x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Kon kon Ton ton
Co niespodziewane, nagle zwróciłam uwagę na muzykę w tym anime. Kilka nowych melodii naprawdę zapadło mi w pamięć. Opening technicznie jest świetny, doskonale dopasowany do utworu, który dopiero po wielokrotnym przesłuchaniu zaczął mi się naprawdę podobać. Sam zamysł jest fajny, tańczące postacie, trochę dziecinne, trochę też poważne, interesujący miks. Tańczący Tomoe przyprawił mnie o nostalgię – on zawsze był taki fajny? :D
W odcinku było dużo miejsca na żarciki, przez co bałam się trochę, że nie zajdą za daleko z fabułą, ale obawy te nie sprawdziły się. Tempo jest dobre, zaś wnioskując po openingu anime zdąży dojść nawet do epizodu kliknij: ukryte z Tengu, a sądząc po endingu to może nawet do epizodu kliknij: ukryte z małą Nanami. Do Yukiji raczej nie dojedziemy, chyba, że anime ma mieć 24 odcinki…?
Rozpisałam się nieziemsko, a to przecież dopiero tylko jeden odcinek! Jestem z niego totalnie zadowolona, dlatego, że trzyma poziom, a nawet trochę go przewyższa. Zobaczymy, co dalej! ^^
Szyfr, który pojawił się w anime jest jednym z najbardziej znanych i popularnych szyfrów. Pojawił się na przykład w kreskówce ,,Gravity Falls”, gdzie na napisach końcowych każdego odcinka były w ten sposób ukryte wiadomości do widzów. Myślę, że to właśnie detektywi są tymi, którzy są szkoleni pod kątem rozczytywania zakodowanych wiadomości. Rozumiem twój zarzut wobec tego jak szybko i bezbłędnie Shibazaki rozwiązał tę zagadkę – możnaby było chociaż pokazać najpierw jak spróvował z innym szyfrem i nie wychodziło, albo wytłumaczenie, dlaczego użyli akurat tego szyfru. W sumie to trochę umniejsza genialność Sfinksów, używać czegoś tak prostego. Co do Edypa i Biblii – jeśli idzie o europejczyka jest to elementarna wiedza, którą każdy z nas powinien posiadać. Może nie z najdrobniejszymi szczegółami, ale znać chociaż zarysy historii. Na tym jest zbudowana nasza kultura. Ale jeśli idzie o Japończyków to nie jest to chyba taka elementarna wiedza, oni mają swoje sto poematów i inne rzeczy (?), tutaj zaznajomienie Shibazakiego z mitem o Edypie odczytałam na plus dla niego, jakoby był rozgarnięty i posiadał wszechstronną wiedzę. Zresztą nie znał znowu kilku wersji na pamięć, z tego co pamiętam to zaglądał do różnych książek i Wikipedii. I tutaj znowu jest moment w którym tracą w moich oczach Sfinksy, no bo żeby odczytać ich zagadki trzeba było po prostu używać Wiki a nie własnej głowy i logicznego myślenia…?
Ogółem anime było takie przewidywalne, bohaterowie wykreowani na nie wiadomo jakich bogów logicznego myślenia, a wszystkie zagadki… takie sobie.
Pomarańczowa loli totalnie nieautentyczna, słodka na siłę, dziecinna na siłę, wiem, że miała być dziewczęca, naturalna i nieśmiała do granic, ale dla mnie wygląda na niesamowicie sztuczną, jakby tylko udawała, co wzbudza u mnie dużą niechęć do tej postaci. Murao według mnie ma potencjał – jest tajemnicza, elegancka, ma czarne włosy (rzecz rzadka u Japonek…), na początku jasno określiła, że nie chce się angażować w żadne przyjaźnie (co nie jest w końcu takie dziwne, bo w końcu szkoła to miejsce zdobywania wiedzy a nie przyjaciół i miłości na całe życie, jak to nas uczą mangi) ale z czasem jakoś tak jej postanowienie się rozmyło. Kominato jest postacią do lubienia i rzeczywiście go lubię. O Kou nie mam zdania, miał być chyba złożoną i głęboką postacią, dla mnie jest zlepkiem różnych zachowań. No ale jest bishem więc jest fajnie. Futaba jest totalnym prześladowcą i maniakiem, do tego jej zachowania są bardzo samolubne, nawet jeśli mówi, że myśli o KOu to myśli o nim zwykle w kontekście ,,siebie i Kou”. Gdyby to nie było anime shoujo chłopak kazałby się jej od siebie odczepić i nigdy więcej by z nią nie rozmawiał…
Ach, i co jeszcze mi się podobało w AHR – Kou i Futaba w wieku gimnazjalnym w openingu. Obydwoje tak nerwowo poprawiają grzywkę. To takie… słodkie.
Re: Za stara na shoujo
Re: Za stara na shoujo
Re: Za stara na shoujo
Re: Trza to mieć na oku...
Do tego cudowny opening i ending…
Re: Za stara na shoujo
wiek dziewczynki
Za stara na shoujo
Hmmm… mam cichą nadzieję, że ten nowy czerwonowłosy facet będzie miłosnym rywalem Nozakiego… ;3
Re: Jest moc
To może być naprawdę udane anime.
Re: Kurczaki
Re: Kurczaki
Chodzi tutaj już nie tyle o kurczaki, a o sam ciąg przyczynowo‑skutkowy. kliknij: ukryte Te kurczaki nawet nie należały do Touko, zaś ,,Dawid” zdał jej tylko pytanie, czy są tu bezpieczne. Touko zaś się nagle zawzięła, zdecydowała, że je obroni (zaraz, przecież to nie shounen), kazała każdemu wziąć do domu kurczaka, nikt o nic nie pytał, nikt się nie zdziwił.
Re: Kurczaki
Re: Kurczaki
Kurczaki