x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Postaci są niesamowicie ciekawe, charaktery wydają się być realistyczne, fabuła prowadzona bardzo dobrze. Nie zasypują nawałem informacji na raz, na początku wszystko wydaje się proste i przez to, że komplikuje się stopniowo nie mam wrażenia, że robią mi wodę z mózgu. Niesamowicie wciąga, nie przedłuża, nie nudzi. Akcja nie jest prowadzona w jakimś bardzo szybkim tempie, więc wszystko można spokojnie ogarnąć, nie jest przy tym też nudna, ma się wrażenie, że tempo akcji jest naturalne, za co duży plus. Co mi się podoba, to że fabuła nie kręci się wokół dwóch czy trzech postaci głównych, pojawiają się wątpi postaci pobocznych, które odgrywają w tym wszystkim dużą rolę i postaci te w żaden sposób nie są zaniedbywane, autorzy dbają o realizm i głębię każdej postaci, która się w anime pojawia.
Mnie tam postać Johana może nie przerażał (ale ja z zasady przerażona byłam raz, jak mi Łukasz powiedział, że w moim pokoju jest karaluch, na szczęście to był zwykły robak :D), ale niepokój wzbudzał niewątpliwie.
Długość nie szkodzi temu anime, przeciwnie, gdyby próbowali upchnąć to w mniejszej ilości odcinków, na pewno czegoś by brakowało. Jeśli nie jakichś faktów czy głębi, to na pewno straciłoby na klimacie.
Muzyka dopasowana, tam gdzie być powinna, nie zaburzała skupienia na fabule a mimo to zauważałam niektóre melodie na tyle, by za mną „chodziły” jakiś czas po ich usłyszeniu.
Podoba mi się, że serię tak zgrabnie zakończyli. Wszystko, co było plusem tej serii, zostało z nią do końca. Nie ma Deus Ex Machina, jak ktoś się uprze może stwierdzić, że kliknij: ukryte ten zapijaczony ojciec strzelił Johanowi w głowę tak trochę ni z gruchy ni z pietruchy, ale jak na moje oko przy tym, ile on z tym pistoletem biegał pijany po mieście coś takiego musiało się w końcu stać.
Nie mam tej serii nic do zarzucenia. Nie tylko ma przekaz i świetnie skonstruowaną linię fabularną (która potrafi się rozdzielać i łączyć, wątków jest całkiem sporo i wszystkie poprowadzone dobrze, nie czuję niedosytu w żadnej kwestii, może tylko żałuję, że nie dowiedziałam się czegoś o samym Tenmie, na przykład kliknij: ukryte dlaczego nie ma kontaktu z rodziną), ale przy okazji nie zanudza, naprawdę chciało się to oglądać – mimo iż niektóre rzeczy były dość ciężkie i po prostu musiałam dawkować sobię tę serię.
Ode mnie 10/10.
Zamaskowano spoiler.
Może być
Mimo wszystko bawiłam się dobrze. Anime mnie nie zanudziło, chociaż faktem jest, że było raczej przewidywalne. Bohaterów, chociaż są schematyczni, polubiłam.
Ode mnie 5/10.
Podoba mi się także, że bohaterki nie rzucały się na niego jak na mięso, co dzieje się w niemal każdej haremówce. Owszem, wiadomo, że gdyby tylko jedna pałała do niego uczuciem autorzy nie mogliby sobie tego wybaczyć, ale nadal – jest to pokazane w miarę przyzwoicie, bez ciągania za ręce w dwie strony i wydrapywania sobie oczu. Bez zaborczości. Bez tego wszystkiego, co mnie maksymalnie zniechęcało w Rasario + Vampire.
Graficznie jak w większości szkolnych haremówek, bez szału, ale projekty bohaterek są naprawdę ładne, trafili w moje gusta z tym.
Akcja mnie nie znudziła, oglądało się bardzo przyjemnie.
Na plus rozwiązanie fabularne, kliknij: ukryte w końcu bohater, który był w stanie wybrać i uczciwie się swojego wyboru trzymać. Sam wybór także, choć możliwy do przewidzenia, nie należał do najbardziej oklepanych jakie widziałam.
Najbardziej zapamiętam z całej serii chyba ending, strasznie mi przypadł do gustu.
Re: ughhh, straszne...
Re: Wątła, niebaczna, rozdwojona w sobie ;D
Ojtamoj
Ups
Bhaterowie nijacy – wiem, takie było zamierzenie, ale chociaż z samych przemyśleń miło byłoby w jakiś sposób ich poznać, a to wszystko jest takie bezosobowe, bez charakteru, żeby nie powiedzieć – nudne. I proszę, nie chcę słyszeć, że czegoś nie zrozumiałam. Zrozumiałam i tu mnie boli, bo wg mnie ten film oparty jest na „prawdzie objawionej”, która ani ziębi ani grzeje, która owszem, dotyka nas wszystkich (a przynajmniej większość) gdzieś tam w życiu, ale opowiedziana w taki sposób nie wnosi kompletnie niczego. Nie w moich oczach.
Cudowna grafika nie jest dla mnie czymś co sprawiłoby, że anime będzie genialne. Muzyka mnie nie ruszała w ogóle.
Sposób poprowadzenia historii mi nie odpowiadał, pierwszy epizod, jazda pociągiem była po prostu nudna, to odliczanie godzin… Przerabiałam to i w życiu takie czekanie też jest wyczerpujące. Tak bardzo że aż boli, ale nie widziałam powodu by robić z tego anime. Ostatni jak się zaczął tak nagle się skończył. Ot, psikus. (Posklejane do kupy fragmenty z poprzednich części uważam za koniec tak naprawdę, one to już w ogóle nic nie wnoszą).
To jest taki przekrój z życia pana A w formie refleksji. Tylko gdyby ten pan A miał jakieś sensowne imię, to może i bym go polubiła.
Re: Wątła, niebaczna, rozdwojona w sobie ;D
Tyle przegrać...
Dużo narzekania, owszem, bo seria miała potencjał na coś poważniejszego i bardziej sensownego niż głupawe fanserwisowe romansidło z dramatem na skalę światową W TLE.
Ode mnie 5/10, z czego jeden cały punkt za opening (ten pierwszy).
Jednakże podobał mi się sposób przedstawienia magii z trochę innej perspektywy, inaczej, niż zwykle się to dzieje – jako narzędzie do walki. Tutaj magia jest swego rodzaju wzbogaceniem codzienności, a jednocześnie jej nieodłącznym elementem, swego rodzaju „pomocą domową” na szerszą skalę. Trochę jak w wydaniu Molly Wesley (pomijając te chwile, gdy walczyła).
Soundtrack nie zachwycał, animacja czy grafika także niespecjalnie. Nie powiem, żeby anime oglądało się z zapartym tchem, ale sama się sobie dziwię – zapłakało mi się trochę przy ostatnim odcinku.
7/10
Nie tak znowu źle
Zawiodła mnie muzyka, myślałam, że w ciągu 44 odcinkach anime kręcącego się wokół j‑rockowego biznesu ścieżka dźwiękowa będzie trochę bogatsza. Nie twierdzę, że grane kawałki były złe, bo nie słuchało się ich źle, ale było ich po prostu mało.
Jeśli chodzi o bohaterów to bez szału. Nie byli jacyś przesadnie oryginalni, ale nie byli także całkiem sztuczni i można było zrozumieć ich zachowania – a przynajmniej większość.
Na plus że każdy miał swoje pięć minut, więc autorzy nie pozostawili ich zwykłymi pustymi kukłami, miały jakąś osobowość i przeszłość.
Fabuła zbyt wyszukana nie była, ale akcja została poprowadzona dość równo, więc się nie nudziłam. Autorzy mają dobre wyczucie chwili, wiedzą, jak wywołać/ utrzymać pożądany w danym momencie klimat.
Największym problemem tej serii jest brak pomysłowości, czegoś oryginalnego. Seria ma braki graficzne i (o dziwo!) muzyczne.
Najpierw czytałam mangę, więc bałam się ekranizacji strasznie, ale im się udała. Tylko Seiyuu mi nie podeszli.
Ale to, co najbardziej mnie denerwowało, to różowowłose dziewczę.
No cóż, podobał mi się pomysł z wyborami szkolnymi jako ewentualnym motywem przewodnim, więc daję jeden punkcior wyżej – 4/10. Nadal jednak nie polecam.
Re: ech..
Ode mnie seria ma 7/10. To dużo, raczej rzadko zdarza mi się dawać takie noty seriom ecchi. Mogę polecić komuś nastawionemu na rozrywkę, odrobinę humoru, komuś, kto nie potrzebuje wysilać mózgownicy przy oglądaniu.
Może nawet podobałoby mi się bardziej, gdyby postaci były odrobinę bardziej przekonujące i gdyby pomysł z mitologią grecką nie był tylko pomysłem, ale przy okazji podstawą do konkretnej fabuły. Nie mam nic przeciw ecchi, pod warunkiem, że to ecchi wciąga albo śmieszy. Nie zauważyłam ani jednego, ani drugiego.
Re: Niekoniecznie
Re: angielski
Re: Po prostu nieśmieszna komedia
Re: Ufff :)
No offence : )
Re: zapowiadało się dobrze