Komentarze
Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu
- 7+/10 Tego jeszcze nie graliiiii.......... bądź nie sobie nie przypominam :) : anmael : 11.04.2024 01:29:07
- Dobre dobre : PaSaT : 13.12.2022 16:40:35
- Re: Zero : Serene : 13.04.2022 22:36:16
- komentarz : 2 razy na nie, raz na tak : 13.04.2022 20:54:38
- komentarz : Zomomo : 5.10.2020 13:08:40
- komentarz : rool : 5.10.2020 12:26:29
- komentarz : rool : 5.10.2020 12:16:23
- komentarz : rool : 5.10.2020 00:37:32
- komentarz : Zomomo : 14.06.2020 07:26:00
- komentarz : :) : 14.06.2020 02:33:08
ciekawe...
Spostrzeżenia (teorie) po 6 odcinku
1) kliknij: ukryte „Jealous Witch” – nie mam zielonego pojęcia co ze smokiem, ale obstawiam, że nasza „Zazdrośnica” odegra sporą rolę w serii, pomimo tego, że do tej pory były jedynie wzmianki o niej. Do tego warto zasięgnąć pamięcią do drugiego odcinka, kiedy to Emilia także wspomniała o powyższej wiedźmie (moment, kiedy Subaru goni za nią, wołając ją „Satella”). Mogę także podsunąć (tak, to będzie czysta teoria spiskowa, która nie jest poparta żadnymi faktami) pomysł, że to właśnie ona przywołała Subaru. Nie potrafię do tej pory rozkminić, jaką rolę odegrałby Smok w historii, na ten moment legenda o Smoku służyła jedynie rozwinięciu uniwersum.
2) kliknij: ukryte Historia o Oni opowiedziana przez Subaru. Oczywiście wzmianki o kolorze demonów służyły dodatkowemu podkreśleniu, że historia ma związek z pokojówkami (chociaż pochodzi ze świata Subaru, jak to on stwierdził). Także relacje bohaterów opowieści Subaru w znacznym stopniu przypominają relacje siostrzyczek. W poprzednim odcinku była krótka konwersacja Subaru‑Rem, w której także padł temat demonów. Trudno w tym wypadku nie zauważyć, że ów dziewczęta prawdopodobnie właśnie takimi demonami są. Reakcja Ram na wzmiankę o wiedźmie jest wręcz oczywista – siostrzyczki w jakiś sposób są powiązane z wiedźmą, niemniej ta niechęć świadczy o raczej negatywnych relacjach (prawdopodobnie zrobiła coś Ram, a Rem czuję się za to odpowiedzialna, więc opiekuje się siostrą).
3) kliknij: ukryte Nie wierzę w to, żeby Rem od początku zaplanowała sobie zabójstwo Subaru. Jego spostrzeżenie na temat tego, że nie poszedł z nią na zakupy (prawdopodobnie do wioski) dodatkowo sprawia, że jeszcze bardziej wierzę w swoją teorię, która na początku wydawała mi się wręcz śmieszna (o psie). Skoro Subaru nie poszedł z Rem, to prawdopodobnie zrobiła to Ram. I to ona mogła wtedy zostać ugryziona przez psa w wiosce. Subaru odszedł z zamku w dniu, w którym nocą umierał, a więc zakładam, że w nocy coś stało się siostrze, Rem stwierdziła, że to wina Subaru (w sumie nic dziwnego, to jest najbardziej podejrzana osoba z jej punktu widzenia w całej posiadłości), toteż chciała go zabić. Nadal nie podobają mi się jej motywy (a raczej, na pierwszy rzut oka, ich brak) podczas drugiej śmierci Subaru, lecz w tym wypadku obstawiałbym taką wersję.
No i rzecz, która mnie urzekła. kliknij: ukryte Subaru tym razem obrał nieco inną ścieżkę i bardzo cieszy mnie to, że nastawienie postaci (głównie siostrzyczek) do niego także uległo zmianie.
Re:Zero jest na ten moment moim faworytem sezonu i oby tak pozostało.
Ciekawe
Reset? Dla mnie to żaden reset. Reset, to był w Yosuga no Sorai nie wspominam tego dobrze… To tutaj, to coś innego. Jak dla mnie ciekawy zamysł, byleby tego nie zepsuli po tym, kliknij: ukryte jak już fabuła poszła trochę do przodu...
Zarys fabuły nie ma w sobie nic oryginalnego, ale zawsze uważałem, i dalej uważam, ze sztuka nie tkwi w tym, aby robić coś jak najbardziej niespotykanego, a w tym, aby potrafić dobrze wykorzystać już przetarte szlaki. Póki co, tutaj idzie to nieźle.
Postacie też nie wychodzą specjalnie poza schemat i tu już tkwi pewien mankament, aczkolwiek nie są to bohaterowie szarzy i nudni. Jeśli tylko stan się nie pogorszy, to ten punkt będzie dla mnie zadowalający.
Emocje są. Czułem ekscytacje w paru momentach i uważam, że autorzy bardzo dobrze operują podtrzymywaniem napięcia u widza, to się ceni. Chociaż akcja jest dość przewidywalna, to nie na tyle, żeby graniczyć z pewnością, a poza tym jest przechodzi ona całkiem sprawnie.
Moje oczekiwania? Nie są wielkie. Nie mam wątpliwości, że to anime nie dostanie się do moich ulubionych, ani nie podbije mojego serca. Czy to warsztatem, czy to skomplikowaną, wielowymiarową fabułą, czy to warstwą wizualną. Niemniej uważam, że jest to anime warte uwagi, dzięki któremu można miło spędzić czas.
Parę teorii
Co z tego wynika? Pojawiła mi się teoria, iż:
kliknij: ukryte Ktoś z mieszkańców tej posiadłości odpowiada za przyzwanie Subaru, możliwe że właśnie Beatrice. Co więcej, jeżeli moje przewidywania są prawidłowe, to Subaru nie robi niczego źle, zaś powód resetowania go do przeszłości (sądząc po zachowaniu Rem, to właśnie ona go zabija) jest zgoła inny. Chcą w ten sposób przygotować go na jakieś wydarzenie, które ma nastąpić następnego dnia, lecz do tego parę rzeczy musi mieć w swojej głowie, a czasu jest zbyt mało, żeby nauczyć go tego w pięć dni. Dlatego też siostry i osoba która stoi za przyzwaniem (jak już mówiłem, najpewniej Beatrice), kupują sobie więcej czasu zabijając Subaru.
Oczywiście teoria jest oparta tylko i wyłącznie na podstawie tego, co zostało do tej pory pokazane w anime i nie ma w niej odwołań do późniejszych wydarzeń. I wszystko to to są tylko i wyłącznie moje spekulacje.
Po 4 odcinku
Od siebie powiem, że mimo schematycznych postaci zapowiada się ciekawie. Jest tajemnica, spisek i cliffhangery i moim zdaniem to będzie stanowiło o sile serii, o ile będzie równie dobrze zrealizowane co w pierwszych odcinkach i nie pogubi po drodze sensu. Na pewno warto zobaczyć kilka odcinków i wyrobić sobie samemu opinię, bo anime wyróżnia się na tle innych tego sezonu. Ja obejrzę do końca.
Co wasz naszło na hejtowanie głównego bohatera?!
Narzekacie, że nie skapnął się z podróżą w czasie po 2 śmierci, tak?
Mam jedno pytanie do was… zemdleliście choć raz?
Zazwyczaj budzicie się i czujecie, jakby to co było wcześniej w ogóle się nie wydarzyło.
Co to ma do sprawy? Ano mało kto na jego miejscu nie byłby zdezorientowany całą sytuacją. Gadacie ciągle o tym tak, jakbyście oczekiwali, ze po przeniesieniu do innego wymiaru ktoś rzuciłby mu w ryj komunikatem typu „rób co chcesz, za każdą śmiercią cofasz się w czasie”. Z perspektywy widza to oczywiste, lecz z perspektywy postaci sprawa nie wygląda tak przejrzyście. Operowany pacjent inaczej patrzy na sytuację, niż lekarze operujący.
To tak jakbyście szli sobie ulicą i nagle byście odkryli, że posiadacie wspomnienia z przyszłości.
Wierzcie mi, że podróż w czasie i inne tego typu super duper moce to ostatnie rzeczy, o jakich byście wtedy myśleli. Prawdopodobnie wytłumaczylibyście to deja vu lub czymś innym, tylko po to, aby po raz kolejny wpaść pod samochód.
Nieznośny charakter? Jakoś mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Wolę jak bohater ma jakiś charakter, niż aby był kolejnym najczęściej używanym schematem w historii anime. To oczywiste, że można go nazwać postacią schematyczną, ale no cóż… to samo można zrobić z każdą inną, począwszy od bohaterów FMA:B, S;G, CG SnK i wielu innych, kończąc na istnych gniotach o których nawet nie chcę słyszeć.
Jak dla mnie to prawdopodobnie najciekawsza pozycja tego sezonu, którą po prostu polubiłem.
Jeśli się wam to nie podoba, to no cóż mogę rzec… To nie jest tytuł dla was. Po prostu nie oglądajcie.
Ep 4
Na dodatek pojawiło się sporo irytujących postaci. Loli‑perfekcjonistki krytykujące bohatera na każdym kroku. Boshe ile razy to już było…
PS: Mam nadzieję, że seria nie będzie o tym, że co chwila będzie wracał do początku tylko do jakiś 'punktów kontrolnych'. No jeśli to pierwsze to mogę się wkurzyć…
Seria momentami próbuje być poważna ale ostro kontrastuje komediowymi wstawkami, które wręcz zabijają klimat.
Pomimo tego wszystkiego jednak nadal czuję jakieś tam zainteresowanie – być może chodzi o „bohater w alternatywnym uniwersum”, a może po prostu całkiem przyswajalny punkt zaczepienia. No i po trzecim odcinku jest widoczny progres, także tym lepiej.
Oczywiście można by się tutaj uczepić głównego bohatera ale bystrych protagonistów w przygodówkach to ze świecą w ręku szukać.
Jak dla mnie jest całkiem niezłe zwłaszcza, że sezon nie obfituje jakoś w dzieła sztuki animacji.
Po pierwsze: głóny bohater to skończony idiota, który nie zadał sobie nawet trudu, żeby przeanalizować, w jakiej sytuacji się znalazł, jak tu ma przeżyć i co to za świat. Nie, po prostu widzi tropy i clishe i nic poza nimi. Poza tym jego kretynizm był doskonały pretekstem dla twórcy, żeby nie powiedzieć nam dosłownie nic na temat miejsca akcji. No i już nawet nie wspomnę, że jego zdolności poznawcze i analiza faktów są na zerowym poziomie.
Po drugie: bohaterki. Poza ładnymi designami, nic sobą nie reprezentują. Są generyczne i nijakie. Po porstu… nie wzbudzają we mnie żadnych emocji poza tym, że chętnie poszukam sobie artów z Satellą, bo jej projekt postaci bardzo przypadł mi do gustu. No cóż, może z czasem się rozwiną, ale pierwszego wrażenia nie zrobiły na mnie dobrego. Od, kolejne randomki, o których się zapomni po seansie.
Po trzecie: seria miota się pomiędzy nieśmieszną komedią, a edgy grimdarkiem, żeby widz miał iluzję, że ogląda coś „powarznego” i głembokiego”. A z drugiej zaś strony autor/scenarzysta wprawadza nas w historię równie subtelny sposób, co cios młotem bojowym w potylicę. Nie wiemy nic o świecie, nie wiemy nic, o co w tym wszystkim chodzi, ale od razu dowalają cofaniem się w czasie do jednego punktu.
Nie będę już wspominał o typowym świecie fantysy made in Japan, czyli wciskamy wszystkie rasy i dziwne stworzenia do jednego miasta.
Reasumując: mamy kolejne „zamknięcie w alternatywnym świecie” z generycznym settingiem. Ok, takie serie mogą być fajne, jak się wybronią postaciami, dialogami, gagami, wartką akcją, nietypowym podejściem do tematu i tym podobne. Niestety, żaden z tych elementów nie jest atutem tej serii i wypadają one w porywach przeciętnie. Ale zaraz, jest jeszcze edgy grimdarkowa fabułą w tle. Niestety, z doświadczenia wiem, jak wypada wprowadzanie poważnych klimatów w LNkach – zawsze bardzo źle i jeszcze nie spotkałem wyjątków od tej reguły. Czy Re:Zero nim będzie? Nie mam co do tego złudzeń: nie.
I w dodatku ma to trwać 2 sezonu… Szykuje się szybki drop.
Nadzieja
Moje życzenie jest takie, by nie okazało się, że jedyną mocą protagonisty jest cofanie się w czasie po śmierci, a największa obawa to taka, że na tym za bardzo się skupią i anime się po prostu znudzi, kiedy piąty odcinek z rzędu będziemy oglądać to samo z paroma zmienionymi szczegółami.
Szok.
Po przeczytaniu zajawki, ogólnie spisałem to anime na stratę. Nie to, że mam coś do pomysłu “resetu”, ale jak po raz kolejny czyta się to samo streszczenie fabuły to naprawdę człowiek przestaje się spodziewać czegokolwiek. To już jak szum statyczny. Adaptacja popularnej Light Novelki, stroniący od ludzi nastolatek zostaje przeniesiony do innego świata przypominającego średniowiecze, spotyka piękną dziewczyne która włada magią… ZZzzzzzzzzZZZZZZzzzzzz…. i razem wyrusza… ZzzzzZZZzzzzz… loli… ZzzzzZZzzzz… wianuszek cycków… Zzzzzz
Nieważne jaki pomysł na urozmaicenie ma anime, za każdym razem zasypiam przy opisie fabuły. Później oglądam, bo jak już gdzieś indziej napisałem brak oryginalności mi nie przeszkadza, przeszkadza mi tylko wykonanie. A i nawet w takim smętnym gatunku jak ten, da się odnaleźć rozrywkę. Tyle, że napewno nie dowiesz się tego z opisu.
No, to w każdym razie zacząłem odcinek. I moje pierwsze wrażenie były jak najbardziej negatywne. Jakieś mroczne wizje opowiadające o skrzywdzonej mhrocznej przeszłości bohatera, lub tak jak tutaj wizje przyszłości brutalnej. Jest to typowy zabieg, który zrobiła także Madoka, którą ubóstwiam za strukturę, lecz nie wolno z nim przesadzać. Tutaj za bardzo to było mhhhroczne w takim nastoletnim stylu. No ale spoko, pierwsze wrażenie negatywne, a potem te 3D. Moje oczy.
No ale po tej scenie anime wzieło się w garść i ze sceny na scene stawało się coraz lepsze. Mając dużo czasu z powodu 40 minutowego pierwszego odcinka, spędziliśmy trochę czasu z bohaterami, mieliśmy czas ich polubić. Nie są oni najmocniejsza strona tego anime poki co, ale nadal czas z nimi był potrzebny by jak już akcja się zacznie to by nas to obchodzilo. Przedstawienie postaci wyszlo dobrze, sa oni trochę dziwaczni i przyjemnie się spedza z nimi czas.
Nastepnie mamy reset I tutaj zaczyna sie to co mi się najbardziej spodobalo w tym show i z jakiego powodu powiedziałem ze był autentycznie dobry. Pierwszy odcinek idealnie wprowadzil motyw intrygi. Anime pokazuje duzo to co sie dzieje, lecz co chwila wprowadza jakas tajemnice, buduje swiat. I buduje ten swiat reakcjami, przy rozmowie o elfach, czarownicach, rozmowa z paserem i jej widoczna relacja ze złodziejem, zachowanie złodzieja kiedy czula się zagrozona, w zemście czy w biznesie. To wszystko było na ekranie. W czasie rozmów wychodzą także nowe potencjalne tajemnice, jednocześnie nie czując, że te rozmowy są o niczym.
Anime z motywem reset konieczną muszą mieć zapewnione te dwa elementy. Widoczne reakcje ludzi, ponieważ będziemy oglądać te same postacie w tym samym czasie tylko w odrobine innych sytuacjach. No I duża ilość niewiadomych, by wraz z każdym resetem odkrywać nowe i poznawać nowe tajemnice.
To anime zaliczyło obydwa warunki. Jestem zaintrygowany I chcę kolejny odcinek. Po takim wstępie, to anime w najgorszym przypadku będzie średnie. Fakt, że jest to planowane na 25 tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że będzie to coś solidnego. KonoSuba też mnie uśpiła w czasie czytanie zajawki, a była top sezonu, więc czemu nie i to.
Nareszcie bohater, który po przeniesieniu do innego świata nie jęczy o powrocie.
Na dodatek interesujący zwierzaczek jednej z towarzyszek, dawno żadnego ciekawego nie było, ah ten kyubey.)
kliknij: ukryte Najśmieszniejsze jest to, że content jako tako jest dla tej samej widowni, a nawet młodszej, co inne anime terra formars, a cenzura w tym anime jest nikła, natomiast w terra, ogromna :D
Wracając motyw z cofaniem czasu mi się tutaj nie podoba.
Sama seria ma 25 odcinków o niestandardowej długości odcinka 25 min, więc miewam nadzieje, że zamkną historię i nie będzie to reklamówka LN, mangi czy czegoś tam.
Pierwsze wrażenie
Z jednej strony fajnie, że nie bano się tu wrzucić mocniejszych motywów, ale w wersji jak na razie nie przesadzonej. Chodzi mi o to, że nie było całkowicie cukierkowo, w końcu główny bohater kliknij: ukryte dwa razy umarł i nie był jedynym trupem na ekranie, natomiast nie oznaczało to równocześnie tony flaków w każdym kącie. Było niepokojąca i brutalnie, lecz dość stonowanie (jak na coś takiego ofc).
Jednocześnie jednak mam wrażenie, że ten początek przebiegł zbyt lekko. W sensie – główny bohater niemal automatycznie się tam zaaklimatyzował i jego zapoznanie z Satellą tak naprawdę przyszło szybko, ona mu właściwie raz dwa całkowicie zaufała. Trochę to zbyt cacy jak na to, że wylądował w obcym świecie nie wiedząc o nim nic – jeśli już mamy ten start od zera, to nie miałabym nic przeciwko większym przeciwnościom losu. Sama kwestia kliknij: ukryte powracania do punktu wyjścia po śmierci może wyjść różnie. Trochę się tego obawiam, bo szczerze powiedziawszy nie przepadam za motywem resetu dotychczasowych wydarzeń. Liczę jednak, że to odpowiednio wytłumaczą (choć patrząc, że to adaptacja LN, pewnie skończy jako zwykła reklama, w której nie doczekamy się żadnych wyjaśnień dotyczących mechaniki świata).
Wizualnie było okay, trochę mnie CGI zakuło w oczy, ale jeśli nie wyjdzie to poza ruch w tle, nie będę narzekała. Projekty postaci to taki standard, nic specjalnego w nich nie zauważyłam, lecz wyszły ładnie.
Raczej na pewno mam zamiar kontynuować przygodę z tym tytułem, bo a nuż wyjdzie z tego chociaż przyzwoita seria fantasy z dobrą dawką ciekawej akcji i interesującą intrygą. Nie liczę na ósmy cud świata, więc może się nie zawiodę.
PS: Chyba jeszcze w życiu nie widziałem w anime tylu furry :)
Po pierwsze – niejednokrotnie przypominało mi KonoSubę. Głównie za sprawą głównego bohatera, którego uwagi i nawiązania do gier MMO skojarzyły mi się z Kazumą, ale nie tylko – pod białowłosą protagonistkę w Re:Zero podkłada głos nie kto inny jak Rie Takahashi (Megumin z KonoSuby). Fakt faktem, że klimat mroczniejszy, ale skojarzenia pozostaną.
Druga sprawa – przedstawiony świat fantasy. Na pierwszy rzut oka odepchnęło mnie CGI, ale potem zaciekawiło mnie to, że miasto faktycznie zostało przedstawione jako tętniące życie. Tłumny, ruchliwy rynek, „zakorkowane” karawanami uliczki, wszystko to było żywe i dynamiczne.
No i na koniec sama fabuła – tu się przyznam, że nie czytałem za wiele o serii, nie oczekiwałem jej w żaden sposób, potraktowałem to jako „Zobaczę pierwszy odcinek i zdecyduję”, a do samej serii przyciągnęła mnie głównie muzyka (wykonawcy OP/ED). Pierwsze co nasuwało mi się po informacjach, które posiadłem, to znany obecnie schemat „Kolejny nieudacznik w wyniku pewnych okoliczności zostaje przyzwany/przeniesiony do świata fantasy i oswaja się z tamtą rzeczywistością”. Jasne, tutaj także tak jest, tylko seria nie ogranicza się w/w schematem i zapowiada tymże 40‑minutowym odcinkiem większą intrygę.
Co do wspomnianej wcześniej muzyki – wprawdzie w tym odcinku nie dane było mi posłuchać Konomi Suzuki, ale MYTH & ROID jak najbardziej i były to zdecydowanie inne klimaty od tych z chociażby Overlorda, ale nie zawiodłem się wykonaniem piosenki. Soundtrack podczas trwania odcinka także przyjemny dla ucha, może i obyło się bez cudownej rewelacji, ale mogę śmiało określić muzykę w tym anime tymże słowem – „dobra”.
Do tej pory ta seria wywarła na mnie najlepsze wrażenie.