x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Więcej serii, które nie mają za dużo „treści”, powinno wziąć przykład z tejże i przerzucić się na krótsze odcinki zamiast zapychać czas nieruchomymi i milczącymi postaciami (patrze na was, Ice Guy and Cool Female coleague).
Poza tym dla mnie się podobało. Dobra gra aktorska, dzięki krótkim odcinkom całkiem sprawne tempo i niepoważna atmosfera od początku do końca.
Ale na następny sezon przydałby się jakiś „overarching plot”, bo takie luźne urywki już powoli wyczerpują schemat i zaczynają męczyć.
No i Pan Zły Porucznik powinien dostać jakieś nowe reakcje, bo upadanie na kolana i pękające okulary już dawno się przejadły.
wątpię że będzie drugi sezon. Zaadaptowano już cały materiał, a to anime to passion project i niejako hołd dla zmarłej autorki mangi… Jakby chcieli coś jeszcze dodać to pewnie zrobiliby to od razu, zamiast rezerwować cały nowy kontent na ewentualny kolejny sezon
Bez zalogowania
30.09.2024 22:36
No tak. Dopiero zerknęłam kto jest autorką. Ewidentnie patrząc po innych jej produktach kobieta musiała mieć mocno pod górkę.
Tylko w Inu x boku animatorzy wycięli z mangi lekki początek i tylko to co lżejsze zanimowali.
A tutaj wrzucono wszystko tak jak leci.
No i o ile tam bohaterowie i ich historia zaliczali progres, o tyle tutaj jest odwrotnie.
Wkrada się stagnacja i pełna akceptacja patologii.
I nie trzecioplanowana postać jest udręczona tylko protagonistka.
Chociaż co ja mówię… tamta z Inu x boku też była.
Ale Ririchiyo chociaż miała ostry język i tym się czasem obroniła.
A tu zrobiono z bohaterki kozła ofiarnego godzącego na wszystko co złe.
Z tak niskim u dziewczyny poczuciem wartości, że aż rzadko spotykanym w anime.
No chyba tylko Mio z WATASHI NO SHIAWASE NA KEKKON by jej mogła rękę podać…
No ale tam, w Kopciuszku, przynajmniej sobie z dramatu nie robili takich jak tutaj podśmiechujek.
Nie pamiętam kiedy bohaterowie gatunku komedia plus romans, oraz FABUŁA i relacje postaci aż tak podnieśli ciśnienie jak tu w tej króciutkiej serii.
Pewnie cztery lata temu.
Ale tam główny bohater sam się pchał pod buta i był z tego zadowolony.
A tu w serialu… to nawet nie jest tragifarsa.
To czysta pochwała patologii, głośna zgoda na nią.
Użalacie się nad tą protagonistką gorzej niż ona sama nad sobą.
Zły pan oficer 4 Rzeszy, która aktywnie przejmuje władze nad światem, zakochuje się od 1 wejrzenia w magicznej dziewczynie, która jest niedożywiona, przemęczona od pracy i w ogóle ma ciężko.
A jej słodkim (zwykle) zwierzątkiem dającym moce jest 50% kot, 50% człowiek, 200% patologia.
Na prawdę w tak odklejonej serii musicie się pochylać nad tragizmem głównej bohaterki i zagłębiać w odchłań ludzkiej psychiki starając się wyciągnąć z tego rys psychologiczny bohaterki?
Oglądacie <Śmieszne rzeczy się dzieją, bo wszyscy biorący udział w przestawieniu to klauny> – The Anime i wściekacie się, że nie ma poważnej psychoanalizy i rozwoju bohaterów >.>
to nie pochwała patologii, a czarny humor. Zresztą kot niby robi za yakuzę/alfonsa, ale praktycznie ogranicza się do przepychanek słownych – no bo to przede wszystkim komedia i chodzi o sugestię, a nie czyny, choćby po to by nie zmylać widza.
No, co prawda ten element jednak się wybija, głównie ze względu na ciągłe podtrzymywanie statusu quo przez fabułę, ale nie ma sensu doszukiwać się w tym czegoś głębszego. Lepiej po prostu przyznać, że się nie lubi tego rodzaju humoru i tyle…
Bez zalogowania
1.10.2024 09:18 Pochwała patologii
God Himself. Napisałeś że:
„Na prawdę w tak odklejonej serii musicie się pochylać nad tragizmem głównej bohaterki i zagłębiać w odchłań ludzkiej psychiki starając się wyciągnąć z tego rys psychologiczny bohaterki?
Oglądacie <Śmieszne rzeczy się dzieją, bo wszyscy biorący udział w przestawieniu to klauny> – The Anime i wściekacie się, że nie ma poważnej psychoanalizy i rozwoju bohaterów >.>"
No ja jestem zdania, że rzeczy trzeba nazywać po imieniu, takimi jakimi są.
Widzę w tej serii mnóstwo patologii, to ją tak nazywam.
I tu nawet nie chodzi o współczucie dla postaci protagonistki z której Pato‑czarodziejka czy Kot‑pato‑stręczyciel robią sobie wycieraczkę. Owszem. Te postacie mnie niesłychanie zirytowały.
Ale dużo bardziej zirytowała mnie fabuła.
Zrobili tu Nieśmiertelny Problem. Nieśmiertelna Patologia której nie sposób pokonać bo jest to awykonalne nawet dla porucznika.
Ten stręczyciel (tak ZSRRKNIGHT, kot to JEST stręczyciel) zmusza swoją podwładną do wykonywania nie tylko wielu prac ponad jej siły i zabiera jej wszystkie pieniądze a dziewczę jest ledwie żywe. Ten odcinek co się popłakała bo zmusił ją do bycia hostessą w nocnym klubie…Te wizytówki co jej zrobił że niby ona oferuje usługi masażu… Wiadomo ze sposobu w jaki zrobione są te wizytówki że to chodzi o prostutucję a nie o masaż.
I tu dochodzimy do sedna.
Że wielu ludzi jak nie większość myśli że prostytutki czy dziewczyny z filmów dla dorosłych robią to z własnej woli… No nie. Tak nie jest .
To robi z własnej woli tylko ich niewielka część. Duży odsetek tej „pracy” wynika z handlu żywym towarem bądź jest wynikiem poważnego zastraszenia, pobić czy sfilmowanego gwałtu.
A nie ich wolnej woli.
No wiem…część widzów pod filmem Aiko i Emila zamiast po obejrzeniu tej smutnej historii współczuć kobiecie z powodu jej upadku – to sobie śmiechówki robiła albo szybko pobiegła oglądać filmy z jej udziałem i w nosie miała dramat jej i jej rodziny.
No ja jakoś tak nie potrafię.
I kiedy taka tematyka jest w anime, to oczekuję że ów pan porucznik skróci o głowę Kota Stręczyciela. Albo będzie go skracał za każdym razem, aż tamtemu się znudzi i odpuści. Odcinek dziesiąty i ten gwiazdkowy to jest przecież (wg mnie) zwyczajnie akceptacja patologii. To są według mnie patologiczne okruchy życia a nie żadna komedia czy czarny humor. To jest realizm, a nie żadne przerysowanie.
Bo jeśliby się pomagało osobom jak ta dziewczyna to byłoby na to wszystko w tej serii ciut inne spojrzenie.
Ale jeśli się być może czerpie „zyski” czyli przyjemność z działalności takich panów jak ten Kot to inaczej się patrzy.
Czarny humor też musi bazować na jakimś abstrakcie, przerysowaniu, absurdzie. Problem w tym że od pewnego momentu są w tym konkretnym wątku o wiele bardziej patologiczne okruchy życia niż jakakolwiek komedia. Z takim właśnie poddaniem się depresyjności sytuacji i z „akceptacją” beznadziejności stanu rzeczy.
Czyli coś co zawsze mi podnosi ciśnienie w anime.
Dla porównania z inną serią i czarnym humorem to np Wujek z Innego świata (Isekai Ojisan) albo ta folklorystyczna seria o piekle i torturach w piekle też są przykładem czarnego humoru. Ale tam jest zachowany absurd, przerysowanie i balans.
Tu zmiksowano słodkocukrowany magical romans z patologicznymi slice of life.
To anime dla mnie jest jak piękna ukwiecona łąka a na niej świeże krowie placki. Tylko problem jest wg mnie ten, że w pewnym momencie tych odchodów jest przewaga.
Jakby to realnie porównać… kiedy chodziłam do kawiarni czy cukierni na torcik to nie siadałam przy śmierdzącym WC i zapachach kloacznych.
A tu oprócz przesłodzonego romansu jest wszędzie kloaka.
No i jakoś mnie to nie śmieszy. Nie smieszy, bo ta kloaka jest zbyt realistycznie pokazana. Tak realnie, jak to jest w prawdziwym życiu a nie w anime magicznych bajkach. Nawet tych z czarnym humorem…
A
Meh..
28.09.2024 17:27 A miało być tak pięknie
Włączając serial liczyłam na zabawną parodię i przesłodzony romans. Czyli na relaks.
Ale to co od końca pierwszego odcinka a raczej od bodajże trzeciego zaserwowali twórcy to chory (według mnie) patchwork.
Grubymi nićmi zszyte kawałki uroczego romansu w komediowej oprawie, plus smętna drama głównej bohaterki którą życie poniewierało i poniewiera nadal bo ma ona na karku obleśnego pasożyta‑stręczyciela plus nastoletnią znajomą co ją też poniewiera a tamta jest za głupia żeby zauważyć że rani swoim zachowaniem Byakuyę.
A pan porucznik już teraz tylko patrzy i już teraz pozwala na to bagno, tylko dlatego że bohaterka na zero asertywności i nie potrafi powiedzieć tym toksykom NIE.
I tkwią w tym bagnie to biedne dziewczę ze swoim alfo…znaczy „opiekunem”.
A porucznik patrzy na ten szlam i tylko próbuje jej czasami ulżyć.
Znaczy…dokłada się do utrzymania status quo. I obleśny „kot” pasożyt tak czy inaczej ma się najlepiej.
Strasznie smutna historia, do tego momentami obleśna i odpychająca.
I nawet te słodkie fragmenty głównej pary nie ratują mi już tego widowiska.
Miałam rzucić w ..... ok 10ego odcinka, ale wytrwam te ok 20 minut.
Absolutnie ładne i urocze. No i jakoś nie zwróciłem na to uwagi przy czytaniu mangi, ale te wszystkie fucki są naprawdę zabawne xd – no ale duża w tym zasługa seiyuu xd
A
Bez zalogowania
13.07.2024 21:43 Cukier puder, satyra, parodia i romansik czyli odc 1
Prawie cały czas płakałam ze śmiechu. Przerysowanie wszystkiego, shoujo romansik, kawaii‑stość magical girls, niedobrzakowatość niedobrych charakterów.
A i tak zrobili z tego niezwykle uroczy teatrzyk z miejscami dodanym dosyć czarnym humorem.
Zobaczę, co dalej ;))
Uczulonym na cukier odradzam xd
Uczulonym na satyryczne parodie też.
I tym co uczuleni są na kiczowate zagrywki love story też.
Ładne, urocze, zabawne. Trochę szkoda, że tylko 12 minut na odcinek, ale w sumie materiału nie ma dużo, a i struktura jest mocno epizodyczna, więc może to wyjść na plus.
Ogólnie bardzo mi się podoba. I w sumie ciekawe, że mimo całej tej puchatości momentami zahacza to o czarną komedię xd
Poza tym dla mnie się podobało. Dobra gra aktorska, dzięki krótkim odcinkom całkiem sprawne tempo i niepoważna atmosfera od początku do końca.
Ale na następny sezon przydałby się jakiś „overarching plot”, bo takie luźne urywki już powoli wyczerpują schemat i zaczynają męczyć.
No i Pan Zły Porucznik powinien dostać jakieś nowe reakcje, bo upadanie na kolana i pękające okulary już dawno się przejadły.
Tylko w Inu x boku animatorzy wycięli z mangi lekki początek i tylko to co lżejsze zanimowali.
A tutaj wrzucono wszystko tak jak leci.
No i o ile tam bohaterowie i ich historia zaliczali progres, o tyle tutaj jest odwrotnie.
Wkrada się stagnacja i pełna akceptacja patologii.
I nie trzecioplanowana postać jest udręczona tylko protagonistka.
Chociaż co ja mówię… tamta z Inu x boku też była.
Ale Ririchiyo chociaż miała ostry język i tym się czasem obroniła.
A tu zrobiono z bohaterki kozła ofiarnego godzącego na wszystko co złe.
Z tak niskim u dziewczyny poczuciem wartości, że aż rzadko spotykanym w anime.
No chyba tylko Mio z WATASHI NO SHIAWASE NA KEKKON by jej mogła rękę podać…
No ale tam, w Kopciuszku, przynajmniej sobie z dramatu nie robili takich jak tutaj podśmiechujek.
Nie pamiętam kiedy bohaterowie gatunku komedia plus romans, oraz FABUŁA i relacje postaci aż tak podnieśli ciśnienie jak tu w tej króciutkiej serii.
Pewnie cztery lata temu.
Ale tam główny bohater sam się pchał pod buta i był z tego zadowolony.
A tu w serialu… to nawet nie jest tragifarsa.
To czysta pochwała patologii, głośna zgoda na nią.
Zły pan oficer 4 Rzeszy, która aktywnie przejmuje władze nad światem, zakochuje się od 1 wejrzenia w magicznej dziewczynie, która jest niedożywiona, przemęczona od pracy i w ogóle ma ciężko.
A jej słodkim (zwykle) zwierzątkiem dającym moce jest 50% kot, 50% człowiek, 200% patologia.
Na prawdę w tak odklejonej serii musicie się pochylać nad tragizmem głównej bohaterki i zagłębiać w odchłań ludzkiej psychiki starając się wyciągnąć z tego rys psychologiczny bohaterki?
Oglądacie <Śmieszne rzeczy się dzieją, bo wszyscy biorący udział w przestawieniu to klauny> – The Anime i wściekacie się, że nie ma poważnej psychoanalizy i rozwoju bohaterów >.>
No, co prawda ten element jednak się wybija, głównie ze względu na ciągłe podtrzymywanie statusu quo przez fabułę, ale nie ma sensu doszukiwać się w tym czegoś głębszego. Lepiej po prostu przyznać, że się nie lubi tego rodzaju humoru i tyle…
Pochwała patologii
„Na prawdę w tak odklejonej serii musicie się pochylać nad tragizmem głównej bohaterki i zagłębiać w odchłań ludzkiej psychiki starając się wyciągnąć z tego rys psychologiczny bohaterki?
Oglądacie <Śmieszne rzeczy się dzieją, bo wszyscy biorący udział w przestawieniu to klauny> – The Anime i wściekacie się, że nie ma poważnej psychoanalizy i rozwoju bohaterów >.>"
No ja jestem zdania, że rzeczy trzeba nazywać po imieniu, takimi jakimi są.
Widzę w tej serii mnóstwo patologii, to ją tak nazywam.
I tu nawet nie chodzi o współczucie dla postaci protagonistki z której Pato‑czarodziejka czy Kot‑pato‑stręczyciel robią sobie wycieraczkę. Owszem. Te postacie mnie niesłychanie zirytowały.
Ale dużo bardziej zirytowała mnie fabuła.
Zrobili tu Nieśmiertelny Problem. Nieśmiertelna Patologia której nie sposób pokonać bo jest to awykonalne nawet dla porucznika.
Ten stręczyciel (tak ZSRRKNIGHT, kot to JEST stręczyciel) zmusza swoją podwładną do wykonywania nie tylko wielu prac ponad jej siły i zabiera jej wszystkie pieniądze a dziewczę jest ledwie żywe. Ten odcinek co się popłakała bo zmusił ją do bycia hostessą w nocnym klubie…Te wizytówki co jej zrobił że niby ona oferuje usługi masażu… Wiadomo ze sposobu w jaki zrobione są te wizytówki że to chodzi o prostutucję a nie o masaż.
I tu dochodzimy do sedna.
Że wielu ludzi jak nie większość myśli że prostytutki czy dziewczyny z filmów dla dorosłych robią to z własnej woli… No nie. Tak nie jest .
To robi z własnej woli tylko ich niewielka część. Duży odsetek tej „pracy” wynika z handlu żywym towarem bądź jest wynikiem poważnego zastraszenia, pobić czy sfilmowanego gwałtu.
A nie ich wolnej woli.
No wiem…część widzów pod filmem Aiko i Emila zamiast po obejrzeniu tej smutnej historii współczuć kobiecie z powodu jej upadku – to sobie śmiechówki robiła albo szybko pobiegła oglądać filmy z jej udziałem i w nosie miała dramat jej i jej rodziny.
No ja jakoś tak nie potrafię.
I kiedy taka tematyka jest w anime, to oczekuję że ów pan porucznik skróci o głowę Kota Stręczyciela. Albo będzie go skracał za każdym razem, aż tamtemu się znudzi i odpuści. Odcinek dziesiąty i ten gwiazdkowy to jest przecież (wg mnie) zwyczajnie akceptacja patologii. To są według mnie patologiczne okruchy życia a nie żadna komedia czy czarny humor. To jest realizm, a nie żadne przerysowanie.
Bo jeśliby się pomagało osobom jak ta dziewczyna to byłoby na to wszystko w tej serii ciut inne spojrzenie.
Ale jeśli się być może czerpie „zyski” czyli przyjemność z działalności takich panów jak ten Kot to inaczej się patrzy.
Czarny humor też musi bazować na jakimś abstrakcie, przerysowaniu, absurdzie. Problem w tym że od pewnego momentu są w tym konkretnym wątku o wiele bardziej patologiczne okruchy życia niż jakakolwiek komedia. Z takim właśnie poddaniem się depresyjności sytuacji i z „akceptacją” beznadziejności stanu rzeczy.
Czyli coś co zawsze mi podnosi ciśnienie w anime.
Dla porównania z inną serią i czarnym humorem to np Wujek z Innego świata (Isekai Ojisan) albo ta folklorystyczna seria o piekle i torturach w piekle też są przykładem czarnego humoru. Ale tam jest zachowany absurd, przerysowanie i balans.
Tu zmiksowano słodkocukrowany magical romans z patologicznymi slice of life.
To anime dla mnie jest jak piękna ukwiecona łąka a na niej świeże krowie placki. Tylko problem jest wg mnie ten, że w pewnym momencie tych odchodów jest przewaga.
Jakby to realnie porównać… kiedy chodziłam do kawiarni czy cukierni na torcik to nie siadałam przy śmierdzącym WC i zapachach kloacznych.
A tu oprócz przesłodzonego romansu jest wszędzie kloaka.
No i jakoś mnie to nie śmieszy. Nie smieszy, bo ta kloaka jest zbyt realistycznie pokazana. Tak realnie, jak to jest w prawdziwym życiu a nie w anime magicznych bajkach. Nawet tych z czarnym humorem…
A miało być tak pięknie
Ale to co od końca pierwszego odcinka a raczej od bodajże trzeciego zaserwowali twórcy to chory (według mnie) patchwork.
Grubymi nićmi zszyte kawałki uroczego romansu w komediowej oprawie, plus smętna drama głównej bohaterki którą życie poniewierało i poniewiera nadal bo ma ona na karku obleśnego pasożyta‑stręczyciela plus nastoletnią znajomą co ją też poniewiera a tamta jest za głupia żeby zauważyć że rani swoim zachowaniem Byakuyę.
A pan porucznik już teraz tylko patrzy i już teraz pozwala na to bagno, tylko dlatego że bohaterka na zero asertywności i nie potrafi powiedzieć tym toksykom NIE.
I tkwią w tym bagnie to biedne dziewczę ze swoim alfo…znaczy „opiekunem”.
A porucznik patrzy na ten szlam i tylko próbuje jej czasami ulżyć.
Znaczy…dokłada się do utrzymania status quo. I obleśny „kot” pasożyt tak czy inaczej ma się najlepiej.
Strasznie smutna historia, do tego momentami obleśna i odpychająca.
I nawet te słodkie fragmenty głównej pary nie ratują mi już tego widowiska.
Miałam rzucić w ..... ok 10ego odcinka, ale wytrwam te ok 20 minut.
Jxxx
6
Cukier puder, satyra, parodia i romansik czyli odc 1
A i tak zrobili z tego niezwykle uroczy teatrzyk z miejscami dodanym dosyć czarnym humorem.
Zobaczę, co dalej ;))
Uczulonym na cukier odradzam xd
Uczulonym na satyryczne parodie też.
I tym co uczuleni są na kiczowate zagrywki love story też.
Pozostałym polecam ten pierwszy epizod ;)
1
Ogólnie bardzo mi się podoba. I w sumie ciekawe, że mimo całej tej puchatości momentami zahacza to o czarną komedię xd