Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

masowyzgon

  • Avatar
    masowyzgon 24.06.2015 15:30
    Komentarz do recenzji "Ameiro Cocoa"
    Haha najbardziej bawi mnie to, że już jest zapowiedziany drugi sezon. Nie mam pytań…
  • Avatar
    masowyzgon 24.06.2015 02:58
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni"
    Mnie tak samo. Pierwszy arc był po prostu genialny. Nie wiem jak to się stało ale udało mi się bardzo zaangażować emocjonalnie, przez co każdą scenę odczuwałam całym ciałem.
    Scena  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    masowyzgon 20.06.2015 18:08
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Szczerze mówiąc na sztuce tłumaczenia albo raczej przekładania nie znam się w ogóle, nie mam doświadczenia itd. ale dość często spotykam się przy tłumaczeniach książek, czy japońskich bajek z takim zabiegiem, że postacie rozmawiają o jakimś wydarzeniu czy znanej osobie, celebrycie w danym czasie, załóżmy w Anglii czy Japonii ale w polskim tłumaczeniu są użyte polskie nazwiska innych znanych osób żyjących w tamtych czasach. Czy np. jakaś znana marka, sklep w Japonii w polskim tłumaczeniu jako ekwiwalent zastępuje ją nazwa własna sklepu „polskiego”.

    Osobiście preferuję opcję, w której tłumacz nie przekłada jakiegoś zjawiska, nazwiska, czegokolwiek na realia danego kraju tylko pozostawiając bez zmian dodaje notkę, w której wyjaśnia o co chodzi.

    Pamiętam, że tylko jeden raz coś takiego „wypaliło” w języku polskim i stanowiło oddzielny „gag” bo co jest śmiesznego w „Idę do sklepu. Kupić ci coś?” jak można dowalić „Idę do biedronki. Kupić ci coś?” które w realiach japońskich brzmi dość abstrakcyjnie, a przez to nawet śmiesznie.
  • Avatar
    masowyzgon 19.06.2015 23:59
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Wut? 7 rano w Japonii? No tak się tym razem złożyło (komuniści – Commie jak mniemam). Z uwagi na to, że jesteś tłumaczem pozwolisz iż wykorzystam okazję i zadam następujące pytanie: jakie są lepsze albo najlepsze Twoim zdaniem napisy od „hamburgerów” tj. angielskie niekoniecznie made in USA.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 19.06.2015 23:36
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Taa, i teraz pytanie kto da komu czekoladki w następnym odcinku, a kto otworzy się na tyle aby coś komuś wyznać.

    Chyba najlepsza scena.
  • Avatar
    masowyzgon 19.06.2015 00:19
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni"
    Przez te wszystkie pochlebne opinie moje oczekiwania wywindowały bardzo wysoko. Jednak tag: harem skutecznie odstrasza mnie do zasmakowania tej genialnej historii.
    Aj się wkurzę jak to nie wypali…
  • Avatar
    A
    masowyzgon 18.06.2015 06:53
    Komentarz do recenzji "Tooi Sekai"
    Nie potrafię opisać uczuć jakie mi towarzyszą gdy słyszę ten utwór. Jego obecność niezwykle mnie irytuje. Nie chodzi o to, że nie lubię muzyki klasycznej – uwielbiam wręcz ale konkretnie ten utwór po prostu był użyty zbyt wiele razy i nawet wiem dlaczego i tym razem nie mogło się bez tego obejść.

    Takie bezcelowe, bez wyrazu… Przykro bo Makoto Shinkai w ciekawy sposób ukazuje świat ale treści poza tym żadnej; raczej odbiór jego filmów opiera się na „świecie wewnętrznym” odbiorcy – impresje zawarte w jego filmach albo trafią do kogoś albo nie i w tym przypadku do mnie nie trafiły.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 18.06.2015 04:39
    Komentarz do recenzji "Ninja Scroll"
    Bardzo dobrze wykonany film akcji. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana (pod tym względem imo nawet Afro Samurai jest lepszy), muzyka na poziomie, bohaterowie schematyczni ale cieszy mnie, że zostali ukazani też z drugiej, tej wrażliwszej strony.
    Zdecydowanie to na co najbardziej się nastawiałam była grafika i pod tym względem mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Dużo scen, którymi można nacieszyć oko, pięknie wykonane, animacja świetna ale bywały starsze produkcje na wyższym poziomie. Lubię taką starą kreskę więc też jestem na tym poziomie ukontentowana.

    „Seans Ninja Scroll ma bowiem schlebiać najniższym instynktom widza.” Chyba muszę poszukać czegoś mocniejszego. Bo nie było nawet blisko. Albo animacje tworzone w tym celu nie są kierowane do mnie. Prawdopodobnie jak na tamte czasy było to coś nieprawdopodobnego, obecnie też się całkiem nieźle trzyma, tak myślę.
    Chciałam polubić ten film ale czegoś zabrakło.
  • Avatar
    masowyzgon 17.06.2015 18:27
    Re: Rozumiem :>
    Komentarz do recenzji "Evangelion 3.33 (Nie) możesz powtórzyć"
    A teraz się czuje źle, że to napisałam. Pisz jak chcesz, nie o to chodzi.
    Po prostu przeraża mnie to co dzieje się z tym światem, jakie mechanizmy tym wszystkim rządzą, żeby cokolwiek się sprzedało. Niby wiem o co chodzi w tym przemyśle japońskich bajek, a okazuje się, że jednak nie.
    BTW żeby nie zrobiło Ci się smutno, choć pewnie będzie miało to odmienny skutek, napiszę, że też lubię Kaworu, ale on jest tak „zrobiony”, że nie da się go nie lubić chyba, że nie jest się dziewczyną, nie lubi się Akiry Ishidy i nie lubi się postaci z tym kolorem włosów.
  • Avatar
    masowyzgon 17.06.2015 16:55
    Re: Więcej na +
    Komentarz do recenzji "Evangelion 3.33 (Nie) możesz powtórzyć"
    Czyli YaOistYczny fanserwis? yeej xd xp Oo
  • Avatar
    masowyzgon 17.06.2015 16:53
    Re: Nie ma pojęcia o co chodzi? xD
    Komentarz do recenzji "Evangelion 3.33 (Nie) możesz powtórzyć"
    Ej, weś przestań, nie chodzi o żadne błędy ortograficzne itp.
    Jako, że jeszcze żyję (czym pewne osoby mogą być nieusatysfakcjonowane, włączając mnie) co zresztą wynika z tego, że piszę ten komentarz powiem tak: powód jest jeszcze niezidentyfikowany, choć mam niejasne uczucie o przyczynie (nie tej pośredniej – Twój komentarz) tego stanu, ale nawet jeśli w końcu stanie się jasny, to o ile na prawdę teraz tego nie rozumiesz, nie zrozumiesz wówczas.
    Jedyne o co mogę zaapelować stłum swoje emocje, nie daj się im ponieść do tego stopnia aby światło dzienne ujrzały jakiejkolwiek fanfiki. Ale znowuż to leży w Twojej gestii, nie mogę ograniczyć czyichś praw obywatelskich.
  • Avatar
    masowyzgon 17.06.2015 02:53
    Re: Więcej na +
    Komentarz do recenzji "Evangelion 3.33 (Nie) możesz powtórzyć"
    Po przeczytaniu tego komentarza ... nagle zapragnęłam umrzeć. Tak bez powodu.
    Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
  • Avatar
    masowyzgon 16.06.2015 08:12
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    No co? Praktycznie „kobieta” idealna.
  • Avatar
    masowyzgon 15.06.2015 19:26
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Taak, myślę, że jednak Totsuka jest najlepszym partnerem dla Hachimana.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 14.06.2015 20:05
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Meikyuu"
    Rzeczywiście, na pewno lepsze od Grisaia no Kajitsu, pomijając już to, że sama fabuła jest do bólu schematyczna. Jednak przy sensie nie zdarzyło mi się ani razu przewrócić oczami w reakcji na genialne rozwiązania fabularne i przejmujące dramaty jak w przypadku pierwszego sezonu. Wszystkie „okoliczności” zawarte w historii Yuuji'ego już było dane mi poznać w innych produkcjach. Powstał z tego swoisty patchwork aczkolwiek nieźle trzymający się kupy. Nie jest to poziom np. Black Lagoon ale da się obejrzeć.
  • Avatar
    masowyzgon 14.06.2015 02:16
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    Aj, szkoda że nie przeczytałam wcześniej Twojego komentarza, bo mam dosłownie takie same odczucia co do tego tytułu.
    Dałam się złowić na haczyk „dramat” i „psychologiczne” ale każdy kto oglądał wie jak to wyszło.
    Jeszcze się łudzę, że może z drugim sezonem będzie lepiej.
    Jeśli można się spytać, jak oceniasz poziom kontynuacji, mam na myśli Grisaia no Meikyuu?
  • Avatar
    A
    masowyzgon 10.06.2015 04:06
    Komentarz do recenzji "Genius Party"
    Historie prezentują różny poziom merytoryczny, z tym, że żadna nie dosięga samego dna (no może poza jedną, której ta sztuka prawie że się udaje) co jest jedną z większych zalet jeśli rozpatrujemy jako antologię. Pod względem animacji poszczególne odcinki wypadają podobnie (jeśli chodzi o jakość) oczy nie wypłynęły mi ani z zachwytu ani z przestrachu więc jest względnie dobrze.
    Oprócz dwóch ostatnich raczej reszta nie zakorzeni się na dłużej w mojej świadomości.
    Warto jeszcze wspomnieć o Limit Cycle, który zyskuje u mnie honorowe miejsca najbardziej pretensjonalnej bajki kiedykolwiek. Porządna dawka indoktrynacji jedynie dla tru hardkorów.
    Happy Machine Masaakiego Yuasay z pewnością można nazwać genius. W swojej wymowie (i nawet niektórych scenach) podobny do Nekojiru­‑sou. Chociaż IMO lepsze użycie symboli i niema tych głupich kotełów
    Baby Blue – więcej takich historii. Po ostatnich wybrykach Watanabe nie spodziewałam się czegoś tak genialnego w swojej prostocie. Warto obejrzeć chociażby dla muzyki – łzy się polały.

    Teraz zobaczymy co przedstawia sobą Beyond.
  • Avatar
    masowyzgon 4.06.2015 14:01
    Re: Pochwała Głupoty
    Komentarz do recenzji "Clannad After Story"
    Kuroshitsuji to shounen bo jest publikowany w shonenowym magazynie?
    Trudno znaleźć jakiegoś chłopaka, któremu by się to podobało ale mówię to na podstawie anime, może z mangą jest inaczej.
  • Avatar
    masowyzgon 4.06.2015 00:24
    Komentarz do recenzji "Tengen Toppa Gurren Lagann"
    Strona graficzna to zdecydowanie najbardziej przemawiający do mnie argument w obronie tej serii.

    Niestety nie zadziała na mnie magia tego tytułu.

    W przypadku dość podobnego FLCL od pierwszego odcinka zakochałam się, zadziałała wspomniana magia, a każda kolejna scena wywoływała wrażenia nie do opisania. Nie przypominam sobie żeby jakakolwiek seria wywołała tak miłe, nieodgadnione uczucie sentymentu.
    Jak zaczynam pisać o czymś co lubię jak widać odpływam i może brzmieć to jak bełkot pensjonariusza szpitalu psychiatrycznego – gomen.
    I to nie tak, że była to magia zależna od nie wiem nastroju, wieku itp. obejrzałam dwa razy w sporych ostępach czasowych, a pod koniec znów te nostalgiczne uczucie, że to już koniec, ten świat jakoś dziwnie podobny do mojego i ja musimy się rozstać.
    Tak btw. patrząc na Twój awatar przypomniała mi się seria, w której przypadku mam podobnie, czyli oczywiście Gantz- od pierwszego odcinka złapałam bakcyla, pochłonęłam wszystko prawie w jeden dzień, cały czas o tym myślałam i tak wiele sprzecznych emocji we mnie to wywołało, po czym zabrałam się za mangę (pierwsza całkowicie przeczytana). Nigdy nie spodziewałam się, że komiks może mnie wzruszyć, tak aż do łez. A od początku mamy nagość, sex, fanservice, różne hamulce psychiczne (osobiście mnie to nie denerwuje w przypadku np. Shinjego, Simona itp. jeśli są jakieś logiczne ku temu podstawy) ale są jakieś subtelne szczegóły, detale, które mnie przyciągnęły. Niby seria kierowana do mężczyzn ale nie miałam takiego wrażenia jak z TTGL, że coś jest nie dla mnie.

    Dobra w tej części mnie poniosło ale nie potrafię składnie przekazywać emocji za pośrednictwem słów w dodatku pisanych i odczytywanych przez ludzi niemających nigdy jakiejkolwiek styczności.

    A wracając do TTGL. Tym razem dotrwałam do 5 odcinka (coraz lepiej;)).
    Pocieszę Cię, nie uważam, że to co widziałam było złe.
    A to co głownie chciałam przekazać w swoim pierwszym poście to to, że w przypadku tej serii, jak w przypadku żadnej innej, odczuwam, że nie nalezę do grupy docelowej i, że twórcy nie starają się robić z tego czegoś bardziej uniwersalnego.
    I argumentuję Kamina – jaki jest wiadomo, osobiście za takimi typami (brak wydźwięku pejoratywnego) nie przepadam i ludźmi hiperaktywnymi w ogóle. Nie stanie się wzorem dla mnie, nic niezmienni w moim światopoglądzie. Chociaż są to w końcu jakieś tam moje preferencje ale myślę, że dla większości czyt.targetowych shounenów taka postawa będzie epicka, męska cokolwiek i nie jest w tym nic złego, ja to rozumiem. Jego przemowy nie doprowadzają mnie do dreszczy, nie wywołują pozytywnych uczuć i rozumiem, że u kogoś mogą wywoływać takowe.
    Simon – jak piszesz, obserwujemy, jego przemianę dążenie do „dorosłości” od nieśmiałego, niepoukładanego chłopaka; to jest bardzo dobry punkt startowy ale przyczyny tej blokady są za słabo wyeksponowane, a przynajmniej nie na tyle żeby jakkolwiek poruszyć moje kamienne serduszko. Yoko – ona mądrze mówi, zachowuje się znośnie, chwilami prezentuje cechy tsundere (co nawet nie jest minusem, raczej neutralnie to postrzegam),a jej roznegliżowane ciało mnie razi po prostu; chodzi oto, że to jedna z bardziej trzeźwo myślących postaci ale jej zdanie jest „deprawowane” przez ten wygląd. Podobne odczucie miałam z Panią Major w GitS: SAC, ten strój ... jej „powaga” ,a raczej moje poważanie wobec tej postaci spadło drastycznie, nie widzi mi się w takim stroju po prostu.

    Nie wywołuje we mnie żadnych pozytywnych wibracji, nie przyprawia o dreszcze. I nie do końca chodzi też o to, że to shounen, nie z każdym shonenem tak mam, że mnie nie wciąga (wciągnęło mnie JoJo's Bizarre Adventure – u też są wszelkie męskie/epickie postawy, które mnie nie irytowały a wręcz przeciwnie; niema fanserwisu – chyba że mamy uznać mięsnie i te różne dziwne wdzianka za fanservice ; Fullmetal Alchemist: Brotherhood – porządna konstrukcja świata bohaterów, fakt poczynania braci mniej mnie interesowały niż losy innych bohaterów ale tu znowu nie zaskarbili mojej sympatii z dwóch przyczyn ale to już na oddzielną rozmowę; plus seria cechuje się wyjątkową elastycznością, uniwersalnością).
    Ten tytuł do mnie nie trafia skończyłam na 5 odcinku, 6 zaczęłam(nie wiem co tu robi łaźnia, i chyba nie chcę wiedzieć; ale chyba nie może zabraknąć takiego odcinka w żadnej poważającej się serii)
    Wniosek jeden i ostateczny nie bierz się dziewczyno więcej za shouneny.

    Już się wystarczająco rozpisałam ale pragnę dodać że wątek zaznaczony w pierwszym odcinku i przy odcinku z wioską w która nie przekracza 50 mieszkańców  – czyli wychodzenia spod powierzchni, wiary w to, że coś jest więcej, wychodzenia z zakłamania, nieświadomości czy po prostu inicjacja – i, który w dalszej części nabierze pewnie nowych znaczeń jest bardzo dobry i to jest mocny kręgosłup tej serii cel: pniecie się do góry jak napisał Slova. I nie mogę nic temu wątkowi zarzucić (oprócz tego, że z jakiś względów mnie to nie porywa).
  • Avatar
    masowyzgon 3.06.2015 18:26
    Komentarz do recenzji "Tengen Toppa Gurren Lagann"
    Slova napisał(a):
    14­‑latka to żadna loli, chyba, że na siłę udziecinniona. Tym bardziej Yoko się do tej grupy nie zalicza, bo ma ciało bliższe czego trzebadorosłej kobiecie.

    To napisz, proszę, jak to jest – loli jest wtedy kiedy jest „deską z przodu, z tyłu i jest niska” czy kiedy jest „na siłę udziecinniona (w domyśle niezależnie od wieku(?))" czy może „spełnia” te warunki równocześnie, czy są jakieś wyjątki, odstępstwa od „normy” określonej przez [kogo?].

    Posiłkuję się wikipedią (magistrem w dziedzinie Nowoczesnej Kultury Wizualnej nie jestem, na anime się nie znam, otaku nie jestem i właściwie od czego należy zacząć, czego oczywiście nie omieszkałam, anime nie jest do mnie kierowane) także proszę wybaczyć ten niewybaczalny błąd powoływania się na to źródło – „nie wiem, nie znam się zarobiona jestem”:
    Lolicon, also romanised as lolikon or rorikon, is Japanese discourse or media focusing on the attraction to young or prepubescent girls.(...) lolicon anime, a genre of manga and anime wherein childlike female characters are often depicted in an „erotic­‑cute” manner (also known as ero kawaii)
    (...)The meaning of lolicon has evolved much in the Western world (...) „Lolicon” is also used to refer directly to the products, anime or manga that contains explicitly sexual or erotic portrayals of prepubescent girls.
    Źródło:Wiki

    Dziecinne (niezależnie od wieku, ogólna nieporadność itd.)zachowanie, ukazywanie w sposób erotyczny przy czym słodki – kawaii.
    Taka Rin z Usagi Drop nie jest loli, bo hmm… bo nie jest pokazywana w sposób erotyczny, i nie jest dziecinna(?), am I right? A Yoko też nie jest dziecinna ale jest ukazywana w sposób erotyczny ale to też nie jest loli, oj nie, bo to nie taki sposób, który skupiłby uwagę ludzi zainteresowanych tymi sprawami, ale już innych – tych którzy mogą uważać się za istoty o standardowych upodobaniach (w przestrzeni świata 2D) – tak . Obie są w wieku niedojrzałym.
    Czyli loli są tam gdzie powinny – w ciemnej sferze, do której nikt nie powinien zaglądać.
    Lolis're in their heaven, all's right with the world

    Slova napisał(a):
    A poza tym, oczywiście, że nie rozumiesz o co chodzi w tym anime. Ale tu nie problem w tym, że zauważasz istniejące jego mankamenty i przez to Ci się nie podoba, oj nie.

    Oczywiście, problem w tym, że nie dostrzegam oczywistego geniuszu tej serii.
    O ja niegodna! Masz moje słowo – nigdy więcej ponownie, dobrowolnie nie wstąpię w progi tego świętego przybytku zarezerwowanego dla wybranych.

    Slova napisał(a):
    Sednem Tengen Toppa, jak sama nazwa wskazuje, jest przebicie wierzchołka. To ma być BARDZIEJ, tak, jak kiedyś Top wo Nerae wspięło się na wyżyny, tak Guren Lagann idzie o piętro wyżej i już się nie zatrzymuje.

    Good for them.

    Slova napisał(a):
    W tym kontekście wszelkie wszelkie wady tego anime stają się nieistotne.

    A to już jest oczywista oczywistość. Prawie jak perpetuum mobile. Z pewnością wiesz, że przy błędnych założeniach obojętnie jakie wysnujesz wnioski cała implikacja będzie prawdziwa. Tak można w nieskończoność.
  • Avatar
    masowyzgon 2.06.2015 23:16
    Komentarz do recenzji "Tengen Toppa Gurren Lagann"
    Mój błąd.
  • Avatar
    masowyzgon 2.06.2015 22:44
    Komentarz do recenzji "Tengen Toppa Gurren Lagann"
    Gdzie należy postawić granicę pomiędzy loli, a hmm… resztą przedstawicielek płci pięknej występujących w anime?
    Ona jest w wieku Simona – 16 lat. Fakt jest bardziej dojrzalsza fizycznie ;) oraz psychicznie nawet od Kaminy ale nadal – 16­‑letnia dziewczyna.
    Jaki wiek to loli, a jaki już nie, a może nie zależy to od wieku?
    Jedna postać Mangaka­‑san to Assistant­‑san (albo nawet i dwie) – z wyglądu dziewczynki, w „rzeczywistości dorosłe kobiety” (przynajmniej w świetle prawa). Chociaż w tym przypadków na mają tak bardzo rozwiniętych gruczołów mlecznych. Z tego sezonu też jest loli z cyckami – Hestia z Dungeon ni Deai wo Motomeru no wa Machigatteiru Darou ka (te tytuły…).

    Do 10 odcinka dobrnęłam za pierwszym razem. Teraz drugie podejście, także proszę – ja „wspaniałomyślna”, daję nawet drugą szansę ;).
    Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo z czegoś się musi brać ta popularność, chociaż z drugiej strony popularność nie zawsze idzie w parze z jakością, ba powiedziałbym, że raczej rzadko i dodatkowo już nie pierwszy raz przejeżdżam się na czymś co jest popularne, wychwalane przez tysiące, a okazuje się po sprawdzeniu co najwyżej mierne. Chociaż cudu tu nie wróżę ale może choć trochę zmieni się moje podejście do tego tytułu.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 2.06.2015 21:21
    Komentarz do recenzji "Tengen Toppa Gurren Lagann"
    To już moje drugie podejście do Tengen Toppa Gurren Lagann i mam podobne wrażenia, chociaż zaczynam zauważać nowe rzeczy, prawdopodobnie nie dotrwam znów dalej niż 10 odcinka, ale od początku.

    Zdecydowanie nie jestem tergetem tej produkcji. Oczywiście nie jest to ostateczny wyznacznik – „nie łapiesz się do grupy wiekowej” to wypad – bo niektóre twory mimo, wydawać by się mogło, sprecyzowanego odbiorcy są na tyle uniwersalne, że mogą się spodobać szerszej widowni(np. NANA, Usagi Drop).
    Ale tu jest to dokładnie zaznaczone, między innymi przez podejście do niektórych spraw, seksizm, jak na razie jedyna postać żeńska, która ma cokolwiek do powiedzenia (oczywiście o ekstremalnie wyeksponowanych walorach fizycznych, potrzebna głównie do fanserwisu i aby nie zrobiło się za bardzo „gejowo” między Simonem i Kaminą), głupkowate shounenowe gadki o niepoddawaniu się, spełnianiu marzeń, dążeniu do celu itd. itp.

    W pierwszym odcinku tyle symbolów falicznych, że moja myśl – „Okej… I see połączenie Uteny, NGE i FLCL = epicka opowieść o dorastaniu. Nice, tylko co tu robią te czerwie.” Plus ten wcale nieśmieszny humor oparty na wpadaniu w cycki Yoko… i coś jeszcze było, lub miało być śmieszne?

    Kamina – samiec alfa, te jego teksty o tym co mężczyzna powinien, a czego nie…, uwidaczniają się jakieś problemy z dzieciństwa związane z brakiem ojca (jak domyślam się w młodym wieku „znikł z podziemnego świata”) i tak naprawdę (dobrze, że chociaż się do tego przyznaje) jest bardzo podobny do Simona. Ale najważniejsze, że taaaaki zdeterminowany. Wzór dla Simona, mający zastąpić mu prawdziwego ojca. Szkoda, że może to tylko pogłębić tą patologię.
    Simon – syndrom a'la Shinji, flashbacki; jego problemy są wprowadzone oczywiście świadomie ale ani to dramatyczne, ani śmieszne, ani nowe, ani [wstaw jakikolwiek pozytywny przymiotnik wartościujący]
    Yoko – jak już wspomniałam – postać od świecenia cycem, loli; na szczęście po otworzeniu buźki nie wiać głupotą, ale co ona ma o gadania – przecież kobieta
    Nie to, że postaci takie złe są. Twórcy wykorzystują postaci do wygłaszania swoich mniej lub bardziej trafnych opinii.

    Komedia – nieśmieszna, dramat – nieporuszający.
    Znów staję przed pytaniem czy jest sens dalej to oglądać. Bo pomijają to ze seria jest o dorastaniu i epickich walkach (jeszcze się takowych nie doczekałam) to nie widzę tu żadnych wartości.
    Może traktuję to zbyt poważnie, ale jak dla mnie humor i wszystko co tu się dzieje jest za mało abstrakcyjne żeby w tych kategoriach rozpatrywać tą serię.

    P.S.
    Miałam, tym razem już, przyjemność oglądać Kill la kill, chociaż znowuż nie zmęczyłam tego do końca, która stoi, że tak to nazwę, po drugiej stronie barykady – opowiedziane z perspektywy dziewczyny, tutaj cycem świeci nauczyciel (ale oprócz niego prawie każdy inny człek), zdecydowanie wyższy poziom abstrakcyjności, ciekawy, niewykorzystany wcześniej(ręki nie dam uciąć)koncept mundurków, humor jest – ale jak to zwykle bywa nie do wszystkich trafi, seksizm ale idący w drugą stronę, ostry feminizm. Osobiście uważam to za lepszą, choć wciąż porównywalną produkcję, do Tengen Toppy.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 28.05.2015 22:57
    Komentarz do recenzji "Otaku no Video"
    Po obejrzeniu pierwszego odcinka jestem nieco zdezorientowana.

    Mamy historię wyłaniającą się z części animowanej. Młody chłopak, o dość zwyczajnej aparycji, którego pasją jest tenis, nieznajdujący wspólnego języka z współpracownikami, którzy to zdają się szydzić z jego zaoferowania dla tegoż sportu i to co chyba jest dość istotne, będący z kobietą, spotyka przypadkiem kolegę z licealnych czasów i jak się zdaje to wydarzenie będzie miało kolosalny wpływ na jego przyszłe życie, a właściwie może jego obecne życie przekręcić o 180°. To jak to się skończy będzie zależało od inwencji twórczej autorów Otaku no Video, a szczególnie tego co chcą przez tą historię ukazać (mam przeczucie, że wnioski będą banalne albo o nad wyraz pozytywnym zabarwieniu no bo przecież „wszyscy dali z siebie wszystko”). To co już teraz jest zaznaczone to to, że chłopak, wchodząc głębiej w świat otaku, nie tylko przecież tych stricte interesujących się mangą i anime, zmienia się szczególnie przejawia się to w rozmowach z ukochaną, zaniepokojoną jego poczynaniami. Angażuje się w pracę kolegi nie czerpiąc z tego zysków, porzuca treningi tenisa, zaniedbał się, przytył. Z perspektywy „normalnego” człowieka są to zmiany zmierzające w zdecydowanie złym kierunku.
    Nic bardziej mylnego. W przypadku tego osobnika kierunek jest jak najbardziej właściwy(?). Z uśmiechem na ustach rzuca pracę i postanawia zostać królem otaku.

    Natomiast część „reportażowa” – i tu głównie moje zdezorientowanie pokładam – zdaje się mi bądź nie, jest po prostu paradokumentem (jak przyjęło się to nazywać w Polsce), w którym twórcy również chcą przemycić swoje obserwacje dot. otaku. Nie dopuszczam do możliwości, że wszystkie te wypowiedzi były naturalne, nieustawione od początku do końca. Twórcy kreują wypowiedzi w sposób wyłaniający wszystkie stereotypy związane z otaku (m.in bezrobotny, brak znajomych/przyjaciół, brak doświadczeń seksualnych, mania kompletowania kolekcji – bezmyślnego zresztą), celowo stawiają ich w złym świetle.
    Btw. wypowiedź otaku militarii rozwaliła mi mózg, dosłownie i w przenośni. To nie może być prawda.
    Jeśli te wypowiedzi są reżyserowane to nie mam pojęcia jaki jest tego wszystkiego cel. Jeśli natomiast wszytko jest na serio to, to… To w takim razie źle się dzieje w państwie japońskim.
  • Avatar
    masowyzgon 26.05.2015 20:59
    Re: Bardzo kiepskie anime
    Komentarz do recenzji "Kara no Kyoukai: The Garden of Sinners"
    Nic dodać nic ująć. Zgadzam się z treścią całego komentarza, włącznie z częścią o CG i Elfen Lied.

    Mi udało się wytrwać do końca (przy pierwszych odcinkach można było się jeszcze łudzić, że coś ciekawego czy nowego ta produkcja ma do przekazania) i im bliżej końca było, tym wrażenie bezcelowości jeszcze bardziej się pogłębiało, a w granicach przedostatniej części osiągnęło ekstremum.
    Końcówka tak banalna, że szkoda gadać.
    Dialogi – jeden, wielki śmiech na sali.
    Jedynie na plus muzyka i tła.

    Ta seria filmów jest idealnym przykładem pseudo intelektualnych rozważań i pseudo głębi. Wiem, ściska sprawa określać coś przedrostkiem pseudo i zwykle wystrzegam się tego ale w tym przypadku nie mam wątpliwości z jaką materią mam do czynienia.