x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Najlepsza ekranizacja anime ever
10/10
Dylemat
A fabuła?
No i tutaj jest pies pogrzebany. Poza wątkiem Sebcia, kontraktu z paniczykiem, niezdarnej pokojówki i pana Tanaki NIC nie jest takie samo. UWAGA SPOJLERY!
kliknij: ukryte Akcja dzieje się w naszej teraźniejszości, co znowu nie klei mi się z realiami Kuro. Nie ma Ciela Phantomhive, jest jakieś Ki..coś tam Gun.. coś tam. W dodatku to nie chłopiec tylko dziewczynka przebrana za chłopca. Przez chwilę jest Grabarz – spartolony.. Świat podzielony na Wschodni i Zachodni… No i ogólnie, dziwne to to jest strasznie.
Z drugiej jednak strony, jak się popatrzy na tę produkcję jako na film, odczepiając od siebie mangę i anime. Popatrzy się jak na całkiem nową i niepowtarzalną produkcję – mamy całkiem ładną ocenę.
Fani mangi i anime będą zawiedzeni, rozczarowani, być może nie dotrwają do końca filmu, albo będą się śmiać lub załamywać ręce. Zbyt wielkie oczekiwania wiele razy ludzi gubiły. Stąd moja ocena, oceniłam ten film jako indywidualną całość, odrębną od mangi i anime z Sebkiem i Cielem, oglądałam to jako film z Sebkiem i ... i swoim paniczem.
Chociaż na początku nudziło. Potem akcja się rozkręciła. W sumie, warto było rzucić na to okiem. Polecam.
Najlepsze Yaoi na świecie.
Jest to niewątpliwie udana, nie, najlepsza seria yaoi jaką widziałam. Przyznaję, że nie widziałam ich za wiele.
Komedia przeplatana poważnymi rozterkami serca, o miłości męsko męskiej w realnym świecie – uwaga, uwaga w tym anime są kobiety! – w ładnej oprawie graficznej i przyjemnych dźwiękach openingu i endingu.
Zawsze coś się dzieje i już na samym początku jesteśmy wrzucani w wir wydarzeń.
Pierwsza para Usagi(Usami) i Misaki to związek pisarza yaoistycznych opowiadań i młodego licealisty. Dzieli ich 10 lat różnicy lecz najlepiej się dogadują na tle pozostałych dwóch par.
Później poznajemy profesora, szkolnego przyjaciela Usamiego, oraz jego pierwszą prawdziwą i spełnioną miłość – sierotę która uparcie dąży do wszystkiego co chce. Na początku ta para mnie irytowała, potem mi się spodobała.
Trzecia to związek kolejnego profesora z młodszym od siebie bratem jego ex‑żony. Shinobu, bo tak nazywa się młokos działał mi wybitnie na nerwy.
Przyjemny relaks, odpoczynek. To oferuje nam ta seria. Jest niewątpliwie godna polecenia.
Nana!
Nie ma co się tutaj rozwodzić na temat fabuły. Jest identyczna co do joty z wersją zawartą w anime. Te same kolory ścian, wygląd bloków, świetnie dobrani aktorzy (no, mam pewne zastrzeżenie co do postaci Shina granej przez Matsuyamę – wydaje się on po prostu trochę za duży; oraz do postaci Nobu, inaczej go sobie wyobrażałam) muzyka fenomenalna – chociaż oglądając z popularnym tłumaczeniem aż miałam ochotę wziąć mazak w dłoń i popoprawiać błędy ort i gram albo też płakałam ze śmiechu czytając „Wszystko będzie good” albo tego typu rzeczy.
Co do filmu – podobał mi się.
Może jednak odrzucić całkowity brak jakichkolwiek emocji. Aktorzy odgrywają, ale nie grają. To się czuje. Niestety.
Nie mniej jednak nie uważam czasu za zmarnowanego. Polecam wiernym fanom Nan.
Zdrada zdradą a ja i tak Archera lubię najbardziej.
Ale od początku.
Zaczyna się podobnie do pierwszej serii lecz znacznie szybciej – co mi się akurat podobało.
Później…
Charaktery naszych bohaterów ulegają zmianie. Alternatywne zakończenie? Ba, całkiem nowa historia. Jest też wiele ciekawych momentów i głównie scen walki.
Grafika chociaż pozostała podobna, to jednak efekty są lepsze. Muzyka, bez zmian i bez zarzutu.
Zakończenie zastanawiające.
Fan może się zawieść jednak. Na tym, co się stać mogło i zapewne będzie chciał powrócić do starej serii.
Nie mniej jednak – polecam.
Efekt nudy
Stało się jednak.
Nic odkrywczego.
Nie śmiałam się, chociaż miało być śmiesznie.
Niewarte zachodu.
Odradzam.
Czerwona krew na bialym śniegu
Tak więc:
Do 10 epka jest świetne, a potem? Chrystusie Miłosierny, jakie przekminy! Co autor brał że coś takiego wyszło to ja nie wiem.
Dlatego zakładam teraz wersję teoretyczną. 10 epek i nic więcej.
Postacie świetne, akcja wciągająca. Wszystko idzie powoli do przodu, przeciwności losu i głupoty przyjaciół zostają pokonane, no i oczywiście inne rzeczy też. Krew, krew i jeszcze więcej krwi. To mi się podobało.
W 11 jeszcze można było znieść to co zrobili i jakoś przyjąć do szarej wiadomości to co się stało. Mogło być dobrze. Ale zrobili że jest średnio, o ile nie źle. Ostatni odcinek. Niczego nie wyjaśnia – niczego nie tłumaczy – zapowiedź 2 serii? Oby nie, bo nie wiem co z tego wyjdzie.
Po za tym widać, ze w 12 odcinku już im się fundusze kończyły, patrząc że masz dźwięki walki, jęki bólu i maczania katany w mięsie, a tutaj kamerka idzie ci na piękne „kwitnące” miasteczko.
Grafika – ładna. Chociaż momentami obraz za ciemny, i te przyciemnienia na pół ekranu. Mogło to wynikać z kiepskiej jakości na jaką stać było moje łącze komputerowe ale mi się to nie podobało.
Ale muzyka majstersztyk. Zakończenia różne, czy mi się wydaje (chodzi mi o endingi).
Anime średnio odradzając polecam.
"Chcę abyś widziała we mnie silną kobietę. Bohaterkę tak dobrą, że nie może istnieć"
Mieć ciastko pod nosem i go nie zjeść. Ah, to mogę być tylko ja~
Zacznijmy od tego, że Nana ma strasznie wolną fabułę, to też fani mocnych wrażeń proszeni są o opuszczenie pomieszczenia.
Akcja wciąga już koło 3/4 odcinka, to też jak przebrnie się do 5 można liczyć na to, że zostanie się wciągniętym przez Nanowatość..
Co jest urzekające w tym anime? Fabuła której nie da się streścić jednym zdaniem. Wiele wątków, które nakładają się na siebie nawzajem, to też jak się wejdzie w połowie anime albo będzie się skakało po odcinkach – można się pogubić.
Grafika prosta ale urzekająca.
Muzyka – Ah Cudo Cudo!
Postacie bardzo realistyczne, spokojnie można się odnaleźć w którejś z nich. Ale że książka telefoniczna to już inna sprawa.
Były momenty wzruszeń i nerwów, niewątpliwie. Jest to anime, które oglądane jest nie ze stoickim spokojem, ale emocjami! Działa na dusze człowieka, podobnie jak i mądre słowa w nim zawarte. Polecam.
"Walcz za tych których utraciłeś i za tych których nie chcesz stracić"
Zacznijmy zatem od końca. Zakończenie jest otwarte. Wygląda tak jak gdyby miała być 2 seria. Czy będzie? Nie wiem, nie orientuje się.
kliknij: ukryte I tak zło i występek musiały ustąpić przed mocą srebrnookich wiedźm Aż ciśnie się na usta. Niestety to prawda. To anime powinno oceniać się rozdziałami, momentami, scenami ale nie całością.
No nie, fabuła spójna, akcja wartka, postacie głębokie, muzyka nawet nie zła. Ale zakończenie? No i ten Riki czy jak mu tam. Taka baba z niego, a ona jest nim. Pomieszanie się ról. No aż ma się ochotę wsiąść ten jego mieczyk z którym się lansuje po scenerii i zdzielić go przez łeb. Można powiedzieć że do 25 odcinka oglądałam z zagryzioną wargą i zmarszczonym czołem. Lecz jak zaczął się 26 już wiedziałam jak się skończy, wyprzedzałam kwestie i zdarzenia. To naprawdę denerwuje.
De facto, anime miało potencjał, ale został on zmarnowany na całej linii.
Neko Mimi Mode
Mówię to z wysoko podniesioną głową i uśmiechem na ustach, więc co mnie skłoniło do zaliczenia tej serii? Zapewne nuda.
Zacznijmy od minusów.
-Zakończenie złe. Tak jak gdyby nie wiedzieli co już dalej zrobić. Próbowali wrzucić fragmenty komedii; oklepany pomysł z 11 odcinkiem. 12 odcinek który sprawia że kończysz serię z „WTF” na twarzy i nie wiesz w co ręce wsadzić.
-Minusem też jest pokręcony początek. Widz wpada w akcję, jak śliwa w kompot i nie wie co zrobić. Dlaczego jedni mają kocie uszka, a inni nie. Co się stało że Soubi czeka na chłopca. Zupełnie mu nieznanego.
No, chyba tyle. Teraz plusy
+Przez całą serię nie mogłam oderwać wzroku od kreski, naprawdę genialna wraz z efektami i głębią obrazu daje wspaniałe wrażenie i chociaż dlatego warto oglądać to anime.
+Fabuła w całokształcie mimo wszystko też nie jest najgorsza. Jednak nierozwiązana zagadka może nieco irytować.
+Nie banalne i nie płytkie postacie
+Genialna ścieżka dźwiękowa
De facto seria warta zaliczenia, nawet, jak się nie przepada za yaoicami. Polecam
Trójkąt, pedofilia i urocze misie.
Jednak się oglądało, nigdy nie skreślam tak krótkich serii i jestem gotowa nawet przeboleć ale zobaczyć.
Wraz z ilością odcinków jakie się „zaliczyło” anime przybiera sensu a nawet, potrafi podnieść na fotelu. Sprawić że jak dziecko zaciśniesz pięści w dłoń i ogólnie. Przyjemne anime.
Chociaż zakończenie ma wiele do życzenia. Rozwiązanie fabularne problemu z trójkątem – banalne. Wątek pedofilii (ale to tylko z mojego punktu widzenia po tym jak przeliczyłam sobie wiek głównych bohaterów) no i nie rozwinięcie fabuły. Wyglada tak, jak gdyby miała być II seria, ale czy będzie? Cóż, kto tam ich wie.
Ciekawe pytanie
Komentarz końcowy: To było dziwne
Test nie dla idiotów
Nie żałuję, na chwile jesiennej depresji anime dobrze łagodzi nerwy, wycisza umysł i poprawia humor. Tak banalny, ze aż śmieszny, momentami zboczony humor wywołuje uśmiech na zmęczonej twarzy. Sielankowe problemy bohaterów relaksują, a przyjemna i ładna kreska połączona z płynnymi ruchami jak i ciekawymi efektami specjalnymi – koi nerwy.
Akcja toczy się spokojnie, każdy odcinek opowiada o czymś innym, jednak wszystko tworzy jedną, wielką, wspólną całość. Naprawdę, na poprawę humoru i nastroju, polecam.
Pryzmat sławy
Totoro na ratunek
Anime opowiada bardzo ciekawą i wzruszającą historię. Szczerze, prosto z życia wziętą, choć i tak, jak zawsze (mając do czynienia z filmami dla dzieci) postacie są tylko i wyłącznie dobre. Szlachetny ojciec, kochana babcia, biedna matka, troskliwa starsza siostra i rozwydrzona młodsza.
Nie jednak to tutaj mamy oceniać a całokształt. Anime podobało mi się, de facto, chociaż są lepsze produkcje tej firmy. Nie mniej jednak zapada w pamięć przyjemna historia z pogranicza snu i jawy. Momentami nieco nudna fabuła jest uzupełniania muzyką albo obrazem. Trochę za dużo krzyku, ale w końcu mamy do czynienia z dziećmi, a dzieci zwykle krzyczą. W takim razie anime warte zaliczenia
"Pochłonięta przez jasną ciemność"
Przepis na zupę z trupa
Znaleźć wielkie miasto z kupą ludzi – najlepiej do tego nadaje się Tokyo. Wlać litr wody i postawić na ogniu. Dodać do tego kilka pistoletów, dobrych karabinów, włócznia doda pikanterii a wyborowa katana ostrości naszej potrawie. Głównym daniem będą cycki, cała kupa cycków. W anime właściwie nie ma baby z małymi cyckami. Mamy ideał kobiecości, piękne, zgrabne, cycate, z bronią w rękach. Do tego kilku mężczyzn którzy są w cyckowym raju. Wszystko byłoby piękne i ładne, prawie hentai, gdyby nie fakt że po za wielkimi cyckami do potrawy trzeba dodać dwa, może trzy tuziny zombie. W końcu to one mają stanowić zaprawę i wszystko co najlepsze w tej serii.
Mówię bez bicia, mangi nie czytałam, anime oglądałam z zapartym tchem, chociaż jestem dziewczyną – lubię cycki. Kilka śmiesznych scen, tragicznych wizji zombie apokalipsy, standardowy obraz świata pełnego zombie. Jakie plusy? Mało kiedy w seriach poświęconych takiej a nie innej apokalipsie mamy zombie dzieci, tutaj są. Po za tym przewidywalność ludzi, zaistniałe sposoby walki z zombie. Taki mały przewodnik surwiwalowy podczas zombie apokalipsy. Jednak cały czas cycki zombie i broń. Jednak nie moja wina że w tym anime nie widzę nic więcej. Kreska – genialna. Efekty – dobre, muzyka – trzeba ściągnąć, postacie – prawdziwe (czasem wyidealizowane szczególnie w ostatnich odcinkach, ale!)
De facto anime w ocenie kobiety lubiącej cycki, broń i zombie 7/10.
Ponoć ma być OVA… Albo II Seria.. Pożyjemy, zobaczymy
Odrobina goryczy w tej słodyczy
Nie mniej jednak, do 11 odcinka anime zasługuje co najmniej na 10 pkt w skali 10. Jestem jednak osobą która łudziła się nadzieją, naprostowania fabuły na ciąg dalszy mangi… Łudziła się, tak (mam tutaj na myśli genialny cyrk). Po 12 odcinku moja szczęka była niżej kolan, w oczach łzy i buzująca wściekłość w żyłach. Jak oni w ogóle mogli coś takiego zrobić! Nie podoba mi się zrealizowany pomysł ... kliknij: ukryte Ciel demonem, phef! Przecież on nawet dziwnie wyglądał z tym okiem! I jeszcze Seba, 4 ever n ever with Ciel… Nie, to zbyt straszne aby było prawdziwe. Nie abym miała coś nie tak do tego partingu, lecz on był właśnie taki ładny kiedy pozostał na granicy miłości platonicznej, pragnienia duszy i w ogóle… Przez zakończenie, anime straciło u mnie aż jeden punkt. Dlatego ogólna ocena to 9/10.
Co zaś się tyczy 13 epka. Ma wyjść ponoć OVA, coś jak Szekspir po pierwszej serii.. Na temat Kuro III są na razie plotki i domysły, oby tego nie robili…
Re: Kuroshitsuji 2
Jednak reszta… cóż… naprawdę anime ma u mnie wielki plus, szczerze nie myślałam że będzie taka fabuła, albo raczej tyle fabuł, gdyż nie mozna powiedzieć że to anime kręci sie dookoła jednego wątku. Każda postać jest głębsza, z każda spotykamy sie lepiej i lepiej ja poznajemy przez sorię wielu epizodów. Anime warte zaliczenia
8/10
8/10 Polecam
Proszę nie zrozumieć mnie też źle, wszak wiele jest takich anime, gdzie cała fabuła opiera się tylko i wyłącznie na strzelaniu i rozwalaniu wszystkiego oraz przysłowiowej krwi na ekranie. To tez pozytywnie mnie to anime zaskoczyło.
Re: Lepsze od pierwszego sezonu
Sebastian + Ciel = owszem, ale zacznijmy od tego, że Seba pragnie duszy hrabiego a nie jego ciała
Grell + Sebastian = wątek komiczny, pamiętajmy że Sebastian jest niemal uczulony na tego rudzielca, który najwyraźniej przespał kilka lekcji biologii
Claude + Sebastian = nie wiem jak ty, ale ja nie dopatrzyłam się tego związku, chyba że w wybujałych fanfickach nastolatek…
Claude + Alois = podobnie jak w „związku” Seby i Ciela
Alois + Ciel = No, tutaj można się dopatrzeć tego i tamtego, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż Alois może mieć jakiś uraz do kobiet, (co by tłumaczyło tak ostre traktowanie Hann‑chan)
Ciel + Claude = Jak Boga kocham, nie ma nawet najmniejszych podstaw do robienia CZEGOŚ takiego… Nie wiem skąd przyszło ci coś takiego do głowy
Alois + Sebastian = Tylko na początku, raczej to była ciekawość, dziecinna nic nie znacząca ciekawość i zafascynowanie nową zabawką. Trzeba pamiętać, że Alois jest zainteresowany tylko Cielem.
Finito