Komentarze
Macross Frontier
- komentarz : Slova : 13.03.2017 15:13:08
- komentarz : rool : 13.03.2017 10:17:44
- komentarz : HxHxH : 5.12.2015 10:50:07
- komentarz : HxHxH : 4.12.2015 16:30:15
- muzyka : Lees : 20.07.2012 02:50:56
- Tragedia : Broken Fang : 1.10.2011 09:20:53
- . : kamiltrol : 1.10.2011 01:06:52
- komentarz : Antanaru : 3.09.2011 20:21:31
- komentarz : Morimioto-chan : 3.09.2011 17:59:58
- komentarz : Tamago-chan : 4.08.2011 13:03:08
Wielka szkoda że kliknij: ukryte Michael zginął, przyznaje dodało to trochę dramatyzmu, ale de facto całe anime kliknij: ukryte zakończyło się jednym wielkim happy end'em i nawet pominięto takie mroczne wątki jak egzekucja Leona, żeby anime zamknąć w takim pogodnym stylu więc moim zdaniem zabieg całkowicie zbędny, a wręcz na minus, ponieważ kliknij: ukryte Michael i Klan „tworzyli” moim zdaniem najlepszą parę w całym anime.
Ostatnie odcinki dużo postawiły na mecha, więc naprawdę mnie wymęczyły, i miałem się brać za Macross Zero, ale trochę sobie odpocznę od S‑F.
muzyka
Tragedia
Poprawiono. :)
Morg
Bogactwo sprzeczności
kliknij: ukryte Ewidentnie główny bohater zapracował sobie u mnie na negatywną opinię. Nie cierpię tej postaci. Przypomina mi osobę, która nie wie co zrobić z swoim życiem, nic nie rozumie, a wszyscy jej nadskakują jak gdyby świat kręcił się wokół niej. Poza tym ma duże zachwiania zachowania, nie wie tak naprawdę czego chce. A i trzeba wspomnieć, że los dał mu za dużo w przeciwieństwie do Sheryl, która na wszystko sobie zapracowała. Jedyne co pozytywnie utkwiło mi w pamięci to jego wola latania.
Za Sheryl nie przypadam ale rozumiem jej zachowanie. Gdyby nie retrospekcje jej życia miałbym również o jej niskie mniemanie. Tak mam o niej neutralne zdanie.
Ranka, hmm na początku nawet ją lubiłem, bo wygląd, wiek i zachowanie do siebie pasowały. Miała jako jedyna bardzo naturalne zachowanie. Ale niestety miała, dziwne jak szybko zmieniła się pod wpływem kariery i moim zdaniem przestała decydować o sobie, za wyjątkiem kilku zdarzeń. Wydawało mi się miejscami, że twórcy nie potrafią dać jej jednolitego charakteru.
Nie pamiętam imienia chłopka z S.M.S., który zajmował się badaniem nad modernizacją uzbrojenia. Taki maluch z rumianymi policzkami. Ewidentny głupiec, gdyby nie wmawiał sobie, że chce bronić(tak naprawdę sam nie wiedział kogo) swojej sympatii i ruszył głową, powiedział o badaniach jakie były prowadzone w tajemnicy przed członkami S.M.S. chociaż liderowi „Czaszek” nie było by żadnego problemu.
Michael. Jedyny poległy(z pierwszoplanowych bohaterów). Postać, która uzyskała efekt odwrotny. Najpierw go nie znosiłem, ot typowy lekkoduch, który flirtuje z kim tylko może. Po seansie mam do niego neutralne nastawienie za: historię z siostrą i (duży plus) za to co powiedział Klan, kiedy wyznała mu co czuje. Szkoda, że tak późno się połapał, ale potrafił zrozumieć swoje postępowanie i znaleźć w nim błąd.
Z pozostałych postaci podobała mi się postawa kapitana statku „Macross Quarter” i Leona Mishima jako destruktora.
Główny wątek fabularny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że to oryginalny pomysł i ciekawy. Za to wykonanie wręcz odwrotne. Zmarnowany potencjał. Jeśli by wyciąć fan‑serwis i niektóre sceny pomyślał bym, że celowano w odbiorcę w wieku 1‑10 lat.
Mnogość kiczowatych wokali poskutkowała negatywnie i nadała dziecinny wydźwięk. W mplajerze rozwiązałem problem kilkukrotnie naciskając strzałką w prawo.
Nie wiem czemu uznano formę życia Vajra za ostateczną. To wypisz wymaluj rój pszczeli lub kolonia mrówek. Przecież to najgorszy DZIAŁAJĄCY system społeczeństwa, gdzie obywatele są bezpostaciową masą bez woli.
Suma sumarum 6/10. Mimo, że ogólne wrażenie negatywne nie uważam czas przeznaczony na ten seans za stracony. Warto obejrzeć choćby po to aby zobaczyć interesującą wizję świata w kosmosie.
Z powodu rozproszonych spoilerów (często poważnego kalibru) ukryto większość komentarza – Moderacja
fabuła: 7/10 muzyka: 10/10
Doskonała ocena, sami widzicie kwintesencja dla uszu i oczu – wspaniała ścieżka dzwiękowa i animacja. Naprawdę sie postarali – walki wyglądają pięknie, dopracowano każdy szczegół – to się nazywa fachowa robota.
Ktoś tu napisał coś w stylu – denerwowała mnie muzyka, a najgłupsze były odcinki, gdzie była ona na okrągło i ten motyw z muzyką docierającą do serca wroga – głupie.
Odpowiadam: Motyw z muzyką docierającą do serca wroga jest trafiony w dziesiątkę, to on napędza to anime i sprawia, że jest wyjątkowe i inne. A fabuła wcale nie jest denna, oczywiście ma swoje braki, ale na mocne 8 zasługuje, a ile serii na to zasługuje?? powiedzcie sami sobie…
Mi się podobało, ale oczywiście co osoba to odmienny gust, mimo że, nie lubię mechów jakoś przeżyłem i nie uznaję czasu spędzonego przy tym anime za straconego, a wręcz przeciwnie – świetnie sie bawiłam.
udana odsłona
Ludzie piszą, że głupotą jest to że muzyką pokonują najeźdźców, ale to jest właśnie esencja macrossa. Ta seria od swoich początków podejmowała temat mocy muzyki. W każdej części to ona w największym stopniu wpływała na rozwój wypadków.
Dla mnie to była zarówno uczta dla oczu jak i uszu. Świetna ścieżka dżwiękowa wypełniona po brzegi mocnymi j‑popowymi kawałkami.
Zmarnowany potencjał
Nie oglądać
AKCJA- zamulona i zmarnowana przez śpiewy głównych bohaterzyc. Autorzy powinni się zdecydować czy tworzą sci‑fi czy też tani muzikal wyglądający jak przeplataniec dico polo z tandetną telenowelą.
ROMANS – Pierwsza bohaterka to płaczliwa smarkula, a druga to zarozumiała, zadzierająca nosa szmata której ma się ochotę dać po gębie. Już lepszy byłby romans z świnką morską, ma przynajmniej ciekawszy charakter.
KONIEC – kompletna kpina, absurd i kretynizm. Głupota tego jeży włos na głowie. Jasne pokonać wroga głupawą piosenką – TO JAKIŚ CYRK A NIE ANIME. Zadowoli parolatka albo osła.
Największą zaletą serii jest grafika. Dopracowana, przemyślana. Nie oszczędzano, na żadnych detalach, dbając ,aby zrówno pierwszy i drugii plan cieszył oko. Niestety czasami efekt psuła, zbyt kiczowata kolorystyka.
Walki, robią wrażenie, są niesamowite. Ogląda się je z rosnącym napięciem, które pare razy zostało zepsute przez źle dopasowaną piosenke.
Piosenki, na ogół są utrzymane na dobrym poziomie. Każdy z openingów jak i endingów jest wart uwagii. I z pewnością będzie długo szumiał w głowie. Jednak samo ich rozmieszczenie, i poćwiartowanie w trakcie filmu, nie zawsze było odpowiednie. Co za dużo to niezdrowo. Gdyby pare razy zrezygnowano z piosenki, efekt byłby lepszy.
Fabuła jest ciekawa, ma odpowiednie tempo, pomysł z piosenkami, które potrafią dotrzeć do serca wroga, ciekawy. Tylko zażalenie man do finały , zapowiadało się na cość lepszego. nie mówie jest widowiskowy. Ale zakończenie jest zbyt cukierkowe, kliknij: ukryte ludzie gineli, vajira też, ale oczywiście Alto polata sobie po niebie, i tak cały dramatyzm poszedł precz.
Niewykorzystano, całego potencjału, jaki mieli w sobie bochaterowie. Czegość w nich zabrakło. Ale mimo tego , napewno, mozna się do nich przywiązać.
Zamaskowano spoiler. Moderacja.
:)
Ogółem same plusy, więc 10/10 :)
Ogólnie kawał dobrej rozrywki, polecam!!
Niebyło złe, ale... banalne.
Co mi się podobało:
-Bardzo fajnie przedstawiona kosmiczna kolonia.
-Ciekawy spisek.
-Piosenka „Alto Alto…” :-)
-Walki – całkiem przyjemne, ale z krzesła nie spadłem.
Co mi się nie podobało?
-Trochę za dużo piosenek generalnie
-Jasny podział dobrzy‑źli.
-Alto jako super bohater, jak się wszystkim nie uda, to on przyleci i zrobi co trzeba.
kliknij: ukryte
Zakończenie – żenada! Zaśpiewały, koniec ataku, wojny niema wszyscy żyją długo i szczęśliwie? Naiwne i banalne.
Myślałem, że w przedostatnim odcinku już po Alto – myślę – mieli jaja autorzy, a tui klops :/
Prócz „Alto, Alto” reszta piosenek to porażka.
Ogólnie dla mnie ważna jest fabuła. Tutaj była nawet wciągająca, jakiś spisek, jakieś powiązanie zwykłej dziewczynki ze stworami z kosmosu… Niby fajnie, ale końcówka – płytka i przewidywalna.
Zakończenie – żenada! Zaśpiewały, koniec ataku, wojny niema wszyscy żyją długo i szczęśliwie? Naiwne i banalne. Liczyłem na coś bardziej odkrywczego, a nie że wszyscy żyją długo i szczęśliwie (prócz Micheala :/ Ale chociaż jednego z poważniejszych bohaterów udało się ukatrupić.)
A ostatnie 1,5 odcinka to jakiś żart. Hologramy o wielkości planet, jakieś pocieszanie się telepatyczne i śpiewanie z trzymaniem za ręce – WTF? W ogóle – Ranka vs Sheryl – nagle wielkie przyjaciółki. Jak kobiety walczą o faceta, to takie coś nie ma prawa mieć miejsca :-)
Chciałem dać 8, ale po obejrzeniu zakończenia – 7/10. Z racji tego, że koło środka historia nawet mnie wciągnęła.
Mało ambitna opera mydlana
Może zacznę od plusów: podobają mi się walki. Fajne, kolorowe, żywiołowe, no jest na co popatrzeć. Walki nie są elementem za którym przypadam, ale tutaj widowiskowość cieszy oczy. Co jeszcze..samo anime ogląda się czasami całkiem przyjemnie, jeśli przymknie się oko na poniższą gamę minusów.
Za dużo piosenek. Zdecydowanie! Lubię muzykę, ale tutaj pakują jakiś utwór co kilka minut. I notoryczni wpychają jakieś kawałki, kiedy trwa bitwa! To już nie można się wczuć w walkę, bo właściwie zawszę wcisną coś mało odpowiedniego..Piosenki nie zrobiły na mnie wrażenia (pomijając może jeden utwór ze wspomnień Ranki), wręcz może powiem herezję – są do kwadratu kiczowate, tak jak ich tekst niestety.
Wyłapałam dwa razy głupie luki. Obejrzałam już sporo anime w swoim życiu, i filmów – i pierwszy raz coś podobnego mi się zdarzyło. Podam konkrety: kliknij: ukryte Ranka i Alto odkryli statek Galaxy (chyba). Poruszali się razem, by w następnym ujęciu ukazać, że została pochwycona przez jakiegoś potwora. Aż zaniemówiłam z wrażenia! Niby kiedy to się stało!?!? Tak samo jak Sheryl miała w wyniku tej akcji uratować Rankę. Niestety sytuacja się trochę pokomplikowała, Michael został ranny, więc Sheryl przejęła stery. W wyniku katastrofy pojazdu musiała się ewakuować. Wyskoczyła sama. No to się troszkę załamałam, że chłopak zginął. Nikt go nie opłakiwał..I faktycznie nie było to potrzebne, bo w następnym odcinku normalnie sobie żył. Hymm..
Zdecydowanie również denerwują mnie te ciągłe przeskoki fabuły: nagle szkoła, nagle walka, potem jakiś kiczowaty song (najgorsze są odcinki, gdzie taki song trwa przez pół odcinka).
Nie przepadam za specjalnie za bohaterami. Ranka, która początkowo mnie strasznie denerwowała, zyskała nieco mojej sympatii – ale nie powiem, troszkę z niej zagubiona sierotka..Plus ma okropną fryzurę! Sheryl wygląda na wyrachowaną, zimną kobietę – i niestety nie potrafię spojrzeć pozytywnie na kobiety, które wiedząc, że mają więcej odwagi niż rywalka, tak z premedytacją to wykorzystują. W moich oczach nie ma przebaczenia. A Alto hm teoretycznie nic do niego nie mam, jest poprawny, ale ta jego domyślność..Ujdzie w tłoku, ale bez rewelacji.
Fabuła – i to jest w moim rozrachunku najgorsze, jest jakaś nienamacalna. Oceniam anime będąc przy 16 odcinku serii, ale do tej pory nie odkryłam niczego nowego, zaskakującego, porywającego, czy jakiegokolwiek przesłania. Ot, jakiś stateczek bije się przed obcymi. Pojawiają się jakieś elementy „większej sprawy” – ale moja intuicja mi podpowiada, że nie będzie to nic porywającego. Na pewno nic pobijającego moje aktualne guru – „Terra e”.
Pewnie sporo zapomniałam swoich zastrzeżeń – Macross Frontier dobre jest na początek swojej znajomości z anime, zwłaszcza jak ktoś jest z przedziału wieku bohaterów. Bo ja, stary już wyjadacz, nie znajduje w tym tytule nic ciekawego, nic przełomowego. Osławiony tytuł jak ten dla mnie jest tylko ładną błyskotką i dość mocno przereklamowaną. Może skuszę się na obejrzenie do końca, choć ten tytuł jest dla mnie mocno dziecinny..
pierwsze wrażenie
Po pierwsze seiyuu totalnie spaprali robotę, na plusy zasługuje tylko główny bohater. Druga sprawa to za dużo 3D! Za bardzo rzuca się w oczy, powinni brać przykład z walk z Gundama 00.
Ale i tak bardzo mi się podoba ta seria.
Macross F miał być Hit a jest KIT
Moja mini recezja jest raczej rykiem gniewu na producentów Macross F bo.
Po obejrzeniu kilki pierwszych odcinków pomyslałem ,extra fajne aleee coś mnie zaczęło denerwować a im dalej tym dziwniej ,no i znalazłem straszliwy błąd w Macross F
Po pierwsze powinna to być albo Wojna albo wojna z prawdziwym romansem ale zrobienie z tego extra dzieła , bajki dla przedszkolaków z wątkiem łzawo romansowym i sensacyjnym,srogo mnie rozczarowało.
Postać młodego pilota Alto Saotome jest typem buntownika i przedwcześnie dojrzałego młodego człowieka, jego podejście do życia i zachowanie jest bez zastrzeżeń,fajna postać.
Super Gwiazda muzyki Sheryl,kapryśna i bardzo kobieca a zarazem dojrzała młoda dziewczyna,bardzo miła w odbiorze i w zachowaniu postać.
I tu powinien być koniec głównych postaci i byłby extra Hit
Ale dokładanie na siłę smarkuli >Ranka< do tego Anime to jest rozpacz i bez sensu,po co to było,nie wiem,od razu mnie krew zalała jak zobaczyłem te ciamajdę,beksę,fajtłapę i niedorozwoja umysłowego.
Z miejsca znienawidziłem tę postać,powiem bez owijania w bawełnę.
Bo ta postać zniszczyła Macross F
Moim zdaniem.
Grafika b dobra
Kreska postaci dobra
Animacja postaci Dobra
Walki w kosmosie wręcz perfekcyjne niekiedy.
Projekty maszyn wspaniałe.
Fabuła zadatki na hit a wyszedł kit.
Ocena Minus 4 pkt za pseudo romans i za postać Ranki. 6/10
Czemu?
Muzyka rzeczywiscie genialna, wpadająca w ucho, ale to nie musical. I w koncu ile razy mozna sluchac w kółko powtarzajacej sie melodii.. a fakt ze to wlasnie muzyka okazala sie „bronia” dobił mnie kompletnie. Uważam ze o ile to nie jest typowo muzyczne anime, powinnismy muzyke zostawic w tle, jako cos co odrywa i jest momentem wzruszenia czy poderwania akcji. Tu jednak idac dalej z odcinka na odcinek, zaczeła mnie ta muzyka zwyczajnie draznic.
Fabuła… rany.. poczatkowo byłam zachwycona, idac w las zauwazyłam jednak ze prócz drzew nie ma tu nic ciekawego…
Postacie, nie wiem czy niedojrzalosć postaci głownych przemawia na plus czy minus. Postać Sheryl mnie uwiodła choc momentami bywa irytująca,co jednak nie przeszkadza w pozytywnej ocenie tej postaci. Michael to kolejna ciekawa postać. Reszta jakoś sie rozmywa i jest nijaka. Alto momentami meski, przeważnie jednak zdominowany przez kobiety. O Rance sie wypowiadać nie bede… Napisze tylko tyle ze wprost niecierpie postaci kreowanych w taki sposob, a w anime jest ich masa. Porównanie do słodkiej, niewinnej, bezbronnej malej głupiej owcy pasuje mi najbardziej.
Podsumowaujac ... seria dajaca wielkie nadzieje, jednak im glebiej wchodzi sie w odcinki tym bardziej nudzi. Szkoda bo potencjał seria posiadala.
Jest czego posłuchać i nie tylko...
macross to macross
Macross to macroos pewien świat który zosyał stworzony chyba w 1984 r.i został dokładnie opisany.Wydaje mi się że niektórzy odbiorcy nie dokońca zdają sobie sprawe z jak ogromną sympatia, wrecz uwielbieniem japonczycy traktują tę przeogromną już serię.Dla nich to świetość stojąca na równi chyba tylko z Gundamem.Ten świat ma swoje prawa i zasady, a Macross Frontier to anime bardzo mocno osadzone w tym wszechswiecie.Z tym trzeba się godzic albo wcale nieoglądać.Mechadesing genialny valkirie to cuda we wszysztkich trzech postaciach.Akcja wartka i wciągajaca ,postacie nieprzerysowana, muzyka nie w moim guście , ale macrossa trzeba brac z całym bogactwem inwentarza, wiec takrze plus.Polecam.
pozytywnie
9/10 i polecam, dobry kawalek kina.
Jeśli to anime nie jest jakąś karykaturą, kiczem, pastiszem, kabaretem zamierzonym przez twórców to zapewne przedział wiekowy jest do lat 12.
Fabuła skrajnie pozbawiona sensu. Nawet przyjmując realia tego świata, to i tak nie trzyma się kupy. Bohaterowie przerysowani, wręcz śmieszni, nawet nie romantyczni a kuriozalni. Grafika na bardzo wysokim poziomie i to mnie dziwi właśnie, bo ktoś zainwestował sporo pieniędzy w to anime. Muzyka idealnie pasuje do fabuły, można nawet podać kolor tej muzyki ;]. Oglądałem tylko ze względy na to, że interesował mnie background fabularny tego anime.
*___________*
To „zmniejszanie dystansu” dotyczy zwłaszcza postaci – schematyczne czy nie, naprawdę potrafią do siebie przekonać i – przede wszystkim – można się ich losem przejąć, co wcale takie częste nie jest. Ranka była moją faworytką od samego początku – a właściwie od momentu, kiedy po raz pierwszy zaśpiewała Aimo. Tak, „słodkość roku”, to określenie tutaj jak najbardziej pasuje. Dla przeciwwagi wredna i stanowcza Sheryl, dziewczyna, która wie, czego chce od życia i co ważniejsze, potrafi to zdobyć. Alto‑hime… przypadek beznadziejny, nieraz miałem ochotę rzucić kilka słów na jego temat na forum, w temacie „Najchętniej udusiłbym…” – ale, co zabawne, to taki rzadki przypadek „pozytywnego” znielubienia postaci – bo świadczy o tym, że, jak wspomniałem, bohaterowie Macrossa naprawdę nie są mi obojętni. Za niezdecydowanie ktoś powinien zasadzić mu porządnego kopniaka, to pewne.
Scenariusz – tutaj wrażenia mieszane, bo choć cała intryga jest raczej banalna, prowadzenie wątku miłosnego i rozpisanie fabuły poszczególnych odcinków (te wszystkie cliffhangery, akcja pędząca na łeb na szyję, przeskakiwanie między różnymi postaciami…) to mistrzostwo, w moim odczuciu przebijające Code Geass – bo w końcu kto przejmowałby się masakrą Japończyków i jakimś gościem z futurystycznym czajnikiem na głowie i jaskółką w oczku, kiedy tutaj Alto (świnia!) zostawia Rankę (biedna…) bo Sheryl (wredna!) wkręciła go w jej wyjazd na jakąś buntującą się planetę…
Zakończenie trochę rozczarowuje, zwłaszcza kliknij: ukryte tym, że nie rozwiązano ostatecznie trójkącika. Było kosmicznie przesadzone i epickie do granic śmieszności, ale to nie przeszkadza – wywołuje raczej szeroki uśmiech na twarzy, niż irytację.
Muzyka – tu chyba komentować nie trzeba, dziesiątka w pełni zasłużona, a Aimo w każdej wersji jest genialne. Głos Ranki jest śliczny i jeszcze przez jakiś czas moje uszy będą niedopieszczone barkiem jej seiyuu (która, niestety, chwilowo w żadnej ciekawej serii nie występuje). Za wisienkę na torcie robią świetne duety, pojawiające się w końcówce serii, a poza masą j -popowych piosenek jest też kilka naprawdę dobrych instrumentalnych kompozycji, czasem zalatujących nadmiernym patosem, ale to w końcu space‑opera…
Mocna dziewiątka to w tym przypadku minimum – w tym cząstkowe 10 dla muzyki i postaci, Aimo, które jeszcze przez jakiś czas posiedzi sobie na odtwarzaczu oraz but, którego odcisk powinien znaleźć się na pupie pewnego bizona‑bigamisty. Więcej takich serii, więcej…