x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Co się podoba a co nie
Poza tym, stare serie mają coś, czego nie posiadają nowe, co nie koniecznie może się młodym widzom podobać. To oczywiście nie znaczy, że są gorsze. Osobiście uwielbiam stare, dobre serie, i za starego Huntera też się kiedyś zabiorę z wielką chęcią :)
Ale dość marudzenia, przejdźmy do nowego Huntera.
Na początku oczarowała mnie wyśmienita oprawa graficzna, która wybijała mi z głowy myśl o tym, że jest to „zwykły” cotygodniowy tasiemiec. Niestety, z odcinka na odcinek ta jakość spada, ale jak na razie (94 odc.) nadal radzi sobie lepiej, niż niejedna tego typu produkcja.
A muzyka… Mnie osobiście użekła. Może nie jest ona na poziomie Cowboy Bebop, czy Fairy tail, ale ma coś, co skłoniło mnie do ściągnięcia całego OST'a i wrzucenia go na graniczoną pamięć komórki. Najpiękniejszy dla mnie jest temat Grupy Fantoma. Ta orkiestra symfoniczna w połączeniu z chórem mieszanym… Nie wiem czy utwór jest skądś skapowany, czy skomponowany na rzecz anime, ale mogliby trochę się wysilić z wymyśleniem tekstu po łacinie, bo ciągłe powtarzanie czegoś w stylu „Ave Maria elleison” jest mało kreatywne.
Co do fabuły – owacje na stojąco za nieprzewidywalność, brutalność, mord postaci, które według widza powinny żyć wiecznie i Hisokę. Jak ktoś się połamie to jest połamany, wsadzają go w gips, niech leży ten miesiąc czy dwa i się kuruje. Dziękuję! – tego mi w tasiemcach brakowało. Poza tym kończyny latające na prawo i lewo, odgryzane głowy, czy zwykłe zabijanie „dla hecy”, nie dla jakiegoś wybujanego górnolotnego celu. Dziękuję twórcom, za zmniejszenie cenzury w dalszych odcinkach – świetlista poświata wokół kikuta była cokolwiek śmieszna.
Czekam z niecierpliwością na dalsze odcinki. Anime naprawdę dobre, mam nadzieję, że nie zostanie pożarte przez rutynę i nudę tak jak Fairy tail, Naruto czy (no, niestety) One piece. Polecam z całego serca.
Specyficzna grafika jak dla mnie była miłym zaskoczeniem i sporym plusem. Lubie dziwne, niby niedopracowane kreski posiadające swój swoisty urok. Cieszę się, że twórcy nie próbowali na siłę wciskać tu wszędzie gdzie się tylko dało kiczowatego 3D (co się ostatnio niestety często zdarza), dzięki czemu mnie osobiście ogólny wygląd zafascynował.
Co do fabuły… Były momenty, które jakoś albo nie kleiły się do reszty, albo po prostu mnie nie porwały, mimo to i tak nie było najgorzej. Fajnie, że tym razem kliknij: ukryte „głównego złego” praktycznie pokonał kto inny, a nie (znowu) Luffy.
Osobiście poleciłabym ten film fanom OP, pod warunkiem, że podejdą do niego jak do ciekawego dodatku, nie do poważnej produkcji pokroju Strong World. Daję ocenę gdzieś ok. 7/10.
Ciekawy eksperyment, jak dla mnie całkiem udany. :>
mmm...
Na początku, gdy dopiero wprowadzali tą postać myślałam, że będzie to inteligentny skurczybyk (postaram się nie używać gorszych określeń), manipulant, z którym może być obrzydliwie wielki problem, tymczasem wyszła żałosna parodia czarnego charakteru, który nie bardzo ogarnia własnej gry. Jeśli wszystkie odcinki można byłoby przeżyć (czasem nawet mi się to podobało), to wspomniany przeze mnie wcześniej 24 całkowicie pogrążył moje wcześniejsze odczucia (i nadzieje). I bardzo mi z tego powodu przykro.
Oj, podeptany potencjał boli jak diabli...
Początek anime mnie urzekł. Trochę dramatyzmu kliknij: ukryte (bo tu przecież ludzie naprawdę giną), dużo romansu, słodki harem, dużo walk przy zerowej ilości krwi, piękna grafika, projekty postaci, animacja i muzyka – przepis na anime zarówno dla młodszych, jak i starszych, szukających czegoś lżejszego widzów. Potencjał ogromny. Nawet łowienie ryb go nie popsuło. Przywiązałam się do bohaterów (przede wszystkim do tego pozytywnego gościa z czerwonymi włosami… Jak zawsze nie pamiętam imion…), przynajmniej do tych z SAO.
Co do odcinków 14+... Nikt mi nie przypadł do gustu. A przede wszystkim parodia czarnego charakteru. To tyle w tym temacie.
Czytałam wcześniejsze komentarze. Rozumiem, że „podstawa” do anime nadal trwa, że pojawia się tam ponoć kliknij: ukryte kolejny świat, ale czy nie lepiej było zrobić z tego dwa sezony? Albo, reżyserzy, postawić się! Nie będziemy psuć pięknej historii! Twórcy pierwowzorów nie zawsze mają pełny dostęp do tego, co właśnie majstrują z ich dzieł.
Temu anime dam dwie oceny:
SAO – 9/10
ALO – 4/10 (grafika i muzyka ratują… to coś)
Czy czekam na następny sezon? Raczej nie, choć znając życie go obejrzę. Zawsze oglądam anime do końca (wyjąwszy przypadkowo uruchomione yaoi itp. ;x), więc zajrzę i do tego. Może SAO jeszcze żyje w tej trumnie na dnie Bajkału pod trzema metrami mułu…? Może jeszcze wypłynie, choć nie liczę na więcej niż wyskrobanie dziurki w wieku.