x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Ech...
Co do „niby symbolicznych” obrazów, w żadnym wypadku nie przyćmiewają one fabuły, a momentami wręcz ją wyjaśniają. Samochody np symbolizują wymuszone, przedwczesne dorastanie, którym Akio „obdarowuje” szermierzy, prowadząc tylko do głębszego zanurzenia w ich kompleksach.
Ina sam koniec – kliknij: ukryte Utena nie wyzwoliła nikogo prócz siebie samej, ale dała Anthy odwagę, by ta o własnych siłach opuściła ohtori
dalej nieźle, ale trochę płytko
bez zachwytów ale nieźle
biedna dziewoja nie rozumie dobrych anime dla dorosłych
pls akurat aktor L naprawdę nie jest największym niedociągnięciem tego filmu
hhhhhhhhhhhhhhh
no ale mimo wszystko 8/10 bo do tego momentu super
*whispers* Nice
ehh
Ogółem jak dla mnie ten sezon mogłyby poprawić dwie rzeczy. 1: ucięcie listy nowych ważnych postaci w połowie i zostawienie np. Niebieskich Kwadratów, wspomnianej dziewczyny z mafii, dziewczynki z ojcem z mafii, dziewczyny Kidy i może sióstr Izayi (mimo że niezmiernie mnie irytują, a ich relacja jest potraktowana nie tylko bez smaku i bardzo fanserwisowo, ale w dodatku Izaya podaje widzom ich psychoanalizę na srebrnej tacy, co sprawia że tracą jakąkolwiek tajemniczość, rozumiem że niektórym mogą się wydawać ciekawe). 2: olanie tego całego pomysłu z 3 seriami czy sezonami czy jak to tam nazwać i zrobienie normalnego drugiego sezonu, bez dziwnych punktów na wpół kulminacyjnych i dając szansę każdej postaci na pojawienie się w odpowiednim momencie i zostanie porządnie przedstawioną.
Na razie obejrzałam tylko Shou, więc dam następnym sezonom kredyt zaufania i sprawdzę, czy podniosły poziom, ale podejrzewam że gdybym oglądała nowe odcinki na bieżąco, odpuściłabym sobie po Shou.
Re: dystansdystansdystans
❤️
Muzyka faktycznie zachowuje się niczym osobny element świata przedstawionego i jest nierozerwalnie związana z wydarzeniami, momentami słychać ją głośniej niż wypowiedzi bohaterów – co prawda nie jestem pewna czy nie była to wina jakiegoś błędu w nagraniu, ale tak czy owak spodobał mi się ten zabieg, miałam wrażenie że zaglądamy wtedy prosto w serca bohaterów.
Animacja momentami była taka sobie, ale nie raziła, a grafika faktycznie pasowała do bajkowej atmosfery i tylko dodawała historii odrealnienia.
Sam pomysł na dekonstrukcję budowy bajki i pytania stawiane przed widzem były fantastycznie przedstawione i rzeczywiście dawały do myślenia. Ogółem anime rzecz jasna nie pozbawione błędów, ale pozytywy bez wątpienia przyćmiewają jakiekolwiek wady. solidne 10/10.
don't shoot!
Zanim wylejecie na mnie beczkę smoły i obtoczycie w piórach, zacznijmy od początku. O tym tytule usłyszałam już dosyć dawno, zresztą chyba na Tanuki właśnie. Przez kilka lat jakoś ciągle nie mogłam znaleźć czasu, a ciekawość rosła i rosła… a wraz z nią moje oczekiwania. Raz nawet się przymierzyłam, ale byłam w mało wytrwałym towarzystwie i odpuściłyśmy sobie po dwóch odcinkach. W końcu kilka miesięcy temu siadłam z moją przyjaciółką‑z-którą‑oglądam‑anime, zdeterminowana obejrzeć serię nawet, jeśli mnie zabije. I obejrzałam. I… nie zrozumcie mnie źle, widzę dlaczego seria jest tak popularna- nie tylko pokazuje magical girls od ewidentnie ciemniejszej strony kliknij: ukryte (w niewielu tytułach możemy zobaczyć pierwszoplanową bohaterkę umierającą w bodajże drugim czy trzecim odcinku), ale muszę przyznać, że wątek Homury i jej przyjaźni z Madoką był poruszający. Moje niezadowolenie bierze się też pewnie z zdecydowanie zawyżonych oczekiwań. Biorąc to wszystko pod uwagę, poniżej przedstawiam moje zdanie w mojej ulubionej formie- punktów.
Zacznijmy od samego założenia fabularnego. Nie powiem, całkiem mi się podobał taki mroczny pomysł na uniwersum i same czarodziejki. Mam jednak jedno „ale”. Za późno! Nie będę ukrywać, że jestem typem osoby, która często spoileruje sobie całą fabułę przed oficjalnym poznaniem jej, ale w tym przypadku to nie było szukanie spoilerów- powiązanie czarodziejek z wiedźmami było na tyle kluczowym elementem serii, że nikt szczególnie nie starał się go ukryć. Patrzenie, jak przez te wszystkie odcinki bohaterki nie mają o niczym pojęcia było dla mnie naprawdę męczące, a, o ile dobrze pamiętam, dowiedzieliśmy się o tym na tyle późno, że nie za bardzo mieliśmy czas docenić ten fakt.
Dalej idą bohaterki i były one dla mnie chyba największym mankamentem. Rozumiem, że twórcy chcieli stworzyć pozory słodziachnej serii o słodziachnych czarodziejkach, by potem raz po raz dawać nam po twarzy faktycznym stanem rzeczy, ale nawet przy takim podejściu trzeba znać granice! Madoka była dla mnie tak absolutnie nieznośna, że nie jestem pewna, jak mam to ubrać w słowa. Powiedzmy tylko, że zamiast zamierzonej (jak sobie wyobrażam) parodii słodkiej głównej bohaterki, która jednocześnie jest postacią ciekawą i niegłupią, była w moim odczuciu po prostu słodką główną bohaterką. Inną postacią działającą mi na nerwy była Homura. A szkoda, bo miała szansę naprawdę przypaść mi do gustu, a tak właściwie zepsuła to jedna rzecz – dlaczego nie mogła o wszystkim powiedzieć?! Rozumiem, że nie ogłosiła Madoce o istnieniu czarodziejek, ale jeśli tak bardzo jej zależało, żeby jedną nie została, czy nie byłoby sensownym posunięciem poinformować ja o zagrożeniu, jakie się z tym wiąże? Było przecież tyle dobrych okazji! Zresztą nie mówienie, o co chodzi jest problemem również innych bohaterek – chociażby to, że Madoka nie obroniła Homury, gdy Sayaka oskarżała Homurę o kliknij: ukryte śmierć Mami. Sayaka, swoją drogą, irytowała mnie właśnie nieuzasadnioną wrogością w stosunku do Homury i wręcz idiotycznym zaufaniem w stosunku do Kyubeia. No błagam, jak można czemuś takiemu wierzyć?! Ale muszę przyznać, że jej postać stała się o wiele bardziej interesująca po jakimś czasie. Kyoko była w porządku, a jej historia była całkiem ciekawa.
Kolejna sprawa- grafika, a także animacja. Słowa nie wyrażą, jak bardzo moje oczy cierpiały podczas seansu. Nie dość, że projekty postaci są do bólu uproszczone, przesłodzone i w mojej opinii wyglądają jak zanimowane rysunki z mangi (szczególnie rzucały mi się w oczy… oczy Madoki), dziwnie kanciaste i jakby bezkształtne, a w dodatku matka Madoki wygląda jak dwudziestolatka. I tak najgorsza była animacja. Może i jestem wybredna, ale dla mnie to nie było nawet śmieszne. Sposób, w jaki jedna, nawet nie jakoś szczególnie dopracowana sekwencja była bezczelnie wykorzystywana raz po raz sprawiał że chciało mi isę płakać. Zauważyłam też przypadłość częstą dla anime opartego na mandze lub powieści- jako że w oryginale postaci często mają bardzo długie kwestie, które na papierze wystarczy po prostu napisać w większym dymku, widać, że twórcy anime nie za bardzo wiedzą co zrobić podczas tych kwestii i w związku z tym mamy długie ujęcia, podczas których jedna osoba mówi, a kamera ukazuje nam albo jedną klatkę z poruszającymi się ustami i ewentualnie oczami, albo musimy przez kilka sekund oglądać jakiś element tła. Nie powiem, chwilami było to zgrabnie rozwiązane- podobał mi się np. wykład Kyubeia o czarodziejkach, skierowany do Madoki, podczas którego dostaliśmy jakąś surrealistyczną sekwencję z krzesłami. Podejrzewam, że miło to jakieś znaczenie symboliczne, ale jestem za leniwa, żeby go poszukać. Tak czy owak, zarówno grafika, jak i animacja są okropne, ZA WYJĄTKIEM wiedźm i ich labiryntów, które dla kontrastu były prawdziwym majsterszykiem. Skoro już jestem przy elementach okołowizualnych, to wspomnę tez o muzyce, co do której mam dwie rzeczy do powiedzenia. Po pierwsze, to prawda, że muzyka użyta w odcinkach była naprawdę niezła i klimatyczna, ale jak dla mnie powtarzała się trochę zbyt często i po jakimś czasie zaczęła męczyć. Po drugie, wiem że to całkowicie kwestia gustu i to, co napiszę jest bardzo subiektywne, ale nie wiem jak anime może mieć tak denny opening i tak fantastyczny ending. Gdyby zamienili je miejscami, pewnie byłoby mi łatwiej przebrnąć przez te wszystkie odcinki. Jeśli miałabym jeszcze coś dodać do tematu dźwięku, to seiyuu też kompletnie nie przypadły mi do gustu i przysięgam, za każdym razem kiedy Madoka otworzyła usta, mój słuch odrobinę umierał.
kończąc już, bo nieźle się rozpisałam, zakończenie. nie będę się nad nim wywodzić, bo, primo, jestem trochę za głupia, a secundo, w tym momencie byłam już tak negatywnie nastawiona, że chyba nic by mnie nie zadowoliło. Muszę jednak przyznać, że całkiem mi się podobało i jest to chyba pierwszy przypadek, w którym ktoś wypowiedział naprawdę sensowne życzenie, a końcówka- z Homurą i bratem Madoki- wywołała u mnie niejakie wzruszenie. Tak więc kończę już, bo najwyraźniej zwyczaj pisania idiotycznie długich komentarzy ostał się u mnie przez ten rok nieatywności w społeczności otaku.
dystansdystansdystans
Przy okazji, ktoś napisał kilka mądrych rzeczy na temat typów ciała i stylów pływania głównych bohaterów, nie jest długie, a pozwala docenić risercz twórców --> [link]
Tak więc proszę o informację- czy poziom bycia denerwującym Kuriyamy jakkolwiek się zmieni w najbliższych odcinkach? Słyszałąm sporo dobrego o tej serii, więc jestem skłonna dać jej szansę, ale jeśli ta dziewczyna dalej będzie się tak zachowywać, to sobie odpuszczę.
Re: żałosna recenzja
Re: Bezsens
''Jak anime ma nie być krwawe''- no myślę że bym jakieś znalazła, chociażby inne anime studia ghibli, ''mój sąsiad totoro''.
''W anime są większe piersi, większe charakterystyczne oczy oraz realne rany''- jeśli naprawdę uważasz to za główne cechy charakterystyczne anime, to polecam nieco rozszerzyć swój repertuar, chociażby o coś takiego jak naruto, w którym realnych ran raczej nie uświadczysz, czy o mangi junjiego ito, które aż porażają realizmem i przesadnie powiększonych oczu próżno w nich szukać. (No dobra, może to nie anime tylko mangi, ale i tak polecam przeczytać, żeby zobaczyć jak bardzo różnią się od utartego pojęcia M&A)
''Widać nie wiesz co to anime''- posługując się najpopularniejszą odzywką- no chyba ty. Anime i manga to dosyć niepewne pojęcia, ale najbardziej rozpowszechnioną definicją jest ''komiks lub animacja pochodząca z japonii'', a opieranie się w tej kwestii na kresce wynika raczej ze słabej znajomości tematu. Przecież nie będziemy wrzucać do jednego worka kreski z np. „ikigami” i „alicji w krainie serc”, mimo że oba tytuły są mangami. Na twoim miejscu czytałabym komentarz jeszcze raz zanim go opublikujesz. A, i taki szczegół- na przyszłość zaznaczaj w swojej wypowiedzi do kogo ją kierujesz, bo twój komentarz brzmi, jakbyś komuś odpowiadała, ale masz zaznaczone „do anime”, więc trochę nie wiadomo, do kogo się zwracasz.
Niniejszym składam gratulacje każdemu, kto przebrnął przez moje wypociny i kończę ten przydługi wywód.
niezbyt
Dobra, fabułę mamy z głowy, to teraz grafika. Animacja była płynna, tła całkiem mi się podobały, większość projektów postaci też całkiem spoko. O co więc mam pretensje? Tylko kilka szczegółów- przede wszystkim Shion jako dwunastolatek i w ogóle przed, powiedzmy, zmianą wyglądu. Dosyć wymowny powinien być fakt, że pierwszymi słowami, jakie wypowiedziała koleżanka, gdy zaczęłyśmy serię, były „Ale ta dziewczyna ma krótkie włosy”. No. Nie wspomniawszy jego sposobu rumienienia się. Serio? Dwa różowe jak świnka peppa owale na policzkach? Drugą sprawą była ta „czerwona blizna” wijąca się po całym jego ciele. Ja bym to nazwała raczej „różowym paskiem narysowanym pastelą”, bo, serio, gdyby nie powiedzieli, to bym się nie domyśliła, że jest tym, czym najwyraźniej jest. Hm, wiele scen było okropnie nieruchomych. No bo jak inaczej nazwać chwilę, w której usta jednej postaci zamykają się i otwierają, a każdy pozostały element obrazu wygląda jak zalany betonem? Chyba ostatnim mankamentem, który rzucał mi się w oczy, była ta cudowna gra aktorska Nezumiego. Nie wiem o co tyle zachwytu, bo dla mnie to było bardziej sztuczne niż przedstawienie szkolne drugoklasisty.
Dobra, co nam jeszcze zostało…? Hm, postaci i muzyka. Bohaterowie (oprócz Shiona, którego zrobili jeszcze głupawszym i naiwniejszym niż mandze) bardzo mi się podobali, włącznie z Safu, która, z tego, co zauważyłam, nie cieszy się wielką popularnością. Absolutnie natomiast zachwyciłam się małym Nezumim- zarówno w mandze, jak i w anime po prostu zdobył u mnie miejsce pierwsze w kategorii „nie wiem czemu, ale go uwielbiam”. To tyle. Natomiast co do muzyki, mam mieszane uczucia. Opening jest na pewno specyficzny, ale w sposób na tyle pozytywny, że nigdy nie przewijałam, a nawet parę razy do niego wróciłam. Ending był całkiem ładny, ale nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć. Śpiew Nezumiego właściwie nie przypadł mi do gustu, czasem usłyszałam lekki fałsz, ale podejrzewam, że po śpiewaniu bez podkładu muzycznego mogłam bardzo niemile się zaskoczyć. Seiyuu brzmiały dla mnie bardzo przyjemnie- chociaż znowu, ta cała gra w teatrze wypadła niesamowicie sztucznie.
No, skoro już tak się rozpisałam, to wspomnę też o sprawie najbardziej spornej, czyli o relacji głównych bohaterów.Osobiście uważam, że, mimo braku oficjalnego wątku shounen‑ai, całość wypadła dość jednoznacznie. Niektórzy twierdzą, że kliknij: ukryte te dwa pocałunki to za mało, by zaklasyfikować ten związek jako romantyczny- ja twierdzę wręcz przeciwnie, ale wciąż dość trudno mi stwierdzić, czy seria powinna mieć status „boys love”, czy raczej zostać tak, jak jest. Wszak nie wiem, czy bym po nią sięgnęła, gdyby w oznacznikach było napisane „shounen‑ai/yaoi”. Aczkolwiek wydaje mi się, że gdyby tak było, twórcy mogliby pozwolić sobie na więcej swobody w tej kwestii, a co za tym idzie, stworzyć anime z tego gatunku z fabułą- a to nie zdarza się często. Z drugiej strony nie wiem, czy nie przesadziliby w drugą stronę, ani czy taki zabieg faktycznie wyszedłby serii na dobre.
Podsumowując, seria moim zdaniem dość słaba. Daję 4/10
No i sorki za taki długaśny komentarz- jeżeli ktoś go przeczyta bez ziewania, będę pełna podziwu ;)
Re: ...
Najmocniej przepraszam za ten długaśny komentarz (gdzieś się muszę wygadać) i pozostaje mi tylko czekać z nadzieją, że ktoś go przeczyta :)
Re: Miodzio
Re: Za dużo krwi...