Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

La Corda d'Oro ~primo passo~

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Ayanami 17.04.2009 12:11
    ...
    Jest to jedna z niewielu serii, którą naprawdę trudno mi ocenić. Z jednej strony jest wiele plusów: muzyka, grafika, ciekawi bohaterowie. Z drugiej jednak jest sporo wad. W tym anime było wiele wątków, które zdecydowanie lepiej można było poprowadzić. Cieszyła bym się bardzie, gdyby watek miłosny był lepiej wykreowany.  kliknij: ukryte . No, ale fanom La Cordy polecam teraz obejrzenie pierwszego odcinka dwuepizodowej serii, będącej 'kontynuacją'. Na drugi odcinek trzeba zaś poczekać do 5 czerwca ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kiki 23.03.2009 12:53
    Dopiero zaczynam oglądać, ale już teraz mogę powiedzieć, że lepszej piosenki na otwarcie nie słyszałam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lilyanne 27.01.2009 21:36
    absolutely fantastic!
    Jak w tytule – cudo! Piękna grafika, przystojni chłopcy, wspaniałe charaktery i muzyka klasyczna… tylko saksofonu do perfekcji zabrakło ^^ cudne anime, fabuła niezbyt przewidywalna (+100000 pkt ^^) i wciągająca… tylko Kahoko… nikogo nie wybrała :(
    Lista chłopców (od najwspanialszego do najmniej wspaniałego, choć i tak cudnego *-*):

    1) Len (oziębły na zewnątrz, kawaiiii w środku ^^)
    2) Hihara (zapał godny podziwu i najbardziej… męski typ urody ^^
    3) Keichi (!) – taki piękny, najpiękniejszy z chłopców i taki… słodko ospały :) ćwiczyć do świtu? O_o
    4) Yunoki – z lekka „czarny” charakter xD ale ma swój urok… i jest na swój sposób męski :)
    5) Ryotarou (chyba tak się pisze ;p) – nie wiem czemu, ale wylądował na ostatnim miejscu. jak dla mnie jest chyba zbyt matowy i blady w porównaniu do reszty chłopców (choć najbardziej ciemną karnację ma). Mimo to, czuję do niego pewną sympatię ;p

    Gorąco polecam tenże tytuł, naprawdę godny obejrzenia i nawet jeśli usłyszeliście coś innego – ja mówię coś innego! ^^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kakeshi 24.01.2009 19:44
    Zawiodłem się. Porażka
    To anime nie ma żadnych pozytywnych cech. Prawdziwy gniot.
    Z gatunku shoujo to jeden z najsłabszych tytułów.
    Co innego znakomite vampire knight, ale tego nie polecam.
    Kreska ładna, ale to nie wystarczy. Sądziłem że przynajmniej powstało na podstawie eroge, a okazuje się że to tylko zwykła gra.
    Główna bohaterka denerwująca. Nie realistyczne zachowania postaci. Jednym słowem dno.
    3/10
    Odpowiedz
  • oniplex 24.01.2009 17:21:02 - komentarz usunięto
  • Maniak_Anime 2.01.2009 19:42:13 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    bakeneko 7.12.2008 20:10
    kyaaa!
    ratunku, chyba nigdy nie widziałam takiego natężenia naprawdę ładnych bishounenów *-*
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Olus 11.11.2008 21:12
    La corda d'oro
    Według mnie to anime było zniewalające, wzruszające i zawierało sporoą dawkę muzyki klasycznej która poprzez własnie to anime bardziej mnie zainteresowała. Tylko szkoda, że Hino nie zdecydowała się na żadnego przystojniaka… miała tylu do wyboru.
    Jak dla mnie anime godne polecenia :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ann 11.11.2008 17:54
    mistrzostwo
    No naprawde wspaniałe anime, przepełnione muzyką poważną, ale bez przesady :)
    Fantastycznie dobrana muzyka i postacie.

    Jesli chodzi o samą treść to nie oponuję – naprawde czuć powiew świeżości ! Nibanalny sceniariusz – przyznam szczerze, że po raz pierwszy spotykam się z tematem 'powazny' w anime.
    Co do postaci – genilne ! Oczywiście w tym miejscu musze pochwalić moją ulubioną postać – Tsukimori Len !! Jest tak poważny i opanowany. Uwielbiam takich facetów – dlatego on :):):)
    Co do głownej bohaterki – chwała autorom za co, że nie zrobili z niej jakieś ślamazarnej kobitki, która cały czas wpada w tarapaty <patrz Miaka FY>. Może ma i zwloty i upadki – ale kto z nas drogie panie <bo panowie się wyprą> ich nie ma :):):)
    Reszta oczywiście rówznie genialna !

    Ogólnie anime bardzo miło się ogląda i przede wszystkim słucha !
    Polecam serdecznie !!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kyokuya-chan 30.07.2008 22:34
    Kawaii!!!!
    Moja przygoda z La Corda D'Oro zaczęła sie dzięki mandze. Jako entuzjastka muzyki, nie mogłam nie posłuchać jakież to utwory występują w tym anime, toteż pokusiłam się o obejrzenie.
    Ta produkcja przeszła najśmielsze oczekiwania!!! Przez 26 odcinków zdążyłam sie stać fanatyczką muzyki poważniej i pogłębiłam swoje schorzenie, stając się niepoprawną romantyczką jeszcze bardziej!
    Nasza główna bohaterka…Hino Kahoko­‑chan… Po prostu fantastyczna postać, która ewidentnie wyznaje moją zasadę! NIe poddawać się, choćby nie wiem co! [Co prawda było drobne załamanie, ale to można wyciąć ^^] Kolejnego plusa dostanie ode mnie za skrzypeczki. Ja kocham skrzypeczki, ale nie mam możliwości grania na nich osobiście i póki co, zapewne nie byłoby żadną przyjemnością słuchania mojej muzyki, to jednak k woli drobnych wyjaśnień.
    Anime i manga (of course) otrzymują ode mnie również całe mnóstwo plusików za nasz męski, niewolniczo oddany głównej bohaterce harem. Mattaku, te ich oczęta i szeptania w duchu na temat Kaho­‑chan! Kawaii! Jestem zachwycona, ponieważ pozwolę sobie przypomnieć, jestem niepoprawną romantyczką:P
    Każdego z panów na swój sposób lubię. Jednak są dwaj przystojniacy, którzy wyjątkowo przypadli mi do gustu.
    Jednym z nich jest Kazuki Hihara­‑kun. Ten porażający entuzjazm i przezabawna reakcja na rewelacje związane z Kahoko, po prostu sugoi! Warto przy okazji dodać jego fantastyczną grę na trąbce. Niby zwykły instrument dęty, no ale utwór Wagnera – Under the Double Eagle wspaniałe! No i nie zapominajmy o groteskowym Gavotte.
    Tym drugim bishonenem jest Tsukimori Len­‑kun, mochiron:P Z początku jest zimnym, błękitny „ja”: wszystko po mnie spływa. Ale potem to jego zaszokowanie na recenzję jego Ave Maria w wykonaniu Kako­‑chan, słodkie. No i te wszystkie jego gwałtowne reakcje na zagrożenie dla paluszków Hino:P
    Jeśli chodzi o resztę szanownych kolegów, to na drugim miejscu (pierwszy – Kazuki i Len) dałabym naszego śpioszka: Keiichi Shimizu­‑kun!
    Piękny niczym archanioł Gabriel! Oraz ślamazarny jak… rozkoszny szczeniaczek! (uniżone przeprosiny za podobne metafory). Jednak przede wszystkim polubiłam go za jego grę. konkretniej utwór „Prelude” Bacha wykonywaną na barokowej wiolonczeli – tonę w falach przyjemności!!!
    W Corda znalazł się również chłopiec z porażającymi umiejętnościami, na drugim z kolei ulubionym instrumencie – fortepianie.
    Ryoutaro­‑kun wa hontoni, hontoni sugoi desu!!!
    Na ostatnim miejscu ulokował się szanownym Yunoki Azuma­‑sama. Ma facet tupet. mimo to, jestem zmuszona wykonać ukłon w jego stronę za to, że potrafił (z niewiedzą) wzbudzić w swoich konkursowych kolegach tyle emocji! Domo arigato Yunoki­‑sama!

    Reasumując:
    Muzyka boska, boshe boskie moto moto, fabuła wciągającą, miłostki kręcą sie tu i tam (VIOLIN ROMANCE rlz!). 20/10 ^^

    Mam jedynie jedyne pytanie, czy będzie La Corda D'Oro secundo passo? Chodzi mi o drugi sezon tego anime.
    Jeśli byłby ktoś kto zechciał pomóc niepoprawnej romantyczce, to mój nr gadu: 11114925.

    Z góry dzięki!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    guuchan 16.05.2008 00:21
    Powiem szczerze
    ani to wybitne ani beznadziejne, ale jedno trzeba powiedzieć – Junoki to po prostu masterpiece!!!Jest boski, diabeł o twarzy aniołka!!!;p. Ogromne brawa dla twórców za przełamanie pewnych schematów i ciekawe zbudowanie postaci. Oby było takich jak on więcej!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    michiru 22.02.2008 13:35
    polecam
    osobiście całkiem lubię serie shuojo, jednakże ciekawie jest, gdy poza <kawaii!!> momentami jest w nich coś więcej. W tym anime głównym tematem jest muzyka, coś co kocham całym sercem *__* i dla lepszego poznania, oswojenia się lub po prostu posłuchania muzyki klasycznej, polecam obejrzenie tego anime. Minusów niewiele, przynajmniej z mojej perspektywy. Bądź co bądź, wielkiego dylematu <którego pana mam wybrać?!> nie było, Kahoko po prostu, świadomie lub nie, wpływała na otoczenie dokoła. Owszem, trochę to przesadzone z tą <zmianą dotychczasowego sposobu pojmowania świata>, ale nie zapominajmy, że wpłynęła pozytywnie również na nieśmiałą Fuyuumi, oraz na swoją pierwszą akompaniamentkę. Panowie też nie bili się o dziewczynę, Hihara (prawie) otwarcie przyznawał się do swoich uczuć i robił coś w kierunku zbliżenia się do Hino.
    Bohaterowie bardzo mi się podobali.  kliknij: ukryte 
    Jeśli chodzi o zakończenie, to trochę mnie zmęczył odcinek 26, ale nie podanie wyników konkursu uważam również za dobry ruch – każdy miał swojego faworyta, wszyscy zagrali <wspaniale> i żeby nikogo nie rozczarować, a także nie przyznawać 1. miejsca laikowej Kahoko czy któremuś ze zmienionych uczestników, autorzy nie wyznaczyli zwycięzcy. W pewnym momencie pojawiają się w serii tak zwane <Dramaty Życiowe>, co jest albo zasmucające i przygnębiające, albo nudne i irytujące <w zależności od nastroju widza>. I, rzeczywiście, poziom ekscytacji najkrótszą i najprostszą melodią jest trochę… za wysoki. Oraz za każdym razem przeniesienie w świat wyobraźni, który koniecznie musi być słodziuuuteńki ;/
    Mimo wad, miło oglada się tą serię. Polecam gorąco ;D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    krew_na_scianie 8.02.2008 21:21
    3/10
    Widze, że anime to coraz bardziej zbiera poztywne komentarze co jest raczej dla mnie zaskoczeniem. Seria jak dla mnie jest po prostu bardzo płytka..ale pokolei!

    Graficznie anime rzeczywiście prezentuje się nieźle. Główna bohaterka wygląda fajnie, podobają mi się wnętrza szkoły itp No Ci główni bohaterowie są za piękni ale każda z dziewczyn znajdzie coś dla siebie. Więc co mnie podkusiło by dać taką notę?

    Ano główna fabuła jest momentami dla mnie monotonna i przewidywalna. Więkoszośc dialogów opiera się na typu: cześć X, o cześć Y, narazie X, narazie Y – i tak każdy z każdym, normalnie z 2 odcinki z samych przywitań i pożegnań głównych bohaterów można zrobić.. Zresztą  kliknij: ukryte . Przeszkadzało mi jeszcze to notoryczne pokazywanie ekstazy muzycznej głównej bohaterki. Aż nasuwa mi się pytanie czy jest coś przy czym ta dziewczyna nie załapałaby takiej ekstazy? Dla mnie to było zbyt namolne ciągle oglądanie takiego obrazka. (jako mały minusik zalicze jeszcze tego elfka, skrzata – to stworzenie towarzyszące głównej bohaterce, muzyka jaka często pojawiała się razem z tym elfem to normalnie esencja kiczu choć takie rzeczy można wytrzymać dla dobrej fabuły).

    Podsumowując: Podobał mi się opening, pan w niebieskich włosach i ogólnie grafika – ale takie rzeczy nie załatają braku głębi. Po prostu już pod koniec nie wytrzymyałam „problemów” głównej bohaterki  kliknij: ukryte . W tym anime nie było tego czegoś. Przeliniowa, banalna historia :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Salva 5.02.2008 13:24
    Niech żyją haremy ! Niech żyją kwarteciki ! Niech żyją skrzypce ! i niech piekło pochłonie fioletowowłosych panów !!!
    Wczoraj, a raczej dzisiaj tylko hmm nieco wcześnie rano skończyłam serię.

    Przyznam się, że na początku byłam zachwycona. Pierwszy odcinek (a raczej pierwsze zobaczenie openingu) zwalił mnie z nóg, bo nie wiedziałam że może istnieć AŻ tak intensywny fanserwis, to był dla mnie niezły szok. Ale seria niesamowicie mi się spodobała i pierwsze odcinki były w mojej opinii świetne. Ale im dalej w las tym nieco mniej pięknie, a już zakończenie mi się nie podobało. Ale to nie zmienia faktu, że jestem wdzięczna za serię, która (jak niegdyś Ouran) zmuszała mnie do codziennych seansów. Sama myśl, że będę oglądać La Cordę wieczorem była dla mnie ogromną przyjemnością. Chociaż seria zwłaszcza od 10 odcinka wywoływała we mnie również intensywne negatywne emocje  kliknij: ukryte 

    Może najpierw o muzyce, kwiczałam z radości niemal na każdym odcinku bo niemal w każdym było coś co bardzo lubiłam (Mozart ! Mozart ! Mozart!). I tak jak totemowi również niesamowitą przyjemność sprawiła mi Polka Fuyuumi. Jakby to ująć ? Nieco niespodziewane to było… No i Chopin, chyba za to jedno nie znielubiłam Ryou do końca. Chociaż i tak moim bezwzględnym faworytem był Ren i jego skrzypce. Coś pięknego. Generalnie mam hopla na punkcie skrzypiec i może dlatego uwielbiałam zarówno Rena jak i Shinobu. Ano właśnie do moich ulubionych postaci należeli wszyscy tworzący nasz kwartet smyczkowy !  kliknij: ukryte  Chociaż nic, NIC nie pobije najpiękniejszej sceny w anime ever – sceny balkonowej. Może tylko ja tak reaguję, nie wiem. Ale było to jedna z najpiękniejszych scen jakie widziałam. Pominąwszy że Ave Maria samo w sobie bardzo mi się podobało. Ale coś w tej scenie było, coś niesamowitego. Mnie urzekła całkowicie. Dla mnie miała niesamowity ładunek emocjonalny. Chyba nie trzeba się domyślać kogo typowałam na parę dla Hino ? Tylko Ren był z całego haremiku znośny i odpowiedni dla niej (ach to pokrewieństwo duchowe, te same instrumenty itd.). Może swój wpływ miało dla mnie skojarzenie z Ghost Huntem (identyczne jak moshi), chociaż Hino Mai pięt nie była godna całować, a i Ren był nieco bardziej ludzki od Naru (aż ZA ludzki pod koniec, ale nad końcówką to ja się osobną poznęcam). Zresztą pełno było przeróżnych scen/gestów/sugestii (no dobra, ja lubię coś takiego, szukanie romansu którego nie ma) na korzyść Rena chociaż tak naprawdę to ona kochała tylko te swoje skrzypce. Co do reszty panów, Shimizu zwalał z nóg za każdym razem jak został użyty komediowo. Jego reakcja na słowo kwartet, albo jak się przylepił Renowi do drzwi, coś pięknego. Był przeuroczy i wbrew pozorom nie aż taki nierealny jak by się wydawało. Bohaterem którego lubiłabym najbardziej gdyby było go więcej był Shinobu, facet strasznie mi się spodobał (skrzypce, skrzypce !), było w nim coś strasznie sympatycznego. Nie umiem określić co to było ale spodobało mi się szalenie. Myślę że wychodzi tu moja mania na tle skrzypiec. Hihara był dla mnie infantylny w stopniu urągającym wszelkim normom. Ryoutarou był dla mnie zbyt… nie chcę go nazwać gburem ale nie lubiłam go, żeby nie Chopin to by mógł (nomen omen) konkurować z  kliknij: ukryte  jako najbardziej antypatyczny bohater serii, ale jednak nic nie pobiło  kliknij: ukryte 

    Bardzo podobała mi się kolorystyka serii, co ciekawe zabójcze tęczowe włoski wcale nie raziły (a był to jeszcze jeden plus Shinobu, uwielbiam czerwień) a bardzo ładnie się komponowały z pełnymi słońca tłami i tworzyły klimat i nastrój serii. Właśnie taki bardzo ciepły, słoneczny, pełny czaru i magii (Lili się w to nie wlicza). O muzyce nie mówię, bo jak już pisałam wcześniej każdy odcinek to była przynajmniej chwila czystego zachwytu nad muzyką, trochę mnie irytowało to jak bohaterowie się ekscytowali ponad miarę utworami, ale w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć.

    Naciągany był dla mnie za to motyw samych magicznych skrzypiec. Pod koniec bohaterka działa już sama ale nieco mnie te jej rozterki egzystencjalne dobijały. Cały ten wpływ na wszystkich panów również mnie nieco rozstrajał. Zwłaszcza pod koniec, ano właśnie, koniec.  kliknij: ukryte  Ale, ale zapomniałam o jednej irytującej rzeczy, oni chyba dmuchali w te instrumenty siłą woli, ani nie ruszały im się policzki ani grdyki, nic. Zazwyczaj jednak coś tak się człowiekowi na twarzy rusza jak gra np. na trąbce. Chociaż nadęci panowie to byłby na pewno niezamierzony efekt komiczny exemplum Yunoki z wydętymi policzkami… Chyba bym go polubiła jakby się tak ponadymał trochę… Polubię wszystko co ma poczucie humoru, albo jest obiektem żartów ze strony twórców.

    Sama Hino na początku bardzo mi się podobała, stwierdziłam, że nareszcie będzie jakaś znośna bohaterka i żeby nie sytuacja z [uktyj]Yunokim[/ukryj] i to jej przesadne czerwienienie się przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek zainteresowania którymś z panów podobałaby mi się nadal. Na pewno jest lepsza od niektórych bohaterek ale brakowało mi nieco więcej charakteru w niej.  kliknij: ukryte O reszcie panów pisałam, najbardziej podobał mi się nasz kwartet i nic tego nie zmieni.

    Ogółem seria jest niesamowicie ciepła, delikatny humor bardzo mi się podobał (chociaż powinni byli użytkować Rena nieco częściej), kreska jest całkiem niezła (po kilku odcinkach zupełnie przestałam zwracać uwagę na fanserwiśność postaci, teraz jestem zaskoczona, że ich wygląd mógł mnie kiedyś zaskoczyć), muzyka… tu nie potrzebuję nic mówić. Sposób poprowadzenia historii też mi się bardzo podobał, to jak od każdego z nich czegoś nowego się o muzyce uczyła, naprawdę świetnie to zrobiono. Poza kilkoma wadami w fabule i czasem sporej niekonsekwencji w prowadzeniu bohaterów seria jest naprawdę świetna. Urzekła mnie całkowicie. Dla kogoś kto lubi takie ciepłe historie, z piękną muzyką w tle i kogoś kto (jak ja) lubi takie delikatnie zarysowane wątki romantyczne na pewno będzie to jedna z ulubionych serii. Ja na pewno do La Cordy wrócę i to nie jeden raz. I Eine Kleine Nachtmusik już NIGDY nie będzie takie samo, mój kwartecik ukochany…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Joyce 8.12.2007 19:11
    świetne
    Jedno z ciekawszych anime jakie ostatnio widziałam. Bardzo przyjemnie i wciągające. Świetnie zostały pokazane emocje głównej bohaterki jeśli chodzi o muzykę i skrzypce, no i te piękne utwory klasyczne!!! Brakowało mi trochę „realnego” romansu, ale perypetie bohaterki były rzeczywiście ciekawe… Hmmm.
    Moim zdaniem charakter Yunokiego był trochę niedopracowany, choć dziękowałam w duchu, że nie zrobili z niego Keichiro Akasaki (Tokyo Mew Mew)
    Polecam!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Drzuma 1.12.2007 20:38
    rety
    Rety… to anime na prawdę mnie wzruszyło… popłakałam się na nim… sama nie wiem czemu… (wyjątkiem była kuzynka, która przeklinała i darła się: „I gdzie ten cały romans!” oraz „Czemu nikt o nią nie walczy!”... ehh… cała ona ^^'')
    Sama gram na gitarze, pianinie i zaczynam na skrzypcach, więc anime niezwykle mi się spodobało… chętnie obejrzałabym więcej takich ^^ oczywiście chodzi o wątek muzyczny :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Liquid 27.11.2007 18:28
    .nedza.
    Ledwo przez to przebrnąłem, ciężko strawne jak dla mnie, myślę ze źle podeszłem to tego anime, z nastawieniem a'la Nodame Cantible, rozczarowanie.
    Chociaż ogromny plus za występ Tsuchiry w odcinku 25, a konkretnie wykonanie Liszt'a, wyśmienity kawałek na piano.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Beliark 26.11.2007 18:44
    polecam
    Cze fajne anime polecam sam raz dla zabicia czasu. Daje 9 bo dawno nic mnie tak nie wciągnęło jak to anim.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    wa-totem 25.11.2007 19:50
    bardzo przyjemna seria rozrywkowa
    La Corda to nie koniecznie produkcja tylko dla dziewcząt. Głównie ze względu na fakt, że nie jest to klasyczny reversal haremówki – Kaho może i będzie się gocić, ale BAAARDZO jej daleko do klasycznego frajera typu Shinji/Makoto. Daje się ją lubić, a jest jeszcze i Fuyumi czy szefowa klubu prasowego… Męską część widowni bizony mogą nieco śmieszyć, ale Kaho na pewno da się kibicować, co czyni serię „oglądalną”.

    Wybór muzyki klasycznej też nie jest najgorszy… Mnie największą frajdę sprawiła Polka którą zagrała Fuyumi – którą „u nas” wszyscy rozpoznają, bo „od zawsze” służyła jako sygnał i znak rozpoznawczy „Lata z Radiem”.

    Seria nie dorównuje może Nodame Cantabile, ale fani tamtej serii mogą się i do tej przymierzyć.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Odin14 21.11.2007 20:46
    Great!
    Jak dla mnie seria bardzo dobra, głównie ze względu na postacie, pomysł – o ile się nie myle nie ma zbyt wielu „muzycznych” anime no i właśnie… muzykę klasyczną^^
    Szkoda tylko, że do końca nie dowiadaujemy się kto tak naprawdę Kaho  kliknij: ukryte .

    Jak dla mnie 8 z dużym plusem :)
    Oby było więcej takich serii.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kuki:) 20.11.2007 22:53
    piękne
    Moim zdaniem seria jest bardzo udana, nie tylko ze względu na dużą ilość bardzo przemyślanie dodanych utworów klasycznych, ale i ze względu na przesłanie jakie ona niesie. Uważam, że anime powinni obejrzeć zwłaszcza ludzie, którzy tak jak ja mieli, bądź mają styczność z „żywym” instrumentem. Dla mnie „La Corda D`Oro” miało drugie dno w pokazaniu jak bardzo człowiek może zżyć się z instrumentem, zatopić w jego dźwięku i jak się czuje pozbawiony przyjemności grania na nim. Myślę, że to anime właśnie trafi do osób grających na instrumencie i może dodatkowo ich czegoś nauczy. Podobało mi się także, jak to zostało określone w recenzji, że anime nie ma sprecyzowanego zakończenia, a na pierwszy plan wysuwa się„romans” Kahoko z muzyką. Jak dla mnie to wielki plus,ponieważ seria choć trochę zyskuje na oryginalności. Kolejny plus należy się przepięknemu openingowi i świetnie dobranym i przemyślanym utworom klasycznym. Podsumowując, uważam że seria jest naprawdę godna obejrzenia i z całego serca ją polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    enevi 20.11.2007 20:59
    miło
    Spokojne, miłe i niewymagające. Na pewno poprawia humor, ale ktoś kto za bardzo się zaangażuje i będzie kibicował któremuś z panów, będzie trochę zawiedziony (jak wspomniane w recenzji + autopsja) Seria dobra, warto obejrzeć.

    7 :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    miu 19.11.2007 18:56
    opening
    W pełni zgadzam się z recenzją i poprzednim komentarzem. Seria jest bardzo przyjemna i, co bardzo ważne, właściwie nie ma w niej rażącej naiwności i infantylizmu typowego dla wielu shoujo. Jedyną wadą jest opening. Piosenka naprawdę ładna, świetnie zaśpiewana, aż przyjemnie posłuchać. Ale na ekranie widzimy kiczowatą sekwencję obrazów we wszystkich kolorach tęczy. Ten kontrast pomiędzy muzyką, a obrazem tak mnie zaskoczył, że przez chwilę zwątpiłam w poziom serii (choć zawsze ufałam gustowi Avellany;)). Dlatego, jeśli opening Wam się nie spodoba, nie zrażajcie się. Dalej jest lepiej:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    moshi_moshi 18.11.2007 23:15
    La Corda D'Oro
    La Corda D'Oro to jedna z najsympatyczniejszych serii jakie zdarzyło mi się oglądać. Muszę przyznać, że po zakończeniu ostatniego odcinka było mi przykro rozstawać się z bohaterami, bardzo ich polubiłam. Hino jest poprostu urocza, już dawno nie widziałam tak bezpretensjonalnej i sympatycznej bohaterki (trochę przypomina mi Mai z Ghost Hunt). Panowie, co tu dużo mówić, piekielnie przystojni, utalentowani, niemalże chodzące ideały – nie da się ich nie lubić. Fabuła jest prosta, a najważniejsze są relacje pomiędzy bohaterami. Na szczęście nie ma tu taniego sentymentalizmu, dhamatycznych wyznań i „trudnych” wyborów, seria nie tonie również w powodzi lukru. Całość jest radosna, ciepła, pełna humoru, w sam raz na poprawę nastroju w szarobure dni.

    Graficznie La Corda prezentuje się bardzo dobrze. Podobała mi się ciepła, trochę jesienna kolorystyka i nawet tęczowe włosy panów. Bardzo podobał mi się sposób pokazania gry i w ogóle same instrumenty (ciągle mam w pamięci komputerowe efekty z Nodame Cantabile – coś okropnego). Do muzyki też trudno się przyczepić, może OST nie jest jakiś wybitny i pamięta się głównie utwory klasyczne (nie wiedzieć czemu, zaskoczył mnie Wieniawski i to bardzo), ale np. opening bardzo przypadł mi do gustu.

    Niezwykle udana seria, dlatego z czystym sumieniem dałam 8, polecam przede wszystkim damskiej widowni, chociaż mój brat również z zainteresowaniem śledził losy bohaterów. Mam cichą nadzieję na kontynuację.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime