Komentarze
Lucky Star
- Re: Czy leci z nami pilot? : Zomomo : 14.02.2021 21:00:30
- Re: Czy leci z nami pilot? : Slova : 14.02.2021 15:14:45
- Re: Bezsensowna recenzja : Zomomo : 13.02.2021 13:10:22
- Re: Bezsensowna recenzja : Bez zalogowania : 13.02.2021 03:42:33
- Czy leci z nami pilot? : Zomomo : 14.09.2020 18:58:31
- Re: Brawo! : PaSaT : 28.01.2019 22:47:13
- komentarz : unlucky : 17.07.2015 14:43:11
- Lovkam to :3 : ♥_Domi_♥ : 6.03.2014 10:55:57
- Love ! : YukoNyaa : 8.08.2013 10:39:33
- Re: Niby nic, a jednak coś. : Zantax : 20.07.2013 18:55:19
dobre
nie ma rewelacji
Nie ocenia sie anime po stylu rysowania...
Spory zawód
Tak naprawdę wciągnąłem się dopiero, gdy do 4 głównych bohaterek doszły Yutaka, Minami, Pati i Tamura.
Zauważyłem, że wiele osób wprost ubóstwia Konatę. Szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia czemu… ale pewnie po prostu nie trafiła w mój gust. Jedyne co mi się w niej podoba jest fascynacja grami MMO bo sam przez to przechodziłem.
Moją ulubioną sceną jest kliknij: ukryte próba generalna cheerleaderek z ostatniego odcinka.
W ostatecznej ocenie anime otrzymało ode mnie takie średnie 7. Jest to z pewnością tytuł, który należy obejrzeć, ale tak jak jest w moim przypadku może pozostawić po sobie spory niesmak. Jak dla mnie w walce z Azumanga Daioh przegrywa znacząco.
Ale nudy !
tak...
moja opinia nie byla inna,mowie „kurna,pocztek z wyjasnieniem Konaty dlaczego nie jest w zadnym klubie sportowym jest niezly,ale potem ta czcza gadka o zarciu trwajaca dobre 5 minut(tak to duzo) =='„sadze ze powinna sie ona zakonczyc na rozku,gonsiennicy i ptysiu… dopiero po tych dennych konsumcyjnych rozwazaniach anime jak dla mnie zaczyna nabierac swojego walnietego tempa bo pojawia sie Kagami^^
ogolnie wlasnie na duecie Konata‑Kagami opiera sie polowa humoru serii…
najwiekszym plusem LS jest Konata,tak wlasnie ona
i jej oryginalny charakter nie spotykanu u zadnej innej postaci,jej pogldy na rozne sprawy sa naprawde ciekawe i niewiaygodnie trafne (sam sie dziwilem dlaczego w tym wszystkim jest tyle prawdy)
jest w czolowce moich ulubionych female postaci
co do oprawy muzycznej te glupawe melodyjki bardzo podkreslaja charakter sytuacji i monologi postaci, co bardziej wyszukanych utworow nie powinno tu byc…
opening‑poprawiacz humoru,karaoke i spazmy Minoru (tak to wlasnie „ten” koles) na koncu tym bardziej
Lucky Channel nie jest tam zadnym podsumowywaczem czy czyms w tym stylu tylko kolejnym powodem do smiechu co wedlug mnie jest znakomitym rozwiazaniem, kliknij: ukryte komizm osiagnal apogeum gdy wkurzony Minoru rozj***l(innego slowa nie da sie uzyc)scenografie i kamerzyste
ehh,grafika jak nizej…
podsumowujac LS moze spodobac sie kazdemu tylko trza uczepic sie z odpowiediej strony,miazdzaca wrecz ilosc nawiazan i „pozyczakow” jest fajnym pomyslem (obsluga tej ksiegarni jest zajebista xD)jednak czasami wydaje sie to zrobione na sile…
moja ocena: potezne 9/10
Zacząłem oglądać Lucky Star...
Osobiście daję ocenę 8/10 (Bohaterki, zwłaszcza Konata, są świetne, tylko czasem drażnią mnie monologi na błahe tematy…)
/yawn
Ma to coś :P
-Ruszajmy się!
-Fungaa!
-Przestańcie marudzić,zaczynamy!
lub
"-Klasa 3B?
-Kuroi‑sensei!
-tak,tak…
Około 3cm wygląda ślicznie,czyż nie?
Ten staromodny mundurek…
Podnieca cię,prawda?
Pracuj i zrób to!
Hej!nie zapomnij chwycić i wypuścić!
Pocę się…
Ufff…
Kochanie,Kochanie,STÓJ!
(...)"
Tą piosenką zaczynało się seans każdego 24‑odcinkowego już kultowego a wręcz legendarnego pośród fanów A&M Lucky☆Star!
Choć nie zwalało mnie z fotela,ale humor był świetny i wyrafinowany:P.
Bardzo mi się podobało ukazanie prawdziwego życia zwykłych nastolatek z Japonii.
Każdy odcinek ukazuje zwykle życie bohaterek jako uczennic,przyjaciółek,które się nawzajem wspierają i ich problemy,zainteresowania,których nie można przeoczyć xD.
Charakter bohaterek jest dobrze dopasowany.Najbardziej nietrzniająca się bohaterka ze wszystkich‑Konata.Za jej miny(patrz gówny sreen w recenzji) i komentarze jakimi odpowiada na każde pytania lub wątpliwości oraz jej opowieści ze świata otaku xD.
Trzeba zauważyc ,że zwykłe osoby(w klasie bohaterek lub sklepowa i itd)mają tą samą seiyuu.To zaznaczy,że te anime ogranicza się do ścisłe ograniczonego grona bohaterów,do którego doszły jakoś inne postacie pod koniec serii.
Muzyka (mowa o openingu) jest bomba.
Jak chodzi o Lucky Channel to miesznane uczucia miało się.Pomysł na rożny ending jest dobry:D,a szczególnie z kolesiem co śpiewał xD OMG!.
Polecam te anime wszystkim:P
Choć widać,że coś brak to 10/10 i niech idzie dalej!
średniak z perspektywami...
Tek tak uważam.
ludzie!
nie mogę...
Moje rozdwojenie jaźni
To dość dziwne, ale za Lucky Starem szaleję, kiedy go nie widziałem jakiś czas – myślę o bohaterkach, czytam fanfiki, oglądam AMV, mogę godzinami dyskutować o serii… Ale same odcinki są męczące, a śmiechem wybuchałem sporadycznie. Jak tu porównywać z Azumangą, przy której za pierwszym razem co półtorej minuty latałem do kolegi w pokoju obok, żeby powtórzyć mu żart?
Podsumowując: dla mnie Azumanga Daioh jednak wygrywa w przedbiegach – i nie tylko humorem, ale też ciepłem i postaciami (podkreślam że to moja prywatna opinia, nie chcę tu wywoływać wojen fanowskich). Lucky Star to jednak swoisty experience, który jakoś inspiruje, zostawia głęboki ślad. Poza tym bohaterki są sympatyczne, a kreska ładna – czego jeszcze chcieć?
Dodam jeszcze, że opening jest moim ulubionym ze wszystkich, wszystkich openingów anime jakie kiedykolwiek widziałem. To jest tak uzależniające, że powinni tego zabronić…
Stoi w mojej drabince o jedno miejsce wyżej od Azumangi…
Po 8 odcinkach
Im dalej w las tym lepiej
Nie uświadczyłem tu wielu nawiązań do innych anime (albo coś słabo je znam), głównie to do Full Metal Panic i Haruhi Suzumiya (też Kyoto Animation). Ale nie to było tutaj najważniejsze.
Im dalej w las, tym bardziej robi się ciekawie i śmiesznie. Po dołączeniu kilku nowych postaci drugoplanowych zaczyna się ostra jazda bez trzymanki :p. Poprostu każda nowość przynosi pozytywne zmiany i nie spie*rza niczego.
Tak więc, ode mnie w pełni zasłużone 9/10
Nuuudyyy
W Azumandze jednak coś się działo. Już gryzący kotek był zabawniejszy od pół godziny gadania o jedzeniu (co mnie do jasnej ciasnej obchodzi, jak jeść rogalik?!). Do tego jeszcze humor, opierający się to na grach słownych, to na absurdzie. Do tego jeszcze dużo humoru sytuacyjnego. Coś, czego Lucky Star zabrakło. Przynajmniej w pierwszym epizodzie, który do oglądania nie zachęca, a wręcz przeciwnie – oglądając go ledwo się powstrzymywałem przed wyłączeniem odtwarzacza.
Do tego chara design w Azumandze był dużo przyjemniejszy dla oka, niż te niebiesko – różowe udziwienia w Lucky Star.
W skrócie – w porównaniu z „Azumangą Daioh”, Lucky Star jest przeraźliwie nudne. Coś ten nokaut mu nie wyszedł…
Nie dla mnie...
Ogladłem je do czasu odkrycia Higurashi i zapewne do niego wróce jak skonczę serię Kai