x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Niestety...
Oczywiście, że inny gatunek, ale i tak miałam nadzieję, że mnie zaskoczy.
Zaskoczyło.
Swoją nudnością.
Niestety...
Może to dlatego, że jest ono nudniejsze od tytanów? Mniej ekscytujące?
Ja nikomu nie odradzam, wielu twierdzi, że jest epickie. Przepraszam fanów, nie chciałam nikogo urazić.
Oglądajcie jak chcecie.
Macie swój rozum nie?
Odcinek 7
No właśnie.
Pierwszy odcinek mnie strasznie wciągnął… ale następne
coraz bardziej odpychały. Dlaczego?
kliknij: ukryte Tak, chodzi o Erena. I jego głupie „zbawię cały świat”. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy rozwalić monitor. Myślałam, że coś mnie strzeli jak kolesie się z niego nabijali, oczywiście słusznie, bo nowy wybawca niepotrafiący wykonać podstawowego zadania?
W odcinku 5 cała jego wspaniałość zeszła na psy. Tia, ocalił tego blondaska, ale sam dał się wpierdzielić. No sorry, ja jakoś inaczej widzę mesjasza. W odcinku 6, jakby chcieli mnie do niego przekonać. Albowiem uwielbiam ludzi którzy z czystym sumieniem mordują we własnej obronie, a nie czekają na to aż ktoś je uratuje. Bądź co bądź, nieźle dał sobie radę.
Chociaż i tak największe zaskoczenie oraz nieprzespaną noc przyniósł odcinek numer 7.
Szczerze? Kiedy Mikasa chciała się poddać i czekała na śmierć myślałam że zaraz wyleci Eren cały w ślinie, jako, który cudem wydostał się z wnętrza tytana i obroni swoją przyjaciółkę. No i się pojawił, tylko że trochę inaczej to sobie wyobrażałam.
Tytan zabijający tytanów, ratujący Mikasę? Musiałam zrobić sobie chwilę przerwy by ochłonąć. Byłam w 80 % pewna, że to Eren. Częściowo wyjaśniłaby się sprawa pojawiania nowych tytanów, chociaż ci nie mają narządów rozrodczych. Jeszcze kiedy powiedzieli, że wie gdzie uderzać by zabić włączył się alarmik w mojej głowie.
Przerwa.
Myślenie.
Dalej.
Koniec.
Zapowiedź.
„Słyszę bicie twego serca”.
Kompletny brak snu.
To pierwsze (i mam nadzieję nie jedyne) anime, po którym paznokcie mam zgryzione do krwi.
Nawet Fairy Tail – to, które uważałam za najlepsze, nie wzbudziło we mnie takich uczuć.
Tylko, żeby tego nie spieprzyli.