x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Fabuła, cóż, jak opisane wcześniej, niby nic specjalnego, ale oryginalna.
Polecam…
I sezon zostawił nam wolną drogę, nie pozostawiając przy tym uczucia niespełnienia. Po prostu… Podchodziłam z wyraźnym entuzjazmem do II serii. I połowicznie jestem usatysfakcjonowana z tego, co widziałam. II sezon spokojnie dogania poprzednika. Grafika się poprawiła, muzyka, oh, ah, i trzy kwiatki. Co zaś się tyczy fabuły. Twórcy dokonać chcieli, (co z resztą im się udało z wielkim powodzeniem) niemożliwego. Mianowicie zamknąć wszystko co otwarte zostało w I sezonie. Zbędne demony usunąć, dodać trochę gwiazdek, a przede wszystkim – podkoksić naszych bohaterów. I tak oto kliknij: ukryte Inuyasha wraz z resztą pozyskują nowe umiejętności, bronie. Niby to wszystko by pokonać w końcu Naraku, tyle odcinków się z nim męczyli… No. Ah ukrywać nie będę też mojej radości kiedy kliknij: ukryte Kikyo umarła.
Ale, naprawdę, to wszystko, nowe wątki, zakończenie starych, czasem za szybkie i do przewidzenia.. Jestem fanką Inu i wiążę z nim pewien sentyment, jako, ze to pierwsze moje świadome anime. II sezon spokojnie dogania I ale ejst za nim w tyle.
Dlatego powiem dwa słowa – przygody policjanta.
Ot. To wszystko. Tyle.
Kreska wzorowana na amerykańskich, postacie ruszają się z pełną gracją i płynnie.
Muzyka znośna, polecam.
Para kochanków, morał " Nie wypowiadaj słów na wiatr”
Chłopiec obiecał ze będzie bronił dziewczyny nawet przed całym światem.
A czy dotrzyma obietnicy kiedy ona faktycznie z niewyjaśnionych przyczyn staje się wrogiem publicznym np 1, a z jej notatek w pamiętniku robią listy które miały na celu zniszczenie całego świata? Cóż. O tym właśnie opowiada ta krótka ale przyjemna historia.
Polecam.
Cóż nakreśliłam chyba ją wystarczająco, rozczarowanie a nawet żal i współczucie pojawiają się.
Bezmyślna przemoc i krew, ludzie atakujący ludzi.
Demony ukryte w ciałach, a panicznie przestraszone pospólstwo gotowe jest zabić Bogu ducha winną rodzinę byleby w imię „walki z demonami” polała się krew.
Po tym anime naprawdę inaczej patrzy się na świat.
Polecam.
Nie można tutaj mówić jednak o błyskotliwej fabule, czy wspaniałej muzyce albo grafice. Jednak innowacja jaka została zastosowana osobiście mi się spodobała i w moich oczach, zdała egzamin.
Mianowicie połączenie wideo z grafiką komputerową.
Polecam.
O świeże dźwiękowej trudno tutaj mówić, jako że nie mam jej zawile.
Morał?
Książki.
Dwaj bracia zostają przez przypadek wciągnięci co książki.
Osobiście powiem, że nie podoba mi się przedłużanie akcji, ale jako coś nowego – to anime jest nie złe.
Fabuła jak fabuła, wampirzyca z rodziny wampirów. Jako jedyna ma defekt taki, iż może wychodzić na światło dzienne (Dali Bogowie ze nie świeci w słońcu…) podczas gdy reszta jej rodziny – nie może.
No i co się dzieje z naszą biedną Karin?
Zakochuje się! A co by było najgorsze, kiedy jest w otoczeniu swojego ukochanego, lubi jej ciec krew z nosa.
Ponieważ jest tak zwanym „Blood maker”
Nie mniej jednak. Fabuła prosta i przyjemna, gagi zabawne.
Dla rozerwania czasu – polecam.
Kreska prosta, ale ładna. Nie rażą kolory.
Anime głównie składa się z takich właśnie perypetii dopiero praktycznie pod koniec serii wiemy coś o naszej Piekielnej Dziewicy dowiadujemy się dlaczego to robi, i co z tego ma, oraz, jak umarła.
Właśnie to jest jedyny defekt jaki dostrzegam w tym anime. Mianowicie – powtarzający się często ten sam schemat. Ale, po 10 odcinku zaczyna się zmieniać.
No, co by nie zapomnieć. W anime mamy jeszcze dziennikarza który wraz z córką polują na Piekielną Dziewicę.
Ciekawy wątek.
Polecam.
Ciekawe...
Autorzy pozbyli się tego, co w poprzedniej serii tak bardzo mnie dotknęło, a mianowicie szablonu.
Czasem wchodzimy w akcje, kiedy laleczka jest już dana, lub jest już w posiadaniu osoby.
Można odmówić, umowa może zostać złamana, i coraz więcej nowych bohaterów.
Zmieniło się też kimono jakie widzieliśmy w pierwszej serii, a osoby które posyłane są do piekła to nie koniecznie osoby skrajnie złe i okrutne. Często po prostu ofiary samolubnych chęci człowieka, czasem zupełnie niewinne i czyste jak łza.
Co jeszcze można powiedzieć?
Hm, wspomnienie nie będzie złe, kiedy powiem, że słudzy Ai, są znacznie bardziej pokazani. Poznajemy ich przeszłość, oraz jak i dlaczego dołączyli do niej w misji.
Nie mniej jednak – polecam.