Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

radziop

  • Avatar
    radziop 8.05.2016 00:59
    Re: Apologia na rzecz scenarzystów.
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Cóż scenarzyści wyszli z założenia, że w każdym odcinku, nawet takim spokojnym, musi być choć odrobina naparzanki. Pewnie stąd to zmęczenie u Ciebie.

    Ps. Nudzę się, bo zbliża się sesja ;)

  • Avatar
    radziop 8.05.2016 00:55
    Re: Apologia na rzecz scenarzystów.
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    O to czy w Grimgarze istnieje rozwój postaci i klimat to bym się spierał ;)  kliknij: ukryte  Jest tego więcej, ale zostawię sobie może na jakoś recenzję alternatywną.
  • Avatar
    A
    radziop 8.05.2016 00:30
    Po 5 epku wciąż mam mieszane odczucia.
    Komentarz do recenzji "Kiznaiver"
    Zazwyczaj po tych kilku początkowych odcinkach widz powinien być w stanie stwierdzić czego należy spodziewać po danej serii. Ale ten serial wciąż jest dla mnie zagadką.

    Z jednej strony serial ten z samych swoich założeń fabularnych musi bazować na charakterach postaci i pogłębianiu relacji między nimi, z drugiej odnoszę wrażenie, że część postaci jest tam tylko dla gagów  kliknij: ukryte . Raz twórcy sugerują mi, iż może się tu pojawić ciekawy kontekst dystopii i wpływu programu ,,Kiznaiver” na społeczeństwo, by za chwilę ubrać fabułę w szaty historyjki szkolnej o grupce przyjaciół, tylko takiej w hardkorowej wersji, bo niepozorna wycieczka w jednym momencie zamienia się w jakiś mokry sen psychopaty. I nie ma znaczenia czy akcja ma sens, czy nie – ważne że przykuwa uwagę widza.

    Co uwidacznia największy mankament ,,Kiznaiver” – absolutny brak subtelności w opowiadaniu historii. Sam koncept wspólnego przeżywania bólu i emocji między ludźmi prosi się o przedstawienie, często negatywnych, skutków takiego połączenia; o pokazanie, że bycie z kimś w relacji wymaga poświęcenia, empatii i gotowości na bycie ranionym. Zmuszać do stawiania pytań: czy na pewno chcielibyśmy, by każdy mógł z łatwością poznać nasze emocje? A może są takie sytuację, w których chcielibyśmy zachować nasze uczucia tylko dla siebie? Silenie się na psychodeliczny klimat, przerysowany humor, upośledzoną grozę (pod postacią pingwina z piłą mechaniczną) na pewno temu nie pomagają.

    Co prawda, w serialu mamy przebłyski (np. relacja Kacchon­‑Chidori), to mój wrodzony sceptycyzm mówi mi, iż fabuła skończy się na odkrywaniu tajemnic bohaterów. Ale zobaczymy. Z tych składników wciąż może wyjść niebo w gębie, albo zatwardzenie ;)
  • Avatar
    A
    radziop 7.05.2016 16:14
    Dobre, ale...
    Komentarz do recenzji "Baka to Test to Shoukanjuu"
    Humor zaserwowany w tej serii jak najbardziej mnie kupił. Absurdalność niektórych scen, wyolbrzymione reakcję bohaterów, i beka z różnych konwencji (np.shoujo lub ecchi) – jakoś zawsze mnie rozśmieszają. Szkoda tylko, że tak mało było żartów z innych seriali i filmów, ich większa ilość urozmaiciłaby nudnawy środek, bo pojedyncze dowcipy z Evangeliona czy Code Geass to trochę mało. Dobrze by również serii zrobiło większe skupienie się na systemie walk międzyklasowych, ponieważ drzemał w nim potencjał. Dałby on bohaterom prostą motywację do działania, a widz łatwiej by zniósł męczarnie związane z wątkiem haremowym lub typowymi, szkolnymi scenami, jak wypad na basen, do kina itp. Wystarczyłoby harmonijnie rozmieścić starcia na przestrzeni całego sezonu, zamiast upychać wszystko na sam koniec.
  • Avatar
    radziop 7.05.2016 02:13
    Apologia na rzecz scenarzystów.
    Komentarz do recenzji "Koutetsujou no Kabaneri"
    Podejmę się tej niewdzięcznej roli i powiem, że scenarzyści również słusznie wzięli pieniądze za swoją robotę. Przede wszystkim, na razie, scenariusz wydaję się być dobrze napisany technicznie. Scena po scenie, w jednym momencie mamy napakowaną akcją sekwencje walki z zombiakami, by zaraz obserwować emocjonalną scenę rozmowy między postaci, a jescze w międzyczasie dostajemy scenkę humorystyczną. Po prostu akcja jest dozowana w odpowiednich ilościach, dlatego nie czuć zmęczenia ani sztuczności. Jeśli miałbym porównywać to powiedziałbym, że scenariusz pod względem budowy przypomina taki amerykański, taki współcześnie blockbusterowy.
    Tyle się dzieje, że nic się nie dzieje…
     kliknij: ukryte 

    Upraszczając tak, ale w przeciągu tych 4 odcinków dostaliśmy też: kliknij: ukryte  Nieźle jak na wprowadzenie, które objętościowo zajmuje około 20% całego scenariusza(zakładam, iż seria będzie trwała dłużej niż jeden sezon. Szacuję, że tak około 24 odcinków).
    Oczywiście scenariusz ma też swoje wady:
    1) kliknij: ukryte  czyli masę głupotek – a to wszystko zaledwie w pierwszym odcinku. Na szczęście ,,rule of cool” rekompensuję mi to.
    2)
    ślepa nienawiść motłochu też mnie już irytuje
    Nie tyle ślepa nienawiść motłochu, co infantylne portretowanie wszystkich dorosłych, jako niekompetentnych, zepsutych, tchórzliwych drani i kontrastowanie ich z pozytywnymi cechami u młodych bohaterów. Serialowi dobrze by zrobiło pojawienie się chociaż jednego, dobrego dorosłego – tak dla równowagi.
  • Avatar
    radziop 5.05.2016 19:22
    Re: Irytujące zmiany względem oryginału
    Komentarz do recenzji "Sousei no Onmyouji"
    Mi by nawet nie przeszkadzało zobaczenie kilku­‑kilkunastu dodatkowych scen, ba, nawet całych odcinków – zawsze to coś nowego. Tylko, żeby to miało sens. Wytłumaczę o co mi chodzi na podstawie ostatniego odcinka(piątego).  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    radziop 5.05.2016 17:38
    Re: Irytujące zmiany względem oryginału
    Komentarz do recenzji "Sousei no Onmyouji"
    Mógłbyś podrzucić link? Na MALu widzę, że zapowiedziano na razie 12 odcinków.
  • Avatar
    A
    radziop 5.05.2016 16:07
    Irytujące zmiany względem oryginału
    Komentarz do recenzji "Sousei no Onmyouji"
    Jak w temacie, co raz bardziej irytuję mnie radosna twórczość scenarzystów względem tej adaptacji. Zaczynając od wprowadzenia tego zwierzaczka Benio, którego jedyną rolą jest obrażanie głównego bohatera; po filler z wesołym miasteczkiem; a skończywszy na nagłym i nieuzasadnionym wprowadzeniu Ikarugi Shimona(co zaburza sposób przedstawienia konfliktu między nim a Rokuro, jaki był pokazany w mandze). Zmiany, które wprowadzili do tej pory prawdopodobnie nie będą miały większego znaczenia w perspektywie całego sezonu oraz momentu kulminacyjnego( kliknij: ukryte ). Mam wrażenie, że te modyfikacje są podyktowane dwoma czynnikami: Nie mają dostatecznie dużo materiału źródłowego, a chcą skończyć w konkretnym miejscu mangi, więc robią scenki­‑zapychacze(prawie co odcinek ta sama retrospekcja); celują z tą serią do naprawdę małych dzieci, którym spodoba się maskotka oraz podkreślanie shounenowatości głównego bohatera – i kompletnie nie będą one zwracać uwagi na początkowo epizodyczność fabuły ,i to jak dorośli egzorcyści nieudolnie wypadają na tle głównych bohaterów(ciągle dostają lanie i trzeba ich ratować).

    Z kolei w mandze cała akcja jest skupiona wokół naszej pary bohaterów. W miarę szybko poznajemy ich przeszłość, przez co zaczynamy ,,przejmować” się ich losami. Na dodatek o wiele dłużej przeciągany jest konflikt wewnętrzny bohatera, dlatego wydaje się on dla widzów wiarygodną postacią. Mówiąc w skrócie: akcja przebiega płynnie, bez zbędnych dłużyzn, a mimo zbudowania całej fabuły na schematach gatunkowych czyta się to całkiem przyjemnie. Na razie o adaptacji nie mogę napisać tego samego.