
Komentarze
Honey Lemon Soda
- Ogląd całości : Re: Nieoderwanie : 31.03.2025 19:44:50
- Re: Nieoderwanie (seans polecam , głównie introwertykom) : Saarverok : 30.03.2025 20:02:54
- Bokura Ga Ita vibe : Navigator : 29.03.2025 23:20:27
- Własną miara : A.bez zalogowania : 29.03.2025 20:48:40
- Nieoderwanie (seans polecam , głównie introwertykom) : Anonimowa : 29.03.2025 19:31:34
- Re: Fajny ten odcinek jedenasty. : xx : 26.03.2025 13:21:36
- Fajny ten odcinek jedenasty. : kot schrödingera : 26.03.2025 02:46:33
- A mnie owszem a mnie tak : Bez zalogowania : 7.02.2025 17:14:29
- po 4. : Saarverok : 3.02.2025 10:42:56
- po 1. : Saarverok : 8.01.2025 22:59:01
Bokura Ga Ita vibe
Pierwszy odcinek jest bardzo mylący, sądziłem że będzie Tragiczny (TM) dhramat, naszczęście nie doszło do kryzysu wiary.
9/10, przywraca nadzieje w ludzi, szkoda że tylko animowanych.
Nieoderwanie (seans polecam , głównie introwertykom)
Dziewczę jest stłumione dobrym wychowaniem. Typowa presja rodziny w stylu bądź grzeczna a bedziesz chwalona
i rób to czego oczekujemy a będziesz przez nas kochana.
To oddziela ją od rówieśników w gimnazjum i sprawia że staje się ofiarą własnego bycia potulną.
Złote dziecko zostaje zdeptane a rodzice nie są tego świadomi.
Jak większość rodzin samobójców.
Na szczęście Uka kocha życie.
Chce czuć, przeżywać i doświadczać przyjaźni i kontaktów z rówieśnikami.
Chce iść do zwyczajnej, nienapuszonej, barwnej szkoły.
Jeszcze zanim spotka Miurę.
On da tylko niezbędny napęd i impuls do działania.
Sam Miura w odróżnieniu od Bestii z ławki obok jest wewnętrznie zrównoważony, a przy tym odważny i traktujący ludzi nie jak pionki i nie jak rośliny.
Jasne, w mandze przeczytanej po kilku odcinkach anime widać lepszy obraz rodziny i relacji głównej pary.
I tego kto Ukę akceptuje, kto lubi a kto ledwie toleruje z musu.
Miura to nie jest drabina.
To ktoś kto wziął Ukę do dżungli i pomaga karczować drogę.
I uczy jak przetrwać.
Budzi w niej to co najlepsze.
Budzi odwagę do życia.
Zdrową odwagę, a nie tę nastoletnią.
Jest szlifierzem diamentu co nie bardzo widać bo to początek szlifowania.
Ale żeby ktoś zmienil się i dojrzał musi tego bardzo chcieć.A Uka Chce.
Padło tu zdanie że Uka to cierpienia młodego Wertera.
Tak.
Do 15ego roku życia blokowała uczucia, blokowała emocje, blokowała działania.
Ale TYLKO NA ZEWNĄTRZ.
Zawsze dużo czuje.
Jest ona jak sangwinik zmuszony być dotąd stoikiem – aby być kochaną.
A Miura Chce żeby Uka była sobą.
Zaakceptuje ją taką jaką jest naprawdę.
Pod tym względem anime bezcenne.
To nie jest levelowanie.
To wyjście motyla z kokonu.
Delikatne szlifowanie kamienia.
szlachetnego
Bez wymuszania
Za to pełne zachęty zaoferowanie przez Miurę parasola ochronnego i wsparcia, przy zachowaniu szacunku dla jej wolnej woli.
I o ten szacunek do wolnej woli się rozchodzi.
Miura, dobrze że jesteś tylko 2d.
Fajny ten odcinek jedenasty.
Yamada‑kun to Lv999…, itd.
I oczywiście jest to historia wydobywania się z samego dna głębokiej studni, zarówno zaniżonej samooceny jak i dołu hierarchii społecznej, przy wielu cechach wspólnych z typowymi seriami gatunku. Między innymi świat na działania (lub brak działań) protagonistki reaguje w sposób niezgodny z prawami fizyki, jak i z pozostałą częścią matematyki, która nie jest przez te prawa wyrażana. Słowem Uka Ishimori nie trafiła do liceum Hachimitsu, lecz do krainy białych jednorożców.
Ale powoli pojawiły się różnice:
Dotąd typowy obiekt westchnień (Yamada‑kun, Yamada‑chan, itd.), oprócz przebywania na szczycie drabiny społecznej, szkicowany był niczym puste naczynie, gdzie oglądacza zmuszano wlać swoje prywatne wyobrażenia o idealnym partnerze – w Honey Lemon Soda Kai Miura stoi oczywiście na szczycie, ale nie dość że hierarchii jest wiele, a ta jego wcale nie błyszczy, to on sam portretowany jest wprost jako Drabina. I sam siebie tak postrzega. Szokująca szczerość.
Kolejną jest stosunek bohaterki do dziejących się zdarzeń: Uka woli celebrować własną wewnętrzną radość z odwiedzin grupy pod oknem, niż spróbować nawiązać z przyjaciółmi realny kontakt. Wszyscy odchodzą. Nie pastwmy się nad dziewczyną, ważne, że w takich momentach fabuła pokazuje nam swą drugorzędność wobec świata wewnętrznego.
I wtedy wchodzi cały na biało odcinek jedenasty, łamiąc tempo, oszałamiając sposobem narracji i wspaniałym, naprawdę wspaniałym podkładem muzycznym, by pokazać czym ta seria naprawdę jest:
Introwertycznym przeżywaniem wewnątrz własnych, zatrzymywanych w czasie, i przesterowanych do maksimum, emocji. Bodźce zewnętrzne wywołujące te stany są nieważne i często nierealne, ale nic to, emocje są prawdziwe.
Dlatego nieważne jak potoczy się fabuła w odcinku dwunastym (choć mam nadzieję, że nie zrobią z tego nowego Orange), to już nie jest zwykły Ego Leveling.
To romans czasu egoizmu i patrzenia w siebie. Wyznanie miłości sobie.
postscriptum
Najśmieszniejsze, że to wcale nie musi być złe. I nie znaczy, że samo anime jest dobre!
;-)
po 1.