x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Tylko nie to
Shounen, tyle wystarczy
I co dalej? Raczej nic.
Seria wszystkim przynajmniej z tytułu znana, fabuła, jak to w typowych shounenach, znośna. Bohaterów mamy mnóstwo, nie można nie lubić przynajmniej jednego, grafika mimo że Naruto jest z 2002 to pokazuje całkiem przyzwoity poziom, brawa dla twórców. Muzyka…przyznam się że poza openingami i endingami nie wyczuwałam jej wcale, nie znaczy to niczego złego, aczkolwiek trudno mi się wypowiedzieć w tym podpunkcie. Jeśli chodzi o serię jako całość- seria dla osób które nie rozczarują się rozpoczęciem akcji w ostatnim odcinku, a także tych którzy mają sporo wolnego czasu.
Typowy Shounen, można się nawet ośmielić nazwać go klasykiem. A ponieważ to ów typowy shounen jest to anime po prostu do obejrzenia, może polubisz, może nie, anime które się ogląda i przypomina się czasy kiedy było jeszcze puszczane na Jetix'ie.
Osobiście jestem oczarowana grafiką, ponieważ wbrew pozorom Deadman Wonderland ma dość charakterystyczną kreskę. Co do postaci- Shiro, prześliczna albinoska, nie rozumiem jak można chociaż w najmniejszym stopniu się w niej nie zauroczyć? Ganta jak to główny bohater, nie jest od lubienia. A reszta „psychopatów” wyszła na całkiem sympatyczną bandę przeróżnych charakterów. O fabule mówić jest łatwo, bo całkiem oryginalna i wspomagana wieloma niewiadomymi, aczkolwiek ostatni odcinek skazał wszystkich zainteresowanych po sięgnięcie po mangę, tak więc zaprzepaszczona szansa sukcesu…a może i nie? Gdyby dużej rozmyślać o zakończeniu można dojść do wniosku że mimo iż seria kończy się nie wyjaśniając praktycznie niczego to jest zgrabnie ukończona i przedstawione sceny nie wywołują szału u widza który z pianą w ustach rzuca się na fotelu bo anime zakończyło się w najgorszym momencie. Dzięki temu seria nadrabia niedociągnięcia.
Osobiście uważam że anime jest idealne dla fanów gore, którzy nie potrzebują rozbudowanej fabuły. A reszta ciekawych niech sięgnie po serię z dystansem i zachwyca się openingiem.
Ciekawie, ciekawie
A reszcie nie gwarantuję fajerwerków, aczkolwiek dla osób gustujących w strzelaninach powinno przypaść do gustu.
Aż się człowiekowi niedobrze robi
FMA: Brotherhood było pierwszym Fullmetalem jakiego widziałam, potem, z ciekawości, sięgnęłam po równie zachwalany Fullmetal- „sezon” pierwszy.
Cóż, na początku anime nie różniło się niczym od Brotherhood, jednakże w pewnym momencie anime zboczyło z kursu i pogmatwało się niemiłosiernie, w efekcie dając cudowną serię która skończyła się na czymś, czego nawet słowami ująć się nie da. Osobiście uważam że FMA jest jednym z gorszych anime jakie w życiu widziałam, dlatego osoby które nie miały wcześniej kontaktu z ów serią, lepiej by nie sięgały po to coś. Tak bardzo się zawieść, naprawdę.
tak bardzo