Anime
Suzumiya Haruhi-chan no Yuuutsu
- Melancholy of Haruhi-chan Suzumiya
- 涼宮ハルヒちゃんの憂鬱
Przygody charyzmatycznej, pełnej energii przewodniczącej brygady S.O.S. – tym razem w krzywym zwierciadle.
Recenzja / Opis
Do stworzenia udanej serii komediowej nie są potrzebne duże środki. Wystarczy wziąć bohaterów z popularnej serii, takiej jak Melancholia Haruhi Suzumiyi, projekty postaci przerobić na modłę czteropanelowego komiksu, karykaturalnie przedstawić ich charaktery i zalać to wszystko sosem złożonym z absurdalnego humoru. Smaczna i lekkostrawna potrawa gotowa. Tak w paru zdaniach można opisać Suzumiya Haruhi‑chan no Yuuutsu, króciutką parodię jednego z najbardziej znanych tytułów studia Kyoto Animation.
Skoro mamy do czynienia z parodią, to głównym atutem tej serii powinny być żarty i nawiązania do pierwowzoru. Zwłaszcza że poza tymi dwoma elementami seria niewiele ma do zaoferowania widzowi – ot, krótkie, humorystyczne scenki z udziałem członków brygady S.O.S. oraz innych postaci, które przewinęły się przez fabułę Melancholii…. Pod tym względem anime radzi sobie bardzo dobrze i zapewniło mi sporo dobrej zabawy. Z drugiej strony zbyt duża dawka może być męcząca, mimo że żarty są dość zróżnicowane, a grono postaci całkiem spore. Może to z powodu jednowymiarowości serii… Na szczęście forma krótkich, niespełna pięciominutowych odcinków pozwala na odpowiednie dozowanie kolejnych epizodów. Nie wszystkie żarty są jednak na równie wysokim poziomie i czasem zdarzały się odcinki, które najchętniej przewinąłbym, lecz mogę to wybaczyć, gdyż całokształt zostawił pozytywne wrażenie.
Biorąc pod uwagę długość odcinków i charakter serii, stawianie większych wymagań fabule raczej nie wchodzi w grę. Celem produkcji jest przecież rozśmieszenie widza, a nie przedstawienie mu ciekawej i wciągającej historii. I tak jak przypuszczałem – niespodzianki nie ma. Fabuła jest epizodyczna i rzadko dany wątek zajmuje więcej niż jeden odcinek. A jak weźmiemy pod uwagę, ile czasu trwają poszczególne odcinki… Nie zapominajmy jednak, że, jak w każdym dobrym żarcie, liczy się nie tylko puenta, ale również kontekst i sposób jego opowiedzenia. I właśnie pod tym kątem należy patrzeć na fabułę – jako na pretekst do kolejnych gagów.
Co można powiedzieć o postaciach? Weźmy członków brygady S.O.S., rozjedźmy ich charaktery walcem i przejaskrawmy najbardziej charakterystyczne cechy. Tak więc główna bohaterka jest jeszcze bardziej hiperaktywna niż zazwyczaj, niezdarność i nieśmiałość Mikuru zahaczają już o patologię, natomiast cicha i tajemnicza Nagato porzuciła książki na rzecz gier erotycznych. Innymi słowy – twórcom udało się stworzyć udane karykatury postaci, całkiem wiernie nawiązujące do pierwowzorów, lecz zarazem pozbawione dodatkowych cech czy wielowymiarowości zbędnej dla bohaterów pozycji opartej tylko i wyłącznie na gagach. No dobra, pochwaliłem efekt końcowy rozwalcowania bohaterów, teraz pora na pokręcenie nosem. Jako fan serii zdecydowanie wołałbym zobaczyć pełnokrwiste postaci w parodystycznej konwencji, gdyż nawet dobrze wymyślone, ale jednak okrojone charaktery nie mają szans być równie ciekawe, co oryginalne.
Nie tylko postaci uległy uproszczeniu, ale również grafika. Kyoto Animation wyraźnie chciało zrobić tę serię przy niskich nakładach finansowych i małym wkładzie pracy. Muszę jednak zaznaczyć, że strona wizualna prezentuje się lepiej niż chociażby w Nyoro‑n Churuya‑san, choć to akurat nie stanowiło większego wyzwania. Projekty postaci nie wybijają się poza „yonkomowy” standard i cierpią na brak zachowania proporcji ciała (do którego objawów można z miejsca zaliczyć zbyt duże głowy). Tła są wykonane estetycznie, chociaż nie zauważyłem żadnych wyraźniejszych szczegółów. Innymi słowy – oprawa graficzna jest pełna ciepłych i radosnych barw, a zarazem prosta i surowa. Co pewien czas pojawiają się wprawdzie sceny na poziomie serii telewizyjnej, lecz ich łączny czas stanowi mały procent całości. Muzyki, poza napisami końcowymi i króciutką czołówką, nie stwierdziłem albo kompletnie nie zwróciłem na nią uwagi. Jedyny dłuższy i przykuwający na chwilę uwagę motyw pojawia się w ostatnim odcinku, lecz nie prezentuje on wysokiego poziomu i brzmi jak przeciętny opening do eroge – którym de facto miał być.
Suzumiya Haruhi‑chan no Yuuutsu jest udanym dodatkiem do serii telewizyjnej, mogącym dostarczyć sporo dobrej zabawy. Oczywiście znajomość oryginału jest potrzebna do zrozumienia wszystkich żartów – nie można przecież oczekiwać od twórców przedstawienia tutaj wszystkich istotnych informacji. Natomiast fani tytułu, którym niestraszne są parodie, powinni spędzić miłe chwile z tym anime. Sam serię oceniam bardzo dobrze i od czasu do czasu z chęcią do niej wracam.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Kyoto Animation |
Autor: | Nagaru Tanigawa |
Projekt: | Futoshi Nishiya, Noizi Itou |
Reżyser: | Yasuhiro Takemoto |
Muzyka: | Satoru Kousaki |