słowem dojrzały. Zachowujący jak kupiec a nie jak postać z przypadku.
Ich relacja dojrzewająca niczym dobrej jakości ser.
Plus świat w miarę spójny i pasujący obrazem do treści i zdarzeń.
To była stara wersja.
Dobrze mi się ją oglądało zarówno pierwszym razem kilka lat temu, jak i pierwsze odcinki w zeszłym roku, ponownie, dla weryfikacji oceny.
Do nowej wersji nie jestem w stanie zmusić się żeby ją nawet napocząć, bo już od razu widać zmiany w podejściu do materiału, np główna bohaterka wygląda mi z projektu postaci i mimiki jak kolejny produkt nastoletniopodobny z lisimi uszkami. Dlatego stwierdziłam że mi szkoda czasu, a widzę w komentarzach, że furory obecna adaptacja nie robi (delikatnie mówiąc).
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
Re: Po 7 odcinkach - na pograniczu dropu
5
Oprócz tego jest też spin‑off serii, kliknij: ukryte traktujący o córce głównej pary.
Aj wybaczcie, Z tym 'niepozorne' chodziło mi o gatunek, że spokojne okruszki, a nie jakiś fajerwerkowy akcyjniaki ;)
Przy tym kolejny remake nie zyskuje na jakimś postępie technologicznym z biegiem lat, żeby to miało sens kolejny raz adaptować… zwłaszcza skoro poprzednia wersja cieszy się taką estymą… no chyba, że chodzi tylko o kasę xp i jechanie trochę na popularności okruszkowych fantasy dzięki Frieren.
Remake takiego „Fullmetal Alchemist” miał sens bo tam się twórcy anime w pewnym momencie totalnie z materiałem mangowym rozjechali – nie poczekali aż wyjdzie i poszli totalnie w fanfika xp A tutaj mogliby po prostu dokończyć :p
Kurde, coś tak myślałem xd
Niby tak, ale łatwiej jest chyba zrobić od nowa. Raz, że zyskujemy spójność grafiki, a dwa, mamy większą kontrolę nad fabułą i „reżyserią”.
Dodatkowo minęło ponad 15 lat od pierwszej adaptacji i cholera wie jak wyglądają prawa licencyjne. Robić trzeci „sezon”, który z oczywistych względów będzie mniej popularny od tych pierwszych, nie zrobionych\posiadanych przez ciebie? Bez sensu trochę. Chociaż tu oczywiście dywaguje.
Abstrahując, FMA widziałem obie wersje, rimejk jest ogólnie lepszy i wyraźnie przyjemniej mi się go oglądało, ale i tak wole „oryginał” xd. Klimatem miażdży Brotherhooda.
nooo… anime „Bleach” doczekało się kontynuacji po 18'stu latach xD więc niby można ;)
Ale ogólnie rozumiem, że tak może być obecnej ekipie po prostu łatwiej, zrobić wszystko po swojemu.
Ano, cóż… niepopularna opinia, ale mnie w sumie też xp
I niby trochę można zasłaniać się sentymentem, że jednak widziało się jako pierwsze… ale sama nie wiem, poza wspomnianym klimatem, trochę bardziej podobało mi się poprowadzenie paru postaci, które w Brotherhood wydawały mi się jakieś takie czasowo i osobowościowo uboższe…
Trochę taki sam problem mam z „Sailor Moon Crystal”, niby tu też stara seria to w zasadzie taki swobodny fanfik xp a Crystal to ta WIERNA adaptacja mangi… ale sto razy wolę stare anime :p