x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Im dalej w las tym gorzej
Re: Niewielkie rozczarowanie
Re: Smoczek
Re: 10/10
W opozycji
Re: J-pop
/yawn
Na +
Technikalia – nie da się ukryć, że seria liczy sobie już praktycznie dobre 10 lat, więc ludzie, którzy nie lubią kanciastej grafiki dadzą Hajime no Ippo duży minus na samym starcie, ale przy natłoku wydarzeń szybko zapominamy o jej niedoskonałościach. Nie dało się oczywiście uniknąć dosyć częstych „still frames” czy wielokrotnego użycia tych samych scen, ale cóż – to w końcu tasiemcowaty shounen i takie praktyki mające na celu zmniejszenie budżetu są codziennością. Co do udźwiękowienia – tutaj jest naprawdę nieźle. Odgłosy zadawanych ciosów, pisk butów poruszanych na macie są po prostu dobre i brzmią realistycznie. Niewiele zarzucić można też openingom i endingom, które zamykają się w typowym schemacie „ostre granie na początek + wolniejsze flaczki na koniec”.
Bohaterowie – główny protagonista jest typem bohatera, którego pomimo jego wad i trochę irytującego stylu bycia i tak nie sposób nie lubić. Reszta głównych bohaterów też dobrze pełni swoje role, a zwłaszcza komediowe trio Takamura – Aoki – Kimura. Zbyt wyszukanego humoru nie prezentują, ale mnie, jako człowieka z podwyższoną jego akceptacją niejednokrotnie rozbawiły na tyle, że kilkukrotnie oglądałem daną scenę (choćby wyobrażenia na temat Mashiby). Przeciwnicy przewijający się przez serię stanowią natomiast całą gamę charakterów i motywacji towarzyszącym zawodowym sportowcom. Praktycznie każdy ma swoją historię, mniej lub bardziej dramatyczną, ale po pewnym czasie człowiek zdaje sobie sprawę, iż kto by nie wygrał i tak będzie sprawiedliwie.
Sama historia to takie typowe „od zera do bohatera”, więc nie ma się o czym rozpisywać. Irytował mnie natomiast szwankujący realizm w trakcie walk. Pomimo, że całość przygotowań została potraktowana w bardzo realistyczny sposób, to niestety twórcy (albo też twórca, w końcu HnI jest adaptacją mangi, a jej nie czytałem) dali upust swojej fantazji podczas samych spotkań. Rundy mają tendencję do wydłużania się w nieskończoność, a liczenie po upadnięciu na deski jest idealnym momentem do wygłoszenia minutowego monologu. W sumie nie miałbym nic przeciwko, gdyby zabieg taki został wykorzystany sporadycznie, ale średnio ma miejsce po kilka razy na walkę.
Kończąc ten przydługi komentarz – Hajime no Ippo jest anime dobrym, może nawet bardzo. Całość oglądało mi się całkiem przyjemnie, pomimo ciągle powtarzających się schematów (nie wiem, na ile sposobów można przestawić przygotowania + walkę, ale praktycznie za każdym razem opierało się to na zasadzie kopiuj/wklej). Tak czy inaczej wątpię, żebym kiedyś sięgnął po nią po raz drugi. Subiektywnie oceniam na 8-.
Strata czasu