x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: trwoga 5 ep.
Jakoś ten 5 odcinek oglądało mi się najgorzej z dotychczasowych, miałam wrażenie chaosu, niepoukładania( co z łysym kolesiem? ), zbyt szybkiego przeskakiwania do następnej sceny bez wyjaśnień. Muzyka z chórem dziecięcym jak zwykle świetna. Satoru rzeczywiście dużo zyskał w tym odcinku kliknij: ukryte no i tekst saki 'nie jestesmy malpami' tez wypadl dobrze
Tak sobie myślę, że skoro seria ma miec tyle odcinkow to moze mogli trochę przedłużyć tę pozorną sielankę w wiosce, oglądało się to interesująco, bo po tych wydarzeniach nie sądzę żeby mieli szansę wrócić do osady i żyć jak wcześniej.
Ciemna wersja
Teraz.. czuję się nieswojo. Nie wiem jak wiele z tych szczegółów naprawdę miało miejsce w filmie, bo ja ich zwyczajnie w trakcie seansu nie zauważałam. Kysz, piszesz, że studio Ghibli zaprzeczało tej ciemnej wersji historii, ale jak ktoś tam zauważył, nawet gdyby było to prawdą, jak tu przyznać, że maskotka studia, ten sympatyczny stworek uwielbiany przez dzieci, jest wplątany w tajemniczą historię gwałtu i morderstwa (która chyba swego czasu była dość głośna jak zrozumiałam) na japońskiej wsi..?
Widzowie kochają dorabiać sobie teorie spiskowe, ale czyż to studio nie słynie z drugiego dna?? Jezu, nigdy nie myślałam że Nekobus wyda mi się straszny..
Totalnie podpasował mi ten styl, szczególnie ten, jak ze starego klasycznego horroru, ponury klimat z początku 1 odcinka. Teraz czekam na ciekawy rozwój fabuły i martwię się czy przyzwyczaję się do ich grubych karków jako dziewiętnastolatków. Odpalam następny odcinek
Zacznę od grafiki – bardzo podoba mi się to przedstawienie brudnej, nowoczesnej i kolorowej metropolii, taka wizja przyszłości prezentuje się interesująco. Będzie krwawo i brutalnie, ale myślę że anime przykuje uwagę.
Póki co Psycho‑pass prezentuje się dla mnie lepiej niż przekombinowane K i Zetsuen no tempest. Mam nadzieję, że wsadzą w to dobrą fabułę – bo tego na razie nie ma (nie dziw po 1 odcinku).
Po pierwszym odcinku ogólne wrażenia dobre, Yamato rzeczywiście wypadł lepiej niż Mei. Porównując co innego shoujo z tego sezonu, Tonari no Kaibutsu‑kun, to anime jest cieższe, zaczęło się jak dramat. Choć wydaje mi się że w mandze przepaść pomiędzy Mei a innymi dziewczynami z jej szkoły była nawet większa. Liczę na przyjemny seans i na to, że Mei będzie wreszcie szczęśliwa ;)
Na wejściu pierwszego odcinka muzyka była fajnie dopasowana, podobała mi się. Teraz zmieniam zdanie o 180 stopni; to plumkanie wpychane praktycznie w każdą scenę niezależnie czy pasuje czy nie okropnie mnie drażni. Grafika jest taka nowoczesna, ale mi podoba się ten miejski styl.
Najpierw te gejowskie,a potem ecchi wstawki – dobitnie pokazują że seria ma nachapać jak największą ilość widzów.
Wiem, że głos głównego bohatera to sława, ale mnie on irytuje. Za to szkoda głosu Sebastiana ( wyglądają prawie identycznie! ) na postać najpierw stylizowaną na nie‑ma‑ze‑mną‑żartów by potem zrobić z niego jakiegoś kuchcika.
Pierwszy odcinek zapowiadał się fajnie, wprowadzono dużo postaci; krzyczał AKCJA, BĘDZIE AKCJA! Drugi odcinek, który powinien już zarysować fabułę to nic ciekawego. Nie wiem czy to ta ilość seiyuu podniosła wymagania, w każdym razie seria zapowiada się na napompowanego średniaka.
Coś, za co bardzo cenię tę serię to klimat. Ponury, niepokojący, wrażenie że dzieciaki ciągle są obserwowane, że niby się śmieją itd. ale lada chwila zostaną postawione przed ciężkim zadaniem. Coś chociażby jak ten wieczorny dzwonek, który nawołuje je do powrotu. Tylko czekam na odcinek podczas którego nie wrócą na noc do wioski. No i to wrażenie że główna bohaterka myśli, kombinuje, dochodzi do prawdy. Jej stosunek do rodziców, nie wrogość tylko.. bariera, może dzięki temu nie będzie zbyt wielu zbędnych czułości na wypadek ucieczki/przeciwstawieniu się ich grupy wiosce.
Końcówka 2 odcinka kliknij: ukryte to o Marii, co to mogło znaczyć? Brzmiało jakby była jakimś mesjaszem który po przebudzeniu wymorduje pół świata
Słabo na razie prezentują się postacie. Mam nadzieję że jeszcze się rozwiną.
Stawiam na tę serię; myślę że się nie zawiodę
Bardzo lubię główną bohaterkę, jest twarda i niewszędobylska. W pierwszym odcinku gdy postawiła się tym bandziorom to było naprawdę realne – nie ma żadnych górnolotnych tekstów które sprawiają że źli doznają oświecenia i schodzą na dobrą drogę, tylko jąkanie i plecenie od rzeczy.
W drugim kliknij: ukryte Shizuku (nie wiem czy dobrze pamiętam imię) mówi 'kocham cię'. To dość ciekawe bo główni bohaterowie już wyznali sobie miłość. Jak to się dalej potoczy?
Na pewno będę to oglądać i póki co TOnari no Kaibutsu‑kun ląduje w czołówce jesiennych pozycji.
Wątkowi romantycznemu poświęca się coraz więcej czasu (a słyszałam że ma być go jeszcze więcej) a mimo to wciąż nie powala i jest nieszczególny.
Postacie tak naprawdę też niczym się nie wyróżniają; przynajmniej ja nie przywiązałam się do żadnej, wszyscy wydają się być szarzy.
No i właśnie : taki sobie wątek romantyczny + takie sobie postacie = średnie anime. Nie jest jakoś bardzo okropnie, ja mimo tych wad będę oglądać dalej
14
W okolicach 5 odcinka chciałam to porzucić było po prostu bardzo nijakie a ja zawiodłam się po tylu dobrych opiniach. Tak naprawdę brak dobrej fabuły, wszyscy są bez charakteru i przewidywalni.
Dopiero po tylu odcinkach mogę stwierdzić że nawet polubiłam główną parę, ale kliknij: ukryte nie tak żeby płakać podczas 14, ich wyznania robię się już trochę za częste no i mnie drażnią takie (nawet bardzo delikatne) fanserwisowe wstawki bo bardzo skutecznie zabijają wszelkie wyższe uczucia. Choć muszę przyznać że to wleczenie się po szpitalnym korytarzu było ładne.
Tak czy siak teraz myślę że obejrzę całe SAO.
Samej fabule też nie można wiele zarzucić, na początku trochę ciężko to zrozumieć, i w gruncie rzeczy nie jest jakaś porywająca i siedząca w głowie widza na długo po seansie, ale jest interesująca. Postacie są sympatyczne i różnorodne. Pokochałam te gwałtowne przejścia w sceneriach snu, ogladało się to naprawdę dobrze, ciągle pauzowałam. Zakonczenie lekko zaskakujące kliknij: ukryte wątek romantyczny był dla mnie dość niespodziewany, z jednej strony ładny, bo słowa o wyglądzie zewnętrznym, który nie ma znaczenia słyszane z ust urodziwej osoby zawsze są ładne, ale z drugiej.. dość wygodny
Miło wspominam ten film i daję mu 8/10, myślę że pokuszę się też na Perfect Blue ( wyłapałam jego reklamę w kinie ).
Postacie – główny bohater to konkretny typ – samotny, ponury wojownik, który będąc nawet w drużynie zawsze pozostaje w jakiejś odrębności. Już oczywiście pojawiła się naiwna dzieweczka, która miała bardzo rzeczywiste lęki, ale i tak wypadła raczej słabo. kliknij: ukryte Mmmm piękny bożonarodzeniowy klimat w 3 odcinku. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy? Skakanie w czasie i poziomach – trochę chaotyczne, a także słownictwo – ściśle powiązane z rpg. Mnie osobiście nieobcykanej w tego typu zwrotach trochę to przeszkadza, ale rozumiem, że tak powinno być.
Ogólnie nie jest najgorzej, ale.. Zauważyłam, że w sieci jest spore poruszenie związane z tym tytułem. Trochę tego nie rozumiem, dla mnie Sword Art Online póki co to średniak który ma predyspozycje do pięknych, fałszywych patetycznych scenek, a także po prostu – do nudzenia.
I nie chodzi mi tu bynajmniej o 'gejowatość' która moim zdaniem była w tej serii bezsprzeczna, ale wobec której nie miałam nic przeciwko, ale cały szereg innych wad. Tak więc odchrząknę i wyliczę ;
- przede wszystkim nuda; nuda wylewała się z ekranu przy każdym odcinku, nawet sceny walk nie były porywające
- bishe nie były specjalnie fajne, no siła takich serii a tu taki klops, wszyscy lubią Frau, ale dla mnie zabrakło mi w nim czegoś, choć nie mówię że był zły
- sam Teito- mamo uchowaj, a jego pierniczenie o Mikage zamęczyłoby każdego
- trzeci biskup od kwiatów – myślałam że może być interesujący ale po prostu go pomijano
- te durne zapowiedzi przesycone metaforami o kwiatuszkach ( bo i nie było czego zapowiadać ) były niemal tak wkurzające jak spoilerujące wstawki przed openingiem
- najważniejsze : fabuła. Jaka fabuła ? My nie mamy fabuły, my wolimy łazić w kółko
- pojedynki z latającymi stworkami – zero zainteresowania
- antagoniści : zgraja fajnie wyglądających mundurowych, ale w sumie to wszystko co mieli do zaprezentowania, a to o wiele za mało, temu głównemu złemu dobrze wychodziły niecne knowania i planowanie gorzej działanie
- po kilkunastu odcinkach miałam dość tych spokojnych teł i przebłysków świetlnych – nie żeby były jakoś ohydne ( najlepszej jakości też nie ale pal licho), ale ta wolniutko przesuwająca się po nich kamera.. wyłam w prośbie o zmianę otoczenia.
Z grubsza to tyle. Dociągnęłam do 15 odcinka, ponieważ nie lubię zostawiać rozpoczętych serii. Nie było warto. Można spokojnie zarzucić po 5 odcinku nie licząc już na żadne kopy fabularne.
Po pierwszym odcinku bałam się, że Rea będzie jakąś dziewiczą laską z wiecznym rumieńcem i w sumie zdarza się jej ale polubiłam i ją, i Chihiro (fajny pomysł z kocimi uszkami) i Wanko ( nie jest irytującą herod babą), i Mero ( kliknij: ukryte rumieniec i „mamo” z 9 odcinka były przekonujące, bo tak to zrobili z niej nieczułą – wszystko zrobię siostrę , i dziadka i kolegę Chihiro ( świetni seiyuu ).
Dla mnie za dużo fanserwisu, ale cóż. Wstawki kliknij: ukryte pokazujące ten niby bardziej zombiowaty charakter Rei tzn. chętkę na mięso podkręcają atmosferę, ale w sumie dobrze wiesz, że nie wykroją z tego jakiegoś motywu, że dziewczyna będzie atakować, bo jest ciut za późno no i może zrobiłloby się za poważnie
Kreska ładna, Rea naprawdę może się podobać. Bardzo przypadło m do gustu mi to połączenie dramatu kliknij: ukryte śmierć Sanki była momentem twardo trzymającym przy ekranie, mam nadzieję, że doczekam się jeszcze takiej sceny na koniec i lekkich chwil. Takie wyważenie jak w angel beats!
Mam nadzieję, że teraz fabuła trochę kopnie do przodu, zapowiada się dobry odcinek.
Warto też zwrócić uwagę na opening – wg mnie przjemny kawałek ( co dziwne bardziej podoba mi się zwrotka od refrenu ) no i ending, który doceniłam dopiero w 3 odcinku – tak mam że słucham jednym uchem – a jest naprawdę klimatyczny.
Póki co jest ciekawie, a to jest najważniejsze.
Miało trochę wad, sporo nieścisłości i w postępowaniu postaci, i rozwiązaniach fabularnych, niezbyt ogarniętego głównego bohatera, który potrafił się zachowywać jak naiwne dziecko ( ale mimo wszystko nie czułam do niego tak wyraźnej niechęci jak większość ), zachęcający początek i lekki spadek poziomu, ale, ale, pamiętajmy o zaletach. No dobra, oprócz oczywistej Yuno mogę tu wymienić pasujący do anime opening i zwrócić uwagę na świetne pierwsze 5 sekund pierwszego endingu. Zawsze uwielbiałam po dramatycznej końcówce wzmocnić efekt tym właśnie fragmentem (dalej jest juz tak sobie).
Miałam napisać o tylu rzeczach, ale oglądałam już chwilę temu i wszystko wyleciało.
Sumując ; jasne, miało trochę luk, które zauważało się z kwaśnym uśmiechem, po czym z przyjemnością wracałam do wciągającej fabuły. No bo hej, kto wiedział co w następnym odcinku strzeli do głowy Yuno?
Czytałam mangę,niecałą, i nie pamiętam czy kliknij: ukryte ta dziewczynka – kolejna zamordowana „przyjaciółka” by doprowadzić do zwichrowania psychiki Lucy była w mandze?
Wybitne ?
Zabrakło czegoś. Lubię takie spokojniutkie romanse i w sumie to Eikoku Koi Monogatari Emma oglądało się przyjemnie. Zabrakło jakiegoś poznania między Emmą a Willem, nie mówiąc już o tym, że po prostu nie cierpię, gdy w głównej bohaterce zakochują się wszyscy po kolei, właściwie bez powodu.
Cała otoczka historyczna – świetna, muzyka taka jaka powinna być.
Z całych sił starałam się polubić Emmę ( nie tak, że jej nie lubiłam ) – zabrakło mi jej jakiś ludzkich odruchów, nie wiem, czegokolwiek, np. sceny gdy dokarmia koty, pokazuje jakąś słabość, w ogóle MIMIKI. Nie mówię, że „przy ludziach”, bo rozumiem – powściągliwość, ale właśnie w samotności.
Bohaterowie powinni być najmocniejszą stroną takiej produkcji, a byli najsłabszą.
Ogólnie strasznie szkoda bo nieprędko pojawi się coś w ten deseń. Zmarnowana okazja
kliknij: ukryte Ta zasuszona pępowina to nieodmienne wtf?
Od czego by tu zacząć.., po pierwsze kliknij: ukryte Yuno wspieła się na wyżyny swojej psycho‑miłości. W tym odcinku jej manipulacja, obłęd na twarzy i w oczach, dżganie się nożem – szaleństwo na całego. Ha, ale teraz jest jedyną przeszkodą na drodze Yukiego – czyżby zbliżało się ostateczne poświęcenie – samobójstwo Yuno? (Yukki nie byłby w stanie raczej jej tego zrobić). Nie sądzę, zapowiada się raczej na interwencję Murmur + wyjaśnienie sprawy dwóch Yuno.
Na forum doczytałam się opinii kliknij: ukryte o poprzedniej edycji gry – myślę, że to prawdopodobne.
Wszyscy chcieli wygrać grę, a kliknij: ukryte tak naprawdę żadne z nich nie wiedziało, co miałoby robić i masz, teraz dopisane drobnym druczkiem : nie wskrzeszamy umarłych!
Tak sobie myślę, że efektem gry dla Yukkiteru kliknij: ukryte będzie tylko zryta psycha – zmienił się chłopak, widać jaki jest rozbity. Co nie zmienia faktu, że wyzabijał ludzi którzy próbowali przemówić mu do rozsądku.
Szkoda kliknij: ukryte Ósmej. Miała ciekawy głos, fajnie, że w ostatniej chwili pomyślała o dzieciach.
Dalej trochę nie ogarniam kliknij: ukryte roli Akise. Że niby miał zebrać informacje o Gasai dla Dzeusa? Myślałam, że to oczywiste, że on już to WIE (cokolwiek by to nie było), coś lipnawy ten bóg. Gdzieś wyczytałam, że Yuno uciachała głowę Akise – nawet nie domyślałam się, że poleciała głowa przez tę cenzurę. To przekazanie wiadomości przez komórkę przypominało mi wyszeptanie paru słów do Sasuke przez Itachiego;D – teoria, że to Yuno chce teraz zabić Yukkiego wydała mi się dość szokująca. Co jak co, ale jej miłość zawsze była tą pewną (jedyną) rzeczą w niej. Ale ta druga Yuno- why not ?
Pozostaje odpalić 23 i obserwować/
Nie będę powtarzać, co zostało już powiedziane ( ho ho ile komentarzy! ), ale dodam, że bardzo poruszyła mnie kliknij: ukryte zmiana jaka zaszła w Raito po śmierci L, to, że ubierał się w garnitur, był taki dorosły i samodzielny, bezwzględny. Ten skok (czasowy chyba zresztą też) był olbrzymi, Raito nie był już zimnym, bo zimnym liceliastą, który bądź co bądź wzbudzał sympatię, ale kimś zupełnie innym, obcym. Jego przemiana była bardzo prawdziwa, ale stracił w niej te resztki młodzieńczego czaru, a pozostał tylko… potwór.
Według mnie, właśnie o tym opowiada Death Note, kliknij: ukryte o stoczeniu się młodego chłopaka, który miał przed sobą szerokie perspektywy, ale zapragnął być bogiem, aż w końcu jego działania doprowadziły go na samo dno, stracił wszystko, co miał. DObrze ukazuje to finał, kiedy Light umiera sam, wzwając pomocy, ale nawet Misa nie jest w stanie przybyć mu z ratunkiem, także Ryuuk opuszcza go. Swoją drogą bóg śmierci zakończył swoją rolę w idealny sposób. Finałowa scena z rozpaczliwym biegiem Raito była niesamowita, jego obłęd objawił się w pełnej krasie.
Swoją drogą musz się przyznać, że zniechęcona przestałam oglądać, gdy kliknij: ukryte Raito stracił pamięć, ale na szczęście w końcu obejrzałam całość.
Czy kliknij: ukryte Misa popełniła samobójstwo ?
Czy trzeba coś dodawać ? Jasne, ma swoje nieciekawe momenty, fillery z tyłka wyciągnięte, nawinych bohaterow ale to wciąż świetne anime, z genialnymi soundtrackami i openingami, momentami wzruszające i bywające zabawne, ale nieodmiennie poruszające.
I ma to coś, czego brakuje w shippuudenie.
Po prostu Naruto.
Ciepło wspominam
Podchody Mokoto i Chakiego na rowerze to naprawdę fajna scena. W ogóle przyjaźń pomiędzy nimi i Kousuke była bardzo odbrze przedstawiona – właśnie takiej po prostu przyjaźni brakuje mi w innych pozycjach ( zaraz jadą po miłości która wzięła się znikąd ).
kliknij: ukryte Nie spodziewałam się takiego rozwnięcia postaci Chiakiego, tzn. jego przybycia z przyszłości, ale spodobało mi się. No i ta finałowa scena, płacz Makoto i tradycyjne „spotkanie kiedyś” – romantyczne. Cieszę się, że nie pozbyto się, zapomniano o Kousukim.
Żałuję że nie wypatrzyłam tych szczególików które zmieniały sie po podróżach w czasie.
Wypowiedziane głębokim głosem „Time waits for no one” przypomina ci. Że nie masz czasu.
Nie ogarniam trochę Kousuke kliknij: ukryte a dokładniej jego rozwoju – na początku dręczył Yukiego, wydał go w 2 odcinku Dziewiątej, potem spotkali się w nowej szkole też w niezbyt przyjaznych warunkach, a teraz przyjaciele od siedmiu boleści wtf ? W ogóle cała ta paczka „przyjaciół” jest jakaś dziwaczna, nie kupuje jej, biegają za tym Yukim i niby mu pomagają, Hinata i Mao to są chyba tylko potrzebne do rzucania w nie nożami, Akise jest niby inteligentny, lubię go, ale ten jego spryt też się za bardzo nie objawia
W ogóle sporo tych nielogicznych dziur, w każdym odcinku można się czegoś dopatrzyć, ale co tam ważne że się dobrze ogląda.
Siódmy jest spoko kliknij: ukryte miny na widok „Yukkii mnie pochwalił” bezcenne, przyznam ,że w tym momencie miło było patrzeć na niepokonaną Yuno
Ending i opening w moim przekonaniu gorsze.
Niestety mam wrażenie, że rozwój Yukiego zatacza koło kliknij: ukryte mam wrażenie, że Yuno została zraniona tylko po to, a Yuki nie ufał jej już tak po porwaniu, by jemu było jej żal i znów do niej wrócił i znów zaczęła się ich „miłość”
Ciągle chodzi mi po głowie teoria, że to kliknij: ukryte Mur Mur podrzuciła pamiętnik Kousake,( scena po endingu ), ona zdecydowała w którym momencie ma się aktywować, już nie ufam tej małej spryciuli, a nie Ósma
No, jeszcze tak na moniec dodam, że kliknij: ukryte pragnę śmierci „przyjaciół” Yukiego.
Mógłby chłopak trochę przysiąść i posklejać fakty do kupy – kliknij: ukryte podejrzaną zawartość domu Yuno, jej obsesję,zastanowić się jak rozwiążą kwestię jednego zwycięzcy – a tak to pupa
No i sama kochana Yuno – coś mi się zdaje, że zapisze się w historii.
Pozostaje mi odpalic 13 odcinek i liczyc na kolejną rozpierduchę
Ostatnia scena trochę mnie zaskoczyła, na zasadzie : to już ? ,zabrakło moim zdaniem jakiegoś zgrabnego zakończenia.
Siła Redline to oczywiście grafika, ale pragnę zwrócić jeszcze uwagę na przedstawiony świat – który kojarzy mi się ze Star Wars – czyli bogactwo przeróżnej maści kosmitów, ten specyficzny czar. Jak dla mnie można by się na tym skupić, ale to nie o tym była historia, coś takiego przy dłuższej historii mogłoby być naprawdę świetne, aż obejrzałabym coś w ten deseń.