Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 3/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,60

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 27
Średnia: 5,81
σ=1,25

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (moshi_moshi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Good Morning Call

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2001
Czas trwania: 19 min
Tytuły alternatywne:
  • グッドモーニング・コール
Tytuły powiązane:
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Zdarzyło wam się kiedyś zapomnieć o urodzinach bliskiej osoby? Bo mnie owszem, podobnie jak i bohaterce tej historii.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Ta króciutka OAV powstała na podstawie fragmentu mangi autorstwa Yue Takasuki. Nosząca ten sam tytuł manga opowiada o dwójce uczniów – Nao Yoshikawie i Hisashim Ueharze, którzy w wyniku pewnego zbiegu okoliczności wynajmują to samo mieszkanie i są zmuszeni zamieszkać razem. Od czasu ich pierwszego spotkania minął rok, Nao i Hisashi są teraz oficjalną parą i wielkimi krokami zbliżają się urodziny chłopaka. Obecnie największym zmartwieniem Nao jest wybór prezentu dla ukochanego i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nasza bohaterka pomyliła daty i jego urodziny spędziła w salonie fryzjerskim, w towarzystwie przystojnego fryzjera, Asaiego.

Zdaję sobie sprawę, że to wprowadzenie może wydawać się nieprawdopodobne i głupie, ale czy naprawdę nigdy nie zdarzyło wam się zapomnieć o urodzinach kogoś bliskiego? Ja, jako osoba, która często nie pamięta o własnych, a co dopiero o urodzinach innych, w pełni rozumiem i solidaryzuję się z główną bohaterką. Wracając jednak do samej produkcji, jest to klasyczna komedia shoujo, skupiająca się na perypetiach pary głównych bohaterów. Poza swoją długością nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie wybija się ponad przeciętność, ale też nie ma jakichś strasznych wad, które sprawiałyby, że człowiek podczas seansu zgrzyta zębami. Co więcej, twórcom całkiem zgrabnie udało się zmieścić całą historię w dziewiętnastu minutach. Dzięki temu całość nie sprawia wrażenia przeładowanej wydarzeniami, a po zakończeniu seansu nie ma się uczucia niedosytu. Szczerze powiedziawszy, trochę żałuję, że nie jest to seria telewizyjna: z chęcią obejrzałabym, jak doszło do tego, że bohaterowie zostali parą i jakie będą ich późniejsze losy. Tymczasem muszę obejść się smakiem.

Niestety w tak krótkiej produkcji trudno o wnikliwe przedstawienie postaci. Mogę tylko napisać, że Nao i Hisashi zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Jako para prezentują się nadzwyczaj sympatycznie i uroczo. Nao to typowa bohaterka tego typu serii (przynajmniej takie sprawia wrażenie), słodka, nieco roztrzepana i optymistycznie nastawiona do życia. Hisashi jest pewny siebie, przystojny (a jakżeby inaczej), raczej twardo stąpa po ziemi i z tego, co można wywnioskować z anime, jest miłośnikiem gier wideo. Zostaje nam też przedstawionych kilka postaci drugoplanowych, jak wspomniany wyżej Asai (ma u mnie ogromnego plusa za miłość swojego życia), kolega Hisashiego – Jun, czy koleżanki Nao. Pełnią oni jednak bardziej rolę statystów niż bohaterów drugoplanowych, co moim zdaniem ma sens, biorąc pod uwagę długość OAV.

Grafika, tak jak i całość, niczym szczególnym się nie wyróżnia, widać, że budżet nie był zbyt pokaźny. Postacie narysowane są przyjemną kreską, charakteryzują się dużymi oczami i wyjątkowo anorektyczną budową ciała. Tła jakieś tam są, ale na pewno nie przykuwają uwagi. Wszystko utrzymane jest w soczystych, ładnych kolorach. Warto też wspomnieć, że postacie zmieniają ubrania i to często, co w wielu seriach nadal wydaje się problemem. Trudno coś napisać o muzyce, ponieważ jest jej tu bardzo mało, a na dodatek zupełnie nie zapada ona w pamięć – właściwie równie dobrze można by uznać, że nie ma jej w ogóle.

Zastanawiam się, komu mogłabym polecić Good Morning Call. Na pewno miłośniczkom shoujo, które mają akurat chwilę wolnego czasu i chciałyby się zrelaksować. Jest to produkcja, która ani ziębi, ani grzeje, ale w sumie całkiem przyjemnie mi się ją oglądało, zwłaszcza, że za oknem była wyjątkowo brzydka pogoda i potrzebowałam czegoś, co podniesie mnie na duchu. Cały czas mam nadzieję, że kiedyś powstanie serial – szkoda, żeby taki potencjał został niewykorzystany.

moshi_moshi, 14 maja 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G., Trans Arts
Autor: Yue Takasuka