x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bardzo lekkie, ładne i krótkie okruszki (tylko 12 epków) o licealnym klubie prowadzącym szkolny radiowęzeł, którego członkowie co rok próbują swoich sił w konkursie recytatorskim. Trochę oklepane bo główna bohaterka Hana jest oczywiście: kliknij: ukryte nieśmiała, za słodka, ma predyspozycje i sporo specyficznego doświadczenia, a na ekranie przełamuje osobiste bariery. Oklepane, ale dobrze podane. No i tematyka robi robotę. Szczególnie dla słuchowca jak ja – i nie chodzi tylko o taki preferowany typ uczenia się, tylko w sumie od zawsze przykładnie uwagi do tego jak coś brzmi – gra, film, serial, anime, ścieżka dźwiękowa do czegoś, albumy z muzyką, a nawet ludzie. Takie tam moje dziwactwo/priorytet, bo nie wierze w złote kable, nie jestem audiofilem, nie mam słuchu absolutnego ani nawet wykształcenia muzycznego. Zwracam większą uwagę niż przeciętna osoba i dlatego sam pomysł na serie zainteresował.
Czy przełomowe anime? Absolutnie nie. Wykonane bardzo dobrze, ale tematyka dość niszowa. Trzeba lubić „słuchać” na co dzień by docenić.
Technikalia? Nawet sporo wskazówek co i jak czytać – większości nie zrozumiałem. Czyli na poważnie to całe recytowanie. Podczas występów słuchacze i widzowie dosłownie przenoszą się w inne miejsca, a tam oprócz może ciut przesadzonej recytacji to muzyka i dodatkowe efekty otoczenia robią mega robotę.
Osoby w klubie? Sympatyczna paczka i całość nawet się nieźle zazębia – poszczególne wątki osobiste/umiejętności/znajomości rodzinne czy przyjaźnie z poprzednich szkół.
Sporo mniejszych dram tu upchnięto. Każdy z klubu ma mniejsze lub większe problemy. Nic oryginalnego, ale problem prezesowej z kliknij: ukryte porwaniem przez babcię to już było za dużo.
Zgłoszenie na turniej. Trochę dziwny pomysł, że pod ten cały konkurs/turniej zdecydowano, że trzeba też kliknij: ukryte mini tv dramę nakręcić. Tego się zupełnie nie spodziewałem. Wyszło pozytywnie, a i chłopaki z klubu mogli się wykazać. Aż szkoda, że przynajmniej jednego pełnego dodatkowego epka nie poświęcono na to. Pod koniec sezonu widać, że czasu ekranowego brakło serii – wykorzystano nawet dwa ostatnie EDy by dopchnąć kolanem kilka scen.
OP SHISHAMO – Jibun Kakumei (自分革命) za każdym razem słuchany z przyjemnością!
Szkoda, że seria kończy się w takim momencie. Typowe urwane zakończenie. Ale zbudowano bardzo solidne podstawy. Drugi sezon jak kiedyś będzie to bardzo chętnie!
Postaci jednowymiarowe i nieciekawe. Grafika i animacja śliczne. Zamysł na fabułę, dramy i relacje między postaciami zbyt mocno zapożyczają z Hibike! Euphonium, wcześniejsze dzieło autorki tej historii. Jesteśmy w połowie sezonu, a ja odnoszę wrażenie, że każdy kolejny odcinek mógłby równie być wrzucony jako „drugi” i nikt by nawet nie zauważył, że coś jest nie tak. Kompletnie się ta historia nie skleja w całość i jak na razie podąża donikąd. Fatalnie na ekran przenosi się również to całe recytowanie. VA już i tak dają z siebie 100%, żeby ożywić postaci. Zarówno próba wykrzesania z siebie 110%, albo udawanie, że postaci mają „amatorski” głos kończą się w moim przypadku uśmiechem politowania.
Tytuł może nie jest słaby, ale nie nazwałbym go też dobrym. Przeciętniak, jakich wiele. Jedynymi, którym bym to polecił, to entuzjaści szkolnych/klubowych dramatów. I to Entuzjastów przez wielkie „E”.
7/10
Czy przełomowe anime? Absolutnie nie. Wykonane bardzo dobrze, ale tematyka dość niszowa. Trzeba lubić „słuchać” na co dzień by docenić.
Technikalia? Nawet sporo wskazówek co i jak czytać – większości nie zrozumiałem. Czyli na poważnie to całe recytowanie. Podczas występów słuchacze i widzowie dosłownie przenoszą się w inne miejsca, a tam oprócz może ciut przesadzonej recytacji to muzyka i dodatkowe efekty otoczenia robią mega robotę.
Osoby w klubie? Sympatyczna paczka i całość nawet się nieźle zazębia – poszczególne wątki osobiste/umiejętności/znajomości rodzinne czy przyjaźnie z poprzednich szkół.
Sporo mniejszych dram tu upchnięto. Każdy z klubu ma mniejsze lub większe problemy. Nic oryginalnego, ale problem prezesowej z kliknij: ukryte porwaniem przez babcię to już było za dużo.
Zgłoszenie na turniej. Trochę dziwny pomysł, że pod ten cały konkurs/turniej zdecydowano, że trzeba też kliknij: ukryte mini tv dramę nakręcić. Tego się zupełnie nie spodziewałem. Wyszło pozytywnie, a i chłopaki z klubu mogli się wykazać. Aż szkoda, że przynajmniej jednego pełnego dodatkowego epka nie poświęcono na to. Pod koniec sezonu widać, że czasu ekranowego brakło serii – wykorzystano nawet dwa ostatnie EDy by dopchnąć kolanem kilka scen.
OP SHISHAMO – Jibun Kakumei (自分革命) za każdym razem słuchany z przyjemnością!
Szkoda, że seria kończy się w takim momencie. Typowe urwane zakończenie. Ale zbudowano bardzo solidne podstawy. Drugi sezon jak kiedyś będzie to bardzo chętnie!
Tytuł może nie jest słaby, ale nie nazwałbym go też dobrym. Przeciętniak, jakich wiele. Jedynymi, którym bym to polecił, to entuzjaści szkolnych/klubowych dramatów. I to Entuzjastów przez wielkie „E”.