x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Najpierw jednak wstęp: szczerze podchodziłam do tej serii jak sójka wybiera się za morze, w końcu jednak obejrzałam (być może dlatego że nie miałam nic innego do roboty), nigdy bym nie przypuszczała, że na tle eksplozji, krwi, wybuchów i banalnych w swej prostocie strzelanin, można opisać tak wspaniała fabułę. Właściwie nie było odcinka który by mi sie nie spodobał, a było nawet takich, które mnie zachwyciły. Opening majstersztyk, prosty, a taki dobry! Zatem co mi się nie podobało? Trudno to określić, niby wszystko jest na swoim miejscu, tam, gdzie być powinno, jednak… Właśnie, czegoś mi brakuje… I to strasznie, niestety nie jestem teraz w stanie powiedzieć co to u diabła jest…. Czegoś ewidentnie brak, może większej fabuły, a nie epizodów? Kto wie, kto wie, nie mniej jednak ten pyszny i smakowity torcik nie ma wisienki. A szkoda
Cała seria jest dobra. Tak, najlepszy 1 sezon, i im głębiej w las tym więcej drzew.
Patrząc z punktu widzenia grafiki i muzyki – nadal na wysokim poziomie. Fabuła ciekawa. Ale zakończenie?! Co to w ogóle miało być, zaskakujące! Owszem! No, wielu się podoba takie, a nie inne, ale mnie możecie na latarni powiesić ale stwierdzam spokojnie, że mi się ono nie podobało.. Czasem jak się ogląda jakieś anime, ma się ochotę, aby ono kończyło się w oczywisty sposób, można nawet powiedzieć że płytki i pozbawiony sensu. Coś na zasadzie „żyli długo i szczęśliwie” ... No ale tak… Równie dobrze można by zrobić 4 sezon, Echs… Właśnie przez to zakończenie cała seria w moich oczach traci… 8/10
Tak czy inaczej, kontynuacja godna.
9/10
Fabuła naprawdę oryginalna. Szkoła muzyczna, problemy, wzloty i upadki bohaterów. Oczywiście tyle ich co w książce telefonicznej, ale nie przeszkadza to aż tak bardzo. Główna bohaterka. Tytułowa Nodame. Cóż tutaj o niej wiele powiedzieć. Myślę że bardzo się nie przeliczę, jak powiem że utożsamiam się z nią. Podobnie jak ona miałam przejścia z nauczycielami gdy na fortepianie (skaranie boskie z nimi) Odtrącenie od nut i chęć gdy tego co się chce. Wątek miłosny też jest ciekawy, naprawdę, kto by przypuszczał że Noda‑chan zakocha się w Chackim (ironia), ale że kliknij: ukryte Chacki zakocha się w Nodame?. U fiu fiu…
Seria ma u mnie tylko jednego minusa. Czasem efekty komputerowe po prostu nie pasują. A to za długie ręce, a to znowu zbyt kwadratowe. Zatem tylko to mi wadzi w całej swojej okazałości.
Tak czy inaczej, jest to seria godna zapoznania się. I mimo błędów graficznych.
10/10. Katar zis.
Naprawdę, polecam. Postacie ciekawe, głębokie, pełne refleksji słowa – jednak nie skomplikowane.
Naprawdę, polecam
Zatem zacznijmy od początku. Fabuła owszem – kalka z Higurashi no naku koro ni, z domieszką Inukami (nie wiem dlaczego, ale akurat z tym anime też mi się skojarzyło) – fakt, nie oferuje niczego dobrego. Miał być horror a wyszła parodio‑satyra śmiać się czy płakać? Oto jest pytanie. Główny bohater jest mało naturalny, no bo przepraszam bardzo kliknij: ukryte Jak gdybym dowiedziała się, że wszyscy (prawie) z mojej klasy to pseudo bogi‑wilki, którym bardzo odpowiada mój zapach wiałabym gdzie pieprz rośnie.
Dalej, kreska – urocza ale pasuje do serii. Efekty, czasem tak płytkie, że aż niszczą obraz. Dźwięki/sound track – No, to jest chyba najbardziej udane.
Seria ogólnie przeciętna. Widziałam gorsze, ale też i lepsze. Dlatego (możecie mnie powiesić) zgadzam się z recenzentem jak najbardziej. To anime oglądane z przymrużeniem oka, i z nudów, okazuje się całkiem strawne. Zwłaszcza ostatni humorystyczny odcinek. Taaak, uwieńczenie całej serii przygód. Hassaku, Hassaku, Coś tam, coś tam, Hassaku. Cierp‑p-pkie . Yhm.
Kreska – pozbawiona sztucznych efektów.
Muzyka – Nie ma jej za wiele, ale nie jest też zła
Postacie – Nie można powiedzieć, że grzeszą inteligencją, sprytem, są jednolite. Dobre to dobre, miłe to miłe, zabłąkane to zabłąkane, zamyślone to zamyślone. Oczywiście, jak siedzi się od początku, do końca w anime, widać drobne zmiany charakteru kliknij: ukryte (Największą chyba u Ai‑chan kiedy w końcu zaczęła czytać książki); Znajdziemy tutaj postacie, jakie nam się spodobają, z charakteru, czy też z wyglądu. Inne których skrajnie nie będziemy lubić, ot, jak w każdej serii.
Czy więc to anime warte jest zapoznania, skoro nie wyróżnia się niczym ciekawym? A tak. Mianowicie Fabuła. Osobiście bardzo przyjemnie oglądało mi się anime bez sztucznego rozlewu krwi, przysłowiowa „Ręka, noga, mózg na ścianie”, bez skrajności w każdym tego słowa znaczeniu. No i oczywiście, książki. Nie często spotyka się bowiem ulubioną postać z anime trzymającą książkę (jak gdyby ten gatunek rozrywki powoli wymierał), a tam, pięknie, ładnie, ślicznie, och, ach, tyle książek! Aż chce się je przeczytać! Aż przez to anime powtarzam sobie „zaginiony świat”. Nie mniej jednak. Jak ktoś lubi fajerwerki, efekty komputerowe od których niemal do odrazy kipią anime, czy też nie potrafi spokojnie sobie usiąść na tyłku z jakąś zagryzką w łapce i oglądać sceny, samego tekstu, gdzie nie ma zbędnych potworów, pistoletów, a postacie zamiast wrzeszczeć przez pół odcinka z bronią w łapie, tylko po prostu mądrze mówią – Nie polubi tego anime. Natomiast jak nie jest się wyżej wspomnianą osobą, to się to anime polubi. Oh, ale ten komentarz się zrobił długi. Nie mniej jednak, nie rozumiem autora recenzji, zdaje się, że nie oglądał całej serii, albo przespał połowę. To anime (i to spokojnie) zasługuje na ocenę 7/10 z aspiracjami nawet wyżej.
Bohaterowie nie są jednostronni, można nawet powiedzieć, ze główna bohaterka to postać dynamiczna, jako, że ta Kiki z początku filmu, nie jest już tą samą Kiki z końca. Widać niewielkie, bo niewielkie różnice. Być może, mała czarownica po prostu dorosła?
Grafika nie przypadnie każdemu do gustu, w końcu to stara już teraz „nie modna” kreska. Efektów nie ma żadnych. Ale! To anime posiada to, co większość z nowych produkcji nie ma. Mianowicie pod stosem efektów, wibracji dźwiękowych nazywanych muzyką, dziwnych zwrotów akcji i kresce wziętej z kosmosu, niknie to, czym kipi „Podniebna poczta Kiki” a mianowicie – fabuła. Tak. Fabuła jest tutaj moim zdaniem najważniejsza. Teksty które poruszą każde serce, emocje towarzyszące oglądaniu. Zdecydowanie jest to produkcja z którą warto, trzeba, i powinno się zapoznać. Polecam
Albo nie! Lepiej! Scena Hiji wchodzi do łóżka bo widzi włosy Chizuru wystające spod kołdry, potem scena + 18 i nad ranem do pokoju wchodzi zaspana Chizuru, (a czort wie co robiła w nocy ;> Może była w innym pokoju u innego samuraja? Albo znając ją pewnie po prostu się zgubiła w drodze do wc xD)i tutaj zdziwionego, zszokowanego i można powiedzieć lekko zniesmaczonego Hiji‑kun'a wita jej brat obejmując go ramionkami „Ta noc była wspaniała misiaczku” xD
Szampan? Yhm, uwaga na głowy, korek jak wystrzeli gotowy kogo zabić XD
Co zaś się tyczy Fryzur, jak napisała Easnadh (Zabij jak popełniłam błąd w twoim nicku) wszyscy z długimi włosami ^o^
Po za tym… kliknij: ukryte Czy tylko mi się tak skojarzyło, że w ostatniej scenie Hij‑kun wygląda trochę jak Sebastian Michaelis? (Chodzi mi o zapowiedzi 2 serii. No i sama taktyka, trochę podlatuje mi Code Geas… Yhm, ale mogą to być tylko takie moje złudzenia.
Nie będę udawała, ze na samym początku miałam małe ... nie wielkie, przysłowiowe „WTF” ... Ale, mniej więcej w połowie 3 epizodu wszystko się wyjaśniło i akcja powróciła do swojego biegu. Zakończenie, cóż, dobre, chociaż osobiście, byłabym bardziej usatysfakcjonowana gdyby anime zakończyło się na 21 epizodzie. Ah, Lulu… Naprawdę, anime warte, godne, dobre. Jak nigdy jestem skłonna w 100% polecić.
Kreska ładna, soundtrack śliczny, płynne ruchy ciekawe zakończenie. Poruszające i niewątpliwie wzruszające anime, obejrzenie go nie jest stratą czasu. A wręcz przeciwnie. Polecam
Zatem, zostawiając dziwne, otwarte zakończenie. cóż… Hm… Anime, ogólnie, tylko dla fanów dark fantasy, krwi, rozrywanych ścięgien, albo fanek pięknych wojowników. Albo ogólnie wojowników. Tak więc, mi się osobiście, nawet podobało, nie powiem, że nie :D
Gdzie moja chusteczka?
Bardzo mi się podobał pomysł, proste wykonanie, głębokie teksty, no arcydzieło z wystawy.
Podobało mi się, choć nie grzeszy ono ambicją czy ciekawą fabułą, po prostu zjadacz czasu, ale nie żałuje się potem.
Kreska jest taka jaką lubię, delikatna i pastelowa, kolory mocne i dobrze się komponujące.
Polecam.
plusy w plusie
OVA
A ta OVA. Cóż… Mi się bardzo podobała.
Zacznijmy od tego, ze jest w 100% utrzymana w klimacie panującym w anime. Mamy znowu do czynienia z naszymi ulubionymi bohaterami, do śmietanki brakuje tylko Madam Red.
Młody Ciel Phantomhive dostał list od królowej, z prośbą o wystawienie sztuki „Hamlet”, niestety zamówieni przez panicza aktorzy, nie mogą dotrzeć na czas. I aby się nie zbłaźnić, panicz wydaje rozkaz Sebastianowi aby ocalił przedstawienie. I tak właśnie oto, w prosty sposób, wszyscy bohaterowie wcześniejsi biorą w tym udział. Dobrani w dziwnych rolach, z tekstami których nie potrafią opanować… Cóż, zapowiada się ciekawie.
Moją ulubioną sceną jest kliknij: ukryte scena walki Sebastiana i Ciela na szable :D Ah, to wszystko było takie wspaniałe! O! Albo jak Grell chce pocałować Agniego :D
Rozpisałam się xD
Polecam 10/10