Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

agalius

  • Avatar
    A
    agalius 25.05.2014 15:52
    Ma w sobie to coś
    Komentarz do recenzji "Erementar Gerad"
    W pierwszej chwili, gdy tylko ujrzałem Elemental Gelade, nie bardzo wiedziałem, co o tym myśleć. Niby żaden szał, ale jakoś ciężko znaleźć powody do tego, by zmieszać to anime z błotem. Jak dla mnie, tak jak napisałem w tytule, Elemental Gelade ma w sobie to „coś”. Nie wiem, jak zdefiniować owe „coś”, ale wiem, że przyjemnie się oglądało. Postacie bawią swym zachowaniem, brakiem doświadczenia, manią wielkości, czy wieloma jeszcze innymi śmiesznymi gagami. Poza tym anime krąży wokół relacji głównych bohaterów, a także różne ujęcia stosunków pomiędzy Eden raidami, a ludźmi.
    Można więc powiedzieć, że Elemental Gelade poza tym, że jest poprawnie stworzoną przygodówką, porusza problem traktowania teoretycznie mniej ludzkich istnień. Oczywiście nie mieszajmy do tego problemu niewolnictwa, czy rasizmu, ale traktowanie eden raidów jak zwykłych narzędzi mocno zahacza o tego typu problematykę.
    Pod względem graficznym jest przeciętnie, podobnie jak pod kątem muzycznym. Nie oszałamia, ale i nie drażni oka, czy uszu. Ogólnie rzecz ujmując, przeciętne anime. Warto obejrzeć, ale nie spodziewajcie się trzęsienia ziemi. 6/10
  • Avatar
    A
    agalius 19.05.2014 12:25
    Boże pozwól mi zapomnieć...
    Komentarz do recenzji "Fortune Arterial: Akai Yakusoku"
    Rozpocznę od ostrzeżenia. Tym, którym się to spodobało, którzy dostrzegli w tym choć krztynę wartego obejrzenia widowiska, a także fanom tegoż anime pragnę powiedzieć, iż nie powinniście czytać mojej opinii.

    Przyznaję, że sam sobie jestem winien. Kiedy trafiłem na ten tytuł, nie miałem bladego pojęcia, o czym jest i jakoś nie uznałem za stosowne, by choć przeczytać opis. W ciemno zacząłem oglądać i… no cóż.

    Gdy po raz pierwszy ujrzałem w tym anime wampira sądziłem, że może być ciekawie, choć bez przesady. Jednak z każdym następnym dwudziestominutowym przerywnikiem mojego życia coraz bardziej zaczynałem wierzyć, iż jest to gra nie warta świeczki. Wampiry zostały wykorzystane tylko po to, by główny bohater mógł strzec jakiejś tajemnicy. Moim zdaniem równie dobre byłyby wilkołaki albo sekret bursztynowej komnaty. Nudne, nijakie i w żaden sposób nie pasjonujące. Gdyby była tutaj choćby jedna, jedyna rzecz, która sprawiłaby, że zadrży mi na samą myśl o tym „czymś” choćby najmniejszy palec u nogi, wówczas może i doszukałbym się czegokolwiek pozytywnego, może nawet jakiegoś potencjału. Jednak tu nic takiego nie ma.

    Czy przebrnąłem do końca? Tak, bo nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych. Czy męczyłem się przy tym? Omal nie popełniłem seppuku. Wybaczcie mi wszyscy miłośnicy rzewnych historyjek romantycznych, ale dla mnie było tego za wiele, dlatego stawiam tylko i wyłącznie 0,5/10
  • Avatar
    A
    agalius 19.05.2014 12:00
    Nawet bogowie nie są doskonali
    Komentarz do recenzji "Campione!"
    Ogromny potencjał. Tego nie da się zaprzeczyć. Campione ukazuje niedoskonałości tych, których ludzkość czci od milionów lat – Bogów, istoty w naszych opowieściach doskonałe, nieśmiertelne, wszechpotężne i wszechmocne. Tymczasem okazuje się to jak najbardziej mylnym wyobrażeniem. Nawet Boga można zabić i to w jak spektakularny sposób. Goduo to najmłodszy stażem Campione, czyli zabójca Bogów i radzi sobie w tej roli naprawdę nieźle. Oczywiście same walki z Bogami nie są tak spektakularne i widowiskowe jak sam bym to sobie wyobrażał, ale ogromny kciuk w górę za sam pomysł. Jestem fanem greckiej mitologii, dlatego z prawdziwą chęcią oglądałem  kliknij: ukryte 
    Nie trudno nie zauważyć, że Campione ma dość dużo wspólnego z haremówką. W końcu głównego bohatera otacza cała wataha dziewcząt, a każda z nich chciałaby choć jeden dzień spędzić z nim sam na sam. Jednak damsko­‑męskich gagów nie ma tutaj aż tyle, by psuło atmosferę.
    Jeśli chodzi o bohaterów to Kusanagi nie należy do tych irytujących naiwniaków, wierzących w niezmącone dobro każdego przeciwnika, jakiego napotka na swej drodze. Może i w jednym odcinku zostaje wypomniany jego „pacyfizm”, ale osobiście jakoś nie odczułem, żeby wzdragał się przed używaniem przemocy, a już z pewnością nie przeciwko Bogom. Ogromny plus również za to, że  kliknij: ukryte  Spędzony czas z Campione z pewnością nie był czasem zmarnowanym i polecam każdemu, nie tylko tym, których pasjonuje mitologia. Ode mnie 8/10
  • Avatar
    A
    agalius 19.05.2014 11:40
    Sam nie wiem, czemu to obejrzałem
    Komentarz do recenzji "Asu no Yoichi!"
    Nie chcę być ani grubiański, ani chamski, dlatego powstrzymam się od negatywnych opinii, jakie kłębią się w mojej głowie na tego typu anime. Szczerze mówiąc to nie mam bladego pojęcia, dlaczego w ogóle to obejrzałem. Może akurat potrzebowałem podobnego gniota bez konieczności myślenia, a może po prostu coś mi odbiło. W każdym bądź razie polecałbym to raczej płci pięknej niż facetom, a już z pewnością nie tym, których kręci tylko i wyłącznie seks brutalność i rozlewanie krwi.
    Nie brak oczywiście śmiesznych scen, damsko męskich nieporozumień oraz wielkich słów dotyczących prawości, odwagi i wszystkiego, co słuszne. Nie mam nic przeciwko takim wylewnym i naiwnym kwestiom, ale do czasu. Tutaj balansowało to już na granicy. Najmilej jednak wspominam ending i to z dwóch powodów. Po pierwsze utwór naprawdę przypadł mi do gustu (prawdę mówiąc to słuchałem go wielokrotnie jeszcze przed obejrzeniem anime). Drugi powód to taki, że za każdym razem ending obwieszczał koniec odcinka i to chyba najlepsza wiadomość, jaka mogła mnie spotkać. Nie mieszam tego z błotem, ale na więcej niż 3/10 to anime u mnie nie zasługuje.
  • Avatar
    A
    agalius 16.05.2014 10:49
    Niezłe, niezłe, ale ta... krew
    Komentarz do recenzji "Danganronpa: Kibou no Gakuen to Zetsubou no Koukousei The Animation"
    Pomysł na fabułę jest wręcz znakomity. Aż trochę żałuję, że sam nigdy na coś podobnego nie wpadłem. Zdarzało mi się już w przeszłości obejrzeć niejeden film, w którym bohaterowie są dosłownie zmuszani do tego, żeby zabijać się nawzajem, ale Danganronpa ma w sobie coś niezapomnianego. „Zabij i nie daj się złapać, a ukończysz szkołę”. – takie mniej więcej motto przewodnie towarzyszy bohaterom przez cały okres trwania tegoż anime.
    Co do samych bohaterów to, co tu kryć każdy z nich prezentował sobą zupełnie inny świat. Całkowicie odmienne osobowości, style, zachowania, czy sposoby na życie przywodzą na myśl coś na kształt konwentu reprezentantów z całego świata. Najbardziej jednak w pamięci utkwiły mi dwie osoby. Po pierwsze mononiedźwiedź. Co to w ogóle jest? Gadający pluszak, który na pierwszy rzut oka wydaje się być równie nierozgarnięty, co niebezpieczny. Ponadto jeszcze  kliknij: ukryte 
    Jedyne do czego chciałbym się doczepić to ta krew. Wybaczcie mi, ale co to w ogóle ma być? Różowa krew i to jeszcze pokazana w taki sposób, jakby autor dał małemu dziecku różową farbę i powiedział: „maluj”. No to namalowało. Machnęło pędzelkiem raz tu, dwa razy tam, aż wreszcie wyszedł efekt końcowy.
    Jak dla mnie Danganronpa zasługuje na 7/10
  • Avatar
    A
    agalius 9.05.2014 11:03
    Haremówka w residet evil
    Komentarz do recenzji "Highschool of the Dead"
    Po obejrzeniu pierwszego odcinka nie miałem najmniejszych wątpliwości, czego powinienem się spodziewać. Istny natłok cycków i tyłków w połączeniu z żywymi trupami, myślącymi tylko o jednym – zjeść bohaterów tego anime.
    Osobiście nie mam nic do zarzucenia typowym haremówkom, mimo iż opartym na jednym i tym samym scenariuszu, który z czasem staje się do znudzenia przewidywalny. Powiem więcej, od czasu do czasu dobrze jest sięgnąć po coś podobnego. Poprawia humor i świetnie zabija czas. Z takim też podejściem obejrzałem HOTD i wiecie co? Wypadło naprawdę świetnie. Wiem, że ma w sobie wiele ubytków, niedopracowań i tak dalej, ale w gruncie rzeczy w doskonały sposób zabrało mi te wolne chwile, które normalnie spędziłbym na czymś całkowicie nudnym.
    Najbardziej boli mnie fakt, że z hordą zombiaków znów mierzą się nastolatki. Naprawdę? Czy w anime nie ma już miejsca dla dorosłych ludzi? Czemu za każdym razem to nieletni muszą załatwiać sprawy przeznaczone dla osób dorosłych? Choć z drugiej strony gdyby bohaterami nie były dzieciaki, pewnie nie było by to tak spektakularne, czyż nie:)
    Co się tyczy postaci to w moim odczuciu najbardziej wyrazistą był nie kto inny, jak Hirano.  kliknij: ukryte  Szczerze mówiąc, gdyby nie on, całość wydałaby mi się kompletnie pozbawiona polotu. Ponadto jeszcze jest Saeko.  kliknij: ukryte 
    Moja ogólna ocena to 9/10
  • Avatar
    A
    agalius 27.03.2014 20:47
    Oby nasza przyszłość tak nie wyglądała
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    To anime śmiało można włożyć do działu, zatytułowanego jeszcze jedna wizja przyszłości. Nie zrozumcie mnie źle. Ja wcale nie naśmiewam się z tego, ani nie neguję w żaden sposób, tylko z góry uprzedzam potencjalnych widzów, z jakiego gatunku jest to tytuł. Nigdy nie należałem do geniuszy w dziedzinie technologii, ale myśl, że w przyszłości maszyny będą odgrywać znaczącą rolę w naszym życiu wcale nie przychodzi mi z trudem.
    Psycho pass to właśnie jedna z takich wizji. Tajemnicze… coś patrzy na nas z góry i ocenia, czy jesteśmy zdolni do złamania prawa tylko i wyłącznie na pod­‑stawie naszych intencji, naszych myśli, ilości posiadanego stresu, czy mówiąc oględnie na podstawie naszego psycho pass. Sama myśl o podobnej przyszłości jest dla mnie jednocześnie przerażająca, jak i intrygująca. Zrozumiały jest dla mnie sam sens istnienia takiego systemu. Zapobiegać zbrodniom, zanim stały się faktem. Jednak w takim układzie musimy skazywać ludzi, którzy mają jedy­‑nie zamiar złamać prawo, ale faktycznie jeszcze tego nie dokonali. To właśnie jest paradoks świata prawa i porządku, paradoks, którego nie sposób się po­‑zbyć. Zupełnie jak w filmie z Tomem Cruisem Raport mniejszości. W obu tych pozycjach dostrzegam niedoskonałość istniejącego systemu oraz fakt,  kliknij: ukryte 
    Wróćmy jednak do meritum zanim wdam się w dyskusję z samym sobą. Psy­‑cho pass jest naprawdę świetnie wykonane, zarówno pod względem graficz­‑nym, jak i dźwiękowym. Muzyka wpada w ucho i wcale nie mówię tylko i wy­‑łącznie o openingu i endingu. Postacie są tak różne, jak różni jesteśmy my wszyscy, choć można dostrzec w niektórych sytuacjach pewne znane schematy. Mimo to bohaterowie ani trochę nie nudzą, a już tym bardziej nie robią się czerwoni na twarzy na samą myśl o odsłonięciu delikatnym jednej piersi. Normalnie dałbym 8 na 10, ale fabuła, na jakiej autor oparł stworzenie tego dzieła to wyjątkowo śliski jak na mój gust kawałek dobrego parkietu, dlatego Psycho pass na dzień dzisiejszy wyślizgało u mnie 6,5/10
  • Avatar
    A
    agalius 6.02.2014 21:55
    Mamma mia!!!
    Komentarz do recenzji "Arcana Famiglia"
    O ile włosko brzmiący tytuł anime jest naprawdę świetny, o tyle jego zawartość odpada jeszcze w przedbiegach i to na wszystkich frontach. Spodziewałem się… sam nie bardzo wiem, czego, ale z pewnością czegoś lepszego niż otrzymałem. Tym bardziej, że w opisie wyraźnie widniała wzmianka o turnieju, o którym dowiadujemy się już w pierwszym odcinku: Arcana duello. Liczyłem na to, że anime będzie oparte na spektakularnych walkach, lecz srodze się zawiodłem. Jedyne, z czym się spotkałem podczas tych dwunastu odcinków to rzewne teksty rodem z jakichś romansideł. Po piątej czy szóstej takiej kwestii człowiek nabierał chęci na puszczenie pawia. Normalnie wzruszyłbym ramionami i poszedł dalej, bo przecież są i lepsze i gorsze anime, tyle że najbardziej boli mnie, iż Arcana famiiglia już z daleka zalatuje nie tyle niewykorzystanym potencjałem, ile marnotrawstwem jego zasobów. Pomysł na fabułę kliknij: ukryte , naprawdę dobry, świetnie rozrysowana kreska, oprawa muzyczna również na dość wysokim poziomie. Normalnie wydawało by się, że to murowany hit, a tu k… takie rozczarowanie. Wybaczcie, ale na tym zakończę swoją wypowiedź, bo dalsze rozwodzenie się nad tym może spowodować uszkodzenie mojej klawiatury lub zmusi administrację do nałożenia sporej cenzury na ten tekst. Moja ocena to 2/10.
  • Avatar
    A
    agalius 30.01.2014 11:08
    Rozczarowanie, a szkoda
    Komentarz do recenzji "Devil May Cry"
    Podejrzewam, że nie znajdzie się wśród was nikt, kto nie grał lub choćby nie widział gry pod tym samym tytułem. Obejrzałem DMC z ciekawości i powiedzieć, że się zawiodłem to o wiele za mało, chociaż z drugiej strony od zawsze miałem afekt do wszelkiego rodzaju produkcji na podstawie gier, toteż nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań. Jeżeli pozwolicie to zacznę od tego, co mi się najbardziej spodobało. Pomijając już graficzne aspekty, które w blisko 70% wypuszczonych na rynek anime są dostatecznie dobre, by je pochwalić muszę nadmienić, że powaliła mnie ścieżka dźwiękowa podczas całego seansu. Naprawdę buduje napięcie i pozostawia po sobie ten specyficzny dreszczyk. Żal, że wraz z muzyką akcja nie płynęła tak gładko i cudownie. Jednak miałem mówić o pozytywach. Poza muzyką, jeszcze Dante zasługuje na słowa uznania. Przyznaję, że nie przedstawia swoją osobą niczego nowego, ale przynajmniej jego osobowość nie jest pozbawiona polotu. I to by było tyle, jeśli chodzi o pochwały. Reszta jest jakby nijaka. Gdybym obejrzał to tylko na podstawie samego tytułu, nie znając gry, a tym bardziej już nie czytając żadnych ocen to kto wie, może nawet bym mruknął z uznaniem. Jednak skoro powstało to na podstawie gry to nazwałbym to zamachem na klasykę gatunku. Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne wrażenie, że autor wpadł na genialny pomysł, by wziąć na warsztat tak kultową grę jak DMC, ale koniec końców nie potrafił wykrzesać jednej małej iskierki, żeby to wszystko zapłonęło. Jak dla mnie DMC zasługuje jedynie na 4/10, z czego połowa należy się Dantemu.
  • Avatar
    A
    agalius 29.01.2014 23:07
    Trzęsienie ziemi
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Gdybym miał podsumować Sword Art Online jednym, krótkim zdaniem to powiedziałbym: „Aincrad rządzi”. Wszyscy inni mogą sobie mówić, że całe to anime jest niespójne, że brakuje mu tego i tamtego, bo w końcu takie mają prawo. Jednak ja nie potrafię wskazać zbyt wielu rzeczy, które mogłyby mnie odepchnąć od obejrzenia SAO raz jeszcze. Nigdy wcześniej nie oglądałem czegoś tak dobrego. Wciąga jak wielgachna czarna dziura, wsysająca w siebie wszystko znajdujące się w najbliższej odległości, a niekiedy nawet sięga po to, co oddalone o kilkaset kilometrów.
    Każda postać w Aincradzie, jeżeli ktoś to zauważył miała swój przypisany kolor, jakby jego barwa odzwierciedlała charakter i osobowość.  kliknij: ukryte 
    Poza oczywiście samym pomysłem życia w wirtualnym świecie, a konkretniej mówiąc w grze mmorpg, na dużego plusa zasługuje również ścieżka dźwiękowa. Openning pod tytułem „Crosing Field” wciąż znajduje się na mojej liście utworów i nadal słucham tego z ogromną chęcią. Kreska jak najbardziej zasługuje w mej opinii na uznanie, zaś sceny walki naprawdę są na wysokim poziomie.  kliknij: ukryte 
    Kończąc swoją wypowiedź. Mówcie sobie co chcecie, ale ja daję SAO 9,5/10 i ani punktu mniej:)
  • Avatar
    A
    agalius 29.01.2014 21:22
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    Na samym wstępie muszę się przyznać, że za pierwszym razem oglądałem tą serię w (co tu kryć) nieco „zepsutej” i niekompletnej wersji. Nie dość co najmniej cztery odcinki w ogóle nie chciały odpalić to jeszcze drugie tyle urywała się na pięć minut przed samym końcem. Niektórzy pewnie będą się zastanawiać, po co w ogóle ten koleś mówi o takich pierdołach? Przecież to nikogo nie interesuje. W swej anielskiej cierpliwości odpowiadam: mimo obejrzenia zaledwie połowy anime wszystko było dla mnie aż za jasne i niekiedy zbyt przejrzyste. Zarówno fabuła, jak i postacie przewidywalne i nie wnoszące do serii zbyt wiele ciekawych momentów. Niekiedy nawet zdawało mi się, że są one wklejone w pewne standardy i stereotypy. Nie powiem, że było to nudne anime, bo muszę przyznać, ze miało swój smaczek, choć ten smaczek nie był na tyle apetyczny, by „ślinić się” na ewentualny drugi sezon. Nie mam w zwyczaju mieszać z błotem żadnego obejrzanego anime, czy filmu, przeczytanej książki, czy zasłyszanej muzyki, dlatego wszędzie staram się doszukać jakichś plusów. Tutaj niewątpliwym plusem jest nie ko inny, jak Lucy.  kliknij: ukryte  Tylko i wyłącznie ona sprawiła, że nie odstawiłem tej pozycji na półkę, zatytułowaną: „Nie oglądać nigdy więcej”.
    Ode mnie 3,5/10 (1,5 za Lucy, 1 za kreskę i 1 za kliknij: ukryte )