Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Lucky Star

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    THeMooN 13.03.2009 00:29
    podejście
    Do tego anime trzeba umieć odpowiednio podejść… Lucky Star jest wybitne ale trzeba to dostrzec… ja na szczęście dostrzegłem to już po kilku odcinkach (ale jestem z tego dumny ^_^) i zatraciłem się w to anime bez opamiętania. Cukierkowe? Dziecinne? Głupie? „Dla bab”? itd. MOŻLIWE :D Ale ja jako facet świetnie się przy nim bawiłem. Nie ważne jak to wygląda, nie ważne jak kiepsko, ważne jak to się rozumie (słucha/czyta napisy). Dialogi są po prostu powalające, monologi genialne, itd. przeróżne sytuacje w jakich znajdują się nasze bohaterki, są w zasadzie bliźniaczo podobne do tych z Azumanga Daioh ale mi to wcale nie przeszkadzało… wręcz przeciwnie, byłem przekonany do samego końca, że salwy śmiechu mnie nie ominą i nie myliłem się! Anime wybitne pod względem fabularnym(?), postaci o nieprawdopodobnie ciekawych charakterach, świetna kreska (zapewne specjalnie wprowadzono pewien minimalizm i dodano cukierków do pokolorowania), muzyka idealnie dopasowana do serii. Słusznie docenione anime ^_^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Calissa 4.02.2009 19:20
    Po dosłownie 10 minutach pierwszego odcinka wyłączyłam Lucky Star i wpisałam na moją listę anime, które należy unikać szerokim łukiem. A zniechęcił mnie pierwszy odcinek, który zamiast zniechęcać, powinien wręcz mnie zaczarować. Bo jak można przez tyle czasu omawiać sposób jedzenia?! Niektórzy mogliby pomyśleć, że pierwsze wrażenie jest mylne, ale ja po pierwszych sekundach potrafię poznać człowieka, anime czy inne i do tej pory się nie myliłam. Kreska jest zbyt prosta i słodka, wydaje się wręcz żałosna. Humor też mi nie odpowiada, raczej krzywiłam się ze zniesmaczenia i ani razu nie uśmiechnęłam się (choć początek openingu nie był taki zły).

    Seria zdecydowanie nie dla mnie. Już nawet krwawy Hellsing Ultimate był dla mnie śmieszniejszy niż to.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Martinez 1.02.2009 01:53
    Lucky Star
    Na wstępie: do Azumangi Diaoh tej serii daleko.

    Oczywiście oglądało mi się przyjemnie, taka całkiem lekka komedyjka, sporo dobrego humoru, w sam raz na odprężenie się po ciężkim dniu.

    I ten niesamowicie pozytywnie zakręcony opening (zarówno pod względem garficznym jak i muzycznym) – już sam on poprawiał mi humor:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Mitsuki 8.12.2008 17:58
    Zarąbiste!
    Opening… Opening jest najlepszy! A co do anime to….. zarąbiste! Polecam 100% :P :) :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tofik 10.11.2008 20:50
    hmmm
    Na razie obejrzałem 1 odcinek ... i nie oczekiwałem takiej głupoty po Lucky Star xD ale jednak xP jak można rozmawiać o sposobie jedzenia różnych przysmaków przez 15 minut ? (+3min opening i ending)i odcinek zmarnowany -.-'
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    dark 19.09.2008 00:59
    :3
    nie dla kazdego! ... racja, ale dla mnie GENIALNE! :)) polecam :3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    takaya 16.09.2008 21:12
    nie dla każdego
    Seria jest zabawna, przyjemna i otakowa ale dla mnie zabrakło… fabuły :). Sceny z życia dziewczyn są może i ciekawe ale ja po kilku odcinkach straciłam niestety zainteresowanie ponieważ nie widziałam żadnego celu i sensu tego potoku gagów. Zniechęcił mnie też brzydki, nijaki, cukierkowy opening.

    Podejrzewam, że to kwestia gustu, dlatego polecam spróbować i sprawdzić, czy „kliknie” :).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Paniol 15.09.2008 21:42
    mhmmm
    to samo co z azumanga….zdecydowanie nie dla mnie xd probowałem…..naprawde probowałem….no chyba ze po paru kieliszkach wodki ale tu chyba nie o to chodzi ;d (zreszta wtedy wszystko jest smieszne xd)

    pozdrawiam ;) i hmmm sam nie wiem raczej nie polecam ale mysle ze lepiej zdecydowac samemu
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Jariku 15.09.2008 21:15
    Genialne!
    Jestem świeżo po ostatnim odcinku tej serii i pełen wzruszenia muszę pożegnać się z tym tytułem (czy aby na pewno?). Lucky Star szczytuje dzięki niekonwencjonalnej fabule, wspaniałym postaciom i nieprzewidywalnym, niezwykle ciepłym i wyjątkowym wydarzeniom.
    Wśród natłoku komedii, bywają i chwile namysłu  kliknij: ukryte , które mimo wszystko zostają tak poprowadzone, że widząc finał widz chce krzyczeć z zachwytu.
    Na oklaski zasługują również ogromne nawiązania do fandomu i innych anime. Najbardziej urzekł mnie  kliknij: ukryte .

    Brak słów. Choć zapewne nie dla każdego, seria ta jest absolutnym geniuszem, dlatego też ode mnie dostaje pełne 10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Varda_Morrigan 22.08.2008 22:36
    NIe pokazali występu...
    A ja chciałam zobaczyć przedstawienie. a nie tylko próbę generalną. Buu….
    Ogólnie anime jest OK, ale trzeba dać się wciągnąć jego specyficznemu humorowi i tempu
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Liquid.pl 2.08.2008 12:34
    hmm
    Przyznam ze byly momenty ze sie posmialem, ale to i tak nie bylo czyms co pozwolilo mi skonczyc ogladanie tego anime.
    Niestety wymieklem, totalnie nie dla mnie, za slodkie (teraz wiem czemu zab mnie boli), za glupie etc.
    (moja prywatna opinia, polemika dotyczaca trsci tego posta, nie ma prawa istnienia) (do fantaykow serii)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Bezimmienny 2.08.2008 10:27
    Dno...
    Przykro mi to mówić ale dla mnie to anime jest dnem: Grafika przesłodzona,opening okropny, fabuła wręcz nudna,(na dyskusji o tym jak kto co je myślałam o samobójstwie).Tak wiem,że każdy lubi coś innego dlatego zaznaczam,że DLA MNIE to jedno z najbardziej nudnych, przesłodzonych, irytujących i ogólnie badziewnych anime na świecie :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kokodin 26.04.2008 16:54
    timotei
    moim zdanie porównywanie jakichkolwiek anime między soba mija sie z celem azumange kocham z nieokreślonych powodów moze za jej totalnie powolny charakter a może po prostu za powolność głównej bohaterki
    w lucky star jest zupełnie inny poziom moe kolor jak przystało na nowoczesne produkcje jest znacznie żywszy a nawiązania sypia sie jak z rekawa główna postać to dziewcze otaku i to samo w sobie jest niespotykane ale karabinowe dialogi też są świetne
    powiedział bym nawet że te dwa anime to 2 końce jednego kija można je lubić identycznie właśnie dlatego że sie różnią gdyby były identyczne dopiero wtedy był by kłopot
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    arobar 26.04.2008 12:50
    Za Konatą i do piekła!
    Trzeba przyznać, że seria jest świetna. Faktycznie znajomość „rerum otakorum” jest niezbędna, żeby wychwycić choć ułamek nawiązań i w pełni docenić to anime, ale warto je obejrzeć choćby i dla odpałów Shiraishi Minoru i reszty ekipy.

    Co do palmy pierwszeństwa w sporze Azumanga vs. Lucky Star uważam, że są to serie tak odmienne humorem, klimatem i atmosferą, iż nie ma sensu ich porównywać. Jeden ołtarzyk dla Konaty – jeden dla Osaki(choć dla mnie osobiście postać Osaki jest niedoścignionym wzorem aberracji od rzeczywistości neeee)

    p.s. nev, widzę że nadajemy na tych samych falach ;) timotei… timotei…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    fm 26.04.2008 11:07
    Azumanga banzai!
    Wa­‑totem skupił się na sprawach, w których według niego Lucky Star wygrywa z Azumangą Daioh, więc dla równowagi napiszę parę słów, by przedstawić ciemniejszą stronę medalu.

    Po pierwsze zdecydowanie nie jest to seria, w przypadku której można powiedzieć, czy się będzie podobać po obejrzeniu pierwszego odcinka, bo ten okazał się beznadziejnie nudny i przegadany. Następnych parę ma swoje momenty, lecz generalnie prezentuje podobny poziom, tak więc widzowie mogą mieć wrażenia w stylu – 'WTF, czym ten recenzent się tak podniecał?!'. Przetrwałem je głównie dlatego, że Kyoto Animation zaskarbiło sobie moją sympatię wcześniejszymi produkcjami. Z powodu niskiej oglądalności po pierwszych 4 odcinkach nastąpiła zmiana na stanowisku reżysera i to był krok we właściwym kierunku. Yutaka Yamamoto stał się znany dzięki dziwnym rzeczom (choćby prolog
    Suzumiya Haruhi no Yuuutsu
    ) i jego styl się tutaj nie sprawdził. Żeby śmieszyć podając puentę w niewłaściwych momentach albo nie dostarczając jej w ogóle, trzeba najwyraźniej mieć talent na miarę Monthy Pythona i Kabaretu Mumio. Niestety nie można pominąć tego wstępu, bo wtedy traci się część wiedzy na temat tego, kto jest kim.

    Kolejny reżyser radził sobie całkiem nieźle, jednak chyba zabrakło mu siły, żeby poprowadzić serię w jakimś konkretnym kierunku. Tylko w przypadku ostatniego odcinka można mówić o jakimś wątku przewodnim. Poza tym mamy do czynienia z serią niepowiązanych żartów i bałaganem w chronologii. Wygląda to tak jakby scenarzystom rozsypały się kartki z mangi i poskładali je na chybił trafił.

    Do opisu większej części powtarzających się gagów wystarczą 2 słowa – Haruhi Suzumiya. To co zaczyna się jako żartobliwe nawiązania, szybko staje się dość nachalną krypto(?)reklamą. Czy DVD sprzedają się im aż tak kiepsko, że muszą promować swoją serię na każdym kroku? Całkiem możliwe, że przy prześledzeniu anime klatka po klatce można by znaleźć jakiś przekaz podprogowy (dla obcokrajowców zapewne niegroźny z powodu krzaczkologii albo niezrozumiałego engrisha). Z innych czerstwych dowcipów można wymienić przykładowo hiperaktywnych sprzedawców. Ich pierwsze wejście było nawet zabawne, lecz później męczyli mnie swoją hałaśliwością.

    Jako że Lucky Star w dużej mierze stanowi anime o otaku i dla otaku (albo pozujących na takich), kpiące z nich na zasadzie 'Z kogo się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie.', więc szybko staje się teatrem jednej aktorki, czyli Konaty. Kagami służy tu głównie jako tsukkomi (osobę która ma kwitować nonsensowne wywody partnera z japońskiego duetu komediowego wybuchami gniewu), o jej siostrze szkoda nawet wspominać, bo to chodzące warzywo, a Miyuki ma prezentować różne oblicza moebloba, żeby Konata mogła to odpowiednio skomentować. Z dalszoplanowych postaci sprawdza się jedynie ojciec Konaty (bo trzeba pokazać, po kim dziewczyna ma dziwaczne skłonności) i para z Lucky Channel (bo mają wydzielony kącik). Pozostałe są albo neutralne albo ewidentnie skopane jak np. kuzynka bohaterki, która urwała się z polskich dowcipów o policjantach.

    Graficznie to bardzo niskobudżetowa produkcja. Animacja niby poprawna, ale trudno oczekiwać czegoś innego od serii z XXI wieku. Za to zamiast ludzi szkoła, ulice i środki komunikacji miejskiej została wypełniona jakimiś szarymi, nieruchomymi duchami bez twarzy. Początkowa piosenka jest chwytliwa i ma niezły układ taneczny, jednak poza tym w oprawie muzycznej trudno znaleźć jakieś mocne punkty. Na porządny ending nie ma co liczyć, ponieważ zamiast tego dostajemy serię krzywo zaśpiewanych piosenek z karaoke (fajnie, że aktorzy dobrze się bawili, ale widzowi też się coś od życia należy).

    Podsumowując – dobrze się bawiłem oglądając Lucky Star, ale anime to ma swoje wady i wracać do niego nie zamierzam. W moim przypadku żadna detronizacja Azumangi Daioh nie nastąpiła i chyba jeszcze poczekam na komedię, która ją przyćmi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Cristalize 26.04.2008 10:55
    Genialne
    Azumangę nokautuje bez dwóch zdań. Lucky Star to specyficzna seria przy której łatwo się zrelaksować. Nie jest to typowe anime z przewidywalnymi scenami, np.  kliknij: ukryte  albo  kliknij: ukryte .
    A głównej bohaterki to nigdzie się takiej nie spotka!

    10/10 ^___^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    nev 26.04.2008 09:20
    10/10
    Anime co najmniej specyficzne, po ocenach już widzę, że wielu osobą się nie podoba. Jednak dla mnie jest po prostu zarąbiste:) Konata stała się moją idolką (timotei, timotei)

    10/10 i tyle
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime