Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 23
Średnia: 7,04
σ=1,12

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Kysz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Comic Girls

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2018
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • こみっくがーるず
Widownia: Seinen; Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Jak narysować mangę – krótki kurs w dwunastu odcinkach.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Zostanie profesjonalnym mangaką to marzenie wielu młodych ludzi. Niestety ścieżka do sławy jest raczej kręta – nie wystarczy talent, czasami trzeba też trochę szczęścia i po prostu „tego czegoś”, by zostać zauważonym. A konkurencja jest spora! Szczęśliwie istnieją w wydawniczym światku ludzie, którzy poświęcają swój czas nawet artystom mało wybitnym, wierząc, że ci rozwiną kiedyś skrzydła. Dokładnie na taką redaktorkę musiała trafić Kaoruko Moeta (pseudonim artystyczny: Chaos), inaczej bowiem trudno wyjaśnić, dlaczego ktokolwiek miałby się zainteresować tą nieśmiałą, zakompleksioną nastolatką, której historiom i rysunkom brakuje właściwie wszystkiego. Prace Chaos zbierają same negatywne recenzje i ona sama powoli zaczyna tracić nadzieję, że cokolwiek z tego jeszcze będzie. Na szczęście jest też uroczą dziewczynką, dlatego musi się znaleźć rozwiązanie owego problemu. Tym razem okazuje się nim specjalny akademik, zamieszkany wyłącznie przez początkujące mangaczki (tak, brak tutaj jakiegokolwiek przedstawiciela płci brzydkiej). Na miejscu Chaos poznaje trzy koleżanki – słodziutką Koyume, dojrzałą Ruki i chłopczycowatą Tsubasę. Dwie ostatnie mają już debiut za sobą – Tsubasa zajmuje się rysowaniem shounenowych przygodówek, Ruki zaś specjalizuje się w romansach ecchi. Koyume co prawda jeszcze nie wydała żadnej serii, ale jest na dobrej drodze do tego. Jej mangi z gatunku romansów shoujo cieszą się bowiem sporą popularnością. Czy w towarzystwie bardziej doświadczonych koleżanek Chaos uda się w końcu rozwinąć skrzydła?

A czy w ogóle o to chodzi w moé okruchach życia? W sumie to nie, ale tym razem wyjątkowo proces dojrzewania artystycznego głównej bohaterki nie zostaje całkowicie zepchnięty na drugi plan. Owszem, jest to jednocześnie najsłabszy wątek w tej serii, ale mimo wszystko dobrze, że nie zapomina się o nim, chociażby na rzecz większej porcji scen podkreślających urok bohaterek. Powiedzmy sobie jednak wprost – Chaos nie jest udaną główną bohaterką i tylko ktoś o sadystycznych skłonnościach, kto lubi oglądać, jak słodką nastolatkę spotykają same nieszczęścia, będzie uradowany z możliwości śledzenia jej perypetii. Dosłownie nic się jej nie udaje i to nawet nie chodzi o to, że jest niezdarna, wygląda jak dziecko z podstawówki i popełnia mnóstwo błędów. Jej mangi zwyczajnie są kiepskie, a ona sama niby stara się to zmienić, ale z drugiej strony nie robi niczego poza rysowaniem cały czas kolejnych podobnych do siebie historyjek. Wyraźnie widać, że brakuje jej podstaw, chociażby w przedstawianiu odpowiednich proporcji, czy właściwym kadrowaniu. Dopiero pod koniec serii trochę się to poprawia, ale nie na tyle, by można to było uznać za dobrze poprowadzoną historię.

Szkoda tego trochę, bo nawet w tej postaci był potencjał. Mam wrażenie, że autorce mangowego pierwowzoru i tak udało się wycisnąć z tego schematu jak najwięcej. Początkowe odcinki nawet tchnęły we mnie nadzieję, że nie będzie tak źle – Chaos dostawały się w nich baty, ale reagowała na nie wyjątkowo ciekawie. A może po prostu jej depresyjna strona nie zdążyła mnie wtedy jeszcze znudzić, bo im dalej, tym było coraz gorzej. Pomagało jej tylko bycie fanką moé-dziewczynek i na upartego można by nawet próbować doszukać się w jej charakterze właśnie tych cech, które sama uwielbiała w postaciach z mang i anime. Innymi słowy – prezentowała taki schemat, który dominował w jej własnych historiach.

Zresztą jeśli spojrzymy na pozostałe bohaterki, ta teoria okazuje się mieć ręce i nogi. Najwyraźniej widać to na przykładzie Tsubasy, która momentami zachowuje się jak rasowa chuunibyou – paraduje wtedy w płaszczu, z przepaską na oku i przybiera dziwne pozy, które w jej mniemaniu wyglądają odlotowo. Nie w głowie jej żadne romantyczne westchnienia i typowe dziewczęce motywy. Znacznie lepsi są umięśnieni bohaterowie i sceny pełne akcji. Sama jest bardzo wysportowana, ale zamiast marzyć o wielkim biuście i zgrabnych udach, najchętniej wyhodowałaby sobie na brzuchu solidny czteropak. Z drugiej strony mamy jej współlokatorkę, która na co dzień jest raczej poważna i dojrzała, ma jednak specyficzny fetysz i bujną wyobraźnię, co daje mieszankę prawdziwie wybuchową. Jej mangi charakteryzują się sporą liczbą mocno erotycznych scen, lecz na co dzień Ruki jest dość nieśmiała, co właściwie pasuje do bohaterek, które sama rysuje – doświadczonych seksualnie, a jednocześnie niewinnych niczym lelija. Również Koyume łatwo wpisać w ten schemat, bo jest to dziewczyna niezwykle urocza, która z łatwością nawiązuje nowe przyjaźnie. Zapewne nietrudno byłoby wam przywołać tego typu postać z serii spod znaku romansów shoujo.

Choć może wydawać się to dziwne po przeczytaniu powyższego opisu, uważam, że to właśnie bohaterki są największą zaletą tej serii. Na pierwszy rzut oka wydają się wykreowane na podstawie jakiegoś popularnego schematu, ale po bliższym przyjrzeniu każda z nich okazuje się mieć również cechy mniej typowe, nadające jej indywidualizmu. Ponadto ich wzajemnym relacjom nie brak ciepła i jakiejś takiej naturalności, dzięki której nietrudno uwierzyć, że dziewczyny faktycznie się przyjaźnią. W obrębie ich niewielkiej grupki wyraźnie widać, które są sobie bliższe, lecz przy tym nie ma tak, że interakcje między jakąś inną dwójką wypadają sztucznie.

Jak już wspomniałam wyżej, wątek głównej bohaterki ciągnie w dół fabułę, pod innymi względami jest ona jednak całkiem niezła. Z jednej strony faktycznie oglądamy tylko codzienne życie grupki słodkich dziewczynek, lecz wprowadzenie wyraźnego motywu przewodniego, jakim jest tworzenie mang, nadaje temu pewne pozory ciągłości. A przynajmniej w pewien sposób tuszuje fakt, że to jednak po prostu kolejne moé-okruchy życia. Trzeba też uczciwie przyznać, że mangowej tematyki jest tu sporo, nie ma też odcinka, który by pod tym względem odstawał od reszty. Może nie poznamy żadnych ciekawostek związanych z procesem wydawania komiksów, dużo jest za to rzeczy, które każda osoba zajmująca się tworzeniem czegokolwiek, z łatwością odniesie do sytuacji znanych z własnego życia. Fakt, są one przerysowane i w odpowiedni sposób ubarwione, lecz wciąż bardzo naturalne.

Jak natomiast jest z fanserwisem? Na szczęście nijak, bo choć bez niego się nie obeszło, to jest go na tyle mało, że nawet jego najwięksi przeciwnicy swobodnie mogą przymknąć na to oko. Więcej w tym wszystkim komedii – nawet jeśli w jakimś odcinku bohaterki paradują w strojach kąpielowych, to nie tylko po to, byśmy nacieszyli nimi oczy, ale by przy okazji zaprezentować jakiś żart stosowny do sytuacji. Ostatnimi czasy coraz częściej wychodzą niestety anime z tego gatunku, w których dostajemy fanserwis dla samego fanserwisu, do tego kontrastujący z ogólnym klimatem serii. Nadal twierdzę, że świat moé-panienek świetnie obywa się bez takich podtekstów, a wręcz, że się one z nim gryzą i pod tym względem nie mam Comic Girls nic do zarzucenia. Nawet aluzje spod znaku yuri (bez których też trudno sobie obecnie wyobrazić jakikolwiek tytuł z tego gatunku – czy to dobrze, czy źle) zostały tutaj wkomponowane z rozmysłem, więc nawet osoby takiej, jak ja, która za tymi chwytami nie przepada, w ogóle to nie raziło.

Także pod względem audiowizualnym mamy do czynienia z tytułem po prostu dobrym. Cóż, może część ścieżki dźwiękowej faktycznie jest mniej udana, czy raczej bardziej nijaka, ale to akurat standard dla tytułów z tego gatunku. Nie sięga się po nie dla warstwy muzycznej, wystarczy zatem, że pasuje ona do sytuacji i nie przeszkadza. Właściwie jedyną rzeczą wartą uwagi jest gra seiyuu, wśród których na szczególne wyróżnienie zasługuje Hikaru Akao, podkładająca głos głównej bohaterce. Chaos to postać niełatwa do zagrania – wydaje różne dziwne dźwięki i strasznie dużo jęczy, co na dłuższą metę może być męczące. Łatwo też popaść w piskliwą skrajność, czego na szczęście jej seiyuu udało się uniknąć. Rzekłabym wręcz, że dzięki jej grze Chaos nabrała większego uroku i może przez to nie była tak odpychająca, jak inne bohaterki o podobnym typie charakteru.

Grafika to oczywiście inna para kaloszy. Z pewnością trzeba będzie zwrócić większą uwagę na studio Nexus, bo do tej pory radzą sobie naprawdę świetnie w tym biznesie, przy czym ich produkcje można policzyć na palcach jednej ręki, nie mieli więc jeszcze większych szans, by się wykazać. „Dziewczynkowe” anime to co prawda nie miejsce na graficzne szaleństwa, ale odpowiednio dobrana kolorystyka, ładna animacja, a przede wszystkim ciekawy sposób kadrowania potrafią dodać serii sporo uroku. A żadnego z tych elementów nie sposób Comic Girls odmówić. Kto wie, może Nexus wkrótce wyrośnie na godnego konkurenta Doga Kobo, czego sobie i wszystkim fanom moé szczerze życzę.

Jak to właściwie jest z tymi seriami o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy – warto czy nie warto? Jak zwykle wszystko zależy od tego, czego od nich oczekujemy. Jeśli mamy ochotę na coś lekkiego, co wprowadzi nas w dobry nastrój, to zdecydowanie anime pokroju Comic Girls będą w tym przypadku strzałem w dziesiątkę. Niestety, ponieważ jest to gatunek dość popularny, a przy tym raczej łatwy w produkcji, systematycznie pojawia się mnóstwo tytułów przeciętnych, powielających tylko te same, najbardziej lubiane schematy. Wyłowienie wśród nich anime wartych uwagi nie tylko dla fanów nurtu moé nie jest więc wcale taką prostą sprawą. Na szczęście Comic Girls mogę zaliczyć zdecydowanie do tej lepszej części. To bardzo udana komedia, której bohaterki naprawdę dają się lubić, zwłaszcza że nie są tylko chodzącymi schematami. Motyw tworzenia mang nie służy w niej tylko za tło, stanowi za to podstawę wielu udanych gagów. Klasycznie proponuję w tym miejscu zasadę trzech odcinków, bo w takich przypadkach sprawdza się ona znakomicie. Jeśli wam się spodoba, nie powinniście się zawieść, bo seria trzyma poziom do samego końca.

Kysz, 25 września 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Nexus
Autor: Kaori Hanzawa
Projekt: Keiko Saitou
Reżyser: Yoshinobu Tokumoto
Scenariusz: Natsuko Takahashi
Muzyka: Ken'ichirou Suehiro

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Comic Girls - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl