x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Superszybki (w sensie: działający w mgnieniu oka) Miecz z Łańcuchem Wenus? ;)
„Szkoda mi Minako i Makoto =_="
Ale za to to one ukatrupiły potworaka ;)
„Potwór… Potwór… Boże święty, co TO miało być? ;_; Jakaś kupa xD Gdzie są śliczne, człekokształtne, zabawne daimony?!”
W starym anime ;) Tego typu potwory jak tutaj były też w mandze, a jeden takowy pojawił się i w starym anime (w odcinku przedstawiającym okoliczności poznania się Haruki i Michiru – to takiego ukatrupiła Neptun w flashbacku).
Co do Haruki – w mandze udawała chłopaka, żeby łatwiej było jej i Michiru infiltrować szkołę Mugen~
Jeśli zaś idzie o kwestię przemiany na oczach wrogów – na Tumblrze wypracowano teorię, że:
a) Naru i Umino byli w takim szoku, że mogło do nich nie docierać, co się wokół nich dzieje – poza tym w starym anime była chyba lekka sugestia, że Naru może domyślać się, że Usa to Sailorka, więc może tutaj jest coś podobnego ^^;
b) reszta tłumu pojawiła się dopiero później, gdy zobaczyli, że coś się dzieje.
I tyle ^^;
Re: Opening i ending
Re: Buuuuuuuuka ;-;
Re: Buuuuuuuuka ;-;
Re: Buuuuuuuuka ;-;
Re: Opening i ending
A informację od czytelników informacji nt. oryginału też się liczą? ;) Ani w mandze, ani w starym anime nie były parą – mam nadzieję, że twórcy Crystala czegoś takiego nie odwalą. To, że w nowym openingu leżą nagie obok siebie, można odczytywać symbolicznie, tj. nagość = bezbronność + absolutny brak wrogości + bezgraniczne zaufanie (zwłaszcza że tak samo nagość funkcjonowała choćby i w starym anime, zwłaszcza w ostatnim odcinku Stars)... niemniej boję się, że przez ten opening pewna frakcja fandomu na Tumblrze będzie oburzona, że twórcy Crystala „usuwają wątki niehetero”, choć takich wątków w danym przypadku nie było (już jakiś czas temu ktoś żalił się chyba na jakimś blogu konfesyjnym, że boi się, iż twórcy usuną homoseksualne relacje między Haruką a Michiru oraz między Chibiusa a Hotaru... że co?).
Re: ...
„W każdym razie przeraża mnie trochę, że ktoś a może nawet ja, mógł odrzucić jakieś anime właśnie przez recenzje, by potem się okazało, że to wcale nie była aż taka zła produkcja..” – a takie odrzucanie to już stały element żywota początkującego fana anime/filmów/książek/muzyki itp. itd. ;) Z czasem człowiek porzuca takie podejście ;)
Re: ...
Na ocenę danej rzeczy u drugiej osoby wpływ może mieć jakakolwiek opinia na ten temat, niekoniecznie recenzja – czasem ktoś może się zasugerować rzuconą w luźnej konwersacji jednozdaniową opinią znajomego („Największym gniotem, jaki w życiu widziałem, był tytuł xyz – nawet nie chce mi się o nim dyskutować”), dyskusjami innych użytkowników sieci (w których przeważająca część dyskutantów jednoznacznie opowiadała się za lub przeciw danemu tytułowi). Czy ze względu na to zabronisz wszystkim ludziom oceniać daną rzecz, bo mogą przez to wpłynąć na ocenę kogoś innego?
O Azumandze to akurat nie ja pisałam.
Innymi słowy: uważasz, że recenzje powinny być tylko pozytywne? W ten sposób niektóre rzeczy nigdy nie doczekałyby się recenzji, bo można byłoby o nich napisać tylko parę pozytywów (typu: „Ktoś w końcu poświęcił swój czas na zrobienie tego” lub „Ogólnie ten film jest słaby, ale widać, że jeden aktor starał się wypaść dobrze – szkoda, że jego wysiłki zniweczyła reszta ekipy”). Nie wspominając już o tym, że pozytywne opinie też mają wpływ na to, jak ktoś odbierze daną rzecz – dobrych kilka lat temu zdarzyło mi się dać na Filmwebie dość wysoką ocenę „Infiltracji” Scorsese, bo zasugerowałam się bardzo pozytywnymi opiniami (zwłaszcza widzów i krytyków zza Oceanu) i postanowiłam „zdobyć się na obiektywizm” względem tego filmu. W jakiś czas później obniżyłam tę ocenę, bo stwierdziłam, że nie powinnam dawać dobrej noty rzeczy, którą uważam za przeciętną.
Najważniejszą kwestią jest patrzenie z dystansem na oceny innych (nieważne, czy są pozytywne, negatywne, czy też neutralne), zapoznawanie się z ich argumentacją i na podstawie tego (oraz konfrontacji ich opinii z własnym odbiorem danej rzeczy) wyciągać wnioski.
Re: ...
Problem polega na tym, że nie da się napisać obiektywnej recenzji nt. filmu/serialu/książki/płyty etc., bo ludzie po prostu przykładają różną uwagę do rożnych aspektów danego utworu, a nawet w drastycznie różny sposób ocenić jeden i ten sam element (np. scena z barkami pod koniec drugiego filmu Nolana o Batmanie była oceniana i jako poruszająca, i jako po prostu głupia).
Co do samego tytułu, na którego stronie dyskusji się znajdujemy: osobiście uważam, że pierwsza recenzja była zbyt czepialska i wyolbrzymiała niektóre rzeczy. Np. jest w niej napisane, że główna bohaterka była zachwycona pierwszym pocałunkiem, choć miał on więcej wspólnego z molestowaniem seksualnym niż z romantyzmem, podczas gdy tak naprawdę Kotoko była tą sytuacją przede wszystkim zszokowana, zaś po otrzeźwieniu zdenerwowała się na Naokiego, gdyż dobrze wiedziała, że chłopak z niej po prostu zakpił.
Nie znaczy to jednak, że moja ocena jest taka sama, jak u autora recenzji alternatywnej – waha się ona między 5 a 6, bo o ile pierwszą połowę serii oglądało mi się przyjemnie, to później zaczęło być coraz nudniej (a ostatni odcinek to po prostu kuriozum).
Re: brakujące
Hm… a jakie inne serie z Polonii oglądałaś (poza Tsubasą, bo to jedyny tytuł z wymienionych przez Ciebie, który był emitowany przez tę stację)? Bię oglądałam w dzieciństwie – mniej więcej w tym samym czasie, co Sailor Moon lub nieco wcześniej – pewna jestem tylko tego, że przed Bią oglądałam Magiczne igraszki i pierwszą wersję Sally czarodziejki, zaś Magiczne… znałam przed oglądaniem Sailor Moon (kiedy pierwszy raz zobaczyłam kadr z Usą z odcinka 23 – gdy już przemieniona biegnie z Luną, żeby uratować Naru przed Nephrite – myślałam, że ta postać to zrzynka z Tikkle ;)). Z innych serii magical girls emitowanych przez Polonię 1 oglądałam też Hellę superdziewczynę, Czarodziejskie zwierciadełko i Syrenkę Mako.
Re: brakujące
Re: Najgorsza cześć starego amine.
kliknij: ukryte
*odcinek z listami miłosnymi – to w nim pojawia się pierwsza interakcja Usagi i Jadeite, czyli również pierwsza we wszystkich seriach interakcja Senshi z potężniejszym przeciwnikiem niż standardowy „monster of the day”; wart odnotowania jest fakt, iż Usie po raz pierwszy udało się załatwić Youmę bez pomocy Tuxedo, a potem sama ruszyła walczyć z Jadeite (przy czym nie poddała się nawet po tym, jak zablokował jej tiarę, tylko postanowiła użyć bardziej konwencjonalnych metod działania), i dopiero wówczas potrzebowała pomocy Tuxa
*odcinek z odchudzaniem – o ile sam odcinek jako taki mi się nie podobał, to tutaj Usa też nieźle poradziła sobie bez pomocy Tuxa; poza tym to pierwszy odcinek bez „potwora tygodnia” i jeden z nielicznych, w którym antagoniści odnoszą sukces (Usie udaje się wyzwolić tamtych pakerów spod władzy Jadeite i oswobodzić dziewczyny, z których sączono energię, ale Jadeite mimo tego i tak zdołał przedtem zebrać tak wiele energii, że został pochwalony przez Beryl
*odcinek z muzykiem – kolejny odcinek, w którym Usa pokonała potwora samodzielnie, używając przy tym również głowy (akcja z mikrofonem)
*odcinek z konkursem na idola – tu mogę się zgodzić ;)
*odcinek z suknią ślubną – ja tam go lubię ^^; – poza tym to chyba w nim (lub w którymś z dwóch następnych) mamy być może jedyny w starej adaptacji hint, że Shitennou mogli być generałami Endymiona (Mamoru i Nephrite wyczuwają „coś”, kiedy przechodzą obok siebie w formach cywilnych), choć wiem, że mogli po prostu wyczuć, że ten drugi to jego aktualny antagonista
*odcinek z nawiedzonym domem – też się mogę zgodzić~
*odcinek z animatorkami – niby nic nie wnosi, ale to jedyny odcinek w całej serii, gdy łączą się standardowe ataki aż trzech wojowniczek~ – no i to pierwszy odcinek, gdy inna niż Usagi wojowniczka (w dodatku jest to Ami) samodzielnie podejmuje próbę przeciwstawienia się przeciwnikowi (i to nawet nie Youmie, a Nephrite)
*odcinek o kotach – tych odcinków z Tęczowymi Kryształami nie traktuję jako filerów, ale w pełni Cię rozumiem ;); niby fajnie było dla odmiany zobaczyć Youmę opartą na formie zwierzęcej, a nie ludzkiej, ale cała reszta była zbyt groteskowa jak dla mnie (zwłaszcza te gryzonie z kanałów)
*odcinek ze szkołą księżniczek – chyba tam pierwszy raz pojawił się konflikt na linii Kunzite‑Endymion, poza tym dość lubię ten odcinek
Re: Nyuuuuu :/
Jakby co, to nie uważam tej serii za głęboką ;) – ma u mnie 7/10, ale głównie za to, że bardzo mi się podobał początek (który jednak na stówę nie wywarłby na mnie takiego wrażenia, gdyby nie piosenka użyta w openingu ;)). Poza tym mam znacznie mniejsze doświadczenie w oglądaniu anime niż wy ;)
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Hej, ja tak nie uważam ;) Ocenie 4/10 trochę brakuje do miernej ;>
Re: nareszcie koniec
Tego akurat u nas nie zrobiono, to był pomysł Amerykanów – u nas były „niby tylko przyjaciółkami”, ale jako dzieciak czułam, że między nimi jest coś „nie tak” – chyba odbierałam to tak ,że „Michiru czasem zapomina, że Haruka to dziewczyna, a nie chłopak”... najbardziej mnie to uderzyło w przedostatnim odcinku serii S, gdy Michiru mówi, że razem z Hotaru mogłyby stworzyć prawdziwą rodzinę (dziewięcioletnia ja przeżyła wtedy dość mocne WTF). Z perspektywy czasu widzę, że twórcy polskiej wersji po prostu stanęli w rozkroku między wiernością oryginałowi a cenzurą i po prostu postanowili cały wątek „wygładzić”, ale nie zniwelować: jak ktoś pozna, że te dziołchy to lesbijki, to dobrze, a jak nie, to też dobrze ;P
Jeśli zaś idzie o Fisheye'a – w polskiej wersji prawie cały czas jest kobietą, pomijając większą część odcinka z projektantem: w tym odcinku mówi Tygrysowi i Sokołowi, że tym razem podejdzie swoją ofiarę jako mężczyzna… i w ten sposób polscy twórcy postanowili zasugerować widzom, że Fisheye po prostu posiada moc zmiany płci. Wiem, że poza mną przynajmniej parę innych osób tak to odebrało (vide opisy odcinków na stronie Mizuno World) – a dla mnie to miało nawet sens, bo są gatunki ryb, które potrafią zmienić płeć, jeśli w ich środowisku jest zbyt mało osobników jednej z płci (niby więc czemu ktoś o ksywie Oko Ryby nie mógł posiadać podobnych cech?) XD
Re: nareszcie koniec
„Osobiście podobały mi się wątki miłosne Naru, Ami, Rei i pozostałych dziewcząt, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu.”
Akurat pod tym względem Crystal ma jedną tyci przewagę nad starą serią – jak ktoś zauważył w Tamblerach, tutaj pokazano, że jakiś chłopak mógł autentycznie zakochać się w Mako ;)
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Co do pożegnania – pod koniec serii S, gdy kliknij: ukryte Chibiusa na krótko wraca do przyszłości, żegna się tylko z Usagi, więc tu i tak wygląda to lepiej.
Re: nareszcie koniec
Re: Odcinek 24
Mój powyższy wpis jest akurat lekko żartobliwy i traktuje akurat o moim ewentualnym podejściu emocjonalnym do wydarzeń przedstawionych w Crystalu~ Poza tym zakończenie serii o Metalii nie podobało mi się również przez rzecz, za którą akurat odpowiedzialne jest głównie Toei, a mianowicie kliknij: ukryte zwieńczenie wątku Generałów. Innerki oczyszczające ich ze zła – świetnie, tak powinno być; Metalia ich zabijająca – nie podoba mi się to, ale ostatecznie ujdzie; Innerki płaczące w identyczny, bezbarwny sposób po ich śmierci – mentalny facepalm… Nie ukrywam, że to po tej akcji topnienie mojego pozytywnego nastawienia względem tej serii mocno, ale to bardzo mocno przyśpieszyło (bo jako tako zaczęło się na początku 12 odcinka).
Re: Odcinek 25.
Niemniej propo tego konkretnego koloru – chyba tylko native speaker pomógłby nam to ogarnąć ^^;
Re: Odcinek 25.
A co *teoria spiskowa mode on* jeśli Setsuna JUŻ jest Czarnym Plutonem, chce, aby wszyscy myśleli, że tak się poświęca, a tak naprawdę ona wykorzystuje swoją oficjalną funkcję do mieszania w czasoprzestrzeni? :>
Re: Odcinek 25.
Jeśli zaś idzie o kliknij: ukryte Wisemana aka Death Phantoma aka Nemesis – otóż jegomość, który walczył z Neo Queen Serenity już po nastaniu Kryształowego Tokio, acz jeszcze przed buntem Czarnego Księżyca, był znany właśnie jako Death Phantom. Gdy później został zesłany na Nemesis, umysłowo udało mu się stać jednością z tą planetą, jednocześnie wykorzystując swoje ciało, ukryte pod fioletowymi szatami, do stworzenia alter ega znanego jako Wiseman, którego nikt nie utożsamiał z Death Phantomem… dopóki sam tego nie obwieścił naszym protagonistom (i paru pomniejszym antagonistom XD). Gdy Usa zaś użyła sformułowania „ta planeta”, mówiła rzecz jasna o Ziemi, gdyż Nemesis jest teraz dla niej po prostu synonimem Death Phantoma aka Wisemana, a nie planetą ;) .