x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Zakończenie... co?
Współpraca dwóch krajów, a budżet minimalny, więc skłaniam się ku drugiej opcji.
Zakończenie... co?
Cała akcja dzieje się w Chinach, co jest fajne. Bohaterowie mają krótkie, dwuczęściowe imiona np. Mi Liu, Win Chao, Lee Shin (chociaż nie jestem pewna czy to nie nazwiska), opening od któregoś odcinka ma chiński tekst… i tyle. Nie czuć klimatu Chin, nie wprowadzono żadnych detali mówiących o tym, że to inna kultura. Równie dobrze można było ich nazwać Misaki, Shinichi i Tatsuya umieścić to wszystko w Japonii, nie zrobiłoby to serii żadnej różnicy. Zmarnowany zabieg.
O fabule nie chce mi się pisać, bo dostaliśmy jej szczątki: kliknij: ukryte grupka przyjaciół ląduje dziwnym w więzieniu i mamy survival game z tematem przewodnim „zabijamy potworki”, wprowadzono miłych i mniej miłych bohaterów, gdzieś w tle majaczy się wątek pana detektywa, ale do niczego to nie prowadzi. Nie dostajemy ani jednej odpowiedzi na pytania (niezbyt ciekawe pytania, jeśli mam być szczera). Jest to po prostu niepełny produkt.
Bohaterowie nie wyróżniają się absolutnie niczym na tle innych serii. Ok, nie zawsze musi być oryginalnie, ale żeby oni byli chociaż sympatyczni. Niestety, nie są. Jest to banda nudnych, przewidywalnych do bólu chodzących schematów, do tego masakrycznie irytujących. Zostali obdarzeni dwoma, góra trzema cechami: kliknij: ukryte main hero jest prawy i miał smutne dzieciństwo, Anji ma duże cycki i jest bezużyteczna, Lee Shin jest opanowanym (do czasu) badassem, Win Chao jest tchórzem, a u kolesia z długimi włosami cech nie stwierdzono. Ich charaktery nie zostają pogłębione ani odrobinę podczas seansu, no chyba, że liczymy fakt, że Lee Shin boi się kobiet.
Humoru w tej serii też nie uświadczymy kliknij: ukryte (chyba, że liczyć fakt, że Lee Shin boi się kobiet, co zostało btw. przekazane w tak sztywny sposób, że wywołuje cringe a nie rozbawienie). Wszystko jest tu poważne, dramatyczne, a postaci są zawsze skorzy do poświęceń w imię wyższego dobra.
Jeśli chodzi o kreskę i animację zgadzam się w 100% z Tamago‑chan na dole, jest to prawdziwa tortura dla oczu. Ale i tak najlepsza była katana kliknij: ukryte wystająca z ramienia jednego z bohaterów, bez żadnej rany, czy krwi, tak sobie wystaje,a ten stoi i gada i ma na to… Matko, jedyny moment, w którym się ożywiłam podczas a seansu, to było boskie XD
3/10 katastrofa
Dobre, ale nie dla każdego.
Jednak tym, co sprawiło, że męczyłam te 50 odcinków przez całe 3 miesiące są bohaterowie. Większość po tej dobrej stronie jest refleksyjna i melancholijna. Ten typ postaci zazwyczaj się lubi w anime, ale na pewno nie w takim natężeniu. 90% dialogów to jakieś nudne bzdety o mroku jutra, tęsknocie za domem, czy my jesteśmy jeszcze ludźmi czy już potworami… Ludzie tak nie rozmawiają. No w każdym razie nie tak często.
Drama lała się z ekranu tak gęsto, że w pierwszej połowie anime, problemy moralne Sai i reszty (nie)wesołej gromadki stały mi się kompletnie obojętne. Miłą odskocznią był pan dziennikarz z Mao, ale mao ich było (hehehe).
Dałoby się to anime oglądać z przyjemnością, gdyby było krótsze, ale 50 epów to zdecydowanie za dużo.
- za to że Saya kliknij: ukryte tak naprawdę niewiele co się rozwinęła i przez całe anime miała problemy z pokonaniem nawet najsłabszego kawalerzysty Divy (ten od róż), aby potem ją załatwić w ostatnim odcinku
Polecam ludziom o wyjątkowej sympatii do smutnych postaci z problemami moralnymi, bo fabuła naprawdę interesująca. Niestety nie jestem targetem.
Wątek z Schiffem był fajny.
Najbardziej zabawnym argumentem jest wyuzdanie i brak subtelności w scenach seksu YnS. Przepraszam bardzo, ale które anime z gatunku hard ecchi nie jest wyuzdane? Różnicę mamy tu jedynie taką, że twórcy wybrali sobie inny rodzaj mocnego fanserwisu. Zazwyczaj widzimy niezdecydowanego protaga obijającego się o majtki i nagie piersi bohaterek, nie wybierającego w sumie żadnej. Tutaj mamy Harukę, który kliknij: ukryte pod wpływem różnych czynników i sytuacji pogłębia relację z koleżanką, wchodzi z nią w związek, a potem uprawiają seks. Jak normalna para. Fakt, „te” sceny specjalnie delikatne nie są, ale jeżeli ktoś włączając ecchi spodziewa się delikatności, to mogę mu tylko z całego serca pogratulować. Trochę jak włączyć horror i narzekać że straszny. Robią to dość wcześnie, ale to krótkie anime z dziwnym sposobem prowadzenia fabuły.
No i przechodzimy do kolejnej rzeczy. Fabuła. Spojrzenie na problemy z dwóch różnych perspektyw, może się komuś nie spodobać i trochę zdezorientować widza, więc w tutaj nie będę bronić twórców. ALE, mam wrażenie, że autor recenzji spojrzał na fabułę tylko pod tym względem (+percepcję przysłonił mu nieco fanserwis). Może specjalistką nie jestem, ale w mało którym hard ecchi mamy do czynienia z prawdziwym dramatem. Potwierdza to trochę fakt, że ludziom całkiem się spodobały pierwsze odcinki, ale jak zobaczyli kliknij: ukryte ostrzejszy pocałunek i seks to „olaboga co oni robio!!1!”. Dobra te dramaty (szczególnie z Nao) nie były najwyższej jakości, ale nadal lepsze niż w Ichigo 100%, którego „fabuła” opierała się na majtkach w truskaweczki, a który nadal dostał wyższą ocenę. Nie mówiąc o tym że głupie „Trenowanie z Hinako” ma to łaskawe 2/10.
Bohaterowie też nie są źli. Wreszcie mamy protaga, przy którym nie musimy się zastanawiać skąd ten harem. kliknij: ukryte Jest przystojny, całkiem pewny siebie i opiekuńczy. Potrafi obchodzić się z dziewczynami (i nie mówię tu tylko o sprawach łóżkowych) i nie traktuje ich jako dodatek do cycków. Jak mu się dziewczyna spodoba to ją podrywa i się z nią umawia. Jako, że z wyglądu podobała mu się chyba każda, to kieruje się ich charakterem i tym jak blisko je poznał. A nie – tu znowu Ichigo 100% – nie mogę się zdecydować, bo ta ma niezły tyłek, ta duże cycki, ta uroczą buźkę… A to co sobą reprezentują nie ma znaczenia. W arcu o Migiwie (jak się odmienia Kazuha? Kazusze? XD) i Akari nie ma wielkiego ratowania sytuacji przez wielkiego Harukę, on tylko popycha dziewczyny do działania i daje im wsparcie.
Sora jest tsundere, ale też nietypową i całkiem znośną, bo mówi czego chce i nie bije braciszka. No chyba, że chce zabić strasznego komara. A chara design ma prześliczny. Kazuha jest sensowną, spokojną postacią, jedną z lepszych żeńskich jakie widziałam w ecchi i początkowy arc z nią był chyba najlepszy. Akari i Nao mogą wkurzać, albo inaczej – mnie wkurzały. :)
A kolejny argument – kazirodztwo jest złe i nienaturalne! No pewnie, że jest. Jakbym przyłapała kumpla „uprawiającego miłość” z siostrą, zareagowałabym o wiele gorzej niż Kozue. Prędzej coś w stylu kliknij: ukryte akcji Sory po przyłapaniu braciszka z Nao. W PRAWDZIWYM życiu. W prawdziwym życiu, zazwyczaj jak kobieta upada ze schodów to nie robi fikołka i nie ląduje majtkami nieśmiałym chłopcom na twarzy. W prawdziwym życiu cała część szkoły z dwoma chromosomami X nie zakochuje się nagle w jednym chłopaku. Ale tu nie ma problemu. Jak nie lubisz gejów to yaoi nie oglądasz. A jak włączasz przypadkową serię i widzisz dwóch facetów, którzy się o siebie ocierają i co chwila patrzą w oczy to wyłączasz, bo to najprawdopodobniej ci się nie spodoba. A nie rzucasz gromami na forum, że jak to tak dwóch chłopów się całuje to niemoralne. Twincest był sygnalizowany od pierwszego epa.
Tu muszę wspomnieć o reakcji znajomych, która bardzo mi się spodobała. kliknij: ukryte Bałam się, że wyjdzie z tego – To nic dopóki jesteście szczęśliwi! <3 Sooora‑chaaan Traktuj ją dobrze Haru – a tu proszę, Kozue wściekła, Nao w rozmowie z Haruką tez pokazuje, że zadowolona nie jest, a reszta tak niezręcznie…
Muzyka dobra, ale główny motyw grany był do porzygu. Grafika boska, Sorę chyba ustawię na tapetę.
Mam na to anime idealne określenie – oryginalny przeciętniak 6/10