Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Nidia

  • Avatar
    A
    Nidia 6.07.2013 14:18
    Komentarz do recenzji "Ognistooka Shana"
    Obejrzałam kilka pierwszych odcinków, bo interesowało mnie rozwiązanie sprawy z „martwym” Yujim. Oczywiste było, że  kliknij: ukryte  Ponieważ spodobało mi się uniwersum Shakugan no Shany, oglądałam dalej, aby bliżej je poznać. Później ta przewidywalność zaczęła mnie nużyć, nawet finałowe odcinki nie uważam za wciągające.  kliknij: ukryte 

    Muzykę uważam za dobrą. Dodawała nieco klimatu do serii. Niektóry soundtracki mi się podobały, ale nie na tyle, żeby chciało mi się je znaleźć i słuchać w wolnej chwili.

    Choć uważam Shakugan no Shanę za anime przeciętne… albo inaczej – anime, które nie sprostało moim (zapewne wygórowanym w stosunku do shounena) oczekiwaniom, to jednak zapewne obejrzę dwa kolejne sezony. Słyszałam, że są lepsze, a jak już się biorę za jakiś tytuł, to chcę go obejrzeć do końca.
  • Avatar
    Nidia 4.06.2013 23:45
    Re: Niestety...
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Owszem, shindenowi userzy wybrali Sword Art Online na „Najlepsze anime 2012 roku”, ale SAO wygrało też w kategorii „Największe rozczarowanie 2012 roku” i osobiście skłaniam się bardziej ku temu drugiemu.
  • Avatar
    A
    Nidia 4.06.2013 21:27
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Madoka Magica"
    O ile w mojej osobistej liście ulubionych serii wiele tytułów bije się o drugie miejsce, o tyle mój numer jeden od dawna jest niezmienny. Zgadza się, mówię o Mahou Shoujo Madoka Magica!

    Wyłączyłam anime po pierwszych kilkunastu sekundach (jeszcze przed otwarciem wrót przez Madokę). Odłożyłam, zapomniałam. Potem znowu zainteresowałam się serią, za sprawą przeczytania pewnego okropnego spoileru (radzę nie rozwijać osobom, które jeszcze nie oglądały!) –  kliknij: ukryte  – który jednak zachęcił mnie do obejrzenia (i tak radzę Wam nie rozwijać!). Często zastanawiam się, co by było, gdybym nie natrafiła na ten spoiler. Owszem, jestem trochę zła, ale zdaję sobie sprawę, że to właśnie dzięki temu obejrzałam serię. Dla mnie to było naprawdę nieprawdopodobne, że w tym gatunku z różowowłosą bohaterką w roli głównej  kliknij: ukryte  To było wbrew wszystkiemu, co myślałam pierwotnie.

    Szybko wczułam się w anime. Cudowny klimat, genialna muzyka Yuki Kajiury (szczególnie „Sis, Puella Magica!”, choć reszta nie odstaje poziomem) i wspaniały ending Kalafiny. Grafika na początku trochę mnie odstraszała, ale polubiłam ją.

    Anime bardzo interesujące. Zapewne dlatego, gatunek mahou shoujo uważałam za świat słodyczy. I tak też się zapowiadało, prawda?  kliknij: ukryte 

    Czas na ocenę bohaterek. Być może jestem dziwna, ale Madoka nie irytowała mnie. Chciała być pożyteczna dla innych ludzi, ale Homura ją blokowała. To, że Madoka słuchała bardziej doświadczonych od siebie, działa dla mnie na jej korzyść. Ostatecznie znalazła wyjście z trudnej sytuacji.  kliknij: ukryte  Poświęcenie Homury jest godne uwagi. Od początku mnie zaintrygowała, a później – wraz z poznaniem jej przeszłości – moja sympatia do niej wzrosła. Im więcej razy oglądam Madokę, tym bardziej lubię Sayakę – postać, która na początku nie przypadła mi do gustu. Mogłam nie lubić jej dlatego, że nie słuchała bardziej doświadczonych, odrzucała pomoc i później się użalała. Czyli… typowa nastolatka. Jej sposób życia nie był taki cool jak Homury, nie była inteligentna (bynajmniej nie mam zamiaru nikogo obrażać) i odpowiedzialna jak Mami, nie miała też tak silnej osobowości jak Kyouko.  kliknij: ukryte  Mami została przedstawiona jako bardzo pozytywna postać, ale według mnie da się znaleźć jej ciemną stronę, to samo zresztą dotyczy każdej dziewczyny.  kliknij: ukryte  Kyouko na początku nie grzała mnie ani nie ziębiła, potem wiele zyskała. I, wreszcie… Kyubey. Zdecydowanie najbardziej ciekawa postać.  kliknij: ukryte  W tym anime nie wskazałabym żadnego czarnego charakteru, choć w tej kwestii zdania są podzielone.

    Wiele myślę i zastanawiam się nad anime, pomimo tego, że być może minął nawet i rok od mojego pierwszego obejrzenia serii. Im więcej się ogląda, tym więcej zauważa się detali. Każdy rewatch to dla mnie odkrycie czegoś nowego.
  • Avatar
    A
    Nidia 4.06.2013 15:43
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    O Guilty Crown słyszałam wiele razy, ale przed obejrzeniem powstrzymywały mnie mechy. Jak się okazało, zupełnie niesłusznie, bo choć było ich wiele, nie miały bezpośredniego wpływu na ratowanie świata. Nie spodziewałam się żadnego fenomenu, chciałam po prostu sięgnąć po jakąś nową dla mnie serię i obejrzeć ją w całości. Cóż mogę powiedzieć? Guilty Crown spełniło zadanie.

    Ze wszystkimi odcinkami anime zapoznałam się w krótkim czasie. Nie miałam nic ciekawszego do roboty, a muszę przyznać, że się wciągnęłam. Do pewnego momentu było fajnie. Jednak nie spodobało mi się, że  kliknij: ukryte  Wolałabym, gdyby zostawili go w spokoju. Zapewne też dlatego, że wątek Many nie przypadł mi do gustu, no ale chciałam już dokończyć tę serię, więc nie przerwałam oglądania.

    Postacie drugoplanowe zyskały więcej mojej sympatii niż para głównych bohaterów. Byłam zupełnie obojętna w stosunku do Shu i Inori, dlatego też zakończenie nie wywołało u mnie żadnych emocji. „Aha. Skończyłaś oglądać, możesz już iść spać, Nidia.” Hm, no nie no, może jednak jakieś uczucie wywołało, ale szybko zniknęło.

    Aczkolwiek oglądało się przyjemnie, choć anime nie skłoniło mnie do większych refleksji i zastanawianiem się nad sensem życia. Nie wykluczam, że winna temu jestem ja i moje podejście do Guilty Crown. Dlatego nie mam pojęcia, jaką ocenę wystawić.