Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 9/10 grafika: 7/10
fabuła: 9/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,33

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 24
Średnia: 7,92
σ=1,26

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (metamind)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

∀ Gundam

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1999
Czas trwania: 50×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Turn A Gundam
  • ∀ガンダム [ターンエーガンダム]
Tytuły powiązane:
zrzutka

Całkowicie nieklasyczna seria o Gundamach, pełna niespodzianek bardziej wybuchowych niż butelka nitrogliceryny.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Fabuła Turn A Gundam zaczyna się dość nietypowo – ot, mamy grupkę nastoletnich (a jakże by inaczej…) agentów, wysłanych na Ziemię z kolonii na Księżycu, by wybadali techniczne możliwości Ziemian i określili, czy możliwy będzie powrót Moonrace (tzn. ludzi zamieszkujących Księżyc) na ojczystą planetę. Głównemu bohaterowi w osobie Lorana Cehacka dość szybko udaje się przeniknąć do ziemskiego społeczeństwa, a nawet znaleźć pracę jako szofer jednej z bardziej wpływowych rodzin. Niestety, sielanka zostaje przerwana przez wcześniejsze niż zaplanowano przybycie Moonrace – wywiązuje się walka między Ziemianami a przysłanym z Księżyca mechem, która zmusza Lorana do opowiedzenia się po jednej ze stron. A to, po której stronie stanie, może się okazać decydujące, gdyż to właśnie w jego ręce wpada tytułowy Turn A Gundam…

Od strony fabularnej Turn A Gundam, w porównaniu do Mobile Suit Gundam czy Gundam SEED, jest serią mocno nietypową – na początek warto tu wspomnieć o zaawansowanej technologii Ziemian. A tak właściwie o jej braku – kiedy pierwszy raz zobaczyłem ziemskie maszyny i miasta, to przez kilka chwil miałem poważne wątpliwości, czy nie oglądam ekranizacji Crimson Skies – Ziemia pod względem tak technologicznym, jak i kulturowym, oscyluje mniej więcej w pierwszym ćwierćwieczu XX wieku – na niebie rządzą dwupłatowce i niezwykłych kształtów sterowce; pojazdy naziemne to niemal kopie wozów i samochodów z tamtego okresu; architektura jest kilkupiętrowa, oparta głównie na cegle i drewnie; itp. Co ciekawe, te różnice w technologicznym zaawansowaniu nie wpływają źle na fabułę – kontrast między Ziemianami a Moonrace, a co za tym idzie, wszystkie różnice w sposobie myślenia i światopoglądach, stanowią doskonałą pożywkę dla fabuły oscylującej głównie wokół podjętej przez Ziemian próby powrotu w przestrzeń kosmiczną. I właśnie tu tkwi najmocniejszy (pod względem fabularnym) punkt serii – nie jest to (w przeciwieństwie do poprzednich Gundamów) seria o wojnie i bezsensie tejże, lecz o różnicach między ludźmi, oraz o tym, jak prowadzą one do konfliktów. Fabuła Turn A Gundam realizuje to przesłanie z podziwu godną konsekwencją, wyjątkowo zręcznie unikając dłużyzn, oraz luk tak w fabule, jak i w akcji.

Najmocniejszym punktem serii są jej bohaterowie. Szczególną uwagę należy zwrócić na Lorana, który, nie potrafiąc opowiedzieć się po żadnej ze stron, próbuje za wszelką cenę utrzymać kruchy pokój między Moonrace a Ziemianami. Ta pozornie typowa postać zrywa z wieloma schematami pojawiającymi się w seriach poświęconych Gundamom – nie jest „błyskawicznym pilotem” w stylu Kiry Yamato czy Amuro Raya, którzy od razu potrafią pilotować mecha na mistrzowskim poziomie, nie przechodzi ciężkich i głębokich przemian duchowych w wyniku traumatycznych przeżyć, nie próbuje za wszelką cenę ratować całego Wszechświata – jest po prostu sobą – nieco naiwny i prostolinijny, a jednocześnie inteligentny, oraz, momentami, nad podziw dojrzały. Loranowi dzielnie sekunduje jego alter ego – Laura, której pojawienie się jest wynikiem zwykłego przejęzyczenia, zmuszającym Lorana do przywdziewania damskich fatałaszków za każdym razem, kiedy pilot białego Gundama musi znaleźć się gdzieś oficjalnie. Jakby tego było mało, pewna ziemska dziewczyna, Kihel Heim, oraz księżycowa królowa Dianna Soreil postanawiają wykorzystać niezwykłe podobieństwo i zamienić się miejscami, przyprawiając swoich ochroniarzy (Lorana po stronie Kihel oraz Harry'ego Orda – pierwsze wcielenie Chara Aznable niebędące uosobieniem geniuszu zła – po stronie Dianny) o niezgorszy ból głowy, zwłaszcza że obie dziewczyny potrafią zmieniać zdanie co do tego, kim są, zaskakująco często…

Od strony graficznej Turn A Gundam generalnie zasługuje na pochwałę – plenery są urozmaicone, barwne i pełne detali, miasta, budynki i pojazdy doskonale wkomponowane w ramy czasowe otoczenia (pierwsze ćwierćwiecze XX wieku na Ziemi, zaawansowany, futurystyczny Księżyc). Postaci zaprojektowano barwnie, każda się czymś wyróżnia. Niestety, przy ocenie mechów pojawia się pierwszy poważny zgrzyt. Tytułowy mech bardziej przypomina wąsatą lalkę (żeby było zabawniej, przez większą część serii tak właśnie jest tytułowany) niż Gundama, AMX­‑109 Kapool wygląda i porusza się niczym trafiony napadem apopleksji kłąb węży, a FLAT­‑L06D przypomina pod względem sztywności i ruchliwości Grzegorza Rasiaka. Jedynym mechem wyglądającym „normalnie” jest MS­‑06 Borjarnon i to tylko dlatego, że jest to nic innego, jak nasz ukochany Zaku. Dość ciężkie zarzuty muszę również postawić animacji mechów, która, co tu dużo kryć, momentami naprawdę szwankuje. Sama konstrukcja maszyn też pozostawia wiele do życzenia – komu przy zdrowych zmysłach przyszłoby do głowy konstruować maszyny bojowe z otwartym kokpitem, czy też właśnie tenże kokpit przymocować w najbardziej widocznym miejscu, na zewnątrz maszyny, narażając pilota? Zadziwia również sposób odpalania rakiet przez Turn A – mimo kilku zamontowanych w klatce piersiowej wyrzutni, maszyna ta z podziwu godnym uporem dobywa pociski z klatki piersiowej i… miota nimi, niczym trzecioligowy bejsbolista.

Natomiast oprawie audio niewiele można zarzucić – głosy podłożone są bardzo dobrze, bez potknięć, a oprawa muzyczna zgrabnie komponuje się z akcją. Muzyka jest bardzo przyjemna, zarówno tematy na rozpoczęcie, jak i zakończenie odcinka są bez zarzutu, natomiast niezwykle klasyczne Until brutalnie przygięło mój kark do ziemi w hołdzie dla Youko Kanno. Bez dwóch zdań soundtrack do Turn A Gundam jest jednym z ciekawszych, jakie przyszło mi słyszeć.

Turn A Gundam powinno być jedną z obowiązkowych pozycji dla maniaków anime o mechach. Od klasycznych serii różni się pod wieloma względami – brak tu epickich bitew, ze stosami ciał oraz Śmierciami Tragicznymi y WzniosłymiTM, brak tu dwóch zaawansowanych technicznie cywilizacji, uparcie dążących do wzajemnej zagłady, a także klasycznych (super)bohaterów dążących tylko i wyłącznie do pokoju powszechnego i wiecznego, amen. Turn A Gundam jest o wiele bardziej realistyczną i mniej apokaliptyczną wizją konfliktu wynikającego nie z wątpliwej ideologii, a ze zwykłych konfliktów i nieporozumień. I właśnie to jest w tej serii – w porównaniu do swych poprzedniczek (a także sukcesorek) tak odświeżające.

metamind, 21 grudnia 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Fuji TV, Sunrise
Autor: Hajime Yatate, Yoshiyuki Tomino
Projekt: Akira Yasuda, Atsushi Shigeta, Kunio Ookawara, Syd Mead, Takumi Sakura
Reżyser: Yoshiyuki Tomino
Scenariusz: Ai Oota, Hiroyuki Hoshiyama, Ichirou Ookouchi, Jirou Takayama, Katsuhiko Chiba, Minoru Onoya, Miya Asakawa, Tetsuko Takahashi
Muzyka: Youko Kanno