Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Bia

  • Avatar
    A
    Bia 26.10.2017 03:01
    Słowo o recenzji
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online: Ordinal Scale"
    Mam pięć zarzutów względem recenzji.

    1) Obrażanie innych/ich inteligencji. Względnie nieuznawanie opinii różnych od tej, którą posiada autor. Przykłady:
    "Dla niektórych pewne kwestie dotyczące SAO stały się oczywistością, dla innych trudną do przełknięcia prawdą, część naprawdę opornych na argumenty zawodników do dziś nie dała się przekonać do prawdziwego oblicza ich ulubionej serii, nie potrafiąc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy lubią „sztukę miecza na linie” dlatego, że jest doskonała (a nie jest), czy dlatego, że im się podoba." (przy okazji, prócz problemów merytorycznych, temu zdaniu brakuje również bardzo wiele pod względem jakości, ale o tym więcej w trzecim podpunkcie)
    "[autorzy] są Japończykami tworzącymi dla Japończyków, wobec czego ich gust pozostawia wiele do życzenia"

    2) Słownictwo. Pewne myśli naprawdę da się znacznie kulturalniej wyrazić. Przykłady:
    "wątpliwe zdolności literackie", "wypociny", "ułomności", "wszelkie schematy miernej, pozbawionej wizji i pomysłu dojnej krowy", ”lekkostrawną papkę", "wątpliwej jakości gierki", "idiotycznie", ”miernoty zarówno scenariusza, jak i całej koncepcji", "cienkie i nijakie", "przejaw słabizny"
    "Niezupełnie rozumiem, co by miało im zaszkodzić, skoro na własne życzenie pozbawiają się człowieczego rozumu i godności, ośmieszając się publicznie"

    3) Język polski. Czy też raczej brak zdolności do jego prawidłowego używania (przypominam, że recenzje powinny trzymać poziom nieco wyższy niż standardowa kulturalna rozmowa, ale niestety omawianemu tekstowi nawet do kulturalnej rozmowy trochę brakuje). Również kilka przykładów:
    a. używane słownictwo: "Ba", "Ogólnie chodzi o to, że", "świeci gołym cycem", "graczom po śmierci dzieje się coś z głową", "skopane", wszystkie przykłady z podpunktu nr 2
    b. zdania/sformułowania z rodzaju:
    wspomniany już wcześniej przykład z podpunktu nr 1
    "nawet jeśli w sumie to mają całą sprawę gdzieś"

    4) Forsowanie własnego zdania przez autora. Recenzja służy do wyrażania opinii, a nie do jej narzucania.

    5) Chaotyczność recenzji, przejawiająca się w dwóch formach. Po pierwsze: zbyt długie, a do tego wewnętrznie poplątane zdania. Drugie wyjaśnię na przykładzie: raz autor pisze, że na ubraniach bohaterek plusy animacji się kończą, a potem (po dłuższym fragmencie o wadach) pojawia się fragment z informacją, że efekty wizualne i tła są bardzo dobre. Po czym wracamy do wad (o ile wadą można nazwać bycie „niedoskonałym”, bo to dokładnie zarzuca filmowi autor recenzji, zamiast zwyczajnie napisać, że animacja była dobra, chociaż zdarzają się lepsze/mogłaby być lepsza – różnica niby subtelna, ale jednak jest). Całość wygląda trochę tak, jakby autor nie przeczytał tekstu (w celu wychwycenia błędów i jego jakościowej poprawy) przed publikacją…

    Tak więc, w ramach podsumowania: To ma być recenzja?
  • Avatar
    A
    Bia 5.07.2015 00:02
    Klimat
    Komentarz do recenzji "Księżniczka Kaguya"
    No i to się nazywa stworzyć klimat! Muzyka, kreska i dobrze przemyślana i rozplanowana fabuła… to właśnie złożyło się na ten baśniowy obraz. Ale niestety jak to w starych baśniach bywa,  kliknij: ukryte  Ogólnie film był raczej spokojny, akcja rozwijała się powoli, jednakże przy tej baśniowej formule to jak najbardziej pasowało. Urzekła mnie również postać Kaguyi: nie tylko miała ciekawy i przemyślany charakter, ale również doskonale pokazano jej emocje i rozterki. Poza tym… cóż, chciałabym napisać coś więcej, ale po prostu brak mi słów. Ten film trzeba zobaczyć na własne oczy! Tylko zabierając się za niego należy pamiętać, że w ostatecznym rozrachunku jest to raczej smutna historia.
  • Avatar
    A
    Bia 6.06.2015 07:46
    Komentarz do recenzji "Seirei no Moribito"
    W konkursie na najbardziej absurdalny poród to anime zdecydowanie zajmuje pierwsze miejsce ;)  kliknij: ukryte  A tak bardziej serio – anime wprost cudowne! Fakt, należy do tych raczej spokojnych (chociaż akcji też tam nie brakuje), ale i tak świetnie się je ogląda. Pomysł na fabułę ciekawy i intrygujący, widać też, że historia została dobrze przemyślana (w efekcie czego nic nie dzieje się przypadkiem), a rozwój akcji parę razy może zaskoczyć. Chociaż i tak moim zdaniem o dobrym odbiorze tej serii decyduje nie tyle sama fabuła (chociaż oczywiście nadal jest ona jedną z najmocniejszych stron serii), ale dwie inne rzeczy – klimat i bohaterowie.

    Klimat tworzą przede wszystkim doskonale zobrazowany świat w którym rozgrywa się akcja (mamy tutaj bardzo dobrze połączone elementy fantastyczne z elementami bardziej realistycznymi jak realia życia różnych warstw społecznych czy miastowe i wiejskie rozrywki), świetna muzyka, piękne krajobrazy, legendy, tradycje i wierzenia tamtejszych ludów oraz bardzo wiarygodne walki (naprawdę miło jest zobaczyć jakieś anime w którym jedno celne uderzenie potrafi wyrządzić wystarczająco wiele szkody przeciwnikowi, by ten musiał się przez kilkanaście kolejnych dni kurować). Ponadto w serii bardzo fajnie przeplatają się fragmenty bardziej nastawione na walki i akcję z takimi raczej spokojnymi, opisującymi codzienne życie bohaterów. Mamy więc w efekcie odcinki pełne pościgów, desperackich ucieczek, prób przechytrzenia przeciwnika, kliknij: ukryte , przecinające się z odcinkami przedstawiającymi codzienne życie bohaterów, dziecięce zabawy, wykuwanie broni, festyny, a nawet tak prowizoryczne sprawy jak zdobywanie pokarmu i przygotowywanie miejsca na zimę do mieszkania. Jednym taka forma przedstawienia historii przypadnie do gustu, innym oczywiście nie. Na szczęście ja znalazłam się w tej pierwszej grupie i czerpałam podobną przyjemność z każdego odcinka, niezależnie na co był on nastawiony.

    Co zaś się tyczy bohaterów to wszyscy, naprawdę wszyscy, przypadli mi do gustu (a to się raczej rzadko zdarza). Każdy z nich miał swoje wady i zalety, jakieś cele, rzeczy w które wierzył, ludzi na których mu zależało. Żadnej z postaci nie można tutaj zarzucić schematyczności, co się oczywiście bardzo ceni. Moimi faworytami okazali się tym razem Chagum i Tanda. Ten pierwszy urzekł mnie swoim zachowaniem adekwatnym do wieku (dziecko, które zachowuje się jak dziecko!), swoją zaskakującą inteligencją oraz zdolnością przystosowania się do sytuacji. Co zaś się tyczy Tandy – trafiła mu się rola medyka, w anime zazwyczaj zarezerwowana dla płci pięknej, co samo w sobie było dość ciekawym zagraniem. Ponadto zwykle z medykami mam ten problem, że mimo iż bez nich zapewne połowa głównych bohaterów nie dożyłaby nawet połowy serii, to i tak w wielu seriach są przedstawiani (przedstawiane) jako kule u nogi (które umiejętność leczenia dostały tylko po to, żeby maskować ich bezużyteczność, ale to i tak nie działa). Tanda natomiast unika tej pułapki – posiada wiedzę, umiejętności i potrafi pokazać, że osoby które co prawda nie potrafią walczyć, ale posiadają szeroką wiedzę z jakiegoś innego zakresu (tutaj medycyna i, jakby to nazwać, „duchowe sprawy”) też są bardzo potrzebne. Poza tym spodobało mi się to, że mimo posiadania niemal trzydziestu lat widać, że chłopak wciąż musi się jeszcze wiele nauczyć by dorównać starej mistrzyni – jeden z najlepszych dowodów na to, że w tej serii (o dziwo!) nikt nie zapomniał, że wiedza i umiejętności przychodzą z czasem, że bardzo ważne jest doświadczenie itd. i dlatego tak się ceniło (szczególnie w takich środowiskach jak to pokazane w serii) ludzi starszych. Wypada to naprawdę bardzo fajnie i bardzo wiarygodnie.