Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Nabari no Ou

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    FireTheWolf1029 27.12.2013 19:58
    Omnomnomnomnom
    Nie wiem, co niektórzy mają to tego anime, chociaż każdy lubi co innego, ale według mnie – zajebistość sama w sobie, za przeproszeniem. Kocham to anime i nigdy nie wierzyłam, że coś przebije u mnie FT, a jednak. Troszku to magiczne, że w tym momencie nawet Fairy Tail znajduje się na drugim miejscu na mojej liście, za co dostanę pewnie piękny ochrzan od fanów, ale taka jest prawda.
    Jedynym minusem (niewielkim, a może dla niektórych nawet plusem) jest to, że to anime jak dla mnie jest przesiąknięte yaoi… ale to pewnie tylko moje zabawne przemyślenia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ..... 30.01.2013 13:11
    Czy to anime powinno być również pod zakładką shounen­‑ai?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Aya 14.06.2012 16:58
    OGLĄDAĆ, szczególnie dziewczyny!
    Widzę tutaj wiele nieszczególnie pochlebnych opinii o tym anime, dlatego zdecydowałam się napisać komentarz i powiedzieć, że mi się podobało!

    Niektórzy mówią, że to anime jest nudne… Cóż, to kwestia gustu, bo mnie właśnie zaciekawiło i to bardziej niż większość innych anime, które widziałam. Po obejrzeniu jednego odcinka nie mogłam się powstrzymać przed włączeniem kolejnego. Nie, nie twierdzę, że lekko przynudzających momentów nie było w ogóle, bo występują one chyba w każdym anime a przynajmniej w większości. Jednak dla mnie tych momentów było mało i były na tyle nieistotne, że już ich nie pamiętam. Można się przyczepić również podobieństw do innych anime, ale mi takie rzeczy nie przeszkadzają jeżeli całość jest tak dobra.

    Również postaci były ciekawe i po prostu fajne. Jedyna osoba, która mnie czasami denerwowała to Thobari i to jego dobro… Ale całą resztę polubiłam, szczególnie Yoite (zwykle nie lubię takich dramatycznych postaci, ale on  kliknij: ukryte  jest wyjątkiem).

    Grafika była śliczna, dawno nie widziałam anime które byłoby tak ładne! Jeżeli chodzi o muzykę to również uważam, że jest udana. Wprawdzie nie wpadła mi w ucho żadna melodia puszczana w tle, ale zarówno opening jak i oba endingi są świetne (a zwykle nie lubię endingów, bo są nudne!) .

    Dodam jeszcze, że to anime to trochę taki „shounen dla dziewczyn”. Skoro mi się podobało to powinnam polecić je wszystkim, ale jakoś mam opory przed polecaniom chłopakom… Chłopakom raczej nie będą przeszkadzać bishouneni… Ale inaczej ma się sprawa z fanserwisem. Chociaż to anime niby nie jest yaoiem to momentami miałam wrażenie, że jednak jest (ja tam lubię yaoi, więc bynajmniej mi to nie przeszkadzało). A może to tylko ja jestem taka dziwna i wszędzie się dopatruję yaoi a każdy normalny człowiek zobaczy tam tylko przyjaźń?

    Nigdy nie wiem jak zakończyć wypowiedź, więc napiszę, że po prostu chciałabym by potencjalni widzowie (szczególnie dziewczyny!) nie zrażali się niepochlebnymi opiniami i zdecydowali się obejrzeć. Jak się nie podoba to, cóż… Będę musiała pogodzić się z tym, że nie każdy ma taki gust jak ja. Jeżeli natomiast się spodoba to napiszcie, proszę, komentarz tutaj, żeby dobrych opinii było więcej!

    Subiektywnie wystawiłabym temu anime ocenę 10/10. Chcąc być bardziej obiektywna daję 9/10. Mniej nie mogę, bo by mnie serce zaczęło boleć!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Gin Gajad 8.06.2012 20:28
    Nabari no Ou. Hmm… Bardzo długo zbierałam się za obejrzenie tego anime. Ciągle na nie „wpadałam” – a to AMV na youtube'ie, a to utwór muzyczny, screen, ale w końcu przemogłam się i zabrałam za oglądanie. I co? Mam bardzo ambiwalentne uczucia – z jednej strony patos wylewa się z tej serii, bohaterowie wręcz chwalą się swoimi traumami i nieszczęśliwymi zdarzeniami z przeszłości, fabuła w niektórych momentach jest przeraźliwie nielogiczna, a muzykę raz słychać, a raz nie… Dlaczego więc na zakończeniu płakałam? (I żeby nie było – nie był to płacz z radości, że moja katorga wreszcie się kończy.) Przecież nie podobało mi się! Wszystko mnie w tym anime denerwowało! Ale jednak… Nie wiem, może to skrzywienie gustu, ale Yoite zamiast mnie denerwować swoim „zaangstowaniem” wzbudzał tylko współczucie i żal, że przydarzyły mu się takie rzeczy. Biedny chłopak. Była jeszcze jedna, a w zasadzie dwie rzeczy, które mi się podobały. Pierwsza to więź, która wytworzyła się między Miharu a Yoite. W zasadzie tylko dla niej oglądałam tą serię.  kliknij: ukryte 

    Reszta bohaterów po prostu jest. Nie denerwowali mnie specjalnie. Może z wyjątkiem Raimei i Tategami. I Hattoriego. I Ichiki. I Thobariego. Cholera. Jednak mnie irytowali. Co prawda nie wszyscy, ale jednak zbyt wielu.

    Druga to, moim zdanie wręcz przepiękny, drugi ending. Spokojny, lekko melancholijny, ale szalenie ciepły. O tak, podobał mi się. Bardzo.

    Grafika też jest całkiem ładna. Taka… specyficzna. Tylko postacie są strasznie chude, jakby zagłodzone.

    Czy dla raptem dwóch rzeczy warto oglądać 26 odcinkową serię? Fakt, NnO ma sporo wad i tylko kilka plusów, ale jednak cieszę się, że obejrzałam to anime. Cieszę się, mimo że czasami byłam wręcz przygnieciona dramatami bohaterów i nielogicznością ich zachowań. Nie wiem jednak, czy polecam to anime. To kwestia tego, czy jest się w stanie przetrwać przedramatyzowane serie i znaleźć w nich chociaż kilka plusów, które się doceni.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Es 29.05.2012 18:58
    Po trzech latach skapłam się, że pod Miharu podkłada głos Rie Kugimiya. D:

    Z wrażenia muszę zrobić re­‑watching.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    yuki88 6.04.2012 23:05
    Wspaniałe :>
    Anime bardzo mi się podobało niektóre postacie nie przypadły mi do gustu ale po prostu dobre :> Główny bohater Miharu był fajny tak samo Yoite ale sceny z Miharu i Thobari były bezcenne :> no i myślałam ze zakończenie będzie inne że  kliknij: ukryte ale chyba tak musiało być i tak Uśmiech Miharu na końcu mnie uświadomił że zrozumiał Yoite do samego końca
    daje 10/10 :>
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tralalala 11.01.2012 20:43
    ...
    Nudny przeciętniak, to szczera prawda, ale kreskę ma bardzo dobrą. I tylko dla owej kreski obejrzałam to od początku do końca.

    Zmoderowano wulgaryzm.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuffy 15.06.2011 23:10
    Przeciętny plus.
    Za anime zabrałam się zupełnie przypadkowo. Kolejny akt nudy, i chyba dlatego nawet mi się to spodobało.

    Pod względem fabularnym Nabari no Ou nawet ujdzie, jedynie przy końcówce czułam się rozczarowana. Można powiedzieć, że wszystko staczało się na równi pochyłej. Jednak zacznę od początku. Pierwsze odcinki były naprawdę świetne, zapowiadały dobre widowisko. Podobał mi się, ziejący apatią, Miharu. Thobari­‑sensei też miał w sobie coś zabawnego. Jednak wraz z rozwojem, zapętlaniem się fabuły wszystkie ich cechy jakoś wyblakły. Tragizm każdej postaci po prostu przytłaczał widza. Powoli również zaczynało brakować humoru. Fabułę mogłabym porównać do puszki, która na początku przyciągała i miało ochotę się z niej napić, ale w miarę upływu odcinków ta puszeczka była zgniatana aż w końcu z nic niej nie zostało. Ostatnie odcinki strasznie mi się nie podobały, niesamowicie męczyłam się przy ich oglądaniu. Bohaterowie są ciekawi, ale jak mówiłam wcześniej, dramatyzm przeważa pod koniec serii, co możze mniej lub więcej denerwować, irytować.
    Muzykę i kreskę uważam za bardzo dobre. Podobał mi się opening, natomiast ending już trochę mniej. Świat także miał w sobie coś urokliwego, dzięki tej ładnej kresce.

    Podsumowując, anime poleciłabym tym, którzy mają ochotę na małą acz poważna odmianę od podobnych gatunkowo serii. Osobiście wystawiłam ocenę 7/10, ale zaważyła na tym większość początkowych odcinków, które mi się podobały.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    hakone 9.05.2011 14:37
    zawiodłam się...
    Zgadzam się z częścią przedmówców. Początek był naprawdę niezły (szczególnie pierwszy odcinek) ale póżniej wszystko się posypało i zrobiło się niesamowicie nudno. W pewnym momencie przyłapałam się na tym, że mam ochotę przewinąć co druga scenę.
    Bohaterowie byli jacyś niemrawi. A już Kumohira­‑sensei to dla mnie całkowita zagadka. Po co on w ogóle był w tym anime? Przecież w zasadzie nic nie robił, mało tego, motywy jego działania do końca anime pozostały niejasne. Pozostali bohaterowie gdzieś w okolicach 10 odcinka przypomnieli sobie jacy są nieszczęśliwi i skrzywdzeni przez los przez co zrobiło się całkiem ponuro.
    Poza tym trochę irytowały mnie podobieństwa do „Naruto”, które to anime lubię.  kliknij: ukryte  Niestety wszystkie te wątki w Nabari no Ou były poprowadzone bezsensownie lub wręcz porzucone. (No bo czego w gruncie rzeczy dowiedzieliśmy się o shinrabanshou? Prawie nic.)
    Grafika(ach te patykowate rączki i nóżki) i muzyka jak dla mnie bardzo słabe .
    Podsumowując – rozczarowałam się bardzo, bo po pierwszym odcinku miałam duże nadzieje związane z tym anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    SkullOfRock 4.01.2011 16:19
    1 odc. bomba kreska swietnie wpasowane tla z postaciami zapowiada sie widowiskowo walki fajne efekciarskie znikanie w huraganie czy w lisciach (troche dziwnie to brzmi :P) tym dalej no akcja robi sie spokojniejsza ale do ostatniego odc. ogladalem z zapartym tchem i nie zaluje postacie takze przyjemne glowny bohater olewa wszystko co mi sie strasznie podobalo moze pozniej gdzies to umyka ale ten jego humor tez bomba potrafi fajnie przydolowac ludzi jako maly diabelek inne postacie tez fajne ale rospisywac sie nie bede od tego jest recenzja albo trzeba samemu obejzec osobiscie polecam wolalbym w muzyce wiecej gitarowego grania ale coz nie mozna miec wszystkiego :)
    osobista ocena 8/10 najbardziej za kreske naprawde jest co podziwiac :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Ayanami 5.12.2010 14:00
    Porównywanie tego anime do takich produkcji jak Naruto jest po prostu obrazą. Dla Naruto rzecz jasna.
    Przyznam, że mandze dałabym może te 7/10 choć bardzo naciągane, nie mogę jednak tego samego powiedzieć o anime.
    Anime oceniłabym GÓRA 5/10 i to tylko dlatego, że uwielbiam ten rodzaj kreski, a adała w ucho.
    i muzyka – choć przyznaje, że przeciętna – wpadała w ucho.
    Gdyby anime utrzymało poziom z kilku pierwszych odcinków, mógłby być to projekt naprawdę bardzo dobry. Już sam charakter głównego bohatera ukazany w odcinku pierwszym całkowicie mnie urzekł, niestety później spoglądałam na niego mało przychylnym wzrokiem.
    To co mogło być dobrą komedią przygodową z kilkoma wątkami dramatycznymi stało się bardzo słabym, czasami wręcz żenującym, dramatem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kari 28.08.2010 17:04
    takie tam...
    Obejrzałam 11 odc i stanęłam. Po miesiącu dokończyłam całą serię. Przeciętniak jakich wiele. Nie zachwyciło mnie niczym, ale też nie odrzuciło. Można oglądać, można se darować. 6/10
    Odpowiedz
  • ND 22.08.2010 13:10:28 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    pewupe 4.08.2010 20:54
    Cdn..
    W kwestii podobieństw jest ich całkiem sporo:
    Naruto:  kliknij: ukryte 

    Code Geass:  kliknij: ukryte 

    Loveless  kliknij: ukryte 

    X  kliknij: ukryte 

    Sayonara Zetsubou Sensei  kliknij: ukryte 

    Kuroshitsuji  kliknij: ukryte 

    Fma (pierwsza seria)  kliknij: ukryte 

    Było pewnie coś jeszcze, ale mimo to uważam serię za dobrą. Wzięło dobre rzeczy z innych serii, a mimo to nie uważam jej za jakiś plagiat czy coś. Miło będę ją wspominać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    pewupe 4.08.2010 20:32
    Jeszcze raz..
    Obejrzałam ponownie i moja ocena wzrosła do 8/10.
    Po pierwsze: grafika i muzyka są wspaniałe! Postacie też są bardzo dobre. Główny bohater początkowo był  kliknij: ukryte  Yoite na dłuższą metę mnie irytował.. Choć raz postacie kobiece nie były jakieś słabe i bez charakteru jak w niektórych..
    Nie żałuję, że obejrzałam to anime jeszcze raz.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    pewupe 22.06.2010 22:37
    Sama nie wiem...
    Szczerze mówiąc oglądałam to anime dla kreski xD Uwielbiam takie :D O fabule właściwie nic nie mogę powiedzieć, hah xD Parę elementów podobnych do Naruto, ale w którymś momencie po prostu straciłam wątek.. Postacie są spoko, taką grafikę po prostu kocham :)
    I muszę stwierdzić, że główne zdjęcie w recenzji nie jest zbytnio zachęcające..
    Daję 7/10 ;p
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Kawelia 25.05.2010 21:07
    Nabari no Ou
    Cóż… Powielając pewien schemat pewnego recenzenta (trochę dużo tych „pewnych rzeczy”, ale nie szkodzi…) powiem tak: wszyscy bohaterowie mają tragiczną przeszłość, no ale to można im wybaczyć ze względu na świat w jakim żyją. Pobudek działania natomiast niektórych z nich całkiem nie rozumiem(zwłaszcza nauczyciela­‑nie będę pisała imionami, bo nigdy nie miałam do nich głowy). Lubię wszelkiego rodzaju shuneny, więc od razu zastrzegam, że zabrałam się za tę serię z optymizmem i do ok. 16 odcinka byłam nim zachwycona, nawet jeżeli nie wszystko mi pasowało i niektóre „tajemnice” były widoczne gołym okiem, a z kolei inne rzeczy nie trzymały się żadnej spójnej całości. Niestety po ok. 16 odcinku cała fabuła się nagle sypie. Okazuje się, że główny bohater nie wykazuje żadnych zmian ani w nauce technik ninja (a podobno się szkolił?) ani w charakterze, po za tym, że zaczyna mu na czymś w końcu zleżeć, ale nie bardzo wiadomo na czym (może sam miał dość własnej roli odgrywanej w tym anime i po prostu zależało mu na zakończeniu tej farsy?). W dodatku następuje nagły wysyp zwrotów akcji, gdzie każda zagrana ucieczka czy pojmanie (nawet jeżeli chwilowe) jest udane(nic nie zostało udaremnione w jakiś zdecydowany sposób). Po prostu to jakiś wypełniacz czasu antenowego i nic więcej, bo nie wniósł nic konkretnego do fabuły. Potem następuje moment kulminacyjny, gdzie nagle wszyscy bohaterowie znaleźli się w jednym miejscy (zabrakło tylko ciotki głównego bohatera i kolegów z klasy). Moment kulminacyjny udaje, że jest podniosły i tragiczny, a potem nagle się kończy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potem następuje rozwiązanie akcji w dość melancholijny sposób, jakby wszyscy nagle „zapomnieli” o świecie Nabari, choć zdawali sobie sprawę, że dalej istnieje, każdy stał się przyjacielem każdego. Zdaje się, że zakończenie miało być łzawe (i przy całej mojej płaczliwości – znajomi wręcz się ze mnie nabijają, że jestem ekspertką w tej dziedzinie, bo potrafię się rozpłakać przy każdej scenie) to tutaj co najwyżej pomyślałam: „a co mogło się stać jeszcze bardziej nierealnego od całej reszty?” (zakładając, że świat Nabari jest realny…

    Pewnie, że mój komentarz jest przydługawy i złośliwy, wiem, ale to nie tak, że nie polecam tego anime. 2/3 jest bardzo udane (po za niektórymi epizodami). Tylko końcówka jest wkurzająca. Acha, jeśli komuś się nie spodobał mój komentarz to też dobrze, bo to moje indywidualne zdanie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    saperavi 23.03.2010 22:58
    Anime ledwo dobijające do połowy.
    Należę do grona fanów anime o tematyce ninja, sztuk walk i tajemnych mocy. Nie doszukuję się w nich specjalnej głębi, filozofii itp. Fakt, że takie serie powtarzają między sobą różne sytuacje, typu: bohater na skraju śmierci nagle wstaje pod wpływem jakiegoś monologu o miłości i przyjaźni, i rozwala przeciwnika w drobny mak, także łykam;p Ponieważ oglądając taką serię tego właśnie szukam, chcę i pragnę – wcale nie rzeczywistości a oderwania mnie od niej. Póki anime ma to „coś”, bohaterów, których można kochać lub nienawidzić, mroczną tajemnicę odsłanianą krok po kroku, przygodową fabułę, wszystko jest w porządku. „Nabari no Ou” zawodzi w praktycznie każdym punkcie.

    Trzech kwestii strawić po prostu nie mogłam, a pominęłam już fakt całkowitego braku oryginalności świata i zdarzeń nam przedstawionych (starszy brat wybił cały klan i stanął po stronie zła, ale tak naprawdę to jednak było inaczej – litości, błagam). Numer jeden – zapodany zostaje wątek, pokazany nam tylko częściowo, ani go nie rozwiną, ani nim zainteresują a już się kończy, chociaż nawet i to nie, bo końca większości wątków nie poznaliśmy. Żaden z bohaterów nie został przedstawiony solidnie, aby można się było z nim zżyć. Po prostu zrobiono wszystko, żeby wywołać u widza obojętność, choć nie myślę, aby było to celowe. Numer dwa to sentencje wygłaszane przez niektórych bohaterów – w recenzji został podany adekwatny przykład. Zdania owe najpierw wprawiały w lekkie zdumienie, a potem w lekkie zażenowanie. I fantastyczny numer trzy, postać, której znieść nie mogłam, Kumohira – sensei. Spytam tylko, o co temu facetowi chodziło, bo dojść nie doszłam. Poza ta listą denerwowało mnie jeszcze to, że tak naprawdę guzik dowiedzieliśmy się o mocy shinrabanshou, a można było to rozwinąć, a także przeszłość Yoite, o której nie dowiedzieliśmy się nic, poza tym, że była okropna. Czemu? Zresztą tak potraktowano kilka innych wątków, o czym już mówiłam. Ze szczegółów całkowitych rozbroił mnie jeden – pani, której kimono ledwo opierało się na Trzech kwestii strawić po prostu nie mogłam, a pominęłam już fakt całkowitego braku oryginalności świata i zdarzeń nam przedstawionych (starszy brat wybił cały klan i stanął po stronie zła, ale tak naprawdę to jednak było inaczej – litości, błagam). Numer jeden – zapodany zostaje wątek, pokazany nam tylko częściowo, ani go nie rozwiną, ani nim zainteresują a już się kończy, chociaż nawet i to nie, bo końca większości wątków nie poznaliśmy. Żaden z bohaterów nie został przedstawiony solidnie, aby można się było z nim zżyć. Po prostu zrobiono wszystko, żeby wywołać u widza obojętność, choć nie myślę, aby było to celowe. Numer dwa to sentencje wygłaszane przez niektórych bohaterów – w recenzji został podany adekwatny przykład. Zdania owe najpierw wprawiały w lekkie zdumienie, a potem w lekkie zażenowanie. I fantastyczny numer trzy, postać, której znieść nie mogłam, Kumohira – sensei. Spytam tylko, o co temu facetowi chodziło, bo dojść nie doszłam. Poza ta listą denerwowało mnie jeszcze to, że tak naprawdę guzik dowiedzieliśmy się o mocy shinrabanshou, a można było to rozwinąć, a także przeszłość Yoite, o której nie dowiedzieliśmy się nic, poza tym, że była okropna. Czemu? Zresztą tak potraktowano kilka innych wątków, o czym już mówiłam. Ze szczegółów całkowitych rozbroił mnie jeden – pani, której kimono ledwo opierało się na sutkach, co to miało być? I po co?

    Jednak dałam 5/10. Dlaczego? Parę pozytywów było. Po pierwsze sam świat ninja, jak wspomniałam mnie pociąga, więc za to już punkt. Moja ulubiona postać – Miharu, jako jedyna zachowująca się w miarę logicznie, jako jedyna w miarę dobrze przedstawiona i dość ciekawa na tle pozostałych. Jedyna, z którą jakoś się zżyłam. I po trzecie, przyjaźń Miharu z Yoite. To z kolei jedyny wątek, który mnie zaintrygował i który pilnie śledziłam, choć rozwiązany został nieudolnie. I wcale nie chodzi mi tu o brak happy endu. Plusem kolejnym jest muzyka, która dość przypadła mi do gustu, dokładniej pierwszy, po prostu śliczny ending – Elisa „Hikari”, a także drugi ending, który jest całkiem sympatyczny.

    Podsumowując, popieram autorkę recencji. To było tylko moje, całkiem subiektywne zdanie, nie krytykuję tych, którym anime się podobało, sama nie polecam, choć i nie Podsumowując, popieram autorkę recencji. To było tylko moje, całkiem subiektywne zdanie, nie krytykuję tych, którym anime się podobało, sama nie polecam, choć i nie odradzam. Dziękuję i przepraszam, że tak długo :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Unknown 5.01.2010 18:17
    Żadna nowość, ale może być
    Super­‑duper moce, ninja, moe chłopczyk, emo i takie inne bajki – to wszystko już było, aczkolwiek nie twierdzę, że powielanie schematów jest jakieś złe (ba – większość nowszych anime to robi). Generalnie seria jest całkiem dobra – fabularnie kolorowo nie jest, aczkolwiek dla przeciętnego widza powinno być ok. Postaci w większości są sympatyczne, nie irytują, nie przyprawiają widza o bóle zębów, zaś kreska i muzyka – większych zarzutów nie mam.

    Dodam jeszcze, że spodobały mi się relacje między dwoma głównymi bohaterami (i wcale nie jestem fanką yaoi, a wręcz przeciwnie). Seria mnie w kilku momentach zaskoczyła dość pozytywnie, a to duży plus.

    I podsumowując – naprawdę dobra produkcja, trafiająca do przeciętnego widza szukającego rozrywki (nie zapominajmy, że to shonen). Czyli solidne 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kei-chan 16.10.2009 20:43
    fabuła-nie postacie-TAK!
    Moim zdaniem fabuła nie jest jakaś tam znowu odkrywcza wręcz banalna za to główny bochater na początku był cudowny. Śmiałam się za każdym razem gdy coś odwalał a ten jego brak motywacji…świetne:) Ale potem, cóż zaczął się robić bardziej ckliwy przywiązał się do Yoite i już nie jest tak fajnie. Pierwszy odcinek jest fantastyczny z dużą dawką humoru: pozwala poznać charakter Miharu. Za to z odcinka na odcinek było coraz mniej humoru a twórcy zaczeli skupiać się na fabule która jak już wcześniej mówiłam plusem serii nie jest. Swoją drogą każda postać ma w sobie coś charakterystycznego np. raimei myli ze sobą ludzi,a nauczyciel boi samolotów itp. co do Fummy(czy jak to się pisze) to w prawie każdym anime jest taka postać i wcale jakiś tam znowu orginałem nie jest chyba że dwadzieścia lat temu. Tła są okropne jakby namalowane w pośpiechu, a sylwetki postaci a zwłaszcza ich nogi są brr… straszne. Muzyka jest taka sobie. Fajne ale nie dla wszystkich. początek był dobry ale zboczyli z tego kursu i wszystko im się rypneło…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Unknown 11.10.2009 14:17
    kilka spostrzeżeń
    Jestem dopiero na 08 epizodzie, ale napiszę parę słów. Ogólnie fabularnie i graficznie mi się podoba.
    Fabuła niezbyt skomlikowana, coś w sam raz na zabicie nudy. Kreska jest śliczna, a nad akwarelowymi tłami się po prostu rozpływam.
    Ale główny bohater jest po prostu dla mnie na razie nieznośny. Apatyczne stworzenie, które czasem ust nie raczy otworzyć, albo po prostu wychodzi gdy inni starają się jakość zatroszczyć o jego tyłek. Potrząsnęłabym nim raz a porządnie.
    Yoite to po prostu chodząca tragedia póki co, pewnie z jakąś mhrooczną przeszłością, i ogólnie stojący nad grobem.
    Reszta bohaterów póki co mnie nie irytuje. Polubiłam Aizawę, jest całkiem zabawny i „konkretny”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tsubame 31.07.2009 19:22
    Ciekawe anime , fabuła też niezła . Oceniła bym je 10/5 ^^ .
    Mogę je polecić każdemu , kto lubi popłakać .
    Mi się to zdarzyło nie jeden raz i to akurat jak były moje kumpele . Chociaż nie oglądały od początku i nie znały fabuły to płakały razem ze mną . ^^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    mala_niewiadoma_ 13.07.2009 10:04
    Hm.
    Seria wspaniała gdyż jestem na 20 ep ;). przyznam że nie ze wszystkim się zgodzę ,ale kwestia gustu. chodz ja nie płaczę przy anime ,w niektórych odcinkach (np. chodzby 14) ryczałam jak idiotka,tak że mama mnie nagrywała kamerą i śmiała się ze mnie >_<"".
    a co do wątków Yoite­‑Miharu przyznam że każda fanka Boys Love nie pogardziła by ,gdyż niektóre sceny cieszą nasze chore oczko. To tyle. Yay! polecam ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Koranona 8.07.2009 17:32
    Nabari no Ou - tak dla odmiany.
    Co ja mogę napisać… Anime na jeden raz, takie, do którego się raczej nie wraca. No chyba, że już naprawdę nie ma się co oglądać. Dość przyjemne, ogólnie bez rewelacji. A Yoite? Ten cały dramatyzm był poprostu strasznie nużący. Jeden, dwa, może parę odcinków tak, ale to ciągnęło się całą końcówkę. Fabuła też oryginalnością nie powala, poprostu: powtórka z rozrywki. Żeby nie truć: do zjedzenia, byle nie łapczywie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    YoruChan 8.07.2009 16:58
    Nabari no Ou
    Jestem osobą, która bardzo lubi krytykować, co tylko może, jednakże w tym anime nie dostrzegłam żadnych błędów. Mało tego, płakałam, zachowywałam się jak jakaś histeryczka w trakcie momentów z Yoite. Dziś obejrzałam ostatni odcinek (zawsze najpierw oglądam, a potem komentuję recenzję, by mieć cokolwiek do powiedzenia) i teraz ciągle płaczę,  kliknij: ukryte  I mnie nazywają osobą bez uczuć… Ciekawe. Nie przerosło mnie to „poczucie beznadziejności” jednak przyznam, iż w prowadziło w małą depresję. Anime bardzo mi się podobało, pochłaniałam odcinki z zawrotną szybkością i obejrzałam wszystko w dwa dni. Jeśli mam być szczera podobał mi się ten dramatyzm. Nareszcie coś, co uwolniło wrażliwą stronę Yoru. Miałam dużo czasu. Mam również hopla na punkcie „bycia tolerancyjną”. Jednak cierpliwości oraz zbyt uczuciowego usposobienia nie posiadam. Natomiast anime jest najlepszym jakie oglądałam, tuż po Junjou Romantica, a może nawet przed xD

    Zamaskowano spoilery… Moderacja
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime