Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

C@rolus Io@nnes

  • Avatar
    A
    C@rolus Io@nnes 16.10.2021 15:57
    At last
    Komentarz do recenzji "Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai"
    Nareszcie jest. Długo wypatrywany w zalewie infantylnych i irytujących haremówek, godny następca Clannada, Angel Beats, Kanona, Ef­‑ów, a nawet rzekłbym Steins Gate.
    Autor recenzji słusznie zauważył wyraźne inspiracje w historii, co jednak w żaden sposób nie pogarsza pozytywnego odbioru.
    Anime koniecznie z późniejszym filmem, będącym bezpośrednią kontynuacją i uzupełnieniem fabuły.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 11.07.2021 17:46
    Re: Fate/stay night: Heaven's Feel po 3 (ostatniej) części filmu (Spring Song)
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Heaven's Feel"
    Motyw przenoszenia  kliknij: ukryte  jest obecny w Nasuverse, specjalizowała się w tym starsza siostra Aozaki, Touko, czego próbkę daje w Kara no Kyoukai.

    Świat Nasuverse ugrzązł obecnie w okołoFate'owych apokryfach z Fate Grand Order na czele.
    Tymczasem wierni fani czekają na remake Shingetsutan Tsukihime, adaptację anime Mahoutsukai no Yoru i crossovery Nasuverse, w których Saber przekona się, jak potężna jest Arcueid, a siostry Aozaki będą gonić legendę Kischura Zelretcha Schweinorga.
  • Avatar
    A
    C@rolus Io@nnes 11.07.2021 16:51
    Ogromne rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "No.6"
    Odnoszę wrażenie, że w tym anime fabuła była tylko pretekstem do pokazywania niejednoznacznych relacji między głównymi bohaterami. Tymczasem po seansie nic nie jest jasne! Konsekwentnie należałoby zadać szereg pytań odnośnie fabyły, przykładowo:
     kliknij: ukryte 

    Być może ktoś, kto czytał mangę będącą pierwowzorem anime będzie znał odpowiedzi na powyższe pytania. Ja jestem (znowu) zniesmaczony, człowiek liczy na ciekawą dystopię w stylu Shin Sekai Yori, a tymczasem otrzymuje setki niejasności i żadnych odpowiedzi.

    Naprawdę, aby odnaleźć prawdziwą „perełkę” w tym ścieku współczesnych anime, trzeba się nieźle natrudzić, może jeden tytuł na dziesięć się broni.

    Na plus No.6 jedynie ending: „Rokutsei no Yoru” w wykonaniu Aimer (w wersji Magic Blue jednak utwór ten brzmi lepiej).
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 5.04.2021 19:52
    Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Slova
    Komentarz do recenzji "Yesterday o Utatte"
    Slova, napisz może kiedy się Tobie jakieś okruchy życia podobały? Może zatem nie powinieneś ich komentować?
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 12.02.2021 14:45
    Komentarz do recenzji "Great Pretender"
    No niechaj stracę luke white, głębiej uzasadniaj, czemu muzyka orkiestrowa jest droższa i o ile. No i dlaczego, jeśli pozycja nie ma muzyki orkiestrowej, to musi dostać dwa punkty mniej.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 8.01.2021 03:26
    Komentarz do recenzji "Kami-sama ni Natta Hi"
    Dałem taką samą ocenę, ale dla mnie to „na pewno dużo gorszy Maeda” (po raz kolejny, niestety).
    Podobnie jak w Charlotte pomysł na fabułę zasadniczo był ciekawy, ale z jego wykonaniem dużo gorzej. Z wiekiem dostrzegam, że naiwności niektórych wątków stają się coraz bardziej irytujące  kliknij: ukryte .
    Widz nie ma szansy by przywiązać się bliżej do którejkolwiek z postaci drugoplanowych, mając jedynie 12 odcinków do wypełnienia należało wprowadzić mniej postaci, za to dać każdej z nich więcej czasu. Zwłaszcza Izanami było zbyt mało, w ogóle nie rozwinięto jej wątku romantycznego z Yotą, który to wątek, jak dla mnie, mógł być „drugą nogą”, na której mogłaby wesprzeć się fabuła tego anime.
    Ostatnie odcinki miały momenty na siłę rzewne (bezskutecznie), jednak to nie Clannad czy Angel Beats (też zresztą 12­‑odcinkowe), gdzie wzruszenie przychodziło niejako naturalnie, wraz z fabułą. Moim zdaniem również seiyu Yoty, Natsuki Hanae jakoś tak zbyt krzykliwie nagrał swoje dialogi, co mnie raziło (i pomyśleć, że to również on podkładał głos pod Arimę Kouseia…). A propos, chyba jedynie ten motyw muzyczny grany na pianinie w drugim odcinku zapadnie mi w pamięci na dłużej.

    Tomoya i Nagisa wciąż czekają na godnych następców.
  • Avatar
    A
    C@rolus Io@nnes 11.12.2017 13:31
    Odcinek 22 jako zapowiedź klęski... NASUVERSE w żałobie.
    Komentarz do recenzji "Fate/Apocrypha"
    Odniosłem wrażenie jakby nagle zatrudnili rysowników pracujących przy Durarara!!x2, ewentualnie Bakemonogatari...

    Ja do dziś mam sentyment do pierwszych produkcji z tego uniwersum w wykonaniu Studia DEEN. Oczywiście Ufotable przeniosło serię Fate na inny poziom, ale sentyment pozostaje.

    Silver Link również całkiem udanie zrealizował Fate/Kaleid Liner Prisma Illya, aczkolwiek ta seria to już inny target widza.

    Natomiast kolejne studia, które wyciągnęły łapska po Nasuverse już nie do końca spełniły oczekiwania. Oczywiście po ledwie jednym filmie Fate/Grand Order trudno Lay­‑duce oceniać, chociaż moim zdaniem film ten wyszedł raczej jako promocja gry.

    Fate/Apocrypha w wykonaniu A­‑1 Pictures zawiodła. Co może dziwić, bo temu studiu nie brakuje budżetu na produkcję ani zdolnych rysowników – co świadczy o tym, że tą serię studio potraktowało jako produkt drugoplanowy, mammonę oszczędzają zapewnie na jakieś nowe SAO czy cuś…

    Natomiast aż strach pomyśleć jak wypadnie Fate/Extra Last Encore od studia SHAFT – już widzę te eksperymentalne zabiegi graficzne…


    Byle do stycznia, aż w Europie wypuszczą pierwszy film Heaven's Feel od Ufotable.
    A potem niechaj zekranizują Tsukihime lub Mahou Tsukai no yoru!
  • Avatar
    A
    C@rolus Io@nnes 7.12.2016 09:25
    Jun Maeda
    Komentarz do recenzji "Angel Beats!"
    Życie pisze najciekawsze scenariusze.

    Jun Maeda jest znany wszystkim jako świetny scenarzysta i kompozytor (Air, Kanon, Clannad etc.), jednak to właśnie Angel Beats nabrało szczególnego znaczenia.

    Maeda na początku tego roku, w związku z coraz gorszym samopoczuciem, zawrotami głowy i dusznościami, trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego niewydolność serca. Mięsień sercowy jest na tyle uszkodzony, że potrzebna będzie transplantacja serca. Rokowania są złe.

    Taka paralela do historii Otonashiego i Kanade, zrozumiała dla osób, które anime obejrzały.

    Junowi Maedzie życzę zdrowia, licząc na kolejne świetne historie i kompozycje.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 19.04.2015 15:59
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Przesadzasz z krytyką, twórcy mają ograniczone pole do manewru scenariuszem ścieżki, którą ekranizują (chociaż widoczne są pewne drobne odstępstwa od oryginału :) ).

    Każda postać jest dla Ciebie „mdła”, „irytująca”, „nudna” i gadająca „brednie”. W dodatku fatalnie narysowana. Serio?

    Retrospekcje z życia sług? Polecam „Mitologię” Jana Parandowskiego.

    _________________________________________________________

    Dla mnie ta seria jest pozytywnym zaskoczeniem, pomimo początkowych wątpliwości.

    I jeszcze jedno – nie odcinajmy Fate/Stay Night z 2006 r.
    Dla mnie zawsze będzie to pierwsza część serii, co znajduje zresztą logiczne uzasadnienie.
    Ścieżka Fate jest historią Shiro­‑Archera, w wyniku tak toczących się zdarzeń Shiro ukształtował się jako Archer.
    W Unlimited Blade Works zostaje przyzwany jako sługa i chce uchronić samego siebie przed losem nieszczęśliwego bohatera, dlatego rozpoczyna swoją „grę”.
    Dlatego obie te serie należy traktować nie jako alternatywne, ale jako ciągłość.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 30.12.2014 07:32
    Re: Czekamy do kwietnia...
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    „shiroku shiraku, oj­‑dana, oj­‑dana…”


    Hahah, dobre, you made my day!
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 30.12.2014 07:28
    Re: Czekamy do kwietnia...
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Obydwie panie są słabo znane w światku anime (na tyle, że pierwsze słyszę i musiałem wyszukać :P) i mają ledwo po jednym utworze, więc niezbyt sobie wyobrażam ich pojawienie się przy produkcie flagowym Ufotable.


    Offtopicując dalej, za nic się z Tobą nie zgodzę,Żuczku.

    Zarówno Maiko Fujita i Nao Hiiragi są świetnie rozpoznawalne, Hiiro no Kakera i Tasogare Otome X Amnesia to tylko skrawki ich twórczości. Nie mówiąc już o tym, że ich warunki głosowe biją konkurencję na głowę.

    Swoją drogą to od kiedy Ufotable tak skrupulatnie dobiera wokalistów do swoich produktów? Taka nie przymierzając Kalafina powstała dopiero z konieczności nagrania piosenek do Kara no Kyoukai, a wokalistki przeszły z poprzedniego zespołu.

    Ale skoro trzeba trzymać poziom to zmieniam zdanie – niech zaśpiewają Lia i Chiaki Ishikawa albo chociaż jakiś Eufonius :)
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 29.12.2014 23:05
    Re: Czekamy do kwietnia...
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Daj spokój, chwała za to studiu DEEN, że przynajmniej ścieżki dźwiękowe robią ambitnie – taki Kenji Kawai to pierwsza liga kompozytorów.

    Co do wokalistek, skrzekliwy głos LiSY jest urokliwy, nadawał temperamentu piosenkom tria w Angel Beats.
    Jednak wykonanie Sachi Tainakai wygrywa, ma ona głos dużo czystszy i o szerszej skali.

    Swoją drogą mogliby Panowie z Ufotable zaangażować kogoś innego niż LiSA czy Kalafina.
    Tak na przykład spokojny ending a'la Maiko Fujita albo Hiiragi Nao byłby jak znalazł.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 29.12.2014 22:43
    Re: Czekamy do kwietnia...
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Ludzie, litości…
    Dla żartu cytuję plotki z amerykańskich forów, a Wy urządzacie turniej wiedzy o Fate.
    Spokojnie, doskonale znam fabułę, trochę dystansu.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 29.12.2014 03:12
    Re: Czekamy do kwietnia...
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Po pierwsze – spoilery ukrywamy.
    Po drugie – logiczne myślenie:  kliknij: ukryte .
    Nikt nie kwestionuje, że gra prowadzona przez Archera doprowadziła do zmiany przyszłości.
  • Avatar
    A
    C@rolus Io@nnes 29.12.2014 01:29
    Czekamy do kwietnia...
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Odcinek dwunasty idealnie ilustruje ogromną przewagę tej serii nad filmem z 2010 r.
    Ufotable prowadzi fabułę całkiem zręcznie i pomimo moich wątpliwości co do UBW (patrz kilka komentarzy niżej) to w tym właśnie odcinku dało się odczuć klimat serii z 2006 r. w najlepszym tego słowa znaczeniu (chociaż moim zdaniem LiSA przegrywa w wykonaniu Disillusion z Sachi Tainaką).

    Czekamy więc do kwietnia.
    Jak donoszą forumowicze (UWAGA powtarzam plotki), w drugiej serii pojawi się odcinek lub dwa ukazujące historię spoza bieżących wydarzeń (podobnie jak historia Kiritsugu w Fate Zero), dotyczące  kliknij: ukryte . :)

  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 28.12.2014 01:43
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    Tajny wojskowy projekt polegający na stworzeniu superbroni – temat przewodni twórczości Rina Okamoto.

    W wypadku Elfen Lied nie zgodzę się, że jest to bezsensowna siekanina –

    wyróżniał się choćby wątek dr Kuramy –  kliknij: ukryte 

    Podobnie wątek Lucy –  kliknij: ukryte 

    Do tego klimatyczny opening „Lilium” z wplecionymi motywami malarstwa Klimta. GDZIE znajdę dzisiaj takie anime?!

    *****

    Bezmyślną „sieczką haremową” pozwoliłbym sobie za to nazwać Gokukoku no Brynhildr. Myśląc, że autor postanowił stworzyć dzieło doskonalsze sięgnąłem po tą pozycję i uświadczyłem nie trzymającej się kupy, groteskowej fabuły i mnóstwa wstawek dla hentajców. Naprawdę duże rozczarowanie.

    Cóż, tak niestety często bywa, że po sukcesie przychodzi brak pomysłów i odcinanie kuponów od nazwiska (podobnie Hajime Segawa i jego: smaczne Ga­‑Rei Zero i wymiotne Tokyo ESP).
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 28.12.2014 00:51
    Re: Podsumowanie
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]"
    Moim zdaniem Fate/Zero ZDECYDOWANIE powinno oglądać się po seansie Fate/Stay Night – tylko wtedy ten prequel smakuje jak powinien.

    Nie ukrywam, że mam spory sentyment do DEEN'owskiego Fate z 2006 r. Moim zdaniem poradzili sobie oni dużo lepiej niż ekipa J.C.STAFF'a z Shingetsutan Tsukihime (nota bene prawdopodobnie kolejny target Ufotable).
    Nasuverse rządzi.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 15.12.2014 00:05
    Re: O recenzowaniu słów kilka...
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Slova, speak of the devil and he shall appear.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 14.12.2014 22:59
    Re: O recenzowaniu słów kilka...
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Easnadh, pisząc o artystycznych recenzjach nie miałem na myśli tekstów Aliry, więc Twoja replika spudłowała. „Ahaha”.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 14.12.2014 14:42
    Re: O recenzowaniu słów kilka...
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Chwila moshi moshi, czytaj uważnie!
    Pisząc o przemądrzałych recenzentach nie wymieniłem ŻADNEGO imienia, zaznaczyłem też, że przepraszam, jeśli kogoś moje słowa urażą.

    W żadnym miejscu nie napisałem, że chcę „pisania recenzji pod publiczkę”, widzę, że nie przeczytałeś mojego wpisu, a właśnie tylko te „wytłuszczone słowa”.

    Zwracam jedynie uwagę, że w pisaniu recenzji potrzeba jest trochę pokory: jeśli większość osób ma inne odczucia wobec danego tytułu niż ja, to należy ich zdanie uszanować i swoją krytykę wplatać subtelnie. A nie szarżować z ostrymi słowami obliczonymi na szok i konfrontację.

    Easnadh, takich „artystycznych recenzji” jestem w stanie wskazać przynajmniej z dziesięć, nie pamiętam takich sprzed 2010 roku.
    Jeśli twierdzisz, że kontrowersyjna recenzja jest korzystna z punktu widzenia „marketingowego” czy innego, to, wybacz, inaczej rozumiemy zadania recenzji. Ja nie oczekuję felietonu satyrycznego czy osobistych wynurzeń, a profesjonalnego wartościowego tekstu.
    A „skostniały konserwatysta wypchany trocinami” to dla mnie określenie pozytywne, „dopuszczanie nowości” czy „pójście na ustępstwa” z kolei kojarzy mi się z opuszczaniem poprzeczki.
  • Avatar
    A
    C@rolus Io@nnes 14.12.2014 03:42
    O recenzowaniu słów kilka...
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Z przykrością muszę stwierdzić, że od jakiegoś czasu pośród recenzji na Tanuki zapanował zły trend.

    W czym rzecz? Otóż dawniej na pierwszym planie był cel informacyjny recenzji – miały one przede wszystkim stanowić wskazówkę dla widza odnośnie tematyki anime, jakości wykonania, ścieżki dźwiękowej i innych. Dzięki temu Tanuki.pl stanowiło de facto ogromną wikipedię anime i mangi. Rzut okiem na recenzję był obowiązkowym rytuałem przed seansem każdego anime.

    Tymczasem obecnie na pierwszy plan wysunął się cel wartościujący recenzji polegający na przedstawieniu subiektywnych wrażeń recenzenta na temat danej pozycji, ocenie poszczególnych jego elementów i w konsekwencji wyrażenie postulatu (zachęta albo zniechęcenie).

    Moim zdaniem taki trend trzeba ocenić negatywnie!
    Recenzja w pierwszej kolejności powinna mieć wartość informacyjną, a osobiste odczucia recenzenta powinny być wplatane subtelnie.
    W innym wypadku rychło ten portal zmieni się w śmietnisko pełne „artystycznych recenzji”, z których dowiedzieć się będzie można jedynie tego, jak bardzo dany autor męczył się przy seansie anime.

    Być może kogoś urażą moje słowa, przepraszam.
    Ale odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy mamy wysyp jajogłowych przemądrzałych recenzentów, stawiających się ponad szarą, głupią masą widzów. Bo niejednemu wydaje się, że skoro obejrzał X­‑set pozycji anime to stał się kami anime i na pewno jemu zdaje się lepiej niż w opinii tysiąca pozostałych bałwanów („z pewnością gimnazjalnych otaku").

    Przyjaciele, nie tędy droga! Recenzja anime to nie okazja do popisywania się elokwencją i zasobem słownictwa, do dawania upustu swoim grafomańskim zapędom! Recenzja nie służy temu żeby nabić komentarzy, prowokować, zyskać pogłosu i przy okazji pokazać „motłochowi”, co o nim się myśli.

    Naprawdę, warto wrócić do korzeni solidnego recenzowania a'la Tanuki.pl. Więcej informacji, a mniej popisów. Szanujmy oceny widzów, jeśli kilkadziesiąt osób ocenia dany tytuł pozytywnie to chyba coś oznacza…
    A jeśli ktoś koniecznie musi się wyszaleć w krytyce, czemu nie zrobić tego na prywatnym blogu. A na Tanuki zamieścić profesjonalną recenzję, wartościową dla czytelników.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 12.12.2014 08:02
    Re: Olaboga...
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Ha, recenzja fm powróciła na domyślną pozycję.
    Brawo Tanuki, jest jeszcze przyzwoitość na tym świecie!

    Slova, wybacz, za wszelką cenę usiłujesz zabłysnąć, uderzając do moich komentarzy. Poprosiłeś bym wyjaśnił swoje stanowisko – wyjaśniłem.
    Po co więc powyższy komentarz bazujący na schemacie: cytat ze mnie – „I co z tego?”.
    OK, nie przemawiają do Ciebie moje argumenty, Twoja sprawa.
    Ja inaczej postrzegam cel pisania i wartość recenzji. Np. nigdy nie napisałbym recenzji masakrującej dajmy na to Gundamy, tylko dlatego, by dać upust żółci wobec tej serii i jej fanów. Mnie się nie spodobało – niech inni obejrzą i sami ocenią – po co ubliżać osobom, które tą serię lubią? Po co wbijać kij w mrowisko i kłuć w oczy moją druzgoczącą recenzją?

    Zakończmy tą dyskusję by nie narazić się na moderację.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 11.12.2014 21:57
    Re: Olaboga...
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Proszę bardzo.

    Recenzja anime to nie popis grafomanii ani też zawody w dosadnej krytyce przy użyciu elokwentnych słów.

    Recenzja ma za zadanie ukazać nie tylko minusy danej pozycji, ale i jej pozytywy. A przede wszystkim ma pomagać nowemu widzowi w zorientowaniu się, czy dany tytuł zasługuje na obejrzenie.

    Zdecydowana większość widzów ocenia Clannad wysoko lub bardzo wysoko, jako zdecydowanie godny polecenia. Tymczasem jako recenzja domyślna pojawia się tekst, który ocenia ten tytuł niezwykle surowo, zniechęcając potencjalnych nowych widzów do obejrzenia serii.

    I tutaj pojawia się pytanie o kryteria doboru recenzji.

    Dla mnie logicznym jest, że jeżeli seria jest przyjmowana przychylnie przez zdecydowaną większość to logiczne jest przedstawienie jako domyślnej recenzji odnoszącej się pozytywnie do tytułu.

    Natomiast recenzja krytyczna, jako przemawiająca do znacznie mniejszej ilości osób, oznaczona powinna zostać jako alternatywna. W innym wypadku mamy do czynienia z celową manipulacją widzami.

    Jaka cenzura? Ja nie zabraniam pisania krytycznych recenzji, proszę bardzo. Ale nie można do popularnego tytułu ni z gruchy ni z pietruchy wklejać paszkwilu jako recenzji domyślnej, czyli jak rozumiem najbardziej zbliżonej z linią redakcyjną Tanuki!

    Takie postępowanie bardzo mnie zbulwersowało, do tego stopnia, że postanowiłem założyć na nowo tutaj konto i bronić pewnych zasad.

  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 11.12.2014 19:53
    Re: Olaboga...
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Paradoksalnie, Ef – A Tale of Melodies podobał mi się bardziej.
  • Avatar
    C@rolus Io@nnes 11.12.2014 15:40
    Re: Olaboga...
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    "kultowy" – „popularny w danej grupie społecznej”

    Myślę, że w odniesieniu do anime, którego obie serie obejrzane zostały przez kilkadziesiąt milionów widzów na świecie i do dziś cieszącego się dużą popularnością to odpowiednie określenie.

    Nie chodzi o to, aby nie pisać szczerych recenzji.
    komill miał prawo napisać sobie taką recenzję.

    Ale TA recenzja, będąca w opozycji do opinii znacznej większości osób może być CO NAJWYŻEJ recenzją alternatywną, a nie domyślną.