x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Straszne flaki z olejem ten sezon, sceny walk średniawe i na koniec jeszcze rzucili okrutnym cliffhangerem. Wyszła taka klasyczna reklamówka nowelki, nie jest to w żaden sposób działająca niezależnie adaptacja.
Wydaje mi się, że mimo wszystko pierwszy sezon był chyba źdźbło lepszy.
Po pierwszym sezonie, który jako tako przełknąłem, dostajemy drugi, który… no nie powala. Jak pod koniec pierwszego w miarę zgrabnie zaczęto wydarzenia, które w sumie powinny zachęcać do oglądania dalej, to tak:
1. Postacie, które powinny być w miarę istotne dla fabuły zostają wrzucone do kosza i są tylko tłem dla epickości MC, która jest powtarzana w każdym jednym ruchu – najlepiej gotuje, najlepiej sprząta, najlepiej walczy i generalnie ma najlepszy harem i największego przyjaciela Wacława w uniwersum.
2. Postacie, które mają go nie lubić z oczywistych powodów na moje nie lubią go tylko dlatego, bo tego wymaga fabuła. Nawet jak są zadufanymi w sobie bucami, to ich nieracjonalność krzywdzi moje gałki oczne.
3. Wieczne wymienianie się ukłonami i uprzejmościami, w stylu „o super, zabiłeś miniony, ukłon, podziękowanie” „nie, to Wy zrobiliście super robotę, odpierając je tak długo zanim nie przybyłem w swoim całym niesamowitym majestacie i rozwaliłem to z czym się męczyliście i na pewno nie dalibyście rady z tym nic zrobić bez mojej pomocy, ukłon”. Dramat.
4. Fabuła to gniot. O ile w pierwszej serii widzimy jakiś rozwój bohatera pomimo jego i tak już super mocy, tak tutaj już stoi na szczycie swojej ewolucji i nic więcej z tego nie będzie, bo nie da się ulepszyć doskonałości. Dodatkowo główny zły jakby sobie zdawał z tego sprawę, bo rzuca kolejne miniony, które nasz MC roznosi, a sam nie stawi mu czoła bo pewnie doskonale wie, że dostałby wciry. Co czyni całość przekomiczną, bo niby jest jakaś wielka intryga, ale nie czuć tej presji, skoro MC jest Wunderwaffe i wysolował by pewnie całe imperium gdyby nie te pionasy, które zawsze za nim łażą i które musi chronić.
Gahhh, frustracja wylana, jeszcze dwa odcinki do końca, ale do trzeciego już nie wracam. Tyle dobrych anime czeka na drugi sezon, a coś takiego dostaje ekranizację bez większego powodu.
Wydaje mi się, że mimo wszystko pierwszy sezon był chyba źdźbło lepszy.
1. Postacie, które powinny być w miarę istotne dla fabuły zostają wrzucone do kosza i są tylko tłem dla epickości MC, która jest powtarzana w każdym jednym ruchu – najlepiej gotuje, najlepiej sprząta, najlepiej walczy i generalnie ma najlepszy harem i największego przyjaciela Wacława w uniwersum.
2. Postacie, które mają go nie lubić z oczywistych powodów na moje nie lubią go tylko dlatego, bo tego wymaga fabuła. Nawet jak są zadufanymi w sobie bucami, to ich nieracjonalność krzywdzi moje gałki oczne.
3. Wieczne wymienianie się ukłonami i uprzejmościami, w stylu „o super, zabiłeś miniony, ukłon, podziękowanie” „nie, to Wy zrobiliście super robotę, odpierając je tak długo zanim nie przybyłem w swoim całym niesamowitym majestacie i rozwaliłem to z czym się męczyliście i na pewno nie dalibyście rady z tym nic zrobić bez mojej pomocy, ukłon”. Dramat.
4. Fabuła to gniot. O ile w pierwszej serii widzimy jakiś rozwój bohatera pomimo jego i tak już super mocy, tak tutaj już stoi na szczycie swojej ewolucji i nic więcej z tego nie będzie, bo nie da się ulepszyć doskonałości. Dodatkowo główny zły jakby sobie zdawał z tego sprawę, bo rzuca kolejne miniony, które nasz MC roznosi, a sam nie stawi mu czoła bo pewnie doskonale wie, że dostałby wciry. Co czyni całość przekomiczną, bo niby jest jakaś wielka intryga, ale nie czuć tej presji, skoro MC jest Wunderwaffe i wysolował by pewnie całe imperium gdyby nie te pionasy, które zawsze za nim łażą i które musi chronić.
Gahhh, frustracja wylana, jeszcze dwa odcinki do końca, ale do trzeciego już nie wracam. Tyle dobrych anime czeka na drugi sezon, a coś takiego dostaje ekranizację bez większego powodu.