x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jestem niezwykle wkurzona na tę serię. Jestem pewna ze light novel to naprawdę fantastyczna historia, ponieważ anime miało te brzebłyski które świadczyły o ogromnym potencjale. Ale już naprawdę dawno nie oglądałam tak spartaczonej ekranizacji. Pod względem fabularnym wyszło jakieś chaotyczne niewiadomo co, rozwój relacji głównych bohaterów jest nierówny i nie do końca logiczny. Ogląda się to tak jakby co drugi odcinek był ominięty i tak własnie pewnie było. Scenarzyści historię na co najmniej 24 odcinki zamknęli w 12 omijając mnóstwo wątków. Trudno mi było wejśc w te historię i się w nią zaangażować tym bardziej, że z tyłu głowy miałam przeświadczenie że gdyby ta seria zostałaby zrobiona porządnie to efekt końcowy wyszedłby o wiele lepiej. Szkoda
Avru
16.07.2024 19:57 Re: Unnamed Memory
Ja przerwałem już przy 2 odcinku i sięgnąłem po mangę, polecam. Anime jest spartaczone totalnie
Dociągnęłam do końca.
W sumie początek mnie zainteresował, byłam ciekawa co to za klątwa została rzucona i generalnie co tam się za intryga podziała (kto by taką klątwę rzucał na dziecko?), ale jak ktoś zaciekawi się jak ja – to w tym sezonie odpowiedzi nie znajdzie, a wręcz temat nie jest praktycznie w ogóle poruszany, poza „ojej to musisz znaleźć tą jedyną wybrankę” i tyle.
Dwójka głównych bohaterów nie jest nastolatkami i są całkiem sympatyczni, przynajmniej w moim odczuciu. Więc naaawet troszkę im kibicowałam, bo gdyby nie to, to pewnie odpadłabym raz dwa.
Cóż, dosyć szybko wychodzi duży problem: jest to adaptacja light novel (nie czytałam) i nie da się ukryć, że musieli niesamowicie po łebkach ją adaptować i upychać mnóstwo materiału. W efekcie akcja skacze z kwiatka na kwiatek, a jednocześnie robi się niesamowicie schematyczna – pojawia się problem z tyłka, ojojoj, problem zostaje rozwiązany dzięki OP dwójki głównych bohaterów, kolejny problem się pojawia. I tak w kółko.
Było kilka momentów, które mnie zaskoczyły, na przykład ostatni odcinek. Byłam przekonana, że to będzie „definitywny koniec”, ot przeskok czasu i pokazanie, że cel został osiągnięty. A tutaj zonk, bo wrzucili wielkiego (?) plot twista, który bazował na okruszkach porozrzucanych wcześniej… Szkoda, że przez te lecenie po łebkach stracił ten skręt fabularny impakt i wypadł raczej „meh”.
Podsumowując: strasznie po łebkach, takie 5/10.
A w ogóle to od razu po zakończeniu zapowiedzieli drugi sezon…
A na plus: ending jest śliczny.
Sam początek już zniechęca do dalszego oglądania. Przychodzi sobie Księciunio i oznajmia że Wiedźma będzie Jego Żoną – koniec, kropka.
A
kot schrödingera
14.04.2024 03:03 Po pierwszym odcinku
Porządny start. Chyba ostatnio coraz bardziej podchodzi mi Deko Akao. Relacja tych dwojga przedstawiona tak fajnie, że stara mądra wilczyca Horo może poczuć się zaniepokojona konkurencją w tym sezonie.
Unnamed Memory
Re: Unnamed Memory
I koniec ufff.
W sumie początek mnie zainteresował, byłam ciekawa co to za klątwa została rzucona i generalnie co tam się za intryga podziała (kto by taką klątwę rzucał na dziecko?), ale jak ktoś zaciekawi się jak ja – to w tym sezonie odpowiedzi nie znajdzie, a wręcz temat nie jest praktycznie w ogóle poruszany, poza „ojej to musisz znaleźć tą jedyną wybrankę” i tyle.
Dwójka głównych bohaterów nie jest nastolatkami i są całkiem sympatyczni, przynajmniej w moim odczuciu. Więc naaawet troszkę im kibicowałam, bo gdyby nie to, to pewnie odpadłabym raz dwa.
Cóż, dosyć szybko wychodzi duży problem: jest to adaptacja light novel (nie czytałam) i nie da się ukryć, że musieli niesamowicie po łebkach ją adaptować i upychać mnóstwo materiału. W efekcie akcja skacze z kwiatka na kwiatek, a jednocześnie robi się niesamowicie schematyczna – pojawia się problem z tyłka, ojojoj, problem zostaje rozwiązany dzięki OP dwójki głównych bohaterów, kolejny problem się pojawia. I tak w kółko.
Było kilka momentów, które mnie zaskoczyły, na przykład ostatni odcinek. Byłam przekonana, że to będzie „definitywny koniec”, ot przeskok czasu i pokazanie, że cel został osiągnięty. A tutaj zonk, bo wrzucili wielkiego (?) plot twista, który bazował na okruszkach porozrzucanych wcześniej… Szkoda, że przez te lecenie po łebkach stracił ten skręt fabularny impakt i wypadł raczej „meh”.
Podsumowując: strasznie po łebkach, takie 5/10.
A w ogóle to od razu po zakończeniu zapowiedzieli drugi sezon…
A na plus: ending jest śliczny.
Po pierwszym odcinku