x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Bardzo słusznie – w sumie ja też staram się oglądać anime w mniejszej ilości, natomiast ten sezon jest tak dobry, że ciężko z czegoś zrezygnować :D Mam nadzieję, że przynajmniej recenzje będą ciekawe, bo mam multum pomysłów :)
Fakt, w każdej historii coś znajdziemy, z tym, że odbiór trochę utrudnia fakt, iż bohaterowie są w większości jak z kryminału‑łamigłówki. Aczkolwiek, zgadzam się (jak zresztą wspomniałem) – postacie, choć trzymają się konwencji, wnoszą się ponad przeciętność, być może dzięki temu całkiem niezłemu portretowaniu problemów współczesnej Japonii. Nic, mam nadzieję, że trzeci sezon będzie już szybciej.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w ogrodzie :)
Swoją drogą w tym sezonie w jednym anime aktorka grająca tutejszą protagonistkę wcieli się w większą, kobiecą rolę i będę tę serię recenzował. Ale co to będzie niech na razie pozostanie tajemnicą :)
W tym sezonie jest w ogóle kilka bardzo dobrych romansów, nie wiem, czy coś Pana zainteresowało. Ja polecam szczególnie Kimi wa Houkago Insomnia i Boku no Kokoro no Yabai Yatsu. Chętnie bym zrecenzował oba tytuły, ale czas jak wiadomo nie jest z gumy…
Pozdrawiam!
Re: Błąd studia animacyjnego.
Pozdrawiam!
Re: Dziękuję :))
Pozdrawiam!
Re: Ostatni odcinek
Pierwsza połowa git, zobaczymy co będzie w drugiej
Natomiast trochę się zgadzam co do drugiej połowy kliknij: ukryte - co prawda jeszcze nic przesadnie złego nie wyszło, ale gdzieś tam czai się banalna szkolna drama i albo pojawi się na bardzo krótko (co nawet dobrze korespondowałoby z rytmem pierwszej połowy), albo skręci w tony, które bardzo jej nie pasują. Nic, mimo wszystko mam nadzieję, że jakoś to się ładnie ułoży.
Japończycy przypominają, że potrafią w kino obyczajowe
Eh… będzie problem z podium za ten sezon…
Ostatni odcinek
kliknij: ukryte Dla mnie ostatni odcinek wygląda bardziej jak parodia pozostałych 11. i totalnie nie ogarniałem jak można było zrobić taką fuszerkę na ostatniej prostej. Ale patrząc na to jak na parodię papierowego RPG, to w sumie jest w tym epizodzie coś z epilogów „po epickim zadaniu”, gdzie bohaterowie odstawiają poważne budowanie postaci i pozwalają sobie na wygłupy. ;)
Dzięki, bez tej recenzji bym na to nie zwrócił uwagi :)
Re: Świetna produkcja
Szczerze mówiąc, to chyba nie jest 'czarny koń' tego sezonu (podobnie jak „Oshi no ko”), bo oczekiwania wobec tych serii były całkiem spore :)
No i właśnie ja się na razie wstrzymuję z zachwytami, bo ile oprawa audiowizualna to bezproblemowe 9‑10/10 (oprawa wizualna złoto, soundtrack musiałbym na spokojnie przesłuchać, ale już teraz prezentuje się świetnie) i na razie podoba mi się bardzo, to jednak boję się, że fabuła się rozsypie. kliknij: ukryte Tym bardziej, że są już lekkie sugestie, iż dostaniemy banał w stylu „to wszystko były eksperymenty szalonych naukowców i człowiek to najstraszliwszy potwór na ziemi”. Mam nadzieję, że się mylę, bo w tym mocnym sezonie, to i tak jedna z najbardziej zachwycających pozycji. Zwłaszcza technicznie :)
W sumie tak, tym bardziej, że kliknij: ukryte Melan jest z nami jeden odcinek dłużej i tu był duży potencjał na zmiany charakterologiczne (zderzenie jego naiwności i idealizmu z dużą opowieścią, wymieszaną z political fiction byłoby samograjem). Ciekawiło mnie też w którym kierunku pójdą relacje kliknij: ukryte Jiiro i Romany, ale chyba już się tego nie dowiemy. Jakoś mam przeczucie, że sezon drugi nie powstanie, mimo otwartego zakończenia.
Nic, szczęśliwie poprzedni sezon miał kilka innych, solidnych pozycji fantasy :)
Re: Kryminał w starym stylu )
kliknij: ukryte A tak na serio: cóż, gdybania są ciekawe i logiczne, natomiast nie wiem, czy nie stawiamy tej light novel za dużych wymagań. Z drugiej strony, sprawdziłem, że manga jest chyba 6 tomów do przodu w stosunku do drugiego sezonu, a seria trafiła na szczęście na Crunchyroll, więc jest duża szansa, że będzie mniejsza przerwa między sezonami :)
Re: Dobrze, że tak
Re: Kryminał w starym stylu )
Re: Kryminał w starym stylu :)
Myśli Pan, że nasza bohaterka rozważa, czy kliknij: ukryte przypadkiem nie założyć klanu bogiń mądrości :D ? W sumie faktycznie, zważywszy na to, że to bardzo zdroworozsądkowy związek (trochę na zasadzie „zakochali się, bo nie było wyjścia – nikt inny z nimi dałby rady”), to może faktycznie w trzecim sezonie doczekamy się następnego pokolenia? :) Nie wiem, czy trochę za dużo nie oczekujemy, ale byłbym mile zaskoczony, gdyby to pokazali w trzecim sezonie. Z drugiej strony, takie rzeczy w anime się zdarzały…
Serdecznie pozdrawiam! :)
Re: Kryminał w starym stylu :)
W pełni się zgadzam, że główna bohaterka i jej romans robią cały ten serial (bo w sumie główny bohater jako postać per se już nie jest tak interesujący). Do tego zawsze fajnie obejrzeć kryminał w starym stylu, nawet jeśli z oprawą fantasy :)
Z zalet „niewymienionych” dodałbym, że wykonano dobrą robotę jeśli idzie o sposób zachowania się bohaterów kliknij: ukryte stosownie do ich wieku. To już nie są naiwni i narwani licealiści, ale jednocześnie jeszcze brakuje im powagi i lekkiego cynizmu ludzi po 30‑tce. Oglądając całość, czułem, że to bohaterowie mający właśnie dwadzieścia kilka lat.
Sezon drugi wydaje mi się odrobinę lepszy. Przede wszystkim, mnie też cieszy mniejsza makabra i kliknij: ukryte mądrą decyzją był podział na większą ilość historii. Jak w pierwszym sezonie czasami męczyło mnie to słynne przegadanie (choć akurat lubię duże ilości tekstu), tak tu z racji 3‑4 odcinkowych historii chyba ani razu nie poczułem, że bohaterka ględzi :D
Do tego romans Yuki Onny z facetem w średnim wieku ponownie pokazuje, że ktoś, kto nadzoruje dialogi wie, czym się różnią ludzie po przejściach od nieśmiałych licealistów i narwanych studentów. W sumie odcinek drugi drugiego sezonu buduje lepszą historię miłosną niż niejeden anime rom‑kom w ciągu 12. epizodów…
Niestety, są tez i wady, które trochę zepsuły mi seans - kliknij: ukryte o ile w pierwszym sezonie pierwszy i ostatni odcinek są najmocniejszą kartą serii, o tyle w drugim są jej najsłabszym punktem. Serial przez to jest trochę rozwleczony na siłę i, by zmieścić całość historii w jeden odcinek, tu sprawy idą z kolei trochę za bardzo po łepkach.
Po drugie, mam problem, czy w ogóle posunęliśmy się choć o krok w kwestii wątku głównego, czyli kuzynki głównego bohatera. Powiem szczerze, że jeśli to ma być trylogia, to równie dobrze można ten sezon pominąć, bo to szalenie dobrze napisany, ale 12‑odcinkowy filler…
Mimo to, jak słusznie napisał autor wątku – nie do końca udane, eksperymentalne dzieło jest o wiele ciekawsze od solidnej rutyny, więc obie serie mają u mnie 7/10 :)
Re: :)
Re: Nie lubię pana Nakano, Doktorze Nakano.
Ewentualnie są jeszcze trzy osobne historie (łączące się w całość) w filmie „Wielki pan” z 1965, gdzie zamykają w Paryżu dom publiczny i panie szukają szczęścia na różne sposoby. Film średni, nie licząc ostatniej historii z jedną z lepszych kreacji Louisa de Funes (do tego komentarze z offu są znakomite).
Serdecznie pozdrawiam.
Re: Recenzja
O, to chętnie usłyszę, co Cię zainteresowało :), bo ja mam na razie w planach tylko kontynuowanie „Boku no hero academia” i czekam z niecierpliwością na „Kyoukou Suiri” (mam nadzieję, że tym razem będzie więcej o samych bohaterach). Poza tym „Tomo‑chan wa Onnanoko!” miło mnie zaskoczyło, przynajmniej w pierwszym odcinku.
„Bocchi” jest w porządku, aczkolwiek trochę nie rozumiem o co tyle szumu – tzn. są tam rzeczy genialne (kreacja głównej bohaterki, jej „odpały”, gdy snuje wręcz postapokaliptyczne scenariusze swoich działań), ale cała reszta jest dla mnie co najwyżej „OK”. Z gatunku „słodkich dziewcząt robiących słodkie rzeczy” zdecydowanie bardziej przekonało mnie „Do it yourself” :)
„Akiba Maid Sensou” – doskonale rozumiem. Mi się ta seria strasznie podobała, ale jest tak dziwna, że mogę usłyszeć dowolną ocenę i nie będę zaskoczony (taki odpowiednik „Kreta” w kinie animowanym – swoją drogą polecam zobaczyć choćby trailer do filmu Jodorowsky'ego. Żaden inny film nie zrobił mi takiego „WTF?” :) ). „Summer time render” obejrzałem wyłącznie dlatego, że latem praktycznie nie miałem niczego do oglądania i bardzo miło się zaskoczyłem, choć horrorów normalnie nie tykam :) „Sono Bisque Doll wa Koi o Suru” jest trochę problematyczne z powodu frywolności całej serii (jakoś ten przymiotnik dobrze mi tu pasuje), ale jak człowiek odsunie na bok fanserwis, to dostaje zaskakująco ciepłą opowieść o związku dwojga porządnych, trochę zdziwaczałych nastolatków :)
W „Do it yourself” urzekło mnie to, że animacja idzie razem z fabułą i jej przesłaniem (czyli styl animacji, lokacje, kolorystyka – wszystko podąża za historią). No i główna bohaterka jest bardzo oryginalna. Zwykle takie postacie robią za komediowe tło, a tu siedzi sobie w pierwszym rzędzie i miejsca nie chce oddać :)
Re: Recenzja
Aha, nie będę pisać o filmowej wersji „Odd taxi – in the woods”, bo napisanie jej byłoby chyba większym wysiłkiem niż zrobienie tego filmu. W dużym skrócie – nie polecam.
Eh… szkoda, że nie mogę znaleźć niczego ciekawego w nadchodzącym sezonie (poza dwoma kontynuacjami), z drugiej strony, może będzie czas by pisać :)
Recenzja
Re: Chybiony komentarz do opisu z głównej strony...
Pozdrawiam!
Chybiony komentarz do opisu z głównej strony...
„Smutna historia pewnej nastolatki ostatnią opowieścią ze studia Ghibli” – jeżeli najpierw zarzuca mi się, że opis jest chybiony, a następnie posiłkuje się tekstem „moim zdaniem”, to „kwestia odbioru” to ten argument nijak pasuje do tytułu udzielonego komentarza. To brzydka zagrywka i tyle. Po drugie, co najwyżej mogę się zgodzić, że zakończenie kliknij: ukryte daje nadzieję na lepszą przyszłość i sprawne poskładanie psychiki Anny. Koniec filmu (zakładając jego ostatni kwadrans) na pewno nie jest wesoły, chyba, że ktoś jakimś cudem uzna, że kliknij: ukryte życie Marnie było usłane różami.. Natomiast na pewno nie napisałem nic, że jest to wyciskacz łez, co nawet podkreśliłem w recenzji – autor komentarza na pewno by to zauważył, gdyby zechciało mu się przeczytać recenzję zanim weźmie się za rzucanie mięsem.
Poza tym:
„Łabędzi śpiew ma zabarwienie pejoratywne” – pierwszy raz słyszę, ale ok, możliwe, że obracamy się w innych środowiskach. Przynajmniej nigdzie nie znalazłem by był postrzegany negatywnie.
Nawiązanie do „Opus magnum” wiązało się raczej z tym, że studio Ghibli zakończyło swoją działalność, a poprzedni film („Kaguya no Hime Monogatari”) nadawał się idealnie by być „tym ostatnim”. Być może liczba ludzi oczekujących dzieła równie imponującego jak dwa poprzednie filmy od Ghibli nie była zbyt duża, ale ja oczekiwałem wielkiego zamknięcia. Stąd moje rozczarowanie w czołówce recenzji. A szkoda, bo film miał potencjał – tylko, że znowu: napisałem o tym w recenzji, którą wypadałoby przeczytać przed rozpoczęciem dyskusji.
Nie wiem, jakie definicje są uważane za „przestarzałe”, ale skoro są akceptowalne w słownikach będę się ich trzymał nie kierując się widzimisie kogoś, kto nawet nie czytał całej recenzji.
PS – i bardzo proszę nie traktować mnie protekcjonalnie (czy to wyrażenie też jest dla Pana przestarzałe?) – piszę na Tanuki od lat.
Re: Jeżeli wolno coś wytłumaczyć...
ad a – również nie czytałem książki, ale spodziewam się, że tam też tak było. Co nie zmienia faktu, że powielony błąd jest wciąż błędem (choć wiem, że nie wszyscy się tu ze mną zgodzą).
ad b i c – tu już sobie chyba wszystko wyjaśniliśmy :)
Pozdrawiam!
Re: Jeżeli wolno coś wytłumaczyć...
a) Japonia nie była niechętna cudzoziemcom – ona JEST im nieprzychylna :) (niektóre fanaberie jakie słyszałem od znajomych Japończyków sprzedałyby się dobrze w latach 30 XX wieku). Jasne, tłumaczy to niechęć służby, ale jeśli chciałbym oglądać tak płytki czarny charakter, odpaliłbym sobie jakąś kreskówkę z lat 80‑tych- jak uciekły niani, brakowało tylko krzyku „następnym razem na pewno cię dopadnę, Marnie”, :)
b) widzę, że plakat dalej jest ciut niejasny, więc może jeszcze raz – nie mam nic do tego, że bohaterka jest blondynką, chodziło mi tylko o to, że (jak sam wspomniałeś) film miał być cichy i pełen zadumy, pozwalając się skupić widzowi na kluczowym wątku – a właśnie mnie ta „międzynarodówka” strasznie rozpraszała. Może inni są mniej wrażliwi na takie rzeczy, ale ja w recenzjach muszę szczerze opisywać co mnie boli,
c) nie pisałem nic, że to źle, że Marnie jest na plakacie.
Nie zmienia to faktu, że pomimo pewnych niedociągnięć, główny wątek – czyli problemy i przemiana Anny (poprzez spotkanie Marnie) działa koncertowo i dzięki temu film można uznać za udany :)
Pozdrawiam!