Tanuki-Anime

Pozornie jest to tylko jeden z wielu pociągów, jakie kursowały po Ameryce, przewożący całkowicie przypadkowych pasażerów. Są wśród nich elegancka panienka Alice, wychowana na ranczu Caroline, piosenkarka Helen, lekarka Janet, tajemnicza Laura i młodziutka kandydatka na szeryfa, Margaret. Spokojna podróż zmienia się w dramat, gdy okazuje się, że w pociągu znajdują się bandyci. Czy jest to tylko zwykły napad rabunkowy na pasażerów, czy też pociąg przewozi coś ważnego? I czy nasze bohaterki poradzą sobie z bezlitosnymi rabusiami?

Przyznam, że spodziewałam się czegoś o wiele słabszego, tymczasem Early Reins nie są szczególnie oryginalne, ale na swój sposób stanowią kawałek niezłej rozrywki. Fabuła jest dość sztampowo westernowa, a jedyną odmianą jest udział w głównych rolach ślicznych dziewcząt w różnym wieku. Akcja toczy się wartko, bez żadnych przestojów i dobrze wykorzystuje niedługi czas trwania tej pozycji. Trzeba też przyznać, że twórcy oparli się pokusie nadmiernego ubarwienia scenariusza – poza nadludzkimi zdolnościami strzeleckimi niektórych osób (co dziwić nie powinno) nikt nie popisuje się tutaj żadnymi nadprzyrodzonymi mocami.

Postaci, jak nietrudno się domyślić, nie są szczególnie rozbudowane – więcej miejsca poświęcono tylko Margaret i Laurze. Wszystkie dziewczyny rysowane są w typowy dla anime sposób, śliczne i wielkookie. Ich stroje (szczególnie minispódniczka Margaret) zostały trochę zmodyfikowane, by umożliwić wprowadzenie umiarkowanych ilości fanserwisu. Postaci drugoplanowe, szczególnie „stado bandytów” nie zaskakują niczym szczególnym – ot, służą do tego, żeby wprowadzać odpowiednie zagrożenie.

Grafika jest całkiem przyzwoita – nieco nadużywano efektów komputerowych, szczególnie do modelowania tła i pejzaży, ale też trzeba przyznać, że przynajmniej w kilku miejscach wyglądało to naprawdę dobrze. Animacja trzyma się w przeciętnej dla stosunkowo nowej serii OAV. Muzyka natomiast jest typowo westernowa – miałam wrażenie, że rozpoznaję znane mi skądeś motywy.

Obejrzenie tego tytułu nie jest stratą czasu, choć oczywiście jest to pozycja czysto rozrywkowa. Na pewno mogę polecić Early Reins wszystkim amatorom westernów – wbrew obawom nie jest to „kpina z gatunku”, a całkiem udane do niego nawiązanie.