Komentarze
Skip Beat!
- chyba nie takie złe : gilgamesz2 : 2.12.2023 20:46:26
- Niedosyt może manga będzie lepsza : Teke_Teke : 7.05.2017 11:07:43
- Warto obejrzeć : Jagienna&Ala : 28.09.2016 21:21:19
- 8/10 : Atena : 25.10.2014 19:51:40
- Re: skip beat : Hiromi : 12.08.2013 00:48:29
- Re: Szok : Hiromi : 12.08.2013 00:43:42
- Szok : 1kaasia : 11.08.2013 21:39:03
- Re: Polecam : Hiromi : 29.06.2013 23:10:55
- Re: Polecam : tuste-chan : 29.06.2013 22:51:52
- Re: Polecam : Hiromi : 29.06.2013 22:46:18
do przeżycia ^^
Muzyka – bez rewelacji. Ale czekam na drugą serie (ma wyjść, podobno?)
Może zna ktoś anime choć podobne trochę do tego z fajnym humorem i o jakieś treści a nie jakiś dupny harem bez przesłania?
moje zdanie - świetne
Jedynie kreska ładna...
A to granie w filmie to jeśli takie sztuczne zachowanie jak prezentowała jest zaletą to brak mi słów gdyż zawsze sądziłem że aktor powinien się naturalnie zachowywać żeby nie było widać iż tylko gra.
Ocena 4/10
6/10
skip beat (?)
Oj oj oj
A miało być...
komentarz (chyba przydługi).
Osobiście znajduję się w tej drugiej grupie, czyli sięgnąłem po tytuł nie znając mangi. Przyznam, że spodobał mi się bardzo – charyzmatyczna bohaterka, ciekawy pomysł i niesamowity humor. Pamiętam, że nie mogłem doczekać się kolejnego odcinka, z czasem więc oglądałem świeżutkie wersje bez tłumaczenia kiedy te się tylko pojawiły, a następnie czytałem stosowne rozdziały w mandze, by w pełni zrozumieć co i jak było mówione. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu – wydarzenia pokrywały się w stu procentach, a system taki jak najbardziej się sprawdzał, dostarczając przy tym niezłej satysfakcji. Ponieważ jednak należę do ludzi niezwykle ciekawskich, po pewnym czasie nie wytrzymałem i w kilka dni przeczytałem wersję komiksową do ostatniego dostępnego w tym czasie rozdziału. Kurczę, nie sądziłem, że tak mnie to wciągnie… Co prawda nadal miałem wrażenie, że anime lepsze – bo i to kolorowe, i z głosami, no w ogóle spełnienie marzeń. W pewnym momencie jednak poglądy moje lekko się zmieniły. Każdy następny odcinek nie bawił już tak jak miało to miejsce wcześniej, nie było tej wielkiej motywacji by co tydzień Skip Beat’a oczekiwać. Postaci nie zachwycały już tak bardzo, a sam tytuł po prostu mi spowszedniał. Przyczyny były proste – poznałem historię, a przede wszystkim dowiedziałem się, że to co ma miejsce w odcinkach emitowanych to naprawdę nic, w porównaniu do tego co w mandze się już wydarzyło. Co więcej, Kyoko przez te wszystkie rozdziały tak się zmieniła, że ta „animowana” po prostu wydawała się mdła, jak gdyby bez wyrazu. Wtedy właśnie zauważyłem, że tytuł ten cierpi na syndrom Mody na sukces, ciągnąc jeden wątek przez kilka odcinków, kończąc go super odkrywczą sceną dramatyczną. Najgorsze, że im dalej tym było gorzej – obcięcie wielu scen lub ich całkowite pominięcie, dłużyzny dotyczące mało ciekawych wydarzeń, no i niezwykle bezsensowny i rozczarowujący koniec.
Abstrahując od kwestii mangi, postaci serii są naprawdę niezwykle sympatyczne. Kyoko nie tylko miała charakterek ale i na przestrzeni odcinków naprawdę widać było, że się rozwija. Jest to jedna z niewielu tak lubianych przeze mnie bohaterek, które każdym swoim zachowaniem wzbudzały we mnie wiele różnych, ale przy tym pozytywnych emocji. Oczywiście w tym akurat przypadku była to przede wszystkim sympatia, swoiste przywiązanie jak i ustawiczne polepszanie mojego humoru. Bo trzeba przyznać, że postać ta była zabawna we wszystkim, co robiła. Nie inaczej jest z Renem, którego charakter znacznie uległ przemianie. Czasami zrównoważony, czasem bezradny, zawsze odbierany pozytywnie. Reszty opisywać nie będę, aczkolwiek nie pamiętam żadnej postaci, której w jakimś tam stopniu bym nie polubił.
Grafika przypadła mi do gustu, pomimo tego, że czasami kulała, pokazując przy tym jak niski budżet produkcja posiadała. Uważam, że Skip Beat nie potrzebował cudów na kiju w tej dziedzinie, bo jakby w danej chwili kreska nie wyglądała, zawsze oglądało się toto przyjemnie. Projekt postaci był również bardzo sympatyczny, w porównaniu z mangą niemalże identyczny, choć jednak trochę lepszy. Uniknięto mało ciekawych profili i sztucznie wydłużonych szyi, na którą cierpią postaci wersji papierowej. Muzyka również mi się spodobała, czy to pierwszy, czy drugi opening – obydwa przypadły mi do gustu. Pierwszy ending do dzisiaj plącze mi się po głowie, drugi również zły nie był, choć był to utwór najmniej dla mnie charakterystyczny ze wszystkich obecnych. Melodie w tle zawsze były proste i mało oryginalne, acz nigdy nie miałem wrażenia, jakby coś gdzieś akurat nie pasowało. Na plus również głosy postaci – nawet najmniej przez widzów lubiane, mi pasowały jak najbardziej.
Na koniec się trochę określę, bo komentarz może się zdawać dosyć dychotomiczny. Niestety, ale tak właśnie miało być, gdyż seria podobała mi się i jednocześnie mnie zawiodła. Plusami na pewno będą tu ciekawa fabuła, humor i fakt, że nim poznałem mangę tytuł potrafił mnie tak przyciągnąć i przekonać do siebie. Minusami będzie tu fakt, że w pewnym momencie jakość fabuły bardzo zubożała, przeciąganie kwestii na siłę zaczęło denerwować, a zakończenie wyciągnięto krowie spod ogona.
Moja ocena to 7/10, bo jednak w swoim gatunku seria się wyróżnia i ze wszystkimi swymi wadami nie jedno anime przewyższa.
Na koniec małe odniesienie do recenzji Eas:
Widać, że myślimy całkowicie odwrotnie. Dla mnie właśnie jest to oryginalny pomysł (bo sam w życiu bym na coś podobnego nie wpadł, ani też nigdzie nie słyszałem, by ktoś tak próbował), a za to niekoniecznie obiecujący, bo jednak wydaje się trudny w realizacji ;)
Spodobało mi się
Anime jest świetnie.
Nie zgadzam się ani trochę z recenzją ponieważ anime jak dla mnie jest świetne, nie mam do niego żadnych zastrzeżeń i z niecierpliwością czekam na drugi sezon. Uwielbiam perypetie Kyoko, rozbawia mnie do łez to anime, kreska mi się podoba, muzyka także. Mi się tam nie dłuży, tylko z niecierpliwością czekałam na każdy kolejny odcinek. Dla mnie anime zasługuje na ocenę 9/10 :D
Ale to tylko moja skromna opinia :D Każdemu podoba się coś innego, każdy ma inne poczucie humoru :P
Ja tam nie żałuję.
Jedyne, czego nie mogę znieść to takie niedokończenie sprawy. Tym bardziej, że po końcówce była taka fajna scena z Kyouko i Renem! Chciałabym obejrzeć ją z dźwiękiem i kolorem.
W każdym razie, anime wcale nie jest złe. To tylko taka fajna rozrywkowa historia z ciekawą fabułą. W ogóle nie żałuję.
w gatunku komedii/romansu (choc raczej rzadko siegam to takich kombinacji) SB plausuje sie u mnie w czolowce, stad 8/10
Nie zgadzam się opinią recenzenta
Liczę także, że producenci wyłożą na drugą serię większy budżet, choć ani kreska, ani animacja mnie nie raziły. Muzyka – podobała mi się, naprawdę. Z głosem Shou wcale źle nie było, wręcz przeciwnie, tak samo z całą resztą. Ogólnie anime wiernie oddało treść mangi i jak dla mnie jego ocena powinna być znacznie wyższa.
z manga też jestem na bieżąco
Tak IMHO szkoda czasu na anime jeśli się czytało mangę, a jeżeli nie i niema zamiaru się czytać mangi, to warto obejrzeć anime.
5/10.
fanka mangi
można obejrzeć, ale lepiej od razu sięgnąć po mangę, mniejsza strata czasu :D
- swietne anime, gdyby… chcialo byc li tylko komedia romantyczna. Bo na tym polu spisuje sie najlepiej. ale…
- ma aspiracje, by je powaznie traktowac w watkach silacych sie na dramatyczne, a tu wzory czerpie rodem z brazylijskich oper mydlanych. Wychodzi to kuriozalnie – nie sposob nie dostrzec kontrastu miedzy blahoscia ambarasu, a powaga z jaka probuje sie go widzowi wcisnac. (glwnie srodkowe epizody serii, z corka(?) szefa np)
- refleksje bohaterow o aktorstwie… heh, plytkie i naiwne to mocno… szczegolnie jak sie przypomni sobie inna serie ten temat eksplorujaca – glass mask
- animacja nie przeszkadza… nie plakalbym zbytnio nad tapetowymi tlami w komediowej serii. miesci sie w konwencji
- muzyka – jaka muzyka? nie zauwazylem, nie zapamietalem, nie szkodzi
Takze serii wiele mozna wybaczyc. Szczegolnie za sympatyczne postaci, relacje miedzy nimi mozna przymknac oko na to mniej udane (ale i mniej istotne). No i przede wszyskim – smieszy, bawi? Jak najbardziej, tak!!!
Summa summarum – 8/10
Obejrzalem, nie zaluje. Siegne po mange? Kiedys na pewno.