Tanuki-Anime

wytrzymałam 15 minut pierwszego odcinka, nope

skusiłam się bo podobał mi się design postaci która okazała się być kuzynką mc.
główna bohaterka nie do zniesienia, drop już po 1 odcinku :p

Tak jak w tym zarżniętym już internetowym memie, ktoś chyba chciał zrobić nowe Nisekoi (które samo nie było jakieś wybitne, ale chociaż obsadę miało w miarę sympatyczną), ale nie umiał nic a i podkładki w postaci dobrej mangi też nie miał.

Spróbuję w recenzji opowiedzieć szczegółowo, ale niełatwo będzie zebrać wszystkie obrzydliwości tego tytułu… W kategorii „seriali z którymi wytrwałem do końca” moje bez wątpienia najgorsze anime ostatnich kilku lat. Zdecydowanie przestrzegam przed seansem i, co istotne, to nie jest anime „tak złe aż dobre”; tutaj zabawy z artystycznej nieudolności ni ma.

Dobra, jakoś dotrwałem do końca z przewijaniem. Ale gniot straszny, nie ma to żadnego sensownego zakończenia, trąci myszą i na bank bym nie obejrzał kontynuacji. Dramat, 2/10 to i tak dużo w tym wypadku.

Obejrzałem dzisiaj 3 odcinek i no jest dramat. Akcja z gorączką mnie rozłożyła na łopatki. Przy 42 stopniach to jest poważne zagrożenie życia, już w zasadzie przy 40 powinien wezwać karetkę. A potem tekst, że to było „zwykłe przeziębienie”. Dodatkowo scena, jak debil biegnie w pidżamie przez miasto, gdzie miał multum okazji aby się ubrać normalnie, plus niesie laskę na rękach BIEGNĄC. Najgorsza możliwa pozycja, jak na bieganie z kontaktującą osobą to bierzesz na barana, jest to mniej obciążające dla organizmu, no ale to tak cool wyglądało, że ją tak ogarnia. No i już w sumie po 3 odcinkach mamy zmianę nastawienia, już jednak siebie lubią i w sumie nie wiem, ja bym to kończył po 5 jak im tak szybko poszło.

Boże przenajświętszy, wiedziałem, że będzie to słabe, ale nie spodziewałem się, że aż tak…