Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Evaine

  • Avatar
    A
    Evaine 25.08.2015 15:23
    Donten ni Warau
    Komentarz do recenzji "Donten ni Warau"
    Nurtuje mnie pewne pytanie dotyczące Shirasu, Tenki i ich rodziców… Jeżeli ktoś czytał mangę, pozwalam spoilerować. I tak mam zamiar ją zobaczyć.
     kliknij: ukryte 

    A tak w ogóle to anime bardzo przyjemnie mi się oglądało. Moi faworyci – Shirasu, Tenka, Sousei.

    Szkoda tylko, że spaprali zakończenie, upychając je w jednym odcinku. Już nie mówię o wszystkich pominiętych rzeczach, ale mogli zrobić chociaż te 13 epizodów i rozwinęliby samo zakończenie, a nie, że walka  kliknij: ukryte 

    Generalnie 7/10 (byłoby spokojnie 8/10, gdyby nie zakończenie). I jedna rada – nie porównujcie tego anime z mangą. Po prostu nie warto, bo zepsujecie sobie seans. O wiele łatwiej i przyjemniej się ogląda, kiedy nie zastanawiasz się nad różnicami pomiędzy nimi. Widzę je, chociaż przeczytałam tylko trochę mangi. Ale ta produkcja nie jest zła – ba, wybija się spośród coraz to przeciętniejszych anime, jakie nam dostarczają – więc po prostu enjoy, koniec i kropka.
  • Avatar
    Evaine 24.08.2015 22:17
    Shirasu
    Komentarz do recenzji "Donten ni Warau"
    Nie będę spoilerować, ale w sprawie Shirasu lepiej oglądnij uważnie ostatnie kilka minut ostatniego odcinka (tą sielankową część) albo zajrzyj do mangi. Generalnie manga jest lepsza i więcej wyjaśnia, jak to zwykle bywa.
  • Avatar
    Evaine 23.08.2015 12:33
    Re: Dobre, ale mogło być lepsze...
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    A co księżniczka powinna zrobić? Przejąć zamek Hiryuu siłą, tylko po to, żeby przekonać się, że nie potrafi rządzić królestwem? Przecież Soo­‑won chce dobrze dla tego państewka, dobrze mu idzie i jakikolwiek zamach na niego oznaczałby, że Yona wcale nie chce poprawić sytuacji w królestwie, ale kieruje się egoistycznymi powodami.
    Dodatkowo spotkanie z Soo­‑wonem… Miała go zabić, skoro jest dobrym królem, a bez niego zapanowałby chaos? A może wybaczyć? Ja akurat z tego byłabym zadowolona, ale to przecież niemożliwe. Jej rana po stracie ojca (który był tchórzem i zabił ojca Soo­‑wona) jest wciąż świeża i spotkanie z Soo­‑wonem tylko ją rozdrapało.
  • Avatar
    Evaine 23.08.2015 01:52
    Re: Akatsuki no Yona
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Zapomniałabym! Szkoda, że Shinha się nie odzywa i w ogóle po jego poznaniu, jakoś go nie pokazywali :<
  • Avatar
    A
    Evaine 23.08.2015 01:47
    Akatsuki no Yona
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Jestem naprawdę miło zaskoczona :> Zabierając się za tę serię, nie liczyłam na wiele. Ot, taki przeciętniak, byleby popatrzeć sobie na stare czasy i legendarne smoki. A jednak nie.

    Bardzo mi się spodobało, że każdy z bohaterów dostał czas na „przedstawienie się”. Postaci mają swoją historię, uwarunkowany nią charakter i nie są zapychaczami (cały czas bałam się, że ostatni smok będzie właśnie takim zapychaczem, bo już żaden ciekawy typ bohatera do przedstawienia nie został. Na szczęście zapowiada się dobrze, a czytający mangę potwierdzają, że to bardzo obiecująca osóbka). Generalnie lubię wszystkich bohaterów. Nawet zaczynam lubić Yonę – chociaż w pewnym momencie dużo płakała i zaczynało mnie to irytować, powoli zmienia się na lepsze (dobrze, że powoli, bo wygląda to przynajmniej realistycznie). Nie można mieć do niej pretensji, skoro całe życie była rozpieszczana i nie wie nic nawet o swoim królestwie. I ma dopiero 16 lat! Zerknijcie na współczesne szesnastolatki!

    A jednak jest jedna postać, za którą nie przepadam. Hak. To nie tak, że go nie lubię. Po prostu wydaje mi się strasznie sztampowym bishem, jakich na pęczki w innych produkcjach. Zarówno z charakteru, jak i z wyglądu. Mogłabym go polubić, gdybym chciała, ale mam już dosyć bohaterów w jego typie i nawet się nie staram znaleźć do niego choć trochę sympatii. Szczerze liczę, że nie zejdzie się z Yoną (czyli proszę o niemożliwe, hyhy). To dobry facet, ale po prostu widziałam już takich wielu i mam ich dość.

    Szczególnie upodobałam sobie… Soo­‑wona, Je­‑hę i Yuna.
    Soo­‑won – to naprawdę nie jest zły człowiek. Nie wiem dlaczego, ale większość oglądających ocenia go powierzchownie i nie pamięta albo nie chcę pamiętać (tak jak Yona, ona ani razu o tym nie pomyślała), że król Il zabił ojca Soo­‑wona. Właśnie dlatego Soo­‑won nie czekał, aż król umrze ze starości. Jemu nie zależało na tronie. Chciał zemsty i lepszego królestwa, bo jak się okazuje, królestwo aktualnie jest na drodze do zguby. Król Il – mimo wszystkich pięknych przemów Haka (za które nie lubię go jeszcze bardziej) – jest tchórzem. Uwielbienie pokoju i przesadna dobroć nie są dobre dla państwa. Parafrazując, świata nie da się zmienić tylko za pomocą pięknych słów. Aby to zrobić, czasami trzeba splamić sobie ręce. Soo­‑won jest dobrym człowiekiem. Jego jedyne złe czyny to zabicie króla Ila… oraz niby, że chciał zabić Yonę. Pewnie by to zrobił, bo nie miał innego wyjścia, ale kto wie. W każdym razie tego nie chciał. Trudno tego nie zauważyć. Zresztą, w 23 odcinku  kliknij: ukryte 
    Je­‑ha to po prostu postać o zdecydowanym charakterze. I pięknie gra <3 Btw, na czym on grał…?
    Yuna też nie da się nie lubić.

    Żółty smok nie został jeszcze przedstawiony ( kliknij: ukryte ). Białego smoka (gadzina, biały wąż <3) też lubię, oczywiście. I panią kapitan! I lubię jeszcze tego faceta z czarnymi włosami, który jest doradcą Soo­‑wona. Chciałabym, żeby jego też przedstawili. Ale to raczej się nie stanie.

    Zakończenie w porządku, cieszę się, że w jaskini do niczego nie doszło. A znalezienie Żółtego smoka było epickie xD

    Bardzo przyjemna seria. Pewnie zasługuje na 7/10, ale w przypływie emocji po zakończeniu serii dałabym 8/10. Polecam!
  • Avatar
    Evaine 22.08.2015 13:25
    Re: Guilty Crown
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Faktycznie możesz mieć rację. Jak teraz o tym pomyślę, to Inori pod sam koniec  kliknij: ukryte  Dziękuję za wytłumaczenie, bez ponownego oglądania serii, sama raczej bym na to nie wpadła.
  • Avatar
    A
    Evaine 20.08.2015 13:02
    Guilty Crown
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Więc tak… od czego by tu zacząć?

    Fabuła: od samego początku postanowiłam tego anime z niczym nie porównywać i potraktować jak zupełnie inną historię. Z tego co widzę, była to dobra decyzja. Same voidy to ciekawa koncepcja i pomysł jest chwalebny, natomiast moim zdaniem, umiejętności Shu rozwijały się zbyt hop­‑siup! i już mogę robić coś nowego. Shu w ogóle nie trenował, a nagle zmieniał się w bohatera, gdy przychodziło co do czego. O ile pierwsza połowa serii mówi o ruchu oporu i byłam nią szczerze zaintrygowana, o tyle druga połowa pojawia się znikąd i wygląda na dziwnie naciągniętą. Zgadnijcie, co się dzieje? Trzeba znowu ratować świat! Dodatkowo anime miało wiele, wiele dziur logicznych, na których wyjaśnienie postanowiono nie poświęcać czasu. Od początku wiemy zresztą tyle, co Shu – czyli niewiele.

    Bohaterowie:
    Shu – rozchwiany emocjonalnie, bo dotąd prowadził normalne życie. Szczerze, na początku bardzo podobało mi się to, że nie jest od razu bohaterem i dostaje wciry. Jednak z czasem jego wielokrotne zmiany zaczęły trochę mi przeszkadzać. Wyglądały mniej więcej: tchórz ->  kliknij: ukryte . Oczywiście, ostatni etap był do przewidzenia. Postać Shu czasami mnie irytowała, trzeba przyznać, ale nie jest to najgorsza postać z shounen. Gdy przypomnę sobie poczynania na przykład głównego bohatera Fate/Stay Night, serce mi się kraja. Tutaj nie było aż tak źle, w końcu pokazano jakąś przemianę – co bardzo lubię – chociaż niestety, nie do końca umiejętnie.
    Inori – tutaj można siąść i płakać. Dziewczyna, która nie potrafi się postawić, zawsze mówi półgłosem i poza momentami, gdy jest  kliknij: ukryte , generalnie przeprasza, że żyje. Co bardzo mi się nie spodobało, nie potrafiła postawić Shu do pionu, gdy zaczynał  kliknij: ukryte . Zamiast coś z tym zrobić, pocieszała go tylko, że będzie lepiej, on robi bardzo dobrze i ludzie w końcu go zrozumieją. No i go zrozumieli. Jak cholera.
    Inori to tylko lalka, która potrzebuje swojego pana. Jak piesek. Najpierw był nim Gai, a potem przerzuciła się na Shu. Jest bardzo ładną wizualnie postacią i jej piosenki wywołały u mnie skrajnie różne emocje – bo były śpiewane w skrajnie różnych chwilach – ale pozostaje tylko marionetką. Może byłaby ciekawsza, gdyby rozwinęli jej  kliknij: ukryte , ale chyba i tego nie potrafiliby porządnie zrobić.
    Gai – przez pierwsze 12 odcinków, mój ulubiony bohater. A potem  kliknij: ukryte  Niestety, druga połowa serii zepsuła tę postać całkowicie. Chyba chcieli odjąć mu tej boskości (albo dodać? Przyda im się ten  kliknij: ukryte , więc zrobimy z niego  kliknij: ukryte ?). Szczerze mówiąc, po połowie serii miałam ochotę przestać oglądać. Definitywnie  kliknij: ukryte  po to, żeby Shu mógł się wykazać i wziąć ciężar na swoje barki. Takie zagranie było dla mnie niefair i w geście protestu byłam gotowa napluć pikselowemu Shu w twarz i po prostu odciąć się od GC. No ale pociągnęłam. I przez to obraz Gai'a zniczył mi się do cna. Dlatego postaram się zapomnieć, co z niego zrobili i zapamiętać go takim, jakim był przedtem. Dla mnie Gai  kliknij: ukryte .
    Arisa – na początku byłam do niej pozytywnie nastawiona, ale jej obsesja sprowadziła ją na boczny tor. Co prawda dzięki niej mogłam zobaczyć w bodajże przedostatnim odcinku, że Gai to jednak Gai (gdy  kliknij: ukryte , ale po minionych wydarzeniach, nieszczególnie mnie to pocieszyło.
    Tsugumi – według mnie, ta postać zasługiwała na coś więcej. Żywiołowa, energiczna, zawsze poprawiała mi nastrój :) Nawet teraz się uśmiecham, gdy to piszę. Niestety, nie została rozwinięta.
    Yahiro – postać, która według mnie przeżyła zbyt szybką i diametralną zmianę. Jednak to on tutaj myślał (popełnił wprawdzie błąd w późniejszej współpracy z Shu i za późno chciał zapobiec jego  kliknij: ukryte ) i zdążyłam go polubić. Dodatkowo scena z nim związana – śmierć  kliknij: ukryte  była dosyć mocna, mimo, że trochę za bardzo, na siłę udramatyzowana.
    Ayase – ją też polubiłam. Trochę sztampowa postać, ale mimo wszystko przydała się tej serii. No i nietypowe, żeby gdziekolwiek pojawiła się osoba niepełnosprawna. Odczuwam mały plagiacik, ale jak już mówiłam – nie chcę tego anime porównywać.
    Fanserwis: był, ale mi nie przeszkadzał. Jestem dziewczyną, a mimo to Tsugumi i jej pośladki… cóż, nie wiem, czy określenie „miło mi popatrzeć” jest tym, co naprawdę czuję, ale po prostu nie mam niczego do ładnych pośladków i naprawdę, nie warto robić krzyku o takie rzeczy :D
    Hare – sztampowa przyjaciółka ze szkoły. Nic do niej nie mam, totalnie neutralna postać i  kliknij: ukryte  Jakbym jej nie znała – bo przecież jej nie znałam, w ogóle nie była przedstawiona. Wiemy o niej tyle, że to miła koleżanka i nic ponadto.
    Daryl „zabij wszystko” – postać, której przemianę miałam ochotę zobaczyć. Niestety, przemiana przebiegła dość szybko. Za szybko. Z szaleńca stał się uśpionym szaleńcem. Liczyłam na coś więcej, bo postać miała potencjał.
    Matka Shu – typowa matka, z takim wyjątkiem, że była gotowa ratować syna od przeznaczenia króla, w wyniku czego  kliknij: ukryte . Także wielkie brawa dla tej damy… Jest mi obojętna.
    Gość z kręcącym się okiem? jakoś mu było na „c”. Zmarnowany potencjał, tyle powiem. A tak dobrze się zapowiadało.

    Zakończenie: rozczarowało mnie. Gai­‑podróba  kliknij: ukryte  Shu niby pokazał, na co go stać, ale to tylko kolejna dawna shunenowego schematu. Powinien przechodzić te przemiany płynniej. Inori  kliknij: ukryte  Yahiro i jego krzyk podczas  kliknij: ukryte  dokładnie oddawał moje uczucia. DUŻY PUNKT DLA NIEGO! ;D Reszta… cóż.

    Z tego co zauważyłam,  kliknij: ukryte . Tylko dlaczego, bo nie ogarnęłam?

    Anime ma bardzo ładne dwie, trzy piosenki, a w szczególności tą, którą wielokrotnie śpiewała Inori. Właśnie ta potrafi mnie poruszyć.
    Anime zasługuje na obiektywne 7/10, chociaż gdybym oceniała serie po połowie, to pierwsza połowa otrzymałaby ocenę 8/10, a druga 6/10. A zapowiadało się tak ładnie.

    Zamaskowano spoilery (to opcja 'ukryj', nie 'spoiler'. Moderacja
  • Avatar
    Evaine 4.08.2015 21:39
    Re: Easter Egg w 11 odcinku?
    Komentarz do recenzji "Death Parade"
    Właśnie o nim w tamtej chwili pomyślałam xD
    Fajnie wiedzieć, że nie ja jedyna!
  • Avatar
    A
    Evaine 4.08.2015 00:23
    Komentarz do recenzji "Tonari no Kaibutsu-kun"
    Jednym słowem: przeciętne z minusem.
    Niestety, główna bohaterka mimo wielu prób nie zaskarbiła sobie mojej przychylności – czasami miałam ochotę potrząsnąć ekranem, gdy stała jak słup i nie potrafiła ruszyć z miejsca.
    Haru byłby normalniejszym bohaterem, gdyby do bójki miał jakiekolwiek powody. Problem był taki, że chciał bić każdego, kto krzywo się na niego popatrzył albo dotknął palcem Shizuku. Nie chciałabym spotkać go na swojej drodze – niestety, można sobie nabić wielu guzów przy oswajaniu tak zmiennej burzy z piorunami.
    Jedyne postaci, które polubiłam, są drugoplanowe i zapewne nawet w mandze nie mają większego wpływu na losy serii.
    Płochliwa i piękna dziewczyna, która spędza życie w internecie – bardzo ciekawa i barwna postać – oraz cichy rywal Haru – Yamaken, który początkowo ukazany jako margines marginesu, okazuje się być jednym z najbardziej interesujących elementów anime.
    Chyba tylko dla bohaterów pobocznych oglądnęłam całą serię i nie narzekałam, chociaż było na co.
    I mi również nie podobało się, że Haru co chwilę nokautował Shizuku – ja nie potrafiłabym ufać osobie – i nikomu tego nie radzę – która co chwilę obijałaby mi twarz albo łamała nos :>
  • Avatar
    Evaine 22.12.2014 15:11
    Re: Bardzo dobre anime
    Komentarz do recenzji "Btooom!"
    Wreszcie ktoś powiedział to, na co czekałam! Gratuluję :)
    Nie potrafię zrozumieć, dlaczego bohatera bardziej dobrodusznego (a czasem nawet naiwnego) od razu nazywacie nieudanym? Gdyby od razu stał się zimną bestią, krzyczelibyście „akurat, nikt nie byłby w stanie zabijać ludzi bez mrugnięcia okiem”.
    Jedyny negatywny fakt – Ryouta był bardzo sprawny jak na NEET'a, ale tutaj też nie przesadzajmy. Czasem oberwał, chociaż nie frontalnie i bezpośrednio (gdyby dostał bombą w twarz, to już by go z nami nie było, prawda?).
  • Avatar
    A
    Evaine 17.12.2014 23:32
    no.6
    Komentarz do recenzji "No.6"
    Muszę przyznać, że to anime posiada wiele luk fabularnych, nie wszystkie wątki zostały rozwinięte i opowiedziane, nie ze wszystkiego jestem zadowolona, ale… ALE!
    Postaci były wspaniałe. Sztuką jest zbudowanie wielowymiarowych bohaterów, pełnowartościowych i ujmujących.
    Shion – z pozoru bezwartościowy, nic niepotrafiący zrobić nastolatek. Czy jednak nie tak zachowywalibyście się, gdyby nagle wrzucono was w wir walki?  kliknij: ukryte 
    Bohaterowie nie byli wszechmogący. Robili wie, ale wygrywali i przegrywali. Nie tylko od nich zależały losy No.6., utopii  kliknij: ukryte 
    Nezumi także był ciekawą postacią. Przebywanie z Shionem czegoś go nauczyło – nie zrobiło z niego świętoszka i samarytanina, ale z pewnością nauczyło „dostrzegania szarej barwy”. Szczur wiele zawdzięczał Lilii i wcale nie przeszkadzały mi sceny  kliknij: ukryte  – anime ukazuje uczucia w tak delikatny i subtelny sposób, że nawet homofob powinien być w stanie to przełknąć. Dla mnie relacje zostały ukazane pięknie.

    Zakończenie… Obcięłabym 5 ostatnich minut (chociaż o takie również się modliłam)  kliknij: ukryte 

    Opening i ending nie wybijają się ze średniej, ale stanowią miłe dopełnienie reszty. Nie są zbyt długie, przyjemnie brzmią, są w porządku graficznie. Bardzo podobały mi się projekty postaci. Mówiłam to już…?

    Nie jest wybitne. Jest po prostu piękne.
    Polecam każdemu.
  • Avatar
    A
    Evaine 21.08.2013 14:50
    "HH"
    Komentarz do recenzji "Hakuouki Hekketsuroku"
    Chizuru jest typową bohaterką niczym z shoujo wyciągniętą, bo chociaż kobiety w tamtych czasach dzierżyć miecza ni powinny, to ona po prostu prosi się o skrócenie głowy. Mimo wszystko, pod sam koniec zachowuje się już nieco lepiej, stawia na swoim, walczy o własne zdanie. Szkoda, że zmieniono jej (brak) charakteru już przy finale.
    Muzyka, animacje, kreska, postaci – to wszystko jest na wysokim poziomie, a również tło historyczne. Uważny widz może pojąć, jak powinno się interpretować przemianę w Rasetsu czy inne udziwnienia.
    Czasem miałam tej serii dość, jednak urzekły mnie  kliknij: ukryte  Piękny opening, chociaż nie lepszy od tego z pierwszej serii, wciąż trzyma klasę. Jeżeli chodzi zaś o zakończenie, na które tak narzekacie - realistyczne, oryginalne i inne, chociaż za losy niektórych bohaterów po prostu chciałabym przekląć Chizu.
    Anime nie jest moim ulubionym, ale na pewno nieco wybija się ponad przeciętną. Ocena pierwszej serii wynosiła 6/10, tej dałabym 6.5/10.
  • Evaine 21.08.2013 00:18:33 - komentarz usunięto
  • Evaine 21.08.2013 00:14:22 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Evaine 21.08.2013 00:10
    Re: Przereklamowana chińska bajka
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Widzę, że sceptyczne podejście rujnuje twój gust, przyjacielu. Porównujesz każdy element do innych serii, wyciągasz pochopne wnioski na temat fabuły, mówisz, jakbyś był wielkim koneserem. Od razu maluje mi się przed oczyma obraz narzekającego i wiecznie niezadowolonego, który nie pomyślał o fakcie, że to anime wciąż trwa. Od podejścia do anime („oh, będzie cudowne!” albo „już widzę, że kupa łajna”) zależy bardzo wiele, a jak widać po twojej recenzji – wszystko.
    Nie zmienia poglądu na świat? Ona właśnie mówi o tym, byśmy jednoczyli się, działali wspólnie i pokonywali przeciwności losu. Szkoda, że tego nie widzisz. Przykro mi, iż przeszkadzają ci jakiekolwiek pytania – oczywiście, lepiej podać oglądającym wszystko na srebrnej tacce, w streszczeniu i mowie potocznej. Bo tak najłatwiej, zamiast szukać głębiej, od razu spalić serię na stosie.
  • Avatar
    Evaine 21.08.2013 00:02
    Re: tragedia, dramat, rozpacz, koszmaar. ide popełnic seppuku
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    O gustach się nie dyskutuje, prawda~?
    Muszę przyznać, że moim zdaniem ten głos jest idealny, nie mam żadnych zarzutów.
    Cóż, widzę, że nie dane ci trzymać swej wyobraźni w ryzach…
  • Avatar
    A
    Evaine 20.08.2013 21:55
    "K2"
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Żartujecie chyba. Naprawdę, chyba ta seria była reżyserowana przez dzieci z podwórka…
    Cóż wiele mówić – fabuła znacznie się zmienia, postaci postępują wbrew swojej naturze, a wydarzenia potrafią być wprost komiczne. Już na wstępie zaznaczam, że osoby szanujące to anime nie powinni widzieć drugiej serii. Ja… Myślę, że po prostu nie uznam jej jako zakończenie, a poprzestanę na wydarzeniach z pierwszej.
    Jeżeli o bohaterów chodzi… Ciel zachowuje się zupełnie nie po swojemu, częściej się uśmiecha i nie jest zmotywowany tak bardzo, jak wcześniej. Aloise jako sadystyczny, rozpieszczony i porzucony chłopak z trudną przeszłością robi to, co potrafi najlepiej –  kliknij: ukryte  Claude jako zimna skorupa nie reaguje, spełnia jego zachcianki… Chociaż muszę przyznać, w kulminacyjnym momencie  kliknij: ukryte  To już nie mają jakiegoś paktowego wizytatora, jak facet od autoryzacji kos Shinigami…? Nieszczególnie wstrząsnęła mną  kliknij: ukryte , gdyż ogólnie mimo, iż mu współczułam to w swoim ciele do samego końca pozostawał władczym psychopatą. Sebastian nie zmienił się ani trochę, chociaż można zauważyć więcej okazji do wzdychania dla jego fanek.  kliknij: ukryte  Podczas rozgrywania się tej całej komedii, Undertaker nie raczy wyjść ze swych podziemi, a szkoda (chociaż zapewne jest to i szczęście, jeszcze reżyserzy zmieniliby go na niekorzyść)... Obsługa zamku Phanthomihive i Lizzy wciąż odstawiają szopki, aczkolwiek znacznie mniej inteligentne.
    Czy tylko według mnie, facet od kontroli Shinigami i Cloude, wyglądają podobnie? Kogoś jeszcze zdziwiło pojawienie się  kliknij: ukryte  Liczyłam, że mogą przeżyć, ale miałam nadzieję, że o ich przeżyciu pojawi się ew. mała aluzja, a nie… Brakowało mi jeszcze Scotland Yardu, a w nim F. Aberline'a. W ogóle, brakowało jakiegoś człeka o dobrym sercu, ale cóż…
    I przy zakończeniu się zatrzymajmy… Fatalnie. Czuję się, jakbym oglądała bajeczkę o wampirach.  kliknij: ukryte 
    Jeżeli Kuroshitsuji dałam 6.5/10 (a w zasadzie 7, bo Sebastian musi mieć jakąś premię), to druga seria otrzymuje… 5.5/10. Sama nie wiem, za co…
  • Avatar
    A
    Evaine 16.08.2013 15:24
    "Hakuouki Sekkaroku"
    Komentarz do recenzji "Hakuouki Sekkaroku"
    Bardzo ciekawe OVA, nieszczególnie związane z całą serią. Są na poziomie całości, aczkolwiek jak to bywa przy odcinkach specjalnych – jest się z czego pośmiać.
    „Jestem ninja, który chroni księżniczki w potrzebie!”, czy coś takiego, wypowiedzianego na głos. Zdaje się, iż każdy OVA bardziej związuje się z jednym bishem. Dla przykładu, drugi dotyczy Saitou, a szósty Chikage.

    Polecam, jeżeli oglądnęliście już obydwie serie i macie ochoty na przypomnienie sobie o bohaterach „Hakuouki”. Minusem jest trud w poszukiwaniu odcinków po polsku. Do trzeciego można spokojnie je oglądać, potem zaczynają się schody…
  • Avatar
    A
    Evaine 16.08.2013 12:24
    "Holy Knight"
    Komentarz do recenzji "Holy Knight"
    Anime śmieszne w swej powadze. Normalny facet? Jest. Tsundere? Jest. Przyjaciółka bohatera? Jest. Tragiczna przeszłość? Jest.
    ...cycki? Są.
    A więc stwierdzam, że nic ambitnego w tym anime nie ma. Potencjał jakiś był, ale zgasł po kilku minutach pierwszego odcinka. Dla lubiących ecchi bez ciekawej fabuły idealne, aczkolwiek radzę nie liczyć na nic kreatywnego.
    Ocena po pierwszym wreżeniu: 5/10.
    Ocena końcowa: 3/10.
  • Avatar
    A
    Evaine 15.08.2013 18:31
    "Btooom!"
    Komentarz do recenzji "Btooom!"
    W Btooom! widać wyraźną inspirację mangą Battle Royale.

    Oczywiście. Widać też część Lost oraz Eden to Ori. Jeżeli chce pan cokolwiek znaleźć, zawsze negatyw wpisać można.
    Według mnie Ryouta jest postacią, której na początku nie lubimy. Spędził całe życie przed komputerem, nie był dobrym człowiekiem. Z czasem jednak, na naszych oczach zaczyna postrzegać świat inaczej, zauważa popełnione przez siebie błędy. Widząc śmierć na drugim krańcu drogi uświadamia sobie, do czego nigdy nie powinno dojść. Ze spokojem mogę więc stwierdzić, że polubiłam tą postać. Z wyglądu jest złudnie podobny do Kiry z „Death Note”.
    Plusy serii:
    - świetnie ukazany proces pozbawiania się człowieczeństwa,
    - różnorodność postaci, które są zarówno oryginalne, jak i realistyczne,
    - grafika wysokich lotów,
    - muzyka na wysokim poziomie, potrafiąca tworzyć odpowiedni nastrój,
    - mimo sztampowego „wyżynania się na wyspie”, ciekawy sprzęt w postaci bomb i nietuzinkowe wydarzenia nadają animie miano oryginalnego i naprawdę niezłego.

    Minusy serii:
    - brak realizmu podczas walk (bomby wybuchające bohaterom obok nosa),
    - jednorazowy, ale jednak fanserwis, akurat w poważnej scenie!

    Moi drodzy… Nie podoba się wam fakt, że Himiko nie radziła sobie ze zdarzeniami i piszczała? Proszę bardzo, wrzucimy was do jadowitej dżungli z tabunem ludzi, którzy chcą was pozabijać. Ciekawe, jacy będziecie mężni… A bohater nie był „megadobry”. Z obydwu stron, gdyż nieraz dostał po łbie, nieraz dostał… gdzie indziej. Przecież walczył sam ze sobą, ileż razy zastanawiał się, czy nie porzucić swoich towarzyszy? Raz było to nawet niepokojąco realne.
    Opinie na temat tego anime są bardzo różne, aczkolwiek więcej pozytywów. Radzę oglądnąć serię, a nie się nimi sugerować. Z pewnością nie będzie to stracony czas, a czy wystawicie anime 6, 8, czy 10, to już inna sprawa. Bo niżej go nie cenię.
    Cóż, tyle z mojej strony.
    Miłego seansu,
    polecam.