x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
kircia
14.09.2025 14:24 Żadna żaba nie ucierpiała podczas procesu animacji
Samą siebie trochę zaskakuję, ale tak zupełnie szczerze, mnie ten sezon podobał się bardziej. Dalej są tu elementy, które mi nie podchodzą, natomiast całość oglądało mi się trochę lepiej, mimo bardzo nudnego początku. Może dlatego, że to, co innym się podobało w pierwszym sezonie, ja uważałam za jego wady, co wytknęłam zresztą w komentarzu pod owym.
A tutaj właśnie to co mi najbardziej przeszkadzało, zostało stonowane lub znikło zupełnie.
Po pierwsze, te głupawe zagadki. Tym razem w wielu z nich widzowie na równi z Maomao dostawali prawie te same poszlaki, i mogli rzeczywiście do czegoś dojść zwykłym procesem myślenia. A nie jak wcześniej, że bohaterka coś tam sobie po cichu myślała, a potem skakała sobie do konkluzji – o zgrozo nie poprzez dedukcję, tylko tworzenie teorii.
I to jakich – to punkt drugi; dziewczyna, która sama o sobie wyraźnie w tym sezonie powiedziała, że ma problem z odbieraniem ludzkich emocji względem sienie (i ogółem, z tego co widzę), jakimś cudem wiedziała dokładnie co kto czuje. I ponownie, nie bazując na obserwacjach, tylko swoich zgadywankach. Strasznie mi to w jej postaci zgrzytało, i bardzo się cieszę, że w tym sezonie tego nie doświadczyłam.
Maomao faktycznie tutaj najczęściej opiera się na dowodach i czystej, pięknej dedukcji, bo tak te drobne kryminalne sprawy są skonstruowane.
Trzy, nie było tu opowiastek typu „wyciskacz łez”, nikt też nie kazał przejmować mi się losem postaci wrzucanych na dwa odcinki.
To też na plus, że wszystkie te postacie plączą się niby niewinnie przez większość czasu, a potem są sprytnie wykorzystane w finale i cała historia splata się w całość zdecydowanie lepiej, niż w poprzednim sezonie.
Ot, moja opinia.
Po prostu było to dla mnie ciekawsze i mniej irytujące.
To by były plusy…
Oceny jednak nie podniosę, bo minusy też są.
Jinshi.
Już wcześniej coś mi w nim przeszkadzało, mimo że ogólnie raczej odbierałam go pozytywnie, ale po tych odcinkach… no nie wiem…
Ta scena w grocie – uhh… kliknij: ukryte zalatywała mi mocno molestowaniem. Miałam bardzo mieszane uczucia w trakcie i potem. To, że Maomao nijak na to w sumie nie zareagowała, to tylko jeszcze dodatkowo mnie zasmuciło.
Bo co do naszej bohaterki – to, że ona się nie wydaje zainteresowana, to każdy głupi widzi. To nie znaczy że nie jest tak naprawdę, ale to co dostajemy jako widzowie nie daje nam specjalnych przesłanek, żeby myśleć inaczej. Owszem, lubi go, ceni, i zależy jej na nim. Natomiast jej podejście do spraw damko‑męskich jest bardzo obojętne. Może taka po prostu jest, i nie ma w tym nic złego. Może to wynik dorastania w burdelu i fakt, że takie tematy jej spowszedniały i nie traktuje tego jako powód do emocji. Bo negatywnie też na to nie reaguje, tylko w sposób bardzo bierny. I to mnie trochę wytrącało w rytmu podczas oglądania. Jakby nie reagowała, bo nie trzeba, i takie jest życie. Rezolutna dziewczyna, która nie boi się napyskować wysoko urodzonym, nagle nieruchomieje bo chłop czegoś chce. Nie panikuje, ale też się nie cieszy. Jakby przyzwyczajona, że tak to ma wyglądać.
Po tej właśnie scenie, każda ich następna interakcja sprawiała, że zamiast ekscytacji z romansu, raczej włos mi się jeżył na głowie. Może jak zwykle doszukuję się czegoś, czego tam nie było. A może… Może to jest teraz modne, skoro Dandadan też są wszyscy zachwyceni? Meh.
Trochę czytałam spoilerów i wiem jak się to skończy, mimo wszystko nadal, z punktu widzenia kogoś, kto ogląda tylko anime bez znajomości materiału źródłowego – Maomao nie jest zachwycona tym co robi Jinshi, z drugiej strony też już nie reaguje na niego jak pies na jeża. I to by było na tyle, jeśli chodzi o rozwój jej postaci w tej materii. Po prostu przestała się krzywić, gdy jest blisko.
Tutaj zresztą można zacząć cała debatę na temat postaci Maomao i teorii na temat jej oderwania od uczuć czy potrzeb, a nawet co może jej ewentualnie dolegać. Ale dopóki nie zobaczę całości, to nie będę zgadywać na siłę.
ALE… już w ogóle… ta druga scena, gdy Jinshi czegoś próbował.. PRZY TRUPACH DZIECI PÓŁ METRA DALEJ!? Czy tylko dla mnie to było niesamowicie niepokojące i niesmaczne? Matuchno.
Swoją drogą, zdziwiłam się trochę, że Maomao nie wiedziała, że dzieci się obudzą. Ja od początku tak założyłam, biorąc pod uwagę te wszystkie rozmowy o tym „lekarstwie” i po prośbie Loulan, żeby się tym zajęła. Myślałam, że po początkowej złości szybko ogarnęła, co Loulan do niej tak naprawdę mówi. Trochę to dla Maomao nietypowe. To i fakt, że była tak zaskakująco uparcie niedomyślna w kwestii Jinshiego. Mimo, że już w pierwszym sezonie niechcący pomyślała sobie prawdę. Tę najprawdziwszą.
To są moje zgrzyty, które mogą być wynikiem subiektywnego pryzmatu. Natomiast coś, co tak zwyczajnie bardzo mi się nie podobało w kwestii rozwiązań fabularnych, to fakt, że kliknij: ukryte Loulan przeżyła. Kurde no, budowanie charakteru, intrygi, całej tej historii, jej słowa o poświęceniu, pożegnania, widowiskowy dramatyczny finał itp itd – wszystko w błoto. Nie chodzi mi o to, że życzę postaci śmierci, ale też naprawdę bardzo nie lubię, jak ktoś zmartwychwstaje, kiedy historia tego zdecydowanie nie wymaga. Po co, ja się pytam?
No i nie przesadzają z tym wybaczaniem i byciem wyrozumiałym? Akurat Suirei, która próbowała zabić nasze książątko, zostaje oszczędzona?…
No i druga rzecz, ale to już moje śmieszki – ten cały taibon chyba nie polegał na kliknij: ukryte umieszczeniu człowieka w dużej celi i wypuszczeniu z koszyka dwóch węży, trzech ropuch i paru robaków, co? :D Myślę, że raczej powinien to być faktyczny dół wypełniony wężami, tak że nieszczęśliwiec nie ma dokąd uciec, a węże są stłoczone i nerwowe. Bo to, co zrobili w tym anime było dość śmieszne XDDD.
Sprawę robienia deseru lodowego taką techniką zostawię już w spokoju – przecież na początku każdego odcinka uprzejmie się nas informuje, że to niehistoryczna fikcja.
Musze też powiedzieć, w oderwaniu od reszty, że Maomao ma bardzo nieprzyjemny głos, gdy go podnosi. Za każdym razem aż mnie krzywiło.
Więc tak, sama fabuła jednak bardziej mi się podobała, a przynajmniej seans dużo mniej mnie irytował, niż poprzedni sezon. Ale nowe zgrzyty równoważą te plusy. Nadal mam w stosunku do tej serii bardzo ambiwalentne odczucia, ale w dalszym ciągu zasługuje w mojej ocenie na 7. Na pewno jednak nie więcej.
A
Bez zalogowania
31.08.2025 13:50 Inny ale dobry
Dla osób które oczekiwały podobnej wielowątkowej fabuły jak w pierwszym sezonie ten może wydawać się słabszy
Dla mnie był bardzo dobry. Punkt koncentracji przeniósł się na kliknij: ukryte rozwój relacji głównej pary ale i progres emocjonalny Maomao. Nareszcie widać że kliknij: ukryte dojrzewa, otwiera się na innych, na bliskość emocjonalną kliknij: ukryte I ostatecznietakże na bliskość fizyczną
Także kliknij: ukryte Jinshi zyskuje w tej odsłonie. Jako człowiek, oraz jako dowódca gotów przyjąć odpowiedzialność za ludzi i za podjęte działania niezgodne z tradycją.
Generalnie ten sezon stoi rozwojem postaci i ich wielowarstwowością.
Dla mnie prawie 10/10
A
:)
27.08.2025 00:13
W porównaniu do pierwszego sezonu wypada definitywnie gorzej. Większe skupienie na romansie , jak również poczucie że tematyka poboczna była zupełnie bez znaczenia. Finał nie dorastał do pięt pierwszemu sezonowi…
Faktycznie mało rozbudowany świat zewnętrzny, a samo zakończenie i intryga z nim związana mała emocjonująca, ale to nic, bo ta seria ma coś szczególnego. Postaci i dobrze rozbudowaną fabułę. Wiele wątków jest rzuconych niby mimochodem, by następnie połączyć się w coś wyjątkowego. Bardzo się cieszę i polecam! No i oczywiście czekam na trzeci sezon!
A
japski
7.07.2025 14:28
Fajnie, że będzie kolejny sezon.
kliknij: ukryte Liczę, na to, że skończy się to tak, że Maomao zostanie cesarzową u boku Jinshiego i będzie faktycznym władcą Imperium. To miałoby sens i byłoby ok konkluzją i tak już dobrej serii. Fingers crossed.
kliknij: ukryte Tym sposobem zrobiłaby sobie wrogów z absolutnie wszystkich, no i musiałaby ubić najpierw synka Gyokuyou. I pewnie parę innych osób. Nie wspominając o tym, że zostanie cesarzową to ostatnia atrakcyjna rzecz dla niej i byłaby bardzo nieszczęśliwa jako taka… Strasznie źle jej życzysz.
japski
10.07.2025 14:19
kliknij: ukryte Masz absolutnie rację, ale takie rozwiązanie byłoby klasyczną kliszą „od Kopciuszka do księżniczki”, może to oklepane, ale w fabułach nadal się sprawdza. Ważne, by wydarzenia to poprzedzające miały sens. W sukcesji do tronu wiele się jeszcze może zmienić. Oczywiście dla zielnej dziołszki lepiej byłoby jakby Pan z żabą opuścił z nią dwór i zamieszkali razem gdzieś pod lasem i jedli węże i jaszczurki.
xx
10.07.2025 14:51
kliknij: ukryte Czyli – jakby był Shrek zamiast Kopciuszka ;) Nawet kolor się zgadza, Maomao zielona jak ogr :D
Nielotka
12.07.2025 11:14 ...?
kliknij: ukryte Ani Jinshi nie chce objąć tronu, ani Maomao nie chce być nikim ważnym – nawet nie zależy jej na wysokim statusie mimo bycia biologiczną córką głównego stratega. Maomao chce być zwykłą zielarką i robić to, co lubi, czyli eksperymentować i rozwiązywać zagadki, a Jinshi chce żyć u boku Maomao. Zakończenie o tym, jak ze zwykłej plebejki stałaby się cesarzową u boku księcia, który wybrał właśnie ją, byłoby zbyt „baśniowe”.
Kontynuacja gorsza od poprzednika.
Wszystko w relacjach między bohaterami chyba już zostało opowiedziane, wchodzimy w tryb klasycznego przeciągania nieuchronnego.
Podsumowałbym sezon krótkim: „O G R O M N E dramaty, które nie mają żadnego znaczenia”.
Świat kręci się wokół Małomało jeszcze bardziej niż ostatnio, co nie jest dobre, bo już w poprzednim sezonie „world building” był zdecydowanie najsłabszą stroną tej serii.
To dalej bardzo dobra seria, choć nie tak dobra jak pierwsza. Końcówka jest trochę przekombinowana jak na mój gust, niektóre decyzje podejmowane przez bohaterów są nieracjonalne i wręcz głupie, ale w ogólnym rozrachunku ogląda się to dobrze, a anime wciąga. Ode mnie 8/10.
kliknij: ukryte Ten cały zamach stanu czy wcześniejsza próba zabójstwa Jinshiego (która zresztą niewiele by dała szczególnie patrząc na skuteczność tych pistoletów) nie trzymały się kupy i każdy z odrobiną oleju w głowie wiedział, że to nie ma szans się udać. Ślepe słuchanie Shenmei, by na samym końcu dopiero jej się sprzeciwić mnie nie przekonało (nie rozumiem czemu Shisui nie strzeliła jej w potylicę i nie zdusiła tego debilnego planu w zarodku, na pewno była do tego zdolna skoro otruła piątkę dzieci nie mając pewności czy odżyją), wysadzenie zapasu prochu tak samo (kompletnie irracjonalna decyzja, zresztą co by im dał ten proch gdy siła przeciwnika była miażdżąca i walka byłaby jedynie przedłużaniem agonii).
Wskrzeszenie tylu postaci (dzieci jak i samej Shisui) też uważam za błąd fabularny. Najpierw Suirei, potem dzieci (ich „zabójstwo”, choć nieracjonalne było mocnym akcentem, a motyw działania Shisui trochę ją usprawiedliwiał, bo dzieciaki i tak zostałyby stracone, ale gdy je wskrzeszono ten motyw stał się bezwartościowy), a na końcu Shisui (to było najgłupsze z tego wszystkiego, upadek z 10‑20 m po kilku postrzałach pokazało, że te pistolety są nic nie warte). Tak się nie prowadzi historii w serii pretendującej do miana poważnej (bo parodia to nie jest).
Wątek Shishou i jego śmierć też były słabe, gościu żyjący pod pantoflem próbował zrobić przewrót właściwie nie wiadomo po co.
Dodać do tego porwanie Mao Mao (chyba tylko dlatego, że Shisui ją polubiła, bo korzyści to nie przynosiło żadnej) czy jej karę „śmierci”(akurat mieli taką, która jej pasowała – i tak, wiem, że to Shisui taką wybrała, ale mi chodzi o sam fakt posiadania takich węży) i poradzenie sobie z nią mając wsuwki/spinki do włosów było mocno naciągane (w ogóle sam fakt, że ich nie skonfiskowano był śmieszny).
Generalnie mógłbym sporo złego napisać o fabularnej logice (a właściwie jej braku) w tym anime, ale jak wspomniałem wcześniej serię oglądało mi się bardzo przyjemnie, bohaterowie byli świetnie wykreowani (nawet gdy podejmowali nieracjonalne decyzje) i koniec końców serię polecam z adnotacją, że nie jest to ten sam poziom co wcześniej.
Bez zalogowania
31.08.2025 14:03 Re: Najlepsze anime sezonu
kliknij: ukryte Uważam we wszystkim dokładnie odwrotnie xd
Wskrzeszenie dzieci było genialnym posunięciem/zabiegiem skoro Loulan wymogłana Jinshim żeby Ci co już raz umarli nie byli straceni.
Nie miałoby to sensu gdyby nie ta właśnie obietnicą Jinshiego.
Ogółem Loulan wszystko dobrze obmyśliła.
Jej matka sama siebie niechcący zabiła, więc dziewczyna nie jest matkobójcą.
Gdyby do niej nie strzelała to by nie zginęła.
Z drugiej strony jeżeli dziewczyna liczyła ze być może przeżyje to żyć z piętnem matkobójstwa….no nie.
Dla mnie to ma sens co zrobiła. Nie patrz na nią jak na postać tylko jak na człowieka, młodą kobietę. I w ten sposób oceniaj jej działania.
Poza tym nikt Jinshiego nie chciał zabić.
To był tylko taki wybieg starego lisa. A raczej jego córki.
Co do węży to było duże prawdopodobieństwo że Maomao przeżyje dlatego namówiła na taką karę.
Wszystkie działania były planowane albo z wyprzedzeniem albo z wzięciem pod uwagę możliwości.
Ryzyko i tak było mniejsze niż zerowe działanie
Zerowe działanie Dla wszystkich oznaczałoby śmierć
Bez zalogowania
31.08.2025 14:09 Re: Najlepsze anime sezonu
kliknij: ukryte A poza tym móc sobie wybrać rodzaj smierci to też spory plus
Nawet gdyby dzieci nie przeżyły to odeszłyby spokojnie we śnie.
To był z jej strony akt miłosierdzia.
Nie traktuj tego jako zabójstwo dzieci, tylko raczej jako eutanazję. Bo według prawa i tak by zginęły, w okrutny sposób, w strachu i w cierpieniu.
W moim przypadku sezon o wiele bardziej męczący niż poprzedni. Za dużo dramy i wielkich intryg, za dużo baitu na romans Maomao z Jinshim. Kilka nierozwiązanych wątków, które pewnie można sobie ogarnąć w LNkach. Mam poczucie, że postaci Suirei i Shisui zostały potraktowane po macoszemu, mimo całego poświęconego im czasu. Rozwiązanie historii też nie było dla mnie satysfakcjonujące.
Ogólnie sezon oceniam nadal pozytywnie, ale zdecydowanie nie jest to już to samo co wcześniej.
Żadna żaba nie ucierpiała podczas procesu animacji
A tutaj właśnie to co mi najbardziej przeszkadzało, zostało stonowane lub znikło zupełnie.
Po pierwsze, te głupawe zagadki. Tym razem w wielu z nich widzowie na równi z Maomao dostawali prawie te same poszlaki, i mogli rzeczywiście do czegoś dojść zwykłym procesem myślenia. A nie jak wcześniej, że bohaterka coś tam sobie po cichu myślała, a potem skakała sobie do konkluzji – o zgrozo nie poprzez dedukcję, tylko tworzenie teorii.
I to jakich – to punkt drugi; dziewczyna, która sama o sobie wyraźnie w tym sezonie powiedziała, że ma problem z odbieraniem ludzkich emocji względem sienie (i ogółem, z tego co widzę), jakimś cudem wiedziała dokładnie co kto czuje. I ponownie, nie bazując na obserwacjach, tylko swoich zgadywankach. Strasznie mi to w jej postaci zgrzytało, i bardzo się cieszę, że w tym sezonie tego nie doświadczyłam.
Maomao faktycznie tutaj najczęściej opiera się na dowodach i czystej, pięknej dedukcji, bo tak te drobne kryminalne sprawy są skonstruowane.
Trzy, nie było tu opowiastek typu „wyciskacz łez”, nikt też nie kazał przejmować mi się losem postaci wrzucanych na dwa odcinki.
To też na plus, że wszystkie te postacie plączą się niby niewinnie przez większość czasu, a potem są sprytnie wykorzystane w finale i cała historia splata się w całość zdecydowanie lepiej, niż w poprzednim sezonie.
Ot, moja opinia.
Po prostu było to dla mnie ciekawsze i mniej irytujące.
To by były plusy…
Oceny jednak nie podniosę, bo minusy też są.
Jinshi.
Już wcześniej coś mi w nim przeszkadzało, mimo że ogólnie raczej odbierałam go pozytywnie, ale po tych odcinkach… no nie wiem…
Ta scena w grocie – uhh… kliknij: ukryte zalatywała mi mocno molestowaniem. Miałam bardzo mieszane uczucia w trakcie i potem. To, że Maomao nijak na to w sumie nie zareagowała, to tylko jeszcze dodatkowo mnie zasmuciło.
Bo co do naszej bohaterki – to, że ona się nie wydaje zainteresowana, to każdy głupi widzi. To nie znaczy że nie jest tak naprawdę, ale to co dostajemy jako widzowie nie daje nam specjalnych przesłanek, żeby myśleć inaczej. Owszem, lubi go, ceni, i zależy jej na nim. Natomiast jej podejście do spraw damko‑męskich jest bardzo obojętne. Może taka po prostu jest, i nie ma w tym nic złego. Może to wynik dorastania w burdelu i fakt, że takie tematy jej spowszedniały i nie traktuje tego jako powód do emocji. Bo negatywnie też na to nie reaguje, tylko w sposób bardzo bierny. I to mnie trochę wytrącało w rytmu podczas oglądania. Jakby nie reagowała, bo nie trzeba, i takie jest życie. Rezolutna dziewczyna, która nie boi się napyskować wysoko urodzonym, nagle nieruchomieje bo chłop czegoś chce. Nie panikuje, ale też się nie cieszy. Jakby przyzwyczajona, że tak to ma wyglądać.
Po tej właśnie scenie, każda ich następna interakcja sprawiała, że zamiast ekscytacji z romansu, raczej włos mi się jeżył na głowie. Może jak zwykle doszukuję się czegoś, czego tam nie było. A może… Może to jest teraz modne, skoro Dandadan też są wszyscy zachwyceni? Meh.
Trochę czytałam spoilerów i wiem jak się to skończy, mimo wszystko nadal, z punktu widzenia kogoś, kto ogląda tylko anime bez znajomości materiału źródłowego – Maomao nie jest zachwycona tym co robi Jinshi, z drugiej strony też już nie reaguje na niego jak pies na jeża. I to by było na tyle, jeśli chodzi o rozwój jej postaci w tej materii. Po prostu przestała się krzywić, gdy jest blisko.
Tutaj zresztą można zacząć cała debatę na temat postaci Maomao i teorii na temat jej oderwania od uczuć czy potrzeb, a nawet co może jej ewentualnie dolegać. Ale dopóki nie zobaczę całości, to nie będę zgadywać na siłę.
ALE… już w ogóle… ta druga scena, gdy Jinshi czegoś próbował.. PRZY TRUPACH DZIECI PÓŁ METRA DALEJ!?
Czy tylko dla mnie to było niesamowicie niepokojące i niesmaczne? Matuchno.
Swoją drogą, zdziwiłam się trochę, że Maomao nie wiedziała, że dzieci się obudzą. Ja od początku tak założyłam, biorąc pod uwagę te wszystkie rozmowy o tym „lekarstwie” i po prośbie Loulan, żeby się tym zajęła. Myślałam, że po początkowej złości szybko ogarnęła, co Loulan do niej tak naprawdę mówi. Trochę to dla Maomao nietypowe. To i fakt, że była tak zaskakująco uparcie niedomyślna w kwestii Jinshiego. Mimo, że już w pierwszym sezonie niechcący pomyślała sobie prawdę. Tę najprawdziwszą.
To są moje zgrzyty, które mogą być wynikiem subiektywnego pryzmatu. Natomiast coś, co tak zwyczajnie bardzo mi się nie podobało w kwestii rozwiązań fabularnych, to fakt, że kliknij: ukryte Loulan przeżyła. Kurde no, budowanie charakteru, intrygi, całej tej historii, jej słowa o poświęceniu, pożegnania, widowiskowy dramatyczny finał itp itd – wszystko w błoto. Nie chodzi mi o to, że życzę postaci śmierci, ale też naprawdę bardzo nie lubię, jak ktoś zmartwychwstaje, kiedy historia tego zdecydowanie nie wymaga. Po co, ja się pytam?
No i nie przesadzają z tym wybaczaniem i byciem wyrozumiałym? Akurat Suirei, która próbowała zabić nasze książątko, zostaje oszczędzona?…
No i druga rzecz, ale to już moje śmieszki – ten cały taibon chyba nie polegał na kliknij: ukryte umieszczeniu człowieka w dużej celi i wypuszczeniu z koszyka dwóch węży, trzech ropuch i paru robaków, co? :D Myślę, że raczej powinien to być faktyczny dół wypełniony wężami, tak że nieszczęśliwiec nie ma dokąd uciec, a węże są stłoczone i nerwowe. Bo to, co zrobili w tym anime było dość śmieszne XDDD.
Sprawę robienia deseru lodowego taką techniką zostawię już w spokoju – przecież na początku każdego odcinka uprzejmie się nas informuje, że to niehistoryczna fikcja.
Musze też powiedzieć, w oderwaniu od reszty, że Maomao ma bardzo nieprzyjemny głos, gdy go podnosi. Za każdym razem aż mnie krzywiło.
Więc tak, sama fabuła jednak bardziej mi się podobała, a przynajmniej seans dużo mniej mnie irytował, niż poprzedni sezon. Ale nowe zgrzyty równoważą te plusy. Nadal mam w stosunku do tej serii bardzo ambiwalentne odczucia, ale w dalszym ciągu zasługuje w mojej ocenie na 7. Na pewno jednak nie więcej.
Inny ale dobry
Dla mnie był bardzo dobry. Punkt koncentracji przeniósł się na kliknij: ukryte rozwój relacji głównej pary ale i progres emocjonalny Maomao.
Nareszcie widać że kliknij: ukryte dojrzewa, otwiera się na innych, na bliskość emocjonalną kliknij: ukryte I ostatecznietakże na bliskość fizyczną
Także kliknij: ukryte Jinshi zyskuje w tej odsłonie. Jako człowiek, oraz jako dowódca gotów przyjąć odpowiedzialność za ludzi i za podjęte działania niezgodne z tradycją.
Generalnie ten sezon stoi rozwojem postaci i ich wielowarstwowością.
Dla mnie prawie 10/10
Skończone
kliknij: ukryte Liczę, na to, że skończy się to tak, że Maomao zostanie cesarzową u boku Jinshiego i będzie faktycznym władcą Imperium. To miałoby sens i byłoby ok konkluzją i tak już dobrej serii. Fingers crossed.
...?
Wszystko w relacjach między bohaterami chyba już zostało opowiedziane, wchodzimy w tryb klasycznego przeciągania nieuchronnego.
Podsumowałbym sezon krótkim: „O G R O M N E dramaty, które nie mają żadnego znaczenia”.
Świat kręci się wokół Małomało jeszcze bardziej niż ostatnio, co nie jest dobre, bo już w poprzednim sezonie „world building” był zdecydowanie najsłabszą stroną tej serii.
Najlepsze anime sezonu
kliknij: ukryte Ten cały zamach stanu czy wcześniejsza próba zabójstwa Jinshiego (która zresztą niewiele by dała szczególnie patrząc na skuteczność tych pistoletów) nie trzymały się kupy i każdy z odrobiną oleju w głowie wiedział, że to nie ma szans się udać. Ślepe słuchanie Shenmei, by na samym końcu dopiero jej się sprzeciwić mnie nie przekonało (nie rozumiem czemu Shisui nie strzeliła jej w potylicę i nie zdusiła tego debilnego planu w zarodku, na pewno była do tego zdolna skoro otruła piątkę dzieci nie mając pewności czy odżyją), wysadzenie zapasu prochu tak samo (kompletnie irracjonalna decyzja, zresztą co by im dał ten proch gdy siła przeciwnika była miażdżąca i walka byłaby jedynie przedłużaniem agonii).
Wskrzeszenie tylu postaci (dzieci jak i samej Shisui) też uważam za błąd fabularny. Najpierw Suirei, potem dzieci (ich „zabójstwo”, choć nieracjonalne było mocnym akcentem, a motyw działania Shisui trochę ją usprawiedliwiał, bo dzieciaki i tak zostałyby stracone, ale gdy je wskrzeszono ten motyw stał się bezwartościowy), a na końcu Shisui (to było najgłupsze z tego wszystkiego, upadek z 10‑20 m po kilku postrzałach pokazało, że te pistolety są nic nie warte). Tak się nie prowadzi historii w serii pretendującej do miana poważnej (bo parodia to nie jest).
Wątek Shishou i jego śmierć też były słabe, gościu żyjący pod pantoflem próbował zrobić przewrót właściwie nie wiadomo po co.
Dodać do tego porwanie Mao Mao (chyba tylko dlatego, że Shisui ją polubiła, bo korzyści to nie przynosiło żadnej) czy jej karę „śmierci”(akurat mieli taką, która jej pasowała – i tak, wiem, że to Shisui taką wybrała, ale mi chodzi o sam fakt posiadania takich węży) i poradzenie sobie z nią mając wsuwki/spinki do włosów było mocno naciągane (w ogóle sam fakt, że ich nie skonfiskowano był śmieszny).
Generalnie mógłbym sporo złego napisać o fabularnej logice (a właściwie jej braku) w tym anime, ale jak wspomniałem wcześniej serię oglądało mi się bardzo przyjemnie, bohaterowie byli świetnie wykreowani (nawet gdy podejmowali nieracjonalne decyzje) i koniec końców serię polecam z adnotacją, że nie jest to ten sam poziom co wcześniej.
Re: Najlepsze anime sezonu
Wskrzeszenie dzieci było genialnym posunięciem/zabiegiem skoro Loulan wymogłana Jinshim żeby Ci co już raz umarli nie byli straceni.
Nie miałoby to sensu gdyby nie ta właśnie obietnicą Jinshiego.
Ogółem Loulan wszystko dobrze obmyśliła.
Jej matka sama siebie niechcący zabiła, więc dziewczyna nie jest matkobójcą.
Gdyby do niej nie strzelała to by nie zginęła.
Z drugiej strony jeżeli dziewczyna liczyła ze być może przeżyje to żyć z piętnem matkobójstwa….no nie.
Dla mnie to ma sens co zrobiła. Nie patrz na nią jak na postać tylko jak na człowieka, młodą kobietę. I w ten sposób oceniaj jej działania.
Poza tym nikt Jinshiego nie chciał zabić.
To był tylko taki wybieg starego lisa. A raczej jego córki.
Co do węży to było duże prawdopodobieństwo że Maomao przeżyje dlatego namówiła na taką karę.
Wszystkie działania były planowane albo z wyprzedzeniem albo z wzięciem pod uwagę możliwości.
Ryzyko i tak było mniejsze niż zerowe działanie
Zerowe działanie Dla wszystkich oznaczałoby śmierć
Re: Najlepsze anime sezonu
Nawet gdyby dzieci nie przeżyły to odeszłyby spokojnie we śnie.
To był z jej strony akt miłosierdzia.
Nie traktuj tego jako zabójstwo dzieci, tylko raczej jako eutanazję. Bo według prawa i tak by zginęły, w okrutny sposób, w strachu i w cierpieniu.
Ogólnie sezon oceniam nadal pozytywnie, ale zdecydowanie nie jest to już to samo co wcześniej.