Komentarze
Nodame Cantabile
- Świetne anime : Anonimowa : 19.04.2020 21:45:29
- komentarz : gyabou : 17.07.2015 14:56:06
- Re: Po co się męczyć : 23C : 14.12.2014 03:16:01
- Po co się męczyć : Taur(bez logowania) : 14.12.2014 02:05:12
- komentarz : 23C : 14.12.2014 01:20:51
- komentarz : 23C : 14.12.2014 01:19:04
- Bardzo ciekawe : maciej1508 : 18.01.2014 23:17:23
- Świetna komedia obyczajowo-romantyczna : Lenneth : 28.11.2013 21:25:35
- komentarz : czarna mamba : 9.09.2013 00:28:21
- komentarz : Hiromi : 9.09.2013 00:20:42
Świetne anime
Każdy odcinek pierwszej części nasycony, ciekawy, pomimo, że nie jest burzliwa akcja ani fabuła — to jest to jedna z niewielu serii, które da się oglądać po kawałku, na przykład przed snem.
Dużo muzyki klasycznej ale w ciekawej fabularnie oprawie. Absolutnie nic nie nudzi!
Grafika tej serii mogłaby być lepsza ale i tak da się oglądać.
Natomiast postacie – mnóstwo ciekawych postaci drugoplanowych. Główni obydwoje także wyraziści, typowe na swój sposób charaktery osób wybitnych w muzyce. Zwłaszcza główny bohater.
Polecam jako ciekawe, mało schamatyczne, obyczajowe i pełne dobrej muzyki.
Natomiast obie kontynuacje lepsze są graficznie, ale bardziej skupione tylko na głównej dwójce.
Ale trzecia seria czyli Nodame Cantabile Finale bardzo mnie fabularnie rozczarowała przeradzając się bardziej w josei dramat/romans. I kończy się na odc 11ym bo 12y już OVA.
Dlatego jak ktoś oczekuje dobrego anime które nie jest kalką innych muzycznych to niech zostanie przy pierwszych 23 odcinkach. Polecam, będą super! 9/10
Do jednego musze sie przyznac: Nodame Cantabile bardzo mnie wiagnelo. Pochlonelam serie w tydzien (co dla mnie stanowi niezly rekord) niemniej… Zepsuli po prostu. Fabula szla swoim tempem, a niedokonczone watki gdzies sie zawiesily, zostaly, tak jak byly… Muzyka na plus, chociaz te opening… nie moge go sluchac ><
Ponarzekalam, ponarzekalam… Moze sie zabiore za drugi sezon nadzieja na poprawe :p
Grafika : Moim zdaniem bardzo słaba. Nie wiedzieć czemu Avelanna wystawiła ocenę 7/10, zresztą już od jakiegos czasu zauważyłem że jesli recenzentowi z tanuki sposoba się anime to podciąga takie rzeczy jak grafika czy muzyka. 4/10
Muzyka : Tutaj było lepiej opening i pierwszy ending mi się spodobał, do tego muzyka klasyczna. 8/10
Postacie :
- Chaki „Jezus” Shinichi – Wiecznie naburmuszony perfekcjonista który swoim zachowaniem nie pasował do reszty postaci. Czego się nie chwycił to mu wychodziło.
- Noda „pseudo moe” Megumi – Czyli osoba bez której anime przestało by być komedią, bo to ona w głównej mierze napędzała komizm tego anime, drąc mordę „mukia”, „gyabo” (takie tam przysłowia studentki) a także robiąc wiele absurdalnych rzeczy które miały być smieszne.
Drugoplanowi bohaterowie podnoszą ocenę ale to i tak jest 5/10.
Fabuła : Powiedziałbym że to takie odwrócone Kaichou wa maid sama, wystawiam tutaj 6/10.
Podsumowanie : Spodziewałem się ciekawych okruchów z domieszką romansu i komedii, dostałem okruchy życia które były na siłę komedią i to mierną (nie wiem jak kogos może bawić uposledzona studentka) a romans został zrzucony na trzeci plan. Oglądanie tego anime było dla katorgą, byłem w stanie obejrzeć max 2 odcinki dziennie, bo produkcja jest mdła, nie ma nic czym mogłaby przyciągnąć, po prostu studenciaki żyją z dnia na dzień otoczeni absurdalnymi i durnymi sytuacjami ale nie ma tego czegos co przykuło by mnie do ekranu.
Ocena: 5/10
Bardzo ciekawe
Świetna komedia obyczajowo-romantyczna
Jak na obyczajówkę, pozbawioną natłoku akcji i dramy, seria okazała się zaskakująco wciągająca: po każdym odcinku miałam ochotę natychmiast sięgnąć po kolejny, żeby dowiedzieć się, jak bohaterowie poradzą sobie z kolejną próbą, występem czy jakimś życiowym dylematem.
Zawarty w serialu lekki, nienachalny humor mógłby ubawić nawet człowieka na skraju depresji; nie było chyba odcinka, na którym nie parsknęłabym głośnym śmiechem, najczęściej kilkukrotnie. Warstwa romansowa również wypada bardzo zgrabnie i wiarygodnie, mimo oczywistego przerysowania pewnych zachowań postaci, w szczególności Nodame. A skoro już o postaciach mowa, stanowią one jedną z głównych zalet serii. Dziwactwa Nodame wzbudzają śmiech, ale nie politowanie, podobnie zresztą jak bucera i autorytarność Chiyakiego – mimo swoich wad, oboje stanowili ciepłą, przesympatyczną parę. Właściwie większość bohaterów w tym anime jest przesympatyczna, a przy tym na tyle zróżnicowana, że będę wspominać ich z uśmiechem jeszcze na długo po seansie.
Podobało mi się, że postacie, mimo wspomnianego już przerysowania i wielu „głupich” zachowań, nie zatrzymały się mentalnie na poziomie nastolatków, lecz zachowują się jak studenci, jak młodzi dorośli – w dorosły sposób podchodzą do porażek, planują swoją karierę, a „chodzenie ze sobą” nie stanowi jedynego sensu ich życia i nie sprowadza się do nieśmiałych przytulanek.
Animacja nie rzuca na kolana: statyczne, leniwie sunące po ekranie kadry oraz rozmyte, ledwie naszkicowane tła wypełniają większość każdego odcinka. Ale też, umówmy się, nie o dynamiczną, porywającą animację w tej produkcji chodzi – podczas koncertów widz ma przede wszystkim słuchać muzyki, reszta może zejść na drugi plan. Sama kreska jest się całkiem przyjemna: każda postać ma charakterystyczny wygląd, emocje zostają dobrze zarysowane.
Muzykę klasyczną lubię, ale się na niej nie znam, więc trudno mi ocenić, czy wykonania poszczególnych utworów są rzeczywiście tak „genialne” i „porywające”, jak zapewniają widza sami bohaterowie i informacje płynące z offu (potrafię jedynie wyłapać ewidentne zgrzyty w miejscach, gdzie zgrzyty znalazły się celowo), natomiast z całą pewnością mogę powiedzieć, że słuchanie ścieżki dźwiękowej do tego anime było ogromną przyjemnością, a przy okazji pełniło rolę dydaktyczną – każdy ważniejszy utwór został nie tylko podpisany, ale i pobieżnie zinterpretowany. Aż trudno mi wyobrazić sobie mangę, która musiała być pozbawiona tych wszystkich cudownych dźwięków…
Śpiewane opening i ending też nieźle wpadały w ucho.
Całość dostaje ode mnie 9/10 – jeden punkt w dół za niedociągnięcia w oprawie graficznej, reszta to czysty miód.
Ich znajomość zaczyna się od sonaty Bethovena ;)...
No właśnie… Anime warto obejrzeć m. in. ze względu na muzykę. W mandze, którą obecnie czytam (chyba stałam się już otaku serii xD) nie usłyszymy melodii Mozarta, Bethovena, Chopina i innych kompozytorów. Jeżeli ktoś nie pała miłością do muzyki klasycznej, manga powinna mu w pełni wystarczyć. Dla tych, którzy nie stronią od niej, pozycja powinna znaleźć się na liście anime do obejrzenia :).
Co mogę powiedzieć o samym anime? Kreska jest niezobowiązująca, prosta, czasami zbyt prosta, pozostawiająca wiele do życzenia, jeżeli chodzi o jakość (stare anime, to i animacja nieco staroświecka). Nie zahacza jednak o wszędobylski kicz, którym odznacza się wiele tytułów (nieproporcjonalne sylwetki, różowe włosy, oczy na 3/4 twarzy, słodziuteńkie buźki niezależnie od płci), w gruncie rzeczy jest przyjemna dla oka i schludna, nie wysuwa się na pierwszy plan i o to właśnie chodzi. Można powiedzieć, że pod tym względem mam niewiele do zarzucenia, aczkolwiek mogłoby być trochę lepiej :). Postaci wyglądają jednak jak ludzie, a nie potworki z innej planety i, co najważniejsze, można odróżnić płeć poszczególnych bohaterów. Każdy z nich posiada swój indywidualny profil, nie zlewają się w jedną papkę. Oczywiście bardzo dobrze wyeksponowane są główne postaci Nodame i Shinichi'ego, które należą do bardzo specyficznych par. Początkowo Chiyaki uciekał od dziewczyny, gdzie pieprz rośnie, później zaczęło brakować mu jej nachalności, aż w końcu zmiękł i zapałał do niej cieplejszymi uczuciami. Nic jednak nie wskazuje na pogłębienie ich relacji, jakiego oczekiwałby każdy fan romansów aż do ostatniego odcinka serii. Zabieg ten jest kolejnym plusem serii. Nie lubię czegoś, co od początku jest oczywiste. Czasami jest tego za dużo, a ta seria sprawiła, że z niecierpliwością oczekiwałam rozstrzygnięcia. Z resztą w pierwszej serii nie ma czegoś takiego, jak pocałunek. Jest opiekuńczość, czasami przebłyski tolerancji Shinichi'ego w stosunku do wybryków Nodame, tęsknota, ale nic poza tym. Fan romansów shoujo będzie nieusatysfakcjonowany, ja jak najbardziej :).
Polecam serię każdemu miłośnikowi muzyki, humoru i josei :). Anime tak mnie wciągnęło, że wchłonęłam dwa pozostałe sezony i ova'ki, nawet jeżeli sub był w języku hiszpańskim, którego nie znam xD. Próbowałam obejrzeć również wersję aktorską, ale ze smutkiem stwierdzam, że Japończycy nie nadają się na aktorów. Są utalentowanymi seiu, jednak z grą aktorską nie radzą sobie najlepiej. Próby wyrażenia jakiejkolwiek emocji wyglądają, jak porażenie mięśni twarzy, co samo w sobie wywołuje śmiech politowania. Anime oceniam na 9/10. Punkt odejmuję za kreskę, która nie powala, ale również nie razi w oczy, co zazwyczaj odstrasza mnie od konkretnego tytułu.
muzyka
Zaniemówiłem...
Niesamowite
Ostatnia scena ostatniego odcinka – cudowna :) No i tekst tatusia kliknij: ukryte „Co wy do cholery robicie?!W miejscu publicznym?! Cóż…wszystko zależy od interpretacji ^ ^
Gorąco polecam, warto obejrzeć :)
Jestem na TAK.
Komedia romantyczna, która nie nudzi i jest inna od wszystkich. Mało tego, do której naprawdę chce się wracać!
Rewelacja!
Seria niekonwencjonalna choćby dlatego, że… autorzy nawet nie silili się na jakąś zdumiewającą, zapierającą dech w piersiach konwencję. To po prostu historia młodych ludzi goniących za marzeniami, borykających się z najzwyklejszymi w świecie problemami z dużą, duuużą ilością slapstickowych gagów.
Komedia, która naprawdę śmieszy, postaci, które wzbudzają konkretne emocje u odbiorcy, muzyka, która oczarowuje.
Nie będę się nawet silić na obiektywizm – "Nodame…" to moja osobista czołówka (nawet jeżeli nie znam jeszcze zbyt wielu tytułów, z których mogłabym ją wyróżnić :) ).
Najbardziej niebanalna komedia romantyczna jaką znam, nie tylko wśród anime.
wspaniałe
10/10
cudo
Perła wielka jak ego Chiakiego!
jednak pomimo tego daję dziesięć.
Fabuła naprawdę oryginalna. Szkoła muzyczna, problemy, wzloty i upadki bohaterów. Oczywiście tyle ich co w książce telefonicznej, ale nie przeszkadza to aż tak bardzo. Główna bohaterka. Tytułowa Nodame. Cóż tutaj o niej wiele powiedzieć. Myślę że bardzo się nie przeliczę, jak powiem że utożsamiam się z nią. Podobnie jak ona miałam przejścia z nauczycielami gdy na fortepianie (skaranie boskie z nimi) Odtrącenie od nut i chęć gdy tego co się chce. Wątek miłosny też jest ciekawy, naprawdę, kto by przypuszczał że Noda‑chan zakocha się w Chackim (ironia), ale że kliknij: ukryte Chacki zakocha się w Nodame?. U fiu fiu…
Seria ma u mnie tylko jednego minusa. Czasem efekty komputerowe po prostu nie pasują. A to za długie ręce, a to znowu zbyt kwadratowe. Zatem tylko to mi wadzi w całej swojej okazałości.
Tak czy inaczej, jest to seria godna zapoznania się. I mimo błędów graficznych.
10/10. Katar zis.
cdn..
Mimo wszystko 7/10
.
Jedna z najlepszych
Mnie osobiście Nodame nie denerwowała prawie w ogóle.Może dlatego,że nadrobiła solidna dawką śmiechu,jaką mi zafundowała.Może dlatego,że jej gra na fortepianie zaskoczyła mnie w niemal równym stopniu,co Chiaki'ego.Sama nie wiem,ale Megumi stała się dla mnie jedną z najsympatyczniejszych postaci z jakimi się zetknęłam.
Chiaki na początku był dla mnie aroganckim typkiem przeceniajacym swoje możliwości.Na szczęście z czasem się to zmieniło.
Co do muzyki to powiem tylko: powalajaca.A już w szczególności utwory wykonywane przez Nodame ;)
Najbardziej jednak spodobała mi się oryginalnośc tej serii – nigdy wcześniej nie spotkałam się z komedia,której akcja rozgrywałab się w Akademii Muzycznej.Dla innych może byc to minus, ale dla mnie był to ogromny plus jako że sama mam do czynienia z muzyką.
Polecam gorąco,nawet jesli nie pała się miłościa do muzyki klasycznej(chociaz mój punkt widzenia zmienił sie znacznie po obejzeniu Nodame Cantabile)bo jest to równiez świetna komedia romantyczna.
Szczerze polecam ;)
Fabuła jest świetna, nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba historia uczniów ze szkoły muzycznej, zaś seria wciąga już od pierwszego odcinka. Nie ma specjalnych dłużyzn, wątki nie ciągną się w nieskończoność, wszystko jest tak, jak trzeba.
Z początku trudno było mi się przyzwyczaić do kreski (tak, niestety przywykłam do wielkich oczu i tęczowych włosów), ale już po kilku odcinkach grafika zaczęła mi się podobać, jest taka prosta i minimalistyczna :)
Uwielbiam postać Chiakiego – pokochałam go od razu i bez zastrzeżeń (mam słabość do nieco demonicznych, przystojnych geniuszy, takich jak Raito z „Death Note”). Nodame z początku ogromnie mnie irytowała, ale z czasem polubiłam ją, kliknij: ukryte zwłaszcza gdy pokazała „pazurki” w kłótni z Harisenem ;) Ogólnie postaci są interesujące, nie ma tu sztucznych, mdłych osobowości, każdy ma swój własny charakter. Podoba mi się, że twórcy anime nie poszli w schematy typu rumieńce, łzawe spojrzenia i przesadna egzaltacja przy kreowaniu postaci Nodame kliknij: ukryte (bądź co bądź szaleńczo zakochanej w Chiakim). Zachowanie i działania bohaterów są naturalne i realistyczne.
Wielki plus także za muzykę klasyczną (którą bardzo lubię, a pojawia się ona w sporych ilościach), choć przyznam, że dla osoby, która za nią mocno nie przepada, oglądanie byłoby prawdopodobnie niełatwe ;)
Podsumowując, z czystym sumieniem daję 10/10, myślę, że kiedyś z pewnością powrócę do tej serii ;)
Seria godna uwagi.
Muzyka jest niesamowita! Zaczynajac od openingu kończąc na endingu. Te koncerty były niewiarygodnie gdy je słuchałam ciarki mi przechodziły po plecach. Postacie udane z duża dawką humoru ^^ Choć pierwszy odcinek mnie nie przekonał i tak szłam dalej aż się wciągnęłam :). Miałam mieszane uczucia do tej serii, ale teraz nie żałuję, ze ją obejrzałam :) fajna seryjka :)
Tylko końcówka dała mi lekki niedosyt, ale jest jeszcze 2 i 3 seria. Zabieram się za dalsze oglądanie. ;D
Pozdrawiam :)